Amvaradel napisał(a):
rawimir napisał(a):
Nie tyle miał być, co złożono taką polityczną deklarację. Przecież trzeba mieć świadomość, że politycy maja różne poglądy w tej materii i od politycznej deklaracji do realizacji droga daleka,
Tu już były konkrety: konkretna propozycja ministra finansów w rządzie, który ma większość w parlamencie...
A potem przyszło do liczenia głosów i okazało się, ze jeśli ostro postawi się na swoim, to przegra się inne głosowania. Ot brutalna rzeczywistość. Czasem Koalicji rządzącej też zależy na poparciu opozycji.
Amvaradel napisał(a):
Cytuj:
szczególnie, jeśli jest wielu polityków, ale tez i Polaków, którzy są za utrzymaniem Funduszu Kościelnego.
Tak, PiS na pewno, ale to opozycja.
Jak wyżej.
Amvaradel napisał(a):
A opinia Polaków... cóż, jesli wierzyć sondażom, to większość jest przeciwna przekazywaniu KRK państwowych pieniędzy
Co do sondażu, to nie wiadomo, jak zachowaliby się ludzie w sytuacji, gdy KK zacząłby odmawiać chrztów, ślubów i pogrzebów osobom, które nie płaca podatku na kościół. Inną decyzję podejmuje się czysto hipotetycznie a inną w realnej sytuacji. Głębokość wiary nie ma tu nic do rzeczy.
Amvaradel napisał(a):
Wyśmiewamy się, czy dyskutujemy. Zapewniam Cię, że umiem się śmiać donośnie.
Amvaradel napisał(a):
Cytuj:
Szczerze mówiąc irytuję się bardzo, kiedy fakty prasowe są brane za rzeczywistość. Praktykujemy już 23 lata demokrację i wypadałoby się nauczyć wydawałoby się rzeczy oczywistych. Program wyborczy w niewielkim stopniu przekłada się na realizację, szczególnie jeśli nie dysponuje się większością parlamentarną, albo ta większość jest zbyt mała.
Jak wyżej: to nie była jakaś propozycja opozycji. Tylko deklaracja partii rządzącej.
Jak wyżej. Ale o przywróceniu Funduszu Kościelnego będzie można mówić własnie, kiedy doprowadzi do likwidacji Funduszu Kościelnego, a potem znów go stworzy. Deklaracja chęci nie jest nigdy równoznaczna z faktyczną realizacją.
Amvaradel napisał(a):
Cytuj:
Tak mamy i teraz, bo część protestuje przeciwko wrzuceniu do kosza projektów ustaw o związkach partnerskich, a inna część twierdzi, że to był temat zastępczy, bo chodziło o to, żeby "przywrócić fundusz kościelny". To jest zwykłe bicie piany.
Oba te tematy są ważne. I jeszcze kilka innych
To mamy trzecią opinię.
Amvaradel napisał(a):
Cytuj:
Zresztą nie wiadomo, jak wypadłoby referendum w sprawie religii w szkołach, w sprawie finansowania kościoła itd. Załóżmy, że większość zdecydowałby, że w szkole ma być religia katolicka, bo to jest religia większości, oraz że państwo z budżetu ma płacić za religię i dotować jeszcze inne działania kościoła. Czy zaakceptowalibyśmy taki demokratyczny werdykt?
Nie, dopóki jestem jako podatnik zmuszona do dokładania do tego - bo to już jest łamanie mojego prawa. Tak, jeśli będzie to finansowane przez wiernych danego kościoła.
I co wówczas zrobisz? Większość uchwali, że nie masz nic do gadania, a za niezgodę pójdziesz do więzienia.
Amvaradel napisał(a):
Cytuj:
Prawdę powiedziawszy, dla nas pogan, korzystniejsza jest demokracja pośrednia, bo wówczas zawsze możemy jeszcze powoływać się na takie wartości, jak ochrona mniejszości. Obawiam się, że większość Polaków ma jednak problem z takim rozumieniem demokracji, że decyduje większość ale prawa mniejszości muszą być respektowane.
Tylko obecnie w przynajmniej kilku kwestiach prawa mniejszości właśnie nie są respektowane. Choć wiem, że są kraje w których jest dużo gorzej
Polska przynajmniej rokuje nadzieję na zmiany
Ale uwzględniając element świadomości większości Polaków może być jeszcze gorzej. Jeśli rozumienie demokracji ogranicza się do "decyduje większość", to masz jak w banku, że na postawy odbiegające od tego, co reprezentuje statystyczna większość, nie będzie miejsca. Jesteśmy zdecydowaną mniejszością.
Wiem, że do ideału nam bardzo daleko i często prawa mniejszości są nawet nie uświadomione przez elity podejmujące decyzje, ale w obecnym systemie łatwiej jest dochodzić swoich praw, choćby w długotrwałych procesach sądowych, niż stanąć przed murem zdecydowanego i nieodwołalnego "nie" większości wyrażonego w referendum. Pamiętaj, że konstytucja, w której zapisano prawo człowieka, jest jednak aktem prawa stanowionego i przyjętego właśnie w drodze referendum. W tej samej drodze może być zniesione. I może się okazać, że wolą większości wyrażoną w referendum znikną przepisy o wolności wyznania, wolności słowa i inne upranienia, które uważamy za oczywiste i przyrodzone człowiekowi.
Zadrug napisał(a):
ja sie wogole zastanawiam, czy cale to finansowanie krk, fundusz koscielny dyskryminujacy inne Zwiazki wyznaniowe jest zgodny z prawem ? Czy wogole byly jakies skargii do Trybbunalu UE...w Niemczech cos takiego by nie przeszlo...dlatego tutaj wszelkiego radzaju religie i zwiazki wyznaniowe nie narzekaja na brak funduszy i rozwoj..sa nie tylko chronione ale tez dofinansowywane tak, by nie doprowadzilo to do likwidacji Zwiazku czy kosciola...
Przepisy związane z finansowaniem KK w rzeczywistości odnoszą się do wszystkich zarejestrowanych związków wyznaniowych. Począwszy od finansowania lekcji religii (na wniosek rodziców szkoła ma obowiązek zorganizować lekcje religii takiej jakiej żądają rodzice), przez Fundusz Kościelny, z ktorego przekazuje się dotacje różnym związkom wyznaniowym, a na przepisach dotyczących ochrony zabytków, z których można uzyskać środki na renowację niektórych świątyń. Więc trudno zarzuć jawną dyskryminację. Trudno byłoby wygrać w sądzie. Do dyskryminacji dochodzi głownie z powodu przytłaczająco dominującej liczby katolików, a nie z powodu rozwiązań prawnych. Do dyskryminacji dochodzi na poziomie praktycznym, kiedy dyrektorce szkoły nie mieści się w głowie, że sa dzieci, których rodzice nie życzą sobie lekcji religii w szkole (Typowe nieporozumienie, że to rodzice mają podpisywać deklaracje, że NIE poślą dzieci na religię, czyli, że lekcja religii jest stanem domyślnym, choć w przepisach jest dokładnie odwrotnie). Generalnie chodzi o stan świadomości Polaków, bo dyskryminacja rodzi się właśnie tam.