Przepisy nie sa skomlikowane ani wyszukane za bardzo , za to skuteczne:)
Ja stosuję zwykły sok lub całe liście.
Sok wyciskam z umytych i przemielonych liści przez gazę lub płótno, można też rzuć liścia np przy bólu gardła (połykac zmiesznay z miodem), dziąseł czy zęba. Uczycie jest podobne do znieczulenia u dentysty włącznie z chwilowym odretwieniem.
Podobnie przy bólu gardła, ból ustepuje niemal natychmiast. Można też płukać gardziolo wodą z sokiem z roślinki.
Do dezynfekcji ran (nawet takich po zabiegach chirurgicznych) stosuję nalewkę z zyworódki na spirytusie. dzień przed zebraniem liści bardzo obficie podlewam kwiatucha, nastepnie zbieram liście i w chłodnym miejscu trzymam ok 5 dni zawiniete w papier ( żeby nie wyschły, ale też nei zaparowłay). Wyciskam sok i łacze ze spirytusem w proporcjach .. hmm w sumie na oko, ale można powiedziec ze są to 2 częsci soku i 3 spirytu. Do ciemnej buteleczki i gotowe:)
Ja osobiście zetknęlam się z żyworódką przy okazji calkiem pokaźnego poparzenia, nacierałam poparzone miejsca "mascią" zrobiona z 2 łyzek soku i hascobazy ( mozna kupic w aptece, lub stosowac z żółta wazeliną czy też roztopionym, ale nie gorącym tłuszczem czyli zwyklym smalcem) . Podziałało super, nawet nie zostały blizny.
Sok z zyworódki mozna też pić, przy przeziebieniach lub anglinie 3 x po 30 kropel (nie więcej niż 6 łyżeczek), podobno jest tez skuteczna w zapelnieu płuc tylko w odpowiednio zwiekszonej dawce.
Ostatnio zastanawiałam sie nad wypróbowaniem jej na ząbkującym siostrzeńcu .. ale to jak jego mama się odwróci:)
Podsumowując do wykorzystania jest sok w najrozmaitrzych postaciach. Ważne by nie traktować żyworódki nożem ( najlepiej niczym metalowym).
Znalazlam tez ( moim zdaniem najlepszą) stronę, gdzie jest duzo więcej przepisów i z tego co widzę takie .. prawdziwe a nie zasłyszne:)
http://2wlodek.webpark.pl/jzpiizas.html