Kiedys kiedys uczono mnie na lekcji religii (mielismy akurat temat z naturalnych metod planowania rodziny - przyjechalo do szkoly takie malzenstwo i dawalo wyklady), ze antykoncecja sztuczna jest zla, bo sprawia, iz:
* mezczyzna nie szanuje kobiety, tylko folguje swoim zadzom ( sex kiedy najdzie ochota )
* zabijane sa nowopoczete dzieci ( spirale, tabletki wczesnoporonne )
* nie moze dojsc do zapolodnienia a to jest cel aktu sexualnego ( prezerwatywy, spirale, kapturki, wazektomia, podwiazanie jajnikow, pigulki, globulki )
Wykazywano przy tym, ze np prezerwatywa nic a nic nie chroni, ze przez pory w lateksie przedostaja sie i plemniki (przeciskaja sie z trudnosciami ale jednak) jak i wirusy: HIV i zoltaczki oraz kila, rzezaczka, itd. reszta ferajny. Pokazywano to nawet w takiej kolorowej broszurce jak ksiazeczka dla dzieci. Na pierwszej stronie sama prezerwatywa z dziurkami ( rzekome pory ) na drugiej plemnik, itd. no i wszystko oczywiscie przechodzilo.
Tylko dziwi mnie dlaczego lekarze, naukowcy twierdza, ze jest odmiennie?? dlaczego wyniki badan klinicznych i ogolnie empirycznych swiadcza zupelnie inaczej?? Czyzby manipulacja wynikami przez producentow tychze srodkow?? watpie...
Czytalem o takim przypadku, gdzie mezczyzna mial wirus HIV a kobieta nie. Byli malzenstwem i jak to bywa wiadomo uprawiali sex, oczywiscie w zabezpieczeniach i to przez kilka ladnych lat, dopoki on nie umarl. I zona nie zostala zarazona. Wiadomo gumki, nie zabezpieczaja w 100%, moga byc wadliwie wykonane, z kichowatej jakosci materialu, lub poprostu peknac czy sie zsunac. Ale generalnie jakos tam chronia i bezpieczniej z niz bez.
Natomiast aby nie offtopowac wracam do tematu. Wg chociazby wspomnianego tu kosciola katolickiego sztuczne metody antykoncepcji sa zle a dobre sa naturalne. Dla mnie osobiscie to wierutna bzdura... i to powiedzialem na religii
ale ocencie sami moje stwierdzenia:
w sztucznej antykoncepcji: * mezczyzna nie szanuje kobiety, tylko folguje swoim zadzom Dlaczego tylko mezczyzna ma prawo do zadz??
Bullshit!! Obydwoje maja prawo kochac sie wtedy kiedy chca, wtedy kiedy tego potrzebuja !! Czyz to wlasnie nie jest okazywanie sobie milosci i szacunku? * nie moze dojsc do zapolodnienia, a to jest cel aktu sexualnego.A dlaczego sex ma byc tylko do zrobienia dzieci? A gdzie miejsce na okazywanie sobie czulosci i bliskosci poprzez sex? gdzie przyjemnosc z sexu i bycia w zwiazku?
Bullshit!! Kazdy czlowiek, ma niezbywalne prawo do milosci i do bliskosci z drugim czlowiekiem. Akt sexualny stanowi o fizycznym wyrazeniu milosci ( sex, dla sexu tez ok ) miedzy dwojgiem ludzi. Plec bez znaczenia!! w naturalnej antykoncepcji i w naturalnych metodach planowania rodziny.*mezczyzna szanuje kobieteSex ( jesli akurat nie chce sie dziecka) jest uprawiany w dni nieplodne, w dni plodne pozostaje przytulanie sie i itp.
To jest wlasnie wyraz braku szacunku, zniewolenia i nieakceptowania potrzeb oraz uczuc swoich i partnera/ki!!* nie moze dojsc do zapolodnienia, a to jest cel aktu sexualnego.W naturalnych metodach do zaplodnienia nie dochodzi gdy stosunek jest w dni nieplodne, gdy jest stosunek przerywany, co daje
brak polaczenia plemnika i komorki jajowej.
Bullshit!! Zatem po co tlumic na sile potrzeby wlasne i partnera?? dlaczego bawic sie w kalendarzyki i inne pierdoly zamiast cieszyc sie wzajemna bliskoscia i miloscia?
Kazdy czlowiek, ma prawo niezbywalne do milosci, bliskosci i sexu z kim i jak chce. Plec niewazna!!A in vitro, to poprostu pomoc dla par, ktore maja problem z zajsciem w ciaze. Ja osobiscie nie widze w tej metodzie nic zlego. Lepsze to niz matki zastepcze, czy adopcje ( potrzebne ale nie ma jak swoje rodzone dziecko). Dlatego uwazam, ze kosciol katolicki powinien jesli juz tak bardzo chce "stac na strazy moralnosci i zycia": popierac in vitro bez tworzenia nadliczbowych embrionow oraz popierac prezerwatywy.
Moze troche offtop ( wstyd wstyd modzie
) ale chcialem wyrazic swoje zdanie - sprzeciw, ze kosciol traktuje kobiety jako "worki na sperme" i "maszyny do rodzenia" a mezczyzn jako "byki rozplodowe" nie biorac pod uwage ich uczuc, ich potrzeb oraz ich podstawowych praw.