Ufff... sporo napisaliście pod moją nieobecność; więc po kolei:
Tin napisał(a):
[...] przyznasz, że płodność możliwa jest jedynie dzięki dualizmowi.
Nie nie zgodzę się. Sądzę też, że chodzi o coś więcej niż przykłady przytoczone przez Amvaradel (obojnactwo, partenogenezę, podział plechy i inne szalone praktyki Życia). Dualizm (jako polaryzacja) "istnieje"* i nie zamierzam tego twierdzenia podważać; Chodziło mi o wyrażanie intuicji, zgodnie z którą całe bogactwo otaczającej nas rzeczywistości "wypływa" z jednego źródła (będącego jednocześnie
fundamentem wszelkiego bycia).
* O ile zgodzimy się przyznać, że "obiekty" tak efemeryczne i nietrwałe jak jednostki (Ja i Ty), o których orzekać można, że podlegają owemu zróżnicowaniu "istnieją", tym samym "istnieniem", którym "istnieje" "Wszechrzecz" (Lukrecjusz), "Physis" (Jończycy), "Wola Mocy" (wiadomo kto
) lub "Boskość" (Mistrz Eckhart).
rawimir napisał(a):
Jeżeli zjawisko jest masowe, oznacza to okres schyłkowy danego społeczeństwa. To się nazywa dekadentyzm. Z punktu widzenia społeczności, jest to groźne zjawisko.
Nie zgadzam się; liczebność populacji nie jest wyznacznikiem "jakości" i kondycji kultury (ew. może być wyznacznikiem braku dostępu do środków antykoncepcyjnych lub nadzwyczajnej jurności jednostek
); spadek populacji daje się w moim mniemaniu pogodzić ze wzrostem i rozwojem kultury (oraz potężnieniem ducha jednostek). Nie przypominam sobie też bym słyszał o jakiejś kulturze, która wymarła ponieważ przestała się rozmnażać (?); słyszałem natomiast o takich, które zginęły zgniecione własnym gigantyzmem i przerostem populacji.
rawimir napisał(a):
Już w innym miejscu pisałem, że można postrzegać jednostkę na różne sposoby. Można ją widzieć w sposób niezależny od innych jednostek, co jest właściwe obecnej cywilizacji zachodu. Można ją też widzieć jako część większej całości. Rodziny, rodu, społeczności, narodu itp. Taki sposób widzenia był właściwy dla dawniejszych społeczeństw, a także jest właściwy dla wielu nieeuropejskich społeczeństw. Sposób w jaki widzi się jednostkę nie pozostaje bez wpływu na trwałość struktur społecznych.
Pod tym podpisuję się wszystkimi kopytami (dwa razy!); z takim tylko wyjątkiem, że zamiast "rodziny, rodu, społeczności, narodu" skłaniam się ku "wspólnocie biocentrycznej" (wspólnocie wszystkich istot).
Amvaradel napisał(a):
Można też spojrzeć jeszcze szerzej i stwierdzić, że w pewnym momencie populacja ludzi i tak musi zastopować z przyrostem naturalnym. Uważam, że nastawienie na ciągły wzrost liczebności populacji, społeczności, narodu jest błędne i wiedzie w ślepą uliczkę, na końcu której są nieuniknione wojny. Akurat cywilizacja Zachodu wyhamowała jako pierwsza (zresztą w sposób niezamierzony), ale wymarcie bynajmniej nam nie grozi. Społeczności ludzkie przetrwają, tylko zmienią się.
Zgadzam się; W "dwóch źródłach moralności i religii" Bergson stwierdził: "Pozostawcie swobodę Wenerze, a sprowadzi Wam Marsa". Lapidarnie a treściwie.
RafałM napisał(a):
[...] stworzono model medialny poprawności i akceptacji wszystkiego, odwrócono jakby sens zasad i wartości. [...] potępia się każdego który ma zdanie tradycyjne na temat różnych spraw, a wychwala się postawę anarchisty, burzącego ład i porządek.
Obecnie jak ktoś wyraża swoje stanowisko konserwatywne jest atakowany kreuje się obraz tolerującego wszystko "eunucha", tzn człowieka bez jakiejkolwiek postawy etycznej, bez woli walki.
Z pewnością nie wszędzie kreuje się obraz tolerującego wszystko "eunucha" (mam wrażenie, że taki obraz - mianowicie obraz Europy, w której toleruje się "wszystko" - kreują osoby, o których bez większej przesady powiedzieć można, że nie tolerują niemal nikogo
); sadzę, że kreuje się (w prawdzie powoli i z trudnościami, ale jednak) postawę
pluralizmu, egalitaryzmu oraz
sprzeciwu, oburzenia i braku tolerancji wobec zła (krzywdy). Brakuje jedynie wspominanego przez rawimira poczucia jedność / "braterstwa". A szkoda.
króciutka uwaga: "Wola walki" - bardzo nie lubię takich ("militarno - nietzscheańskich") metafor; uważam, że są bardzo niebezpieczne, ponieważ implikują obraz "rozbitego" świata, w którym obecny jest wyraźny podział na "my" i "oni".
RafałM napisał(a):
[...] twardy kręgosłup moralny islamu stanie się alternatywą wobec upadku wartości zachodu i ludność Europy zacznie masowo przechodzić na islam, zrobią to szukając ochrony tradycyjnych wartości(islam i chrześcijaństwo w wielu sprawach są sobie bliskie) a że kościół nadstawia policzki i upada, to zamiast katedr powstaną meczety. i tu nie chodzi o przyrost naturalny, chodzi o system wartości.
Przyznam otwarcie, że tego scenariusza trochę się boję; w mojej opinii (o ile prawdziwe są doniesienia medialne np. o "nieciekawej" pozycji kobiet oraz "poszanowaniu" praw człowieka i innych zwierząt etc.) to by było drugie "średniowiecze".