Amvaradel napisał(a):
@ Telkontar:Dziękuję za info o Samie Harrisie - nie wiedziałam o nim, a po lekturze tekstów widzę, że to ciekawa postać. I chyba dogadałby się z moim "guru"
Kenem WilberemProszę uprzejmie
Przymierzałem się do spiracenia i przeczytania którejś z książek Harrisa, ale nie mam czasu, bo szczerze mówiąc to jednak jest na pęczki książek, które sprawiają wrażenie ciekawszych niż ta stara jak świat walka, w której i tak wszyscy pozostaną na tych samych pozycjach
A Wilbera znam
"Krótka historia wszystkiego" wyglądała interesująco. Jego poglądy nt. modernizmu i postmodernizmu z uznaniem dobrych i złych stron obu bardzo mi pasują, ale to oczywiście o niczym nie świadczy
Natomiast na "Psychologii integralnej" się przyblokowałem. Uważam, że ilość jego wykresów, obszerność syntezy i stosowane gdzieniegdzie skróty bywają lekko mordercze. Wspomnę też, co może Cię nie zaskoczy po krótkiej rozmowie w w Kraku
, że bodzie mnie zarówno u Wilbera, jak i Grofa, którego teraz czytam, pomijanie w nurtach terapeutycznych behawioryzmu
Rozumiem, że można czegoś nie lubić, ale to zakrawa na głupi żart. Zresztą podstawa behawioryzmu, że człowieka
można potraktować tak, jakby był zwierzęciem/maszyną/biokomputerem/wstaw co tam ostatnio modne - występuje w co najmniej części nurtów okultnych. Ba! W okultyzmie półgłówki z rzadka mają dość przyzwoitości i raczej problem stawiają, że człowiek
jest zwierzęciem/itd. (wbrew pozorom to nie tylko różnica leksykalna, jak wiemy
)
A wracając z manowców dygresji, to kolega z MISH, który przypadkiem zmeandrował głębiej w Wilbera na chwilę przytoczył opinię jakiegoś wielkiego jego fana i ucznia, obecnie krytyka - że Wilber zaczyna uzasadniać swoje teorie w bardzo niebezpieczny sposób: "Zrozumiesz to jak osiągniesz wyższy poziom świadomości". Post-centaurowy czy ki tam zbój. Oczywiście, w mistyce wszystko przejdzie, ale w nauce - mógłby to wiedzieć - to jest tożsame z "argumentem", że "logiki Boga nie zgłębimy, bo jest wyższa od naszej". W tym momencie kończy się rozmowa. Pomijam, że to rokuje na kolejnego toksycznego guru...
A! Widziałaś może
TO? Bodaj Alan Chapman (o którym też rozmawialiśmy
) nazwał to "najlepszym filmem z udziałem samotnego faceta i łóżka", jaki widział od dawna
Muszę to podrzucić mojemu prowadzącemu z psychofizjologii, bo ten przyrząd jakiś dziwny mi się wydaje. A poza tym - bo to jednak diablo ciekawe
Amvaradel napisał(a):
Wydaje mi się, że do tego dochodzi jeszcze kwestia używanego słownictwa: mój ojciec źle reaguje na słowa kojarzące mu się z religią
To samo na r.pl. Heh, można z tego naprawdę poskładać "Zespół Ateisty"... Tacy racjonalni, tacy zdystansowani od uczuć, a niektórych słówek się boją