W sumie to temat umarł trzy tygodnie wstecz, więc dawno temu i nieprawda, ale...
Chimaira napisał(a):
Cytuj:
Czy to było złe? Nie wiem, bo staram się tych kategorii nie stosować - ale czasy się zmieniły i dziś wiedzę od wiary odróżniamy.
Czy aby na pewno? Dawno temu, jeszcze na studiach, mieliśmy z przyjaciółką takie powiedzenie - religia stała się nauką, a nauka - religią.
... tego to płazem nie puszczę.
Tak, odróżniamy. Na brzegach z trudnością. Bo takie jest prawo brzegów pojęć, że nie są ostre. Bo naukowcy lubią udawać, że ich teoria, której nie da się sprawdzić dopóki nie uzyskamy energii porównywalnych z tymi w osobliwości na dnie czarnej dziury - to wiedza. Z drugiej strony szarlatani od duchowości przerzucają się swoimi "prawdami", które jedne są prawdziwsze od drugich.
Bon moty o "nauce, która stała się religią" nie zmieniają faktu, że nauka podbiła świat materialny. Wczoraj przyleciałem samolotem, nie na modlitwie. Można sobie mówić, że ten samolot ma "ducha", który niby go niesie. Tylko że ja albo popukam się w głowę, albo ustalimy taką definicję "ducha", która nic poza dodatkową warstwą interpretacyjną nie dodaje. Coś jak to, że "dusza jest tym dla człowieka, czym bieg dla biegacza". Nie potrzebuję, żebyś skakał mi wokół samolotu z grzechotką, wolę mieć pewność, że jakiś świr nie wykręcił żadnej śrubki.
Świat naprawdę jest prosty, a filozoficzne mnożenie spekulacji i udawanie, że jest inaczej prowadzi tylko do podniecania się, kto wymyślił bardziej uberski argument, posiadający moc głównie w głowie jego i ewentualnych dyskutantów.
Cytuj:
Chciałbym także zauważyć, że nauka jak dotąd nic nie podbiła - raczej przeplata się z mistycznym ujęciem świata.
Bo tę zarazę bardzo powoli się wyplenia i wysyła tam, gdzie jej miejsce.
Cytuj:
No i jeśli kontekst kulturowy nazywasz bzdurami, to faktycznie...
Jak najbardziej. Bzdury do entej potęgi. Bo interesuje mnie poziom ogólniejszy niż ta cepelia. Jaka jest zasada, na której się opierają te wszystkie oszałamiające telenowele o bogach, duchach, ich wycieczkach i innych takich. A ile oczu miał Odyn, w którym miejscu i dlaczego... Jakby to powiedzieć, żeby nikogo nie obrazić...
Zresztą co poniektóre religie mają przebłyski zrozumienia, że "tylko eklektyzm może nas uratować". Np. niektórzy nauczyciele buddyzmu dobrze się adaptują i co najmniej dla postmodernistycznej publiczki twierdzą, że kulturowo relatywne treści, np. Tybetu, nie są samą esencją dharmy. Więc teraz powiem przez okropne, czarnomagiczne, materialistyczne i szatańskie "my", którego wcześniej nie chciałem:
Wybierzemy sobie to, co nam będzie pasowało z duchowości i to, co będzie grzecznie się asymilować. A pozostałych, z ich wiarą w swoją unikalność i wyjątkowość, umieścimy w muzeum albo rezerwacie. Jak trzeba, to siłą.Cytuj:
I jak to niezrozumiałe? Łacina była językiem liturgicznym w średniowieczu. Liturgicznym. To normalne że przeniosła się i "na drugą stronę". 'Tis as simple as that.
Co to jest ta "druga strona"? Jaka jest jej relacja do czasu z naszej rzeczywistości? To jest akurat ważne pytanie, bo jeśli jest w jakiś sposób "poza czasem", to jakie mi tu "simple as that"? Równie dobrze mogę sobie założyć, że w 2123 roku cały świat (więcej ludzi niż kiedykolwiek w cudownym średniowieczu) będzie robić goecję po mandaryńsku. Powinno zadziałać.
Na jaki język te demony reagowały przed średniowieczem? Hebrajski? Mają przecież pochodzić z czasów Salomona. A przed Salomonem? A czy jeśli dzisiaj zagadam po hebrajsku? Odpowiedzą czy zapomniały i dziamają tylko po łacinie, bo są tak potężne, że ich zdolności lingwistyczne są słabsze niż moje?
No właśnie, dlaczego to "normalne", że supernaturale nie rozumieją w innych językach? A podobno opętania często-gęsto prowadzą do ksenoglozji. Oooo, to widocznie opętują tylko demony po uniwerku... No taak...
Jest czwarta nad ranem i nie mam ochoty mnożyć pytań.
Żadne tam "simple". Twoje "simple" wyraża tylko to, że ludzie od duchowości nie przywykli do zadawania sobie pytań, tylko łykają wszystko jak pelikany. Nawet jeśli siebie nawzajem, między plemionami, wyzywają od frajerów, jak Ty to zrobiłeś.
Swoją drogą, jakiś komik powinien zrobić skecz o "poważnych specjalistach od duchowości" kontra "łikendowych frajerach"
@ Amvaradel: jeśli jesteś uczulona na nihilizm i skrajny relatywizm, to niestety jak następnym razem się spotkamy - zaczniesz kichać