Międzynarodowa Federacja Pogańska

Forum PFI PL
Teraz jest sobota, 4 maja 2024, 14:01

Wszystkie czasy w strefie UTC + 2 [czas letni (DST)]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 51 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: piątek, 13 marca 2009, 19:04 
Offline
Szpieg jezuitów
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 6 września 2007, 15:15
Posty: 1883
Lokalizacja: Piaseczno k. Warszawy
-------------------------------------------------------------------------------------
Cytuj:
Deklarowałem, tylko word mi zmienił na "przycumowuję" więc dla porządku zmieniłem w poście na "przycelowuję"

Jap, ale sam widzisz, ze nie mialem jak sie domyslic o co Ci chodzi ;)

Cytuj:
Kiedy strzelałem jeszcze nie walczyliśmy, ale ok, ja się nie kłócę tylko zgodnie z twoim życzeniem zgłaszam uwagi

Uwaga przyjeta, ale z ciezkim sercem odrzucona. Raz, czasu nie cofne, dwa, mimo wszystko to zwierzoludzie wyskoczyli na Was, nie Wy na nich - wiec oni (one?) spodziewaly sie walki.

Cytuj:
A tak swoją drogą Kocie to mam pytanie racjonalizatorskie, czy nie dało by się na raz przeprowadzać kilku rund walki, zwłaszcza kiedy dochodzimy już do starcia wręcz i ciężko już o jakieś wymyślne deklaracje. Przyśpieszy to stanowczo rozgrywkę bo w tym tempie pierwsza potyczka zajmie nam circa 2 tyg

Ciesze sie, ze zwrociles na to uwage, bo mi to samo chodzilo po glowie, ale nie wiedzialem jak to rozwiazac.

Mysle, ze opiszcie co zamierzacie robic, chyba, ze beda jakies nowe okolicznosci. I ja juz dokoncze walke ;)

Asus i Hakken opisali to doskonale.
-------------------------------------------------------------------------------------

_________________
- Wołanie kotów - odparł, jakby zdradzał jej wielką tajemnicę - to zwykle niezbyt produktywna czynność.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: sobota, 14 marca 2009, 00:23 
Offline
Szpieg jezuitów
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 6 września 2007, 15:15
Posty: 1883
Lokalizacja: Piaseczno k. Warszawy
-------------------------------------------------------------------------------------
Kochani Gracze.
Faktycznie, pierwsza scena wlecze sie niemilosiernie. Mialo byc hitchokowo, wyszlo nudnie i slamazarnie. Dlatego prosze Was o opisanie calosciowe podejmowanych akcji na czas walki, a ja juz pozniej mechanicznie-narratywistycznie rozegram taka scene.
Mam nauczke na przyszlosc.

Prosze o deklaracje Tin i 3Jane i konczymy walke.
-------------------------------------------------------------------------------------

_________________
- Wołanie kotów - odparł, jakby zdradzał jej wielką tajemnicę - to zwykle niezbyt produktywna czynność.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: sobota, 14 marca 2009, 01:36 
Offline
PFI
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 30 czerwca 2008, 02:07
Posty: 1825
Lokalizacja: Świnoujście
Atia, zadowolona udanym trafieniem, uśmiecha się pod nosem na myśl, że może pomóc doświadczonemu wojownikowi. Bestie warczą, Atia z rosnącą pewnością siebie nie szczędzi im kopniaków obcasem, gdy próbują wieszać się u siodła. Ogłuszający okrzyk "Sigmar!" jest inspirujący, och żeby tylko miała czym odpowiedzieć!
Jej zwykłe ataki nie wydają się być zabójcze dla potworów, co niezwykle ją mierzi. Próbując udowodnić swoją wartość skupia się na celnym trafianiu szpadą w odsłonięte grzbiety i karki zwierzoludzi.

-------------------------------------------------------------------
Do końca walki powtarzam ten sam schemat: wycelowanie (+10 WW) plus atak.
Jeśli zauważę niebezpieczeństwo, którego nie dostrzeże mój towarzysz, będę go bronić.

P.S. Czy jako walczący wspólnie nie powinniśmy mieć jakiejś premii z tego tytułu? Chociażby za wzajemne osłanianie się.
-----------------------------------------------------------------------


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: sobota, 14 marca 2009, 01:43 
Offline
Szpieg jezuitów
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 6 września 2007, 15:15
Posty: 1883
Lokalizacja: Piaseczno k. Warszawy
-------------------------------------------------------------------------------------
3Jane odpowie jutro z rana.

Tin - z jednej strony tak, z drugiej zauwaz, ze siedzisz postaci Asusa za plecami, w bylo nie bylo niewygodnej pozycji - nawzajem tez troche sobie zawadzacie. To nie jest walka, gdzie wrog jest otoczony, to jest walka, gdzie musicie uwazac na ruch towarzysza, aby nie wejsc mu pod ruch rapiera/szpady.
Ale na pewno mozecie sie nawzajem oslaniac i bede bral to pod uwage :)

Postac Iskry biore poki co na siebie, chyba, ze Iskra da znac
-------------------------------------------------------------------------------------

_________________
- Wołanie kotów - odparł, jakby zdradzał jej wielką tajemnicę - to zwykle niezbyt produktywna czynność.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: sobota, 14 marca 2009, 12:52 
Offline
Adwokat diabła

Dołączył(a): wtorek, 18 września 2007, 12:47
Posty: 197
Therese przeklęła pod nosem swój pośpiech, poprawiła się w siodle i wycelowała uważniej, prosto w zbitą masę walczących potworów...

-------------------------------

Póki mam czym, strzelam. Pchać do przodu się nie będę, bo jeszcze mi któreś paskudztwo konia uszkodzi.

Mimo wszystko nie chcę jednak zostawić nikogo na pastwę zwierzoludzi, dlatego jeśli ktoś z pieszych na froncie potknie się lub będzie mieć inne problemy, podjeżdżam na chwilę do przodu smagając wokół potwory batem, żeby je bólem odpędzić.

W razie nieprzewidzianych trudności (koniec amunicji, problem z kuszą, duża grupa zwierzoludzi omijająca pierwszą linię i biegnąca na wozy) konia zostawiam za wozem, a sama wskakuję na wóz z siekierką w ręku.

_________________
You can set the controls for the heart or the knees
And the meek will inherit what they damned well please
Get ahead, go figure, go ahead and pull the trigger
Everything under the gun.
- Sisters of Mercy, "Under the Gun"


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: sobota, 14 marca 2009, 14:43 
Offline
Nadmilczek wprawiony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 30 grudnia 2008, 18:32
Posty: 37
Lokalizacja: z gór/Wawa
Tinwe widząc, jak jej pocisk mija cel, zamruczała coś melodyjnego acz pewnie niecenzuralnego pod nosem i wyciągnęła następną strzałę tym razem celując chwilę dłużej w najbliższego potwora. Strzeliła i przymrużyła oczy, czekając na efekt.

___________________________________________________

Akcja jak wyżej. Następną godzinę dostępu do netu będę mieć niestety dopiero w poniedziałek, tak więc do tego czasu pozostawiam postać pod opieką Hajdamaki ^^.

_________________
"Only in silence the word,
only in dark the light,
only in dying life:
bright the hawk's fly
on the empty sky"


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: sobota, 14 marca 2009, 20:39 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 30 stycznia 2009, 20:11
Posty: 148
Lokalizacja: R'lyeh
Przymrużył oczy, koncentrując się jednoczesnie na świecie materialnym i domenie Chaosu. Uelastycznił chwyt na mieczu - łatwiej będzie teraz parować. Atakuje niczym wąż - szybko i śmiertelnie trafiając w newralgiczne punkty ciał przeciwników. W uszach słyszy szept cieni, tajemnic i mocy - Szept Wiatru Ulgu...

-----------------
jeśli przeciwnik jest daleko - celowanie/strzał
jeśli jest blisko - atak mieczem/parowanie
okazjonalnie - czar(możesz wybierać :) - jeśli na poziom mocy wypadnie 1, używam punktu szczęścia[nie mylić z PP!])


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: niedziela, 15 marca 2009, 01:46 
Offline
Szpieg jezuitów
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 6 września 2007, 15:15
Posty: 1883
Lokalizacja: Piaseczno k. Warszawy
Na samym przedzie toczył sie zacięty bój, jezdni siekli bestie Chaosu, które nie pozostawały dłużne. Dwóch odmieńców upadło, ale zostało to okupione śmiercią lub ciężkimi ranami dwóch ludzi. Na polu boju została tylko para na jednym koniu, szaleńczo opedzająca sie od wrogów.
Bliżej wozów było mniejsze kłębowisko, ale walka była nie mniej zażarta. Wystrzelona przez Elfkę strzała wbiła się w jedną z bestii, chwilę pózniej w morderczym pędzie zderzyły się dwie uzbrojone postaci - Elfi włócznik z impetem wbił włóćznię w przeciwnika, samemu zgrabnie unikając potężnego ciosu.
W miedzyczasie nikt nie zauważył, jak młody skryba szepcze dziwne słowa.
Na pierwszej linii jezdna para, brocząc krwią celnie raziła adwersarzy.
Obrońcy karawany dzielnie odpierali atak, 3 pociski trafiły w cel, powietrze przeszył ryk bólu. Elf ponowił finezyjny atak, przebijając potwora na wylot - drapieżny usmiech wykrzywił twarz ponurego Elfa, kiedy wyciągał ociekające krwią ostrze z piersi wroga.
Chwilę póxniej walka dobiegła końca - resztka zwierzoludzi nie miała najmniejszych szans - wzięci w kleszcze, ostrzeliwani zza osłony karawany, po kolei gineli od ostrzy i strzał obrońców.
Niestety, zwycięstwo było okupione wielkimi stratami - 3 ludzi nie żyło, jeden był nieprzytomny z bólu, a jezdna para obficie krwawiła z głębokich ran. Ale mimo wszystko zwyciężyli - kolejne zwyciestwo dzieci Sigmara nad pomiotem Chaosu.
-------------------------------------------------------------------------------------
Najbardziej dostali Asus i Tin, ale oni też najbardziej sie narażali i odciągneli od karawany 2 bestie.
Asus - Twoja Żywotoność spadła do 5
Tin - Twoja Żywotność spadła do 6
Reszta wyszła z walki bez większych ran.

Za te Scene Punkty Doswiadczenia przyznano:
Asus - 100
Tin - 100
Sheila - 50
Iskra - 50
Arcanan - 50
3Jane - 50
Hakken - 75

Niby sporo, ale wg mnie postaci w Mlotku rozwijaja sie zbyt wolno. Czasami kampanii nie starczy na 3 profesje.

_________________
- Wołanie kotów - odparł, jakby zdradzał jej wielką tajemnicę - to zwykle niezbyt produktywna czynność.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 17 marca 2009, 16:53 
Offline
PFI
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 30 czerwca 2008, 02:07
Posty: 1825
Lokalizacja: Świnoujście
Gdy pada ostatni zwierz, cisza dźwięczy mi w uszach. "Cóż ja uczyniłam?" - słyszę głos sparaliżowanego strachem rozsądku. Ale dreszcze, które wstrząsają wciąż moim ciałem, i dziwny słono-żelazowy zapach dookoła, wyraźnie mówią co.
Rozmierzwione włosy zachodzą mi na czoło, pierwszy raz widzę, że na fiolecie mojego płaszcza wykwitły rozległe, ciemnoszkarłatne plamy. Jeszcze przez chwilę trwam nieruchomo. Potem powoli otwieram uścisk z ramienia swojego towarzysza, którego chwyciłam się, aby móc lepiej i dalej sięgnąć szpadą z konia. Dociera do mnie lekkie zakłopotanie, ale jakież ono może mieć znaczenie po tym wszystkim.
Nieśmiały uśmiech pod nosem. Ocieram pot i krew z czoła, zdmuchując z niego sklejony kosmyk. Uśmiech się rozszerza. Bolą mnie wszystkie kości, rany pieką jak jeszcze nigdy w życiu. Ale nie mogę powstrzymać uśmiechu. "Cholera, podobało mi się." - myślę, pozwalając sobie pierwszy raz od dawna na szczerość.

-------------------------------------------------------------------
Ponieważ jestem w pewnym szoku bitewnym, choć pozytywnym, w pierwszej chwili nie zareaguję na to, co się do mnie powie. Sama pewnie też nie podejmę żadnej akcji, póki ktoś nie przypomni mi, że siedzę nie na swoim koniu. :P


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 17 marca 2009, 17:51 
Offline
Zwykły Uoś
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 19 września 2008, 15:01
Posty: 1691
Lokalizacja: W-wa
Z niesmakiem spoglądam na pokryte wrzodami truchła bestii po czym dokładnie i ostrożnie czyszczę ostrze w ziemi. Jakaż szkoda, z nie mogę dopełnić rytuału, jednakże zbyt wielka jest szansa, ze służyli oni Panu Much i ich krew może okazać się śmiertelną trucizną.
Rozglądając się po pobojowisku rzucam wciąż jeszcze schrypniętym od śmiechu głosem:
- Pomóżcie mi przenieść rannego na wóz, postaram się utrzymać go przy życiu.
Po chwili mój wzrok pada na jezdnych.
- Wy dwoje też pokarzcie mi swoje rany, wszak nie godzi się byście wykrwawili się tuż po udanym tańcu...
Dodaje jakby po chwili namysłu.

-------------------------------------------------------------------
Zamierzam zająć się rannymi zaczynając od tego najbardziej rannego a następnie opatrując naszą bohaterską parę. Oczywiście przed wyruszeniem nie zapominam o zabraniu mojego ekwipunku ;)


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 17 marca 2009, 23:28 
Offline
Manaderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 18 sierpnia 2008, 14:35
Posty: 901
Lokalizacja: Wrocław
Sigmar victor!Krzyczę w triumfie wznosząc rapier, lecz z powodu ran i zmęczenia tracę na chwilę równowagę i omal nie spadam z siodła. To nieco ostudza mój zwykły religijny zapał. Łapię pion i zwracam sie ku mojej towarzyszce pani, panipotrząsam panną von Greymark widząc jej otumanienieco z tobą?! Widząc niemrawą reakcję przyciskam jej dłoń do swej piersi, zawracam i kieruję konia w stronę wozów. Słysząc słowa elfa spoglądam na niego pełnym wyższości spojżeniem
Zgoda, chyba że znajdzie się jakiś CZŁOWIEK który NAPRAWDĘ zna się na medycznym rzemiośle poprawiam chwyt panny von Greymark i dodaję ale na wszytkich bogów - przy wozach
Podjeżdżam do najbliższego wozu, zsiadam i zdejmuję z siodła miją toważyszkę walki, usadawiam ją bezpiecznie i wygodnie a potem sam ciezko siadam głośno domagając sie wody.
---------------------------------------------------------------------------------
Jeśli w karawanie znajdzie się cżłowiek znający się na leczeniu jemu i tylko jemu dam się opatrzeć, i to samo będę usilnie sugerował pannie von Greymark. Jeśli nie - no ćóż, niech się długouchy na coś przyda, mam nadzieję że nie zaszkodzi mi jakimś "elfim czarostwem".

Rozumiem że pedeki wydajemy standardowo po zakończeniu sesji?

_________________
Obrazek
-------------------
gg 4217782

Hakken napisał(a):
Mazowsze jest niestety gorzej zaopatrzone w miejsca kultowe, mam tylko jeden chram i to, Warszawkim zwyczajem, nowy :)


wegetarianin - słowo w języku indian ojibwa oznaczające "za głupi by polować"


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: środa, 18 marca 2009, 00:31 
Offline
Arcyrozmowny

Dołączył(a): czwartek, 13 września 2007, 14:05
Posty: 490
Lokalizacja: Poznań (powiedzmy ;))
- Jaka fajna gra... - uśmiecha się kącikiem warg, co przy tym, że jest lekko poczochrana, spocona i drasnęła się w policzek jakąś drzazgą, wystającą z boku wozu nadaje jej trochę przerażający złowieszczy wygląd. - Oberwali! Jesteśmy bezpieczni! No... prawie... - spojrzała na krwawiącą szlachtę... zawsze wiedziała, że łuk jest o niebo bezpieczniejszy niż pozwolenie wrogowi na dojście do siebie. Spojrzała też na trzech martwych. Biedacy... nie zabawią się już nigdy więcej...


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: środa, 18 marca 2009, 15:30 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 30 stycznia 2009, 20:11
Posty: 148
Lokalizacja: R'lyeh
Jeszcze przez chwilę po zakończeniu walki stoję czekając... Gdy nic się nie stało, szybkimi ruchami czyszczę broń i chowam ją, pogardliwym prychnięciem komentując androny szlachcica
~Czy oni zawsze muszą być tacy sami? - pytam się nikogo konkretnego w myślach, po czym sypię na zmarłych garść ziemi, szepcąc prośbę do Morra, by przyjął ich do swego królestwa - taki symboliczny pogrzeb. Gdy kończę improwizaną ceremonię, proponuję pomoc elfiemu wojownikowi.
-nie jestem medykiem - zastrzegam od razu - ale jeśli potrzebna ci będzie pomoc, krzycz.

----------------
tak, jak napisałem, mniej więcej w tej kolejności.

Cytuj:
Niby sporo, ale wg mnie postaci w Mlotku rozwijaja sie zbyt wolno. Czasami kampanii nie starczy na 3 profesje.

Panie Hajdamaka, jak ja grałem, to mogłem mówić o hojności MG, jak udało mi się skończyć jedną :D


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: piątek, 20 marca 2009, 14:40 
Offline
Nadmilczek wprawiony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 30 grudnia 2008, 18:32
Posty: 37
Lokalizacja: z gór/Wawa
Elfka widząc, że wszystkie potwory zostały uśmiercone, rozluźnia się nieco, czując jak opuszcza ją bitewne napięcie. Ściąga cieciwę z łuku i zabezpiecza ją, po czym chowa. Zeskakuje lekkim kocim ruchem z wozu i idzie szukać swoich strzał. Kiedy już je odnajduje, groty bardzo starannie ociera o trawę i mech, i ogląda drzewce strzał sprawdzając, czy nie zostało uszkodzone.
Nie proponuje pomocy rannym, gdyż nie zna się za bardzo na leczeniu, w końcu całe życie szkoliła się raczej w sztuce zabijania.

_______________________________________________________

Jw :)

_________________
"Only in silence the word,
only in dark the light,
only in dying life:
bright the hawk's fly
on the empty sky"


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: środa, 25 marca 2009, 02:43 
Offline
Szpieg jezuitów
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 6 września 2007, 15:15
Posty: 1883
Lokalizacja: Piaseczno k. Warszawy
Kiedy wszyscy ranni zostali ułożeni na wozach, Elf przy pomocy skryby zabrał się za opatrywanie ran, ale miał świadomość, że najciężej rannemu potrzebna kompleksowa opieka i najlepiej długi wypoczynek w porządnych warunkach - krew tryskającą z poważnej rany udało sie tymczasowo powstrzymać, ale bandaż cały czas nasiąkał, ranny nie odzyskał też przytomności. Dumny szlachcic niechętnie poddał się leczeniu Elfa, ten wyczuwając to nie celował w delikatności. Panną von Greymar zajął się trochę troskliwiej. No i w wozach zostali jeszcze cięzko chorzy... oby ta wioska, rzekomo słynąca z kapłanow Shalyi, była niedaleko...
------------------------------------------------------------------------------------
Test na leczenie Asusa nie powiódł się, ale rany są zabezpieczone.
Test na leczenie Tin powiódł się, Żyw jej postaci wynosi teraz 7.

W nastepnym poscie prosze o jakas deklaracje co robicie dalej, posty w stylu "lepiej sie czuje" czy "goraczka walki minela" mozna ciagnac w nieskonczonosc ;)

Jednoczesnie wybaczcie termin oczekiwania. Awaria forum troche wybila mnie z rytmu, pozniej mialem zabiegany tydzien. Mam nadzieje, ze teraz wszystko ruszy z kopyta.

_________________
- Wołanie kotów - odparł, jakby zdradzał jej wielką tajemnicę - to zwykle niezbyt produktywna czynność.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 26 marca 2009, 15:13 
Offline
Zwykły Uoś
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 19 września 2008, 15:01
Posty: 1691
Lokalizacja: W-wa
- Jak dojedziemy na miejsce trzeba będzie zagotować wina i przygotować mleka makowego dla rannych.
Powiedziałem wycierając ręce w trawę po czym rzuciłem skrybie kawałek czerwonego korzenia a drugi sam włożyłem do ust i zacząłem go powoli przeżuwać.
Mój wzrok na chwilę spoczął na Tinwe, zebrałem swój ekwipunek i truchtem ruszyłem w stronę osady by rozpoznać trakt zanim przejedzie nim karawana.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 26 marca 2009, 16:55 
Offline
PFI
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 30 czerwca 2008, 02:07
Posty: 1825
Lokalizacja: Świnoujście
Elf opatrywał mi rany, a ja z uwagą przyglądałam się jego ruchom. - Dziękuję. - wyszeptałam, gdy skończył. Powiodłam za nim wzrokiem, gdy odchodził, rozważając tajemnicze słowa o udanym tańcu... i spoglądam na towarzysza walki, uśmiechając się lekko.

Wstaję, by odnaleźć zgubiony w walce kapelusz. Otrzepuję go z brudu, ostrze dokładnie wycieram, idąc za przykładem wojowników. Sięgam jeszcze swój lewak z kufra. "Ostatni raz cię nie doceniłam." - myślę o ranach, bo choć dobrze opatrzone, dają się we znaki.

Potem wskakuję na konia, a gdy ruszymy, każdemu z walczących gestem składam podziękowania i szacunek. Przypadkowi, czy nie, zapamiętam ich jako pierwszych towarzyszy boju. Na koniec podjeżdżam do szlachcica. - Tobie, panie, i rodowi de Bergoff, należy się szacunek. Przyjmij wyrazy honoru, proszę - mówię kurtuazyjnym tonem, skłaniając nieco czoło. - Zachowam ten dzień długo w pamięci. - mówię już ciszej.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 26 marca 2009, 18:04 
Offline
Arcyrozmowny

Dołączył(a): czwartek, 13 września 2007, 14:05
Posty: 490
Lokalizacja: Poznań (powiedzmy ;))
Nim karawana ruszy dalej biegnę jeszcze pozbierać swoje strzały. Pamiętam o każdej, jeśli zaś zostały jakieś bezpańskie strzały, być może także te wystrzelone przez zwierzoludzi, jeśli takie były, również zabieram je ze sobą do kołczanu. Uśmiecham się przyjaźnie do elfki, która również zbierała strzały. Po chwili jestem gotowa do dalszej drogi.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 26 marca 2009, 18:34 
Offline
Zwykły Uoś
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 19 września 2008, 15:01
Posty: 1691
Lokalizacja: W-wa
Biegnąc przed siebie już nie po raz pierwszy zastanawiam się nad dziwacznymi i kompletnie niezrozumiałymi obyczajami ludzi.
"Podziękowała mi, zresztą nie ona pierwsza. Mam nadzieję, że się nie skrzywiłem, bo chyba nic złego nie miała na myśli. Ciekawe co to u nich właściwie oznacza, bo raczej nie to samo co u nas..."
Po chwili otrząsam się z zamyślenia przystaję i rozglądam się bacznie wokół. W myślach łajam się za tą chwilę nieuwagi i ponownie wracam do pracy. Grunt to doprowadzić karawanę do sioła bez dalszych, zbędnych niespodzianek.
Choć z drugiej strony... Na Krwaworękiego szkoda, że ten taniec tak szybko się skończył...


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 2 kwietnia 2009, 10:29 
Offline
Manaderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 18 sierpnia 2008, 14:35
Posty: 901
Lokalizacja: Wrocław
Po opatrzeniu poczułem się nieco lepiej, jednak próba ponownego wejścia na grzbiet mojego wiernego srokacza omal nie skończyła się wyrżnięciem w piach gościńca. Chowając na moment szlachecką dumę w kaptur przywiązałem konia z tyłu pierwszego wozu i siadłem na koźle obok woźnicy czyszcząc rapier. Jednak długouchy na coś się przydał – mruczę pod nosem Oby ta nieszczęsna wioska była blisko, bo siły nam szybko topnieją.

Słysząc słowa panny von Greymark podnoszę się i chwiejnie kłaniam dziękuję, Pani, honor to i przyjemność była móc zmierzyć się z pomiotem chaosu ramię w ramię z tak dzielna i piękną zarazem szlachetnie urodzona damą – może to i gościniec w środku dziczy, ale dworność wobec dam przede wszystkim – uroda twoja, Pani dorównuje twoim umiejętnościom w walce. Cwieję się jednak i ciężko siadam na koźle – rany daja się we znaki. Oby ta wioska była blisko...

---------------------------------------------------------

wybaczta ludziska że tyle to trwało ale miałem urwanie d... :oops:

_________________
Obrazek
-------------------
gg 4217782

Hakken napisał(a):
Mazowsze jest niestety gorzej zaopatrzone w miejsca kultowe, mam tylko jeden chram i to, Warszawkim zwyczajem, nowy :)


wegetarianin - słowo w języku indian ojibwa oznaczające "za głupi by polować"


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 2 kwietnia 2009, 11:14 
Offline
Nadmilczek wprawiony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 30 grudnia 2008, 18:32
Posty: 37
Lokalizacja: z gór/Wawa
Tinwe zauważywszy drugą łuczniczkę i jej uśmiech również lekko się uśmiechnęła.
Trzeba będzie ją zagadnąć. Jakaś strategia wspólnego działania na wypadek następnego ataku by się przydała. W końcu co dwóch łuczników to nie jeden - pomyślała, idąc szybko w kierunku wozów.

_________________
"Only in silence the word,
only in dark the light,
only in dying life:
bright the hawk's fly
on the empty sky"


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 51 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2

Wszystkie czasy w strefie UTC + 2 [czas letni (DST)]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL