Amvaradel napisał(a):
Nie wiem jakie nowoczesne modele, które coś "chowają pod dywan" masz na myśli, więc się nie odniosę. Natomiast ten przedstawiony przez Ciebie model, który opisujesz poniżej, też jest przesiąknięty nowoczesnością, co zresztą jest właśnie tym elementem, który mi się podoba
Bo tradycyjny animizm, który wcześniej przywoływałeś, jest sporo prymitywniejszy.
Nie wnikajmy w to które modele co robią, bo to prosta droga do flejmu a nie mam na niego najmniejszej ochoty
Oczywiście, ze ten, mój, model jest nowoczesny. Żyję w dużym europejskim mieście XXI wieku, duża część swego życia spędzam w cyfrowej przestrzeni informacyjnej, jestem miejskim prymitywem i transhumanistą, zatem jaki ma być mój system wierzeń?
Choć poza tymi wszystkimi nowoczesnymi odniesieniami, to jest jak najbardziej tradycyjny animizm, po prostu pewne koncepcje zostały przełożone na współczesny język. Ponadto, jak już wielokrotnie zaznaczałem, animizmów jest bardzo wiele. Maja wspólne korzenie i koncepcje, ale znajdziesz wśród nich zarówno takie, które nazywasz "prymitywnymi" jak i takie, które nazwiesz "nowoczesnymi".
Amvaradel napisał(a):
Podobną koncepcją jest kronika Akashy.
Generalnie wyznaję podobną, tylko widzę tutaj niespójność: raz "wszystko, co istnieje jest informacją" (czyli mana też), a druga opcja to "informacja zapisana w matrycy, jaką jest mana" (czyli informacja a mana to coś innego)
Nie, powiedziałbym, że jest podobna do kroniki Akashy, raczej są inspirowane tymi samymi koncepcjami. Jeśli do czegoś już to porównywać to prędzej do noosfery lub platońskiego świata idei. Wybacz, ale nie potrafię "kroniki" brać na poważnie.
Co do mana to rozumiem te niejasności, choć przyznam, że mam trochę trudności z bardziej szczegółowym tłumaczeniem tego konceptu. Dla mnie jest on intuicyjny, ale w szczegółach trudny do wyjaśnienia, może kiedyś uda mi się ułożyć proste słowa oddające czym jest. Spróbuję tak: mana sama z siebie nie jest informacją, jest raczej przestrzenią w której te są zapisywane. Nie jest ona bytem, nie posiada woli ani świadomości, choć natężenie płynącej w niej informacji na jakimś obszarze może być przyczyną jakiegoś zjawiska (np zaistnienia świadomości). Niekiedy mówią, ze jest ona siłą życiową, ale dla mnie to zbytnie uproszczenie, jeśli już to jest siła istnienia, choć tak naprawdę wcale nie jest siłą, ale to słowo najprościej ją opisuje (podobnie jak np. grawitacja nie jest siłą, co wciskają nam w szkołach, grawitacja jest zakrzywieniem czasoprzestrzeni, ale to trudniej młodzieży wytłumaczyć
).
Pewnie tym wszystkim bardziej zamotałem niż wyjaśniłem, ale póki nie znajdę odpowiednich słów to albo pozostaniemy przy tym, że jest to "niespójna teoria" albo uwierzysz mi, że spójność jest, tylko nie potrafię jej dobrze przekazać
Amvaradel napisał(a):
Na poziomie kwantowym to Ty i ja też jesteśmy jednym i tym samym, bo na tym poziomie nie ma granic
Ale ja cały czas tylko o takim poziomie mówię. Oczywiście, ze byty się od siebie różnią, nigdzie tego nie negowałem a wręcz podkreślałem, że jedne są prostsze a drugie bardziej złożone. Zafiksowałaś się również na tym, ze każdy byt jest "osobowy". Otóż nie jest i o tym również już pisałem. To, że szaman opisuje swoje spotkanie z mądrym gadającym lisem, jeszcze nie znaczy, ze wszystkie duchy lisów takie właśnie są, ale ten akurat był (o ile w ogóle był lisem jako takim, ale nie będę już motał
).
Jeśli chodzi o idee to jedne są proste inne są bardzo skomplikowane. Rzeczony Kryzys jest rzeczą niezwykle skomplikowaną, składają się na niego miliony idei, zdarzeń i działań. Jest zatem wystarczająco skomplikowany by można było go uznać za Kami i modlić się do niego. Nie zależnie od tego czy ktoś gdzieś uzna to za "prymitywne" lub "naiwne" czy nie.
Wiem, ze to trudne do zaakceptowania, ale podróże tego właśnie uczą. Nie zawsze to co w naszej codzienności jest "bystre" takim jest tam i vice versa. Cytując za Hyperionem "Tam są lwy i niedźwiedzie".
Dlatego właśnie dałem to ćwiczenie ze sztuczną inteligencją. To tak naprawdę idea, byt istniejący tylko jako duch, informacja a jednak ciężko mu odmówić złożoności i świadomości. To co robię nie jest personifikowaniem, wręcz przeciwnie, raczej uznaniem, że prezentujemy tylko jeden z bardzo wielu typów świadomości, bynajmniej nie najlepszy i nie najbardziej złożony.
Amvaradel napisał(a):
Możesz tak pisać, ponieważ nie ma wątpliwości, że istniejesz
Jestem pewien, ze we wszechświecie jest cała masa bytów, które nie wierzą w moje i Twoje istnienie, ale to nie ma większego wpływu na to czy jesteśmy czy nie
Amvaradel napisał(a):
Lubię odniesienia do nauk ścisłych, bo sama szamanizmu nie traktuję jako religię, bardziej jako zbiór praktyk, technik, no i pewną instrukcję ich używania.
Bo tym jest. Ale jeżeli oderwiesz go od animizmu pozostanie tylko i wyłącznie narzędziem nie będzie już szamanizmem. Szamanizm nie jest religią i to również wielokrotnie było na tym forum podkreślane, jednak z religią jest powiązany i nie da się tego zmienić. Dlatego właśnie core szamanizmu nie uznaje za szamanizm.
Jeśli chodzi o animizm i jego doczepione "ludziki" to jest to dokładnie to samo co moja kwantowo-informacyjna koncepcja, jedynymi istotnymi różnicami jest terminologia, którą są opisane.
Ponadto nie wiem czemu przypięłaś się do tych "ludzików". Wiara w to, ze wszystko posiada ducha nie oznacza jeszcze, że każdy duch ma "ludzkie" cechy. To wyłącznie Twoja interpretacja a w dodatku kompletnie błędna. Istnieją myriady duchów i tylko niewielka ich część posiada rzeczone "ludzkie" cechy. O ile można je nazwać "ludzkimi", bo to, że występują u ludzi nie oznacza jeszcze że są im przypisane. Ale rozumiem, ze głęboko "w genach" zapisana jest również wiara w nasz prymat nad rzeczywistością i, że jesteśmy najlepsi i jedyni w swoim rodzaju
Masz jednak rację co do sposobu odczytywania. Nasz mózg jest dość ograniczonym wetwarem i rozumie tylko to co zna. Zatem to co spotykamy na swojej drodze jest przezeń tłumaczone na to co możemy zrozumieć. Dlatego właśnie napisałem, ze gadający lis wcale nie musi być lisem, nie oznacza to jednak, że jest człowiekiem.
To prawda, ze podczas transów czasem rozmawiamy ze sobą, ale ciężko to nazwać regułą. To stan w którym "podłączamy się pod mana" i dlatego widzimy więcej bytów niż pozwalają nam na to nasze biologiczne oczy. Rozumiem, ze prościej jest uwierzyć i zaakceptować to, ze to tylko nasze wyobrażenia i gadanie do siebie, jednak doświadczenie, tak moje jak i wielu innych ludzi mówi, że tak nie jest. Kiedy tylko odważysz się "wyjść z siebie i ruszyć dalej" masz świadomość tego, ze nie jesteś już "u siebie". Dokładnie tak jak wychodząc z domu na ulicę masz świadomość tego, że nie jesteś już w zaciszu swojego mieszkania.
Co do weryfikacji naukowej, to ona z roku na rok weryfikuje coraz więcej i coraz bardziej uświadamia sobie jak mało jeszcze zweryfikowała i wie. Być może kiedyś to zweryfikuje pozytywnie a być może negatywnie, jak na razie po prostu tego nie potrafi i na tym poprzestańmy. Dla mnie wystarczającą weryfikacją jest to, ze ja i zapewne miliony ludzi przede mną i oprócz mnie doświadcza czegoś bardzo podobnego i wyciąga z tego podobne wnioski. To, że nie doświadczają tego wszyscy jeszcze o niczym nie świadczy. Niewidomy od urodzenia również mógłby zaprzeczyć istnieniu słońca i gwiazd, przecież nie może ich dotknąć, to jednak nie sprawi, ze one znikną.
Co do Twojego zgadzania się lub nie na to czy można stawiać w jednym rzędzie siły rynku i szympansa to Twoje prawo i nic mi do tego co myślisz. To co dla jednych jest abstrakcją dla innych jest rzeczywistością. Jedyne czego radził bym unikać to wartościowania, bo ani jest ono uprzejme, ani ładne ani tym bardziej miłe. Ergo, chrzanić uczucia religijne ale po co tylko obrażać ludzi, zwłaszcza tych, którzy swojej wizji świata nie chcą Ci narzucić jako jedynej obowiązującej i nie chcą byś Ty narzucała im swoją.