Międzynarodowa Federacja Pogańska

Forum PFI PL
Teraz jest czwartek, 28 marca 2024, 11:00

Wszystkie czasy w strefie UTC + 2 [czas letni (DST)]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 104 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł: Stara ?cieżka
PostNapisane: środa, 19 września 2007, 15:21 
Pytanie kieruję głównie do Arianny. Kiedyś już dawno temu o to podpytywałam, ale nie zrozumiałam do końca. Wiem, że podażasz Starą ?cieżką, wiem też, że określasz się jako Kapłanka. Chciałabym dowiedzieć się wiecej: czy to formalna tradycja, kto ją stworzył, jak na nią trafiłaś, czym się wyróżnia. Jestem bardzo ciekawa różnych pogańskich dróg.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: środa, 19 września 2007, 15:36 
Offline
PFI Witch
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 13 września 2007, 16:04
Posty: 318
Lokalizacja: Warszawa :)
Też miałam o to spytać po warsztatach ale jakoś nie było kiedy :)

_________________
"Call it a clan, call it a network, call it a tribe, call it a family. Whatever you call it, whoever you are, you need one."


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 20 września 2007, 01:14 
Offline
PFI
Avatar użytkownika

Dołączył(a): środa, 5 września 2007, 22:41
Posty: 105
Lokalizacja: Toruń
A właśnie.
Mnie również bardzo zaciekawiło to co mówiłaś na warsztatach Arianno.
Chętnie usłyszałabym coś więcej;)


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: środa, 3 października 2007, 01:09 
Offline
Szpieg jezuitów
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 6 września 2007, 15:15
Posty: 1883
Lokalizacja: Piaseczno k. Warszawy
Przylaczam sie do pytania :) Brzmi to bardzo intrygujaco :)

_________________
- Wołanie kotów - odparł, jakby zdradzał jej wielką tajemnicę - to zwykle niezbyt produktywna czynność.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: środa, 3 października 2007, 08:50 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): środa, 12 września 2007, 20:43
Posty: 156
Lokalizacja: Łuków
ja również przyłączam się do pytania :)

_________________
Things which are gone in the morning:
confidence, women, true stories, kisses...


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: piątek, 5 października 2007, 01:34 
Offline
Szpieg jezuitów
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 6 września 2007, 15:15
Posty: 1883
Lokalizacja: Piaseczno k. Warszawy
Szanowni wyznawcy tej Sciezki sa chyba objeci slubami milczenia, gdyz mimo usilnych zabiegow z naszej strony nie chca nam niczego powiedziec :)

_________________
- Wołanie kotów - odparł, jakby zdradzał jej wielką tajemnicę - to zwykle niezbyt produktywna czynność.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 5 czerwca 2008, 02:44 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 8 lutego 2008, 23:42
Posty: 291
Lokalizacja: Gdańsk
Może czas ich złamał? :D

Dowiemy się czegoś, czy nie?
(werble)

Pozdrawiam,
Yuriko

Ps. Chyba, że temat już nie aktualny, bo padła "jakoś gdzieś tam kiedyś" odpowiedź na nurtujące nas pytania? :wink:

_________________
"Many people hear voices when no-one is there. Some of them are called mad and are shut up in rooms where they stare at the walls all day. Others are called writers and they do pretty much the same thing" x.x ^^


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł:
PostNapisane: poniedziałek, 23 czerwca 2008, 22:05 
Offline
PFI
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 10 września 2007, 21:30
Posty: 45
Lokalizacja: Poznań / Szczecin
Stara Ścieżka ma się całkiem dobrze :D a nawet się rozrasta,
dzięki łaskawości Bogini na dniach urodzi się kolejna mała czarownica.

Jeśli to jeszcze nie dla wszystkich jest jasne to o Starej Ścieżce rozmawiam osobiście albo na priva.

Pozdrawiam, Arianna

_________________
)O(


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł:
PostNapisane: sobota, 25 października 2008, 12:31 
Rozmawialam kilka dni temu ze znajomym ktory nalezal do kowenu dziedzicznego. No i po tej rozmowie zaczelam sie zastanawiac czy to co w Polsce nazywane jest stara sciezka to to samo - lub bardzo podobne do tego co w Anglii nazywa sie czarostwem/wicca dziedzicznym czyli takim w ktorym dar uprawiania magii i wiedza przekazaywane sa z pokolenia na pokolenie. Moze ci ktorzy stapaja po starej sciezce uchyla rabka tajemnicy. A moze ci co byli na wykladach i czytali cos na ten temat sie wypowiedza.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: sobota, 25 października 2008, 13:10 
agni napisał(a):
No i po tej rozmowie zaczelam sie zastanawiac czy to co w Polsce nazywane jest stara sciezka to to samo - lub bardzo podobne do tego co w Anglii nazywa sie czarostwem/wicca dziedzicznym czyli takim w ktorym dar uprawiania magii i wiedza przekazaywane sa z pokolenia na pokolenie.


Czy to oznacza, że w ich przypadku czarownica się człowiek rodzi i nie musi się szkolić, czy też staje się czarownicą dlatego że matka nauczyła magi i innych czarowniczych umiejętnosci?
Kogo czczą takie czarownice, jeśli wogóle kogos czczą.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: sobota, 25 października 2008, 14:40 
Offline
Arcyrozmowny

Dołączył(a): czwartek, 13 września 2007, 14:05
Posty: 490
Lokalizacja: Poznań (powiedzmy ;))
Ja się z kolei zastanawiam, czy takie czarownice się jakoś gromadzą poza rodzinami. Zapewne takich czarownic dziedzicznych nie ma wiele na większym obszarze, więc czy odprawiają jakiekolwiek formy wymagające wspólnoty osobami innymi, niż rodzina? Zastanawiam się, jak wygląda to w praktyce. Czy się po prostu umawiają w kilka rodzin? Czy takie dziedziczne czarownice trzymają się tylko siebie?
Agni - mówiłaś, że masz znajomego z dziedzicznego kowenu. Czy oni są przyjaźni mugolom i dopuszczają do siebie inne wiedźmy, czy raczej przypominają zamkniętych, trzymających się w swoim gronie miłośników czystej krwi i Śmierciożerców? ;)


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: sobota, 25 października 2008, 16:25 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 17 stycznia 2008, 08:42
Posty: 246
Lokalizacja: Midgard
A przede wszystkim - czy czarownica musi kogoś czcić? Poza sobą samą?

_________________
ObrazekTrolling provided by TIS - Trolling Internet Solutions
[TM of Björn The Bohemian]


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: sobota, 25 października 2008, 17:30 
Pytalam o stara sciezke bo w Anglii czasami uzywa sie tych slow ale wlasnie jako okreslenia tradycji dziedzicznej a nie nazwy wlasnej. Sa dwa rodzaje czarownic dziedzicznych.

Pierwszy rodzaj to samotne czarownice dziedziczne. Sa to osoby ktore, jak utrzymuja, od przodkow odziedziczyly jakis dar typu moc uzdrawiania lub jasnowidztwo a czasami wraz z darem odziedziczyly jakas tradycje i wierzenia. Niektorzy jednak przyznaja ze okreslaja sie jako poganie nie dlatego ze babcia czy mama sie tak okreslaly a dlatego ze po prostu takie wierzenia najbardziej im odpowiadaja. Ich wiara nie ma nic wspolnego z innymi czlonkami rodziny. Niektorzy nie maja zadnej wiary a po prostu praktykuaj czary. Wszyscy jednak wierza ze czarownica czlowiek sie rodzi - to znaczy rodzi sie z albo w pelni rozwinietym darem lub z predyspozycjami ktore pod okiem innego czlonka rodziny moga byc rozwijane. Takie czarownice nie spotykaja sie z innymi czarownicami i nie tworza kowenow bo albo uznaja ze nikt nie ma tej samej tradycji co one albo nie maja zadnej tradycji a co za tym idzie potrzeby. Choc wierzenia tych ktorzy okreslaja sie jako poganie sa bardzo ogolnopoganskie i w wielu aspektach podobne do wicca nie nazywaja sie kaplankami. Slowo kaplanka uznaja za powiazane ze zorganizowana religia a ich tradycja starej sciezki ani taka nie jest ani nie powinna byc.

Drugim rodzajem czarownicy dziedzicznej sa te ktore organizuja sie w koweny. Zakladaja one ze faktycznie isnieje ciaglosc tradycji czarostwa od starozytnych czasow i w ich akurat rodzinie i kowenie zastala ona zachowana. Wiekszosc czarownic z takich kowenow choc nie wszyskie uwazaja sie za lepsze i z pogarda patrza na wiccan uwazajac ich za wspolczesny wynalazek. Taka postawa zmusza do myslenia a w moim wypadku powoduje rosnacy sceptycyzm. Mimo ze odcinaja sie od wicca to isnieje wiele podobienstw pomiedzy nimi a wicca, choc oczywiscie istnieja tez spore roznice. Odpowiadajac na pytanie Sheli - zawsze zastanawialo mnie to ze takie koweny nie skupiaja tylko czarownic dziedzicznych ale inicjuja ludzi ktorzy nie moga sie poszczycic ani odziedziczonym darem, ani odziedziczonymi predyspozycjami ani takowymi wierzeniami. Ale zapewne musza inicjowac aby ich tradycja nie wymarla, tyle ze robia to na mala skale. Nie chca aby ich tradycja stala sie masowka. Ciagle chca aby byla to prawdziwie tajemna sciezka dla niewielu wybranych, nie organizuja sie w nic wiekszego niz kowen, nie zrzeszaja nie rozglaszaja, nie poszukuja nowych czlonkow itp.

Z doswiadczenia mojego, mojego znajomego (ktory sie rozczarowal co do prawdziwosci dziedzicznosci w swoim kowenie i go opuscil) oraz kilku innych osob wydaje mi sie ze o ile mozliwe jest ze isnieja prawdziwie dziedziczne koweny niestety wiekszosc tych ktore sie tak nazywaja wcale nie ma podstaw zeby tak sie okreslac.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: sobota, 25 października 2008, 17:44 
Offline
Szpieg jezuitów
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 6 września 2007, 15:15
Posty: 1883
Lokalizacja: Piaseczno k. Warszawy
Jak to kiedys pieknie nazwala Enenna - "starozytna tradycja internetowa" :D
A tak przy okazji - czy Sanders tez nie twierdzil, ze inicjowala go jego babcia?

I wlasnie dziwnym trafem te wszystkie starozytne tradycje bardzo przypominaja wicca (nawet te elementy, ktore sa zywcem wziete z magii ceremonialnej i z czarostwem Baby Jagi maja malo wspolnego) :)

_________________
- Wołanie kotów - odparł, jakby zdradzał jej wielką tajemnicę - to zwykle niezbyt produktywna czynność.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: sobota, 25 października 2008, 20:07 
Owszem, masz racje ze Alex tak twierdzil. Tak na prawde byl inicjowany przez Pat Kapinski, ktora byla inicjowana przez Pat i Arnolda Crowther a ci z kolei przez Gardenera. Isnieje list ktory napisal do Pat Crowther w kotrym pisal ze byl zainteresowany inicjacja. Ona mu odmowila wiec inicjowala go Pat Kapinski. KC jest taka sama. Ale Alex szybko stal sie postacia publiczna i niezwykle kontowersyjna. Wyrobil sobie opinie szarlatana i wielu wrogow wsrod gardenerian. Jego inicjatorzy nie chceli sie do niego przyznawac i zaczeto jego inicjacje poddawac w watpliwosc. Kiedy Alex zostal doradca na planie filmu o czarownicach, Pat Crowther i Ray Bone oglosily ze nie ma on nic wspolnego z prawdziwym czarostwem. W odpowiedzi Alex oznajmil ze one praktykuja wspolczesne czarostwo podczas gdy on byl inicjowany przez babcie i jego tradycja jest duzo strasza. Oczywiscie byla to nie prawda - jedyne co mogl od babci odziedziczyc to zdolnosci parapsychiczne ktore posiadal.

Klamstwa niestety nie mozna bylo udowodnic bez wydawania sekretow ksiegi cieni i wicca ogolnie. Na tej samej zasadzie funkcjonuje dzis wiele kowenow dziedzicznych. Ktos przeczyta ksiazki ale nie chce mu sie przechodzic inicjacji i praktykowac zanim bedzie mogl miec swoj wlasny kowen to mowi ze byl inicjowany przez babcie. Kto udowodni ze tak nie bylo, mozna spokojne naciagac naiwnych. Tylko ci kotrzy siedza w temacie moga rozpoznac czy to faktycznie tradycja stara czy z ksiazki.

Doreen Valiente miala niesamowita wiedze na temat wicca ale tez poszukiwala kowenu dziedzicznego. Kiedy poznala Roberta Cochranea i jego tradycje, myslala ze wreszcie znalazla to czego szukala - do czasu, kiedy zorientowala sie ze pokazuje on przednioty ktore on mu kupila w sklepie z antykami jako przedmioty rytualne odziedziczone po przodkach przodkow itp. Potem jeszcze stal sie bardzo despotyczny i kowen zaczal traktowac jako swoich niewolnikow ktorzy powinni robic to co on kaze. To podobno cecha wspolna tych ktorzy zakladaja swoje wlasne tradycje pod plaszczykiem czarostwa dziedzicznego. Przeczytaja ksiazki i tworza tradycje na ktorej stana czele co mile polechta ich wielkie ego. Toz samo ego nie pozwala im na bycie inicowanym i nauke u kogos innego. Oni wiedza najlepiej i tak ma byc jak oni mowia.

Ten przyklad i kilka innych powoduja ze ogolnie jestem sceptycznie nastawiona do kowenow dziedzicznych ale nie oznacza to ze takie nie istnieja. W koncu i Gardener byl w cos inicjowany. Podejzewam ze byl to taki wlasnie dziedziczny kowen w ktorym cos tam zostalo przekazane, cos innego ludzie dodali towrzac tradycje ktora potem zostala rozbudowana i stala sie tradycja gardenerianska. Wedlug pewnej historii na przelomie 19 i 20 wieku zyl pewien George PIckingill, ostatnia dziedziczna czarownicaw Anglii. Ow Pickingill postanowil ze nie da wiedzy ktora otrzymal od przodkow umrzec, zaczal dorabiac do isniejacych szczatkowych wierzen i rytualow elementy zaczerpniete z masonerii, magi ceremonialne, kabaly i misteriow egipskich i w ten sposob stworzyl cos na ksztal tej tradycji ktora teraz znamy jako wicca. Potem stworzyl kilka kowenow. Jeden z nich znajdowal sie w Hertfordshire. Gardener byl inicjowany w new Forest ale pozniej w zyciu zaczal miec duzo wspolnego z Heretfordshire i tamtejszym kowenem. Tam tez znajduje sie Chata czarownic ktora byla miejscem spotkan rytualnych kowenu Gardenera. Dopiero kiedy sie tam przeniosl zaczal pisac ksiazki i popluaryzowac wicca. Jelsi wiec ta historia jest prawdziwa to wicca gardenerianskie i aleksandryjskie jest takze wicca dziedzicznym a przynajmniej z takiego sie wywodzi. Ale ze nie mamy co do tego pewnosci nie bedziemy sie tak okreslac - po co, niemusimy sie w ten sposob dowartosciowywac. Oklamywac tez nikogo nie chcemy.

To ze rytualy w starych sciezkach sa podobne do wiccanskich mogloby wynikac z tego ze wicca zrodzila sie ze starej sciezki lub jest stara sciezka i po czesci moze tak byc. Ale sporo w wicca jest dodatkow Gardenera i Doreen Valiente a nawet jeszcze bardziej wspolczesnych osob. Dodataki te opisane sa w ksiazkach i jesli ktos kto mowi ze praktykuje czarostwo dziedziczne a w rytualach takich osob pojawiaja sie bardziej wspolczesne elementy wicca to latwo zdemaskowac takiego kogos. Przypomina mi sie smieszna historyjka. Moi przyjaciele ktorzy sa w wicca od ponad trzydziestu lat kiedys dawno temy zostali poproszeni o napisanie slow do jednego rytualu celtyckiego. Po latach, calkiem niedawno zostali zaproszeni na rytual tradycji celtyckiej organizowany przez mlodych pogan ktorzy swiecie wierza ze ich tradycja jest starsza od gardenerianskiej. No i okazalo sie ze rytual nie tylko mial strukture wiccanska ale slowa byly te same ktore 30 lat wczesniej napisali moi przyjaciele.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: niedziela, 26 października 2008, 19:26 
Offline
Arcyrozmowny

Dołączył(a): czwartek, 13 września 2007, 14:05
Posty: 490
Lokalizacja: Poznań (powiedzmy ;))
agni napisał(a):
Mimo ze odcinaja sie od wicca to isnieje wiele podobienstw pomiedzy nimi a wicca, choc oczywiscie istnieja tez spore roznice.

Jakie to są te różnice i podobieństwa, na tyle, na ile możesz zdradzić? Jestem strasznie ciekawa, skąd się biorą podobieństwa do wicca w ścieżkach, które są rzekomo od nich starsze. Chyba właśnie z tej rzekomości i przekłamania, że są starsze a tak właściwie czerpią z książek... lub z cudzych rytuałów :D


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: niedziela, 26 października 2008, 22:39 
Kilka lat temu dosyc przelotnie znalam jeden kowen ktory zwal sie dziedzicznym ale niestety stracilam z nimi kontakt juz sporo czasu temu. Nie byli nastawieni do wiccan gardenerianskich zle i kiedys nawet zostalam zaproszona na rytual przez nich organizowany. Wlasciwie byl to rytual wiccanski jesli chodzi o strukture i tylko niektore slowa byly inne. Najwieksza roznica bylo to ze poziom energetyczny byl kiepski, rytual byl plaski i bez glebi. Calosc wydawalo mi sie raczej odbebnieniem rytualnych gestow i formulek zamiast prawdziwym przezyciem sakrum. Ale na podstawie jednego rytualu w jednym kowenie nie mozna tworzyc opini o calym czarostwie dziedzicznym tym bardziej samo w sobie ze jest ono nieco zroznicowane.

Ciekawe bylo ze kiedy zapytalam dlaczego nazywaja sie kowenem dziedzicznym i kto z nich odziedziczyl tradycjie i po kim tylko jedna osoba umiala udzielic mi odpowiedzi. Okazalo sie ze wszyscy byli inicjowani w ten kowen i nikt z nich nie odziedziczyl tej tradycji po swojej rodzinie. Tradycja wziela sie od poprzedniej arykaplanki ktora ja odziedziczyla po kims ze swoich przodkow. Podobienstwa pomiedzy tym co oni robili a tym co robia wiccanie moga wynikac z tego poprzednia arcykaplanka wyczytala wszystko z ksiazek lub z tego ze wicca (jak pisalam w poprzednim poscie) tez jest tradycja dziedziczna i obie tradycje maja te same korzenie.

Tyle ze ta druga mozliwosc wymaga od nas uwierzenia ze istaniala ciaglosc tradycji od niepamietnych czasow i przetrwala az do teraz. Tutaj pojawia sie moim zdaniem pewien problem. Bo o ile mozliwe jest ze taki sam kult isnial powiedzmy w Anglii to juz troche mniej prowdopodobne wydaje sie ze dokladnie tak samo i za pomoca tych samych slow czczono boginie i boga w Szkocji i Walii a jeszcze bardziej watpliwe jest ze dokladnie tak samo taki kult sie rozwinal gdzie indziej na kontynencie. No chyba ze faktycznie uwierzymy ze istnial wielki paneuropejski kult wielkiej bogini. Owszem istnieja roznice pomiedzy roznymi tradycjami dziedzicznymi ale nie wydaja sie one wystarczajaco duze aby wynikac z toru rozwojowego. Wydaja sie raczej byc wynikiem osobistych preferacji.

Poniewaz moje wlasne doswiadcznenie z dziedzicznym kowenem ogranicza sie do wyzej wspomnianego i do rozmowy ze znajomym najlepiej zebym mowiac o podobienstwach i roznicach uciekla sie do tego co mowila mi i pisala w ksiazkach Doreen Valiente. Dlugo szukala prawdziwego dziedzicznego kowenu i zglebila zagadnienie dosc dobrze. Poza tym przekazujac to co ona napisala mam pewnosc ze nie zdradze zadnych sekretow. :roll:

Glownym podobienstwem jest to ze wierzenia sa wlasciwie takie same i struktura rytualu jest taka sama. Gesty i niektore slowa tez sie pokrywaja - jak slusznie zauwazyl Hajdamaka nawet te ktore zostaly zaczerpniete z magii ceremonialnej. Doreen zauwazyla ze niektore koweny dziedziczne uzywalay 'starozytnych' slow ktore ona sama napisala. Rytualy odprawiane sa w te same dni w obu tradycjach. Niektore koweny dziedziczne, choc nie wszystkie, nie uznaja rytualnej nagosci ktora wystepuje w wicca. Jedna z roznic pomiedzy wicca a dziedzicznym czarostwem jest to ze ich rytualy odprawaine sa prawie zawsze na zewnatrz w lasach a tylko w wyjatkowych wypadkach wewnatrz domow. Akurat ten element bycia jak najblizej matki natury pasuje mi do starej sciezki stad pewnie bierze sie to ze nie uznaja skyclad. Wiccanie robia rytualy zarowno na zewnatrz jak i wewnatrz i nie sprawia im to roznicy. Choc wszystkie tradycje czarostwa uzywaja korespondencji pomiedzy kierunkami swiata, zywiolami i kolorami to te korespondencje roznia sie pomiedzy wicca a tradycjami dziedzicznymi. Na przyklad Cochrane uzywal tych samych korespondencji ktore podane sa w podreczniku rozdzkarskim a ktore sa podobne do tych podanych w opracowaniach o celtach. Wicca uzywa korespondencji wzietych z magii ceremonialnej. Ale niektore tradycje dziedziczne uzywaja tych samych korespondencji co wicca. Inna spora roznica pomiedzy wicca a stara sciezka jest to ze w starej sciezce koweny sa prowadzone przez magistra - zawsze mezczyzne a kobiety spelniaja drugoplanowa role. Nawet Gardner probowal w ten sposob prowadzic swoj kowen ale kobiety ktore inicjowal nie daly sie :twisted: . Podczas gdy wiccanie sa otwarci i nie maja nic przeciwko rozwojowi swojej religii i temu ze wicca staje sie coraz bardziej popularna i ma coraz wiecej czlonkow, dziedziczne czarownice sa bardzo tradycyjne, nie lubia zmian i sa przeciwne posiadaniu wielu wyznawcow. Wierza ze ich tradycja powinna pozostac tajemna i ukryta. Dwie inne roznice ktore podaje Valiente to to ze dziedziczne koweny praktykuja inicjacje ktora zawiera akt seksualny podczas gdy wiccanska nie zawiera takowego aktu i nie uzywaja athame i mieczy poniewaz zaden metal nie jest dozwolony w kregu. Ale z drugiej strony przytacza przyklady roznych czarownic ktore nazywalay sie dziedzicznymi a uzywaly takich narzedzi. Nie prezyzuje jednak czy uwaza je za prawdziwie dziedziczne czy nie.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: poniedziałek, 27 października 2008, 12:45 
Pamięć ludzka jest krótka i wygodna. Wydarzenia sprzed 80 lat, jak pokazały badania, to już baśnie i legendy, a opowiadanie o nich zaczyna się od "dawno, dawno temu...". Wiemy tez, że pamięć ludzka jest selektywna. Najpierw giną źródła, co kto powiedział.

Osobiście spotkałam łącznie trzy osoby, które pracowały w Anglii w grupie dziedzicznej. Nie byłam na ich obrzędach. Uważam, że jak najbardziej można mówić o grupach dziedzicznych, tylko że to nie znaczy, że te grupy mają bardzo długi i czysto pogański rodowód. Po prostu te grupy same nie znają swoich źródeł. Tak więc zgadzam się z wypowiedzią Agni powyżej.

Dużo gorzej, jeżeli ktoś wprowadza innych w błąd. Nie trzeba dorabiać sobie legendarnych korzeni, żeby zasłużyć na szacunek. Wystarczy, jeżeli jest się skuteczną czarownicą i mądrą osobą. Dla mnie osoba, która sama zbudowała działający system na podstawie informacji z rożnych źródeł, a przy tym ma charyzmę i interesujące przemyślenia, co pociąga za nią innych, jest ze wszech miar godna podziwu.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 28 października 2008, 00:16 
Offline
Szpieg jezuitów
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 6 września 2007, 15:15
Posty: 1883
Lokalizacja: Piaseczno k. Warszawy
Enenna napisał(a):
. Nie trzeba dorabiać sobie legendarnych korzeni, żeby zasłużyć na szacunek. Wystarczy, jeżeli jest się skuteczną czarownicą i mądrą osobą. Dla mnie osoba, która sama zbudowała działający system na podstawie informacji z rożnych źródeł, a przy tym ma charyzmę i interesujące przemyślenia, co pociąga za nią innych, jest ze wszech miar godna podziwu.


Ale o ile fajniej brzmi "wiedze te przekazal mi archaniol Rafael, ktory odbyl ze mna mistyczny stosunek seksualny podczas mojego transu, kiedy medytowalem w starozytnej swiatyni w Tybecie" od "wiecie, sam to wymyslilem na podstawie paru zrodel... ale dziala, wiec jest ok, nie?" :)

_________________
- Wołanie kotów - odparł, jakby zdradzał jej wielką tajemnicę - to zwykle niezbyt produktywna czynność.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 28 października 2008, 02:35 
Offline
Arcyrozmowny

Dołączył(a): czwartek, 13 września 2007, 14:05
Posty: 490
Lokalizacja: Poznań (powiedzmy ;))
Może: "wiecie, sam to wymyslilem na podstawie paru zrodel... ale dziala, wiec jest ok, nie?" brzmi gorzej od Rafaela... ale jeśli faktycznie działa, to pełen Szacun przez wielkie S dla tego, kto to wymyślił.

No, bo jak nie działa, energia jest płaska albo brak i generalnie wszystko jest o kant d***, to zawsze można zwalić na archanioła Rafaela :D


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 28 października 2008, 02:46 
Offline
Szpieg jezuitów
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 6 września 2007, 15:15
Posty: 1883
Lokalizacja: Piaseczno k. Warszawy
Nie na Rafaela, tylko na czlonkow kowenu, ktorzy najwidoczniej nie byli godni posiasc mocy ofiarowanej przez Rafaela ;) Przeciez jego tradycja nie moze nie dzialac!!!

_________________
- Wołanie kotów - odparł, jakby zdradzał jej wielką tajemnicę - to zwykle niezbyt produktywna czynność.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 28 października 2008, 11:34 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 11 września 2007, 21:13
Posty: 382
Lokalizacja: Warszawa
Witam,

Enenna napisał(a):
Osobiście spotkałam łącznie trzy osoby, które pracowały w Anglii w grupie dziedzicznej. Nie byłam na ich obrzędach. Uważam, że jak najbardziej można mówić o grupach dziedzicznych, tylko że to nie znaczy, że te grupy mają bardzo długi i czysto pogański rodowód. Po prostu te grupy same nie znają swoich źródeł. Tak więc zgadzam się z wypowiedzią Agni powyżej.


A ja zgadzam się zarówno z Agni, jak i z Enenną. Też znam kilkoro Czarownic z grup dziedzicznych. Żadna z nich nie twierdziła, że jej tradycja ma starożytne korzenie, czy jest jakoś szczególnie starsza od Wicca.

Enenna napisał(a):
Dużo gorzej, jeżeli ktoś wprowadza innych w błąd. Nie trzeba dorabiać sobie legendarnych korzeni, żeby zasłużyć na szacunek. Wystarczy, jeżeli jest się skuteczną czarownicą i mądrą osobą. Dla mnie osoba, która sama zbudowała działający system na podstawie informacji z rożnych źródeł, a przy tym ma charyzmę i interesujące przemyślenia, co pociąga za nią innych, jest ze wszech miar godna podziwu.


Całkowicie, w stu, a nawet w dwustu procentach, zgadzam się pod tym względem z Enenną. Nie widzę sensu w wymyślaniu mitów załorzycielskich, jeśli ma się charyzmę, wiedzę i kontakt z Bogami.

Nigdy nie interesowało mnie, czy Wicca jest, jak twierdził swego czasu Gardner, starożytną religią Czarownic. Nie ma dla mnie znaczenia, czy Alexa inicjowała jego babcia. Ważne jest, że Wicca istnieje tu i teraz.

Bardzo Ci dziękuję Agni za wspaniałe posty, które napisałaś w tym wątku. Historia inicjacji Alexa, którą mi przekazano jest dokładnie taka sama jak ją tutaj przedstawiłaś.

Co do praktyk Tradycyjnych Czarownic, to z licznych lektur, które przeczytałem na ten temat oraz rozmów z Czarownicami, określającymi się mianem tradycyjnych wynoszę, że Tradycyjne Czarownictwo to ruch gnostyczny, z elementami lucyferiańskimi.

Pozdrawiam,
Accolon.


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 28 października 2008, 20:02 
Tez sie zgadzam. Jesli komus uda sie stowrzyc wlasna tradycje ktora w rownym stopniu dzialala dla tworcy jak i innych ludzi to taka osoba jest jak najbardziej godna szacunku. Tyle ze mnie sie wydaje watpliwym zeby ktos mogl stowrzyc tradycje jedynie na podstawie czytania ksiazek co niestety, z tego co wiem, zbyt czesto ma miejsce. Z ksiazek mozna zaczerpnac sporo informacji, wlasne przemyslenia tez mamy wszscy, ale jesli sie swoja wiedze opiera tylko na wyzej wymienionych to brak najwazniejszego elementu - podloza praktycznego. Bez niego (jak mi sie wydaje) ani rusz i tradycja bedzie pytka.

Wydaje mi sie ze to jest tak jak na przyklad z kartami tarota. Zaczyna sie od jednej talii. Potem sie eksperymentuej z innymi i dopiero jak sie ma wiedze praktyczna to dazy sie do stowrzenia swojej wlasnej talii i systemu. Chyba nikt nie bedzie sie bral za tworzenie swojego wlasnego tarota na podstawie przeczytania kilku ksiazek. Tak samo z magia rytualna - trzeba najpierw miec jakies doswiadczneie w innych systemach rytualanych aby moc stworzyc cos na prawde wartosciowego.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 28 października 2008, 22:52 
Offline
Kapłanka Hathor
Avatar użytkownika

Dołączył(a): sobota, 8 września 2007, 22:33
Posty: 3271
Lokalizacja: lubelskie
Cytuj:
Chyba nikt nie bedzie sie bral za tworzenie swojego wlasnego tarota na podstawie przeczytania kilku ksiazek. Tak samo z magia rytualna - trzeba najpierw miec jakies doswiadczneie w innych systemach rytualanych aby moc stworzyc cos na prawde wartosciowego.


Tylko wiesz Agni, tym się można zajmować przez całe życie i nie skończyć... albo przez kilka inkarnacji :) I w sumie można ciągle coś poprawiać.

Jedna z czarownic u Pratchetta zauważyła: Myślę, że nigdy nie zrozumiem czarownictwa. Już mam wrażenie, że mi się udało, i wtedy ono się zmienia. :D

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 28 października 2008, 23:03 
Jasne im wiecej sie ma doswiadczenia tym lepiej. Uczymy sie cale zycie. Po 14 latach rytualow wiccanskich ciagle odkrywam nowe rzeczy. Wicca tez ciagle sie rozwija w miare jak nasze doswiadczenie rosnie. Dlatego wydaje mi sie ze trudno stowrzyc cos tylko z ksiazek.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 30 października 2008, 19:18 
Offline
Arcyrozmowny

Dołączył(a): czwartek, 13 września 2007, 14:05
Posty: 490
Lokalizacja: Poznań (powiedzmy ;))
Z forum konkurencji... jeden z użytkowników wypowiedział się tak:
Cytuj:
Bo nie należy na przykład mylić traditional witchcraft z wicca, to jedno obok drugiego nawet nie leżało i tradycjonaliści, jeśli by ich nazwać wiccanami, obrażeni i upokorzeni daliby nazywającemu ich tak w pysk, ponieważ uważają wicca za malutki i bardzo nowoczesny kulcik, od początku do końca wymyślony przez Gardnera. W ogóle na Zachodzie, gdzie istnieje wybór pomiędzy najróżniejszymi liniami czarowniczymi (...) NIE ISTNIEJE coś takiego jak w Polsce - kult wicca, zachłyśnięcie się i dławienie wiccca, przypisywanie sobie tej nazwy, przywłaszczanie jej sobie, poszukiwanie akurat wiccańskiego kowenowego szkolenia... to wina medialnnej popularyzacji tego w czarowniczych rzeczywistych kategoriach byleczego.


Ludzie - MAMY WYBÓR. Wicca to nie całe czarownictwo - to tylko spopularyzowany przez media niewielki i bardzo nowy, bardzo słabo ukorzeniony historycznie i bardzo mizerny nurcik czarownictwa. Jak twierdzą czarownicy z linii tradycyjnych - przynajmniej tej, w której za niecały rok zaczynam szkolenie - to parodia tradycyjnego czarownictwa, wykorzystująca mizerny ułamek jego potencjału. Wystarczy wystawić łeb z polskiego grajdołka, żeby to dostrzec. Albo pojechać na Podlasie wysytarczy."


Jako, że na tamtym forum nie ma żadnych wiccan tradycyjnych pozwoliłam sobie umieścić tutaj powyższy cytat i zapytać wiccan związanych z PFI - o co kaman tej osobie?


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 30 października 2008, 23:27 
Wlasciwie nie wiem czy na takie glupoty mi sie chce odpisywac. Mialam nadzieje ze Michas odpowie - jako rdzenny Anglik ktory powinien sie orientowac w tym ile tradycji czarostwa istnieje w Anglii i jakie z nich sa dostepne. Nawet mu calosc tej wypowiedzi przetlumaczylam, ale stwierdzil ze ta zenada nie jest warta jego czasu.

Mysle ze o wszystkich lub przynajmniej wiekszosci inicjowanych wiccan na tym forum mozna powiedziec ze 'wystawili leb z polskiego grajdolka' i w rownym stopniu co ja mogliby sie wypowiedziec.

Cytuj:
Bo nie należy na przykład mylić traditional witchcraft z wicca, to jedno obok drugiego nawet nie leżało


O tym juz wystarczajaco napisalismy w temacie 'stara sciezka'. Czy uznac ze wicca jest rozbudowana tradycja wywodzaca sie z tradycyjnego czarostwa czy tez czarostrwo tradycyjne wywodzi sie z wicca pewne jest ze podobienstw jest zbyt duzo zeby mozna bylo powiedziec ze te dwie tradycje nie lezaly kolo siebie.

Cytuj:
tradycjonaliści, jeśli by ich nazwać wiccanami, obrażeni i upokorzeni daliby nazywającemu ich tak w pysk


To zdanie, zreszta jak i reszta tej wypowiedzi to swietny przyklad tego o czym wspominalam. Niektorzy tradycjonalisci maja bardzo pogardliwy stosunek do wicca. Z doswiadczneia mojego i moich znajomych wynika ze im tradycja bardziej podobna do wicca i bardziej podejzana ten pogardliwa postawa jest wiekszy. Zreszta to chyba normalne. Jesli jakas tradycja jest rzeczywiscie prawdziwie stara i silna to nie musi sie dowartosciowywac upokarzajac innych.

Cytuj:
ponieważ uważają wicca za malutki i bardzo nowoczesny kulcik, od początku do końca wymyślony przez Gardnera. "


to wynika z ich niewiedzy - wstyd - mowia o czyms o czym nic nie wiedza.

Cytuj:
W ogóle na Zachodzie, gdzie istnieje wybór pomiędzy najróżniejszymi liniami czarowniczymi (...) NIE ISTNIEJE coś takiego jak w Polsce - kult wicca, zachłyśnięcie się i dławienie wiccca, przypisywanie sobie tej nazwy, przywłaszczanie jej sobie, poszukiwanie akurat wiccańskiego kowenowego szkolenia... to wina medialnnej popularyzacji tego w czarowniczych rzeczywistych kategoriach byleczego "


Ta osoba nigdy chyba na zachodzie nie byla. Zgadzam sie ze na popularnosc wicca wplynely media. W Anglii bardzo duzo mlodych ludzi ogladalo Buffy Vampire Slayer i polubilo postac Willow(wiccanki) albo ogladalo Charmed i Craft i od razu zaczelo sie okreslac jako wiccanie - jak pisze ta osoba 'zachysnelo sie wicca' chociaz krztusic raczej nikt sie nie zaczal. Ta popularnosc staje sie uciazliwa dla wicca ale warto sie zastanowic dlaczego wicca stala sie tak popularna. Chyba nie tylko dlatego ze zostala rozpropagowane przez ksiazki i warsztaty. Jakby nie dawala ludziom mozliwosci obcowania z sakrum i mistycznych przezyc to nie wazne jak mocno propagowana, szybko by sie ludziom znudzila i umarlo smiercia naturalna.

Tymczasem na zachodzie to zainteresowanie wicca jest nieslychanie duze zarowno to powazne zainteresowanie jaki i zainteresownie ze wzgledy na mode. Jest pewna organizacja nazywajaca sie Children od Artemis, powstala ona po to zeby pomagac zaintereoswanym wicca w znalezieniu odpowiednzich kursow i kowenow. Niestety byla ona tak popularna ze wyslizgnelo sie to spod reki i stalo komercyjnym, new agowskim bagienkiem dla tych wszystkich ktorzy sie nazywaja wiccanami ale nie maja inicjacji. Pelno tam nastolatkow i ludzi mlodych dla ktorych najwazniejsze jest jaki maja numer czlonkowski. Oczywiscie im mniejszy numer, tym starsza osoba stazem i wiekszym autorytetem wsrod innych czlonkow sie cieszy a organizacjia ma kilkanascie tysiecy czlonkow. Bardzo maly procent to inicjowani wiccanie. Mysle wiec ze jak najbardziej mozna mowic o kulcie wicca tu w Anglii.

Cytuj:
Ludzie - MAMY WYBÓR. Jak twierdzą czarownicy z linii tradycyjnych - przynajmniej tej, w której za niecały rok zaczynam szkolenie - to parodia tradycyjnego czarownictwa, wykorzystująca mizerny ułamek jego potencjału.


Z wyborem sie zgadzam. Jelsi osoby o ktorych mowa nie podszywaja sie pod tradycyjne czarostwo a faktycznie sa czarownikami to jedyne co mi przychodzi do glowy to to ze swoja wiedze o wicca opieraja na organizacjach typu Children of Artemis i wyzej wspomnianych filmach. Nie zbyt dobrze o nich swiadczy ze nie postarali sie zrobic lepszego rozeznania. Druga rzecz ktora mi przychodzi do glowy to to ze ci czarownicy jedynie podszywaja sie pod takich i ta osoba moze sie ostro przejechac. Znam jedna dziewczyne ktora trafila do tzn kowenu tradycyjnego tylko po to zeby miec bardzo ale to bardzo nieprzyjemne przezycia. Czasami slyszy sie tez o grupach ktore okreslaja sie jako bardzo stare tradycje czarostwa i magii a tak na prawde sa grupami praktykujacymi niezwykle powaznie.... RPG. I tez trudno sie do nich dostac i osiagnac inicjacje. Stawiaja wiele przeszkod, wymyslaja wiele krew w zylach mrozacych prob ktoremu kandydat jest poddawany itp. No ale takei zwyczaje maja tez studenckie fraternity w Ameryce. Nie koniecznie musi miec to cos wspolnego z czarostwem.

Ogolnie kultura wypiedzi tej ososby pozostawia wiele do zyczenia i nie mam zbyt dobrego zdania o kowenie ktora zgadza sie taka osobe inicjowac ale mozliwe ze w tym przypadku swoj do swego ciagnie. Nie mniej jednak wszyscy mamy prawo do swoich wlasnych wyborow i kazda sciezka jest inna - najlepsza dla osoby ja wybierajacej. Tak na prawde, przytoczona wyzej wypowiedz mnie nie ani ziebi ani grzeje.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: piątek, 31 października 2008, 03:12 
Offline
Szpieg jezuitów
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 6 września 2007, 15:15
Posty: 1883
Lokalizacja: Piaseczno k. Warszawy
Sheila - jakie to forum i ile kosztuje abonament na takie komedie?

_________________
- Wołanie kotów - odparł, jakby zdradzał jej wielką tajemnicę - to zwykle niezbyt produktywna czynność.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: piątek, 31 października 2008, 13:12 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 17 stycznia 2008, 08:42
Posty: 246
Lokalizacja: Midgard
Ekhem... Flidais, prawda?

Poniekąd znam tę osobę, swego czasu atakowała mnie na gadu-gadu, upierdliwie dopytując się o druidyzm, aż w końcu ją spławiłam, bo zwyczajnie mnie męczyła. Zdaje się że mieszka gdzieś za granicą, ale bywa w Warszawie, bo chciała się ze mną umówić, na co, jako odludek uważający, że każdy powinien sam szukać swojej drogi i pomaganie mu w tym jest niekorzystne, bo bardziej ceni się to, do czego dochodzi się samemu i to z możliwie największym trudem - nie miałam ochoty. Mam wrażenie, że leczy jakieś kompleksy, również próbując kopiować mój sposób wypowiedzi, co stawia mnie w wyjątkowo niezręcznej sytuacji. Samo stwierdzenie, że mamy wybór jest jak najbardziej słuszne, ja go również dokonałam, i nie wybrałam wicca, ale nie przyszłoby mi do głowy postponowanie czyjejś ścieżki tak, jak ona to robi.

Wydaje mi się, że to co napisała może być wyjątkowo niesympatyczną nadinterpretacją tego, o czym swego czasu rozmawiałyśmy (nie trzymam archiwum rozmów gadulcowych, więc nie dam sobie ręki uciąć czy przypadkiem nie powiedziałam jej czegoś, co zainspirowało ją do wyciągnięcia takich wniosków i przedstawienia ich w formie jaką widzimy powyżej. Ale i tak na pewno nie w taki sposób i nie z takim, cholera, podtekstem).

Z tego, co wiem, kiedy miałam z nią ostatni kontakt (chyba jakoś styczeń/luty?) zainteresowała się jakąś walijską tradycją - bodajże http://www.dynionmwyn.net/Origin/Origin.html - i samo to niezbyt ładnie mi pachnie - bo co to za tradycja tak szczegółowo opisująca się w internecie i oferująca kursy korespondencyjne? Owszem, OBOD też to robi - ale to było właśnie jedną z przyczyn, dla których zaczęłam szukać kontaktu z innymi grupami druidzkimi - przede wszystkim żywego, z konkretnymi osobami, nie w gruncie rzeczy anonimowymi grupami.

Jeśli nawet część poglądów tej osoby została zainspirowana rozmowami ze mną, nie podpisuję się ani pod formą, w jakiej je przedstawia, ani pod wnioskami, które wyciąga. To jakieś idiotyczne nadinterpretacje. I jest mi zwyczajnie przykro, że całkiem inteligentna "świezynka" - i to nie szczeniara, bo ma bodaj 30 lat, być może w wyniku czegoś, co jej powiedziałam (ale z pewnością, mimo całej mojej starczej pryncypialności :twisted: nie w takiej formie i bez zamiaru deprecjonowania czegokolwiek) obraża innych.

Jak najbardziej uważam, że wybór mamy, a możliwości uczenia się czarownictwa jest wiele, łącznie z tym, że jeśli ktoś umie i wystarczająco dużo ćwiczy, i starcza mu na to samozaparcia, może stworzyć zupełnie własny i bardzo skuteczny sposób kontaktu z sacrum, a skuteczną czarownicą można być również w oderwaniu od sacrum i jakiejkolwiek religii, ćwicząc własny kunszt bez oddawania czci komukolwiek i wiary w jakiekolwiek bóstwa. Wicca jest jedną z dróg, z tym też się zgadzam. Ale to nie daje nikomu prawa do nie tyle krytykowania - bo rozsądna krytyka jest ok, ale postponowania wyborów dokonywanych przez innych.

A może tak wyraźnie prezentowana niechęć do wicca bierze się stąd, że szukała kontaktu z jakimś kowenem i nie została zaakceptowana? Stąd tyle jadu? To chyba trudno byłoby zbadać - nawet jej personaliów nie znam, a w realu może występować pod zupełnie innym imieniem niż na sieci.

Tak czy siak, kontaktu z nią już nie mam. I mimo wszystko życzę powodzenia w osobistych poszukiwaniach.

_________________
ObrazekTrolling provided by TIS - Trolling Internet Solutions
[TM of Björn The Bohemian]


Ostatnio edytowano piątek, 31 października 2008, 13:55 przez Hrefna, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: piątek, 31 października 2008, 13:54 
Offline
Szpieg jezuitów
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 6 września 2007, 15:15
Posty: 1883
Lokalizacja: Piaseczno k. Warszawy
M.M. - nie spotkalas sie z nia i odmowilas nauczania druidyzmu? No, to teraz wypratruj w sieci informacji, ze druidzi to polski grajdolek, bo na zachodzie to magia atlantycka, ktorej druidzi sa tylko maaaaaaaarnym wycinkiem, i w ogole z czym do ludzi, ona sie zaraz bedzie inicjowala w Kulcie Kretenskim (nie mylic z kretynskim) z ktorego druidzi czerpali.

_________________
- Wołanie kotów - odparł, jakby zdradzał jej wielką tajemnicę - to zwykle niezbyt produktywna czynność.


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 104 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona

Wszystkie czasy w strefie UTC + 2 [czas letni (DST)]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 3 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL