Międzynarodowa Federacja Pogańska

Forum PFI PL
Teraz jest czwartek, 28 marca 2024, 15:00

Wszystkie czasy w strefie UTC + 2 [czas letni (DST)]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 22 ] 
Autor Wiadomość
 Tytuł: Myślenie o Bogu zmniejsza stres
PostNapisane: poniedziałek, 9 sierpnia 2010, 18:50 
Offline
Kapłanka Hathor
Avatar użytkownika

Dołączył(a): sobota, 8 września 2007, 22:33
Posty: 3271
Lokalizacja: lubelskie
Cytuj:
Myślenie o Bogu może znacznie zredukować stres - mówią naukowcy, zgodnie z wynikami badań opublikowanymi w "Psychological Science", czasopiśmie Association for Psychological Science.
Naukowcy zmierzyli fale mózgowe podczas stresu, jakiego uczestnicy badania doświadczali, gdy popełnili błąd w teście. Ci, którzy byli przygotowani przez religijne myśli, reagowali znacznie spokojniej na błędy od innych.

- 85 procent ludzi na świecie wyznaje jakąś religię. Myślę, że wypada nam, psychologom, badać przyczyny tych wierzeń, odkrywać ich funkcje, jeśli czemuś służą - twierdzi Michael Inzlicht z University of Toronto Scarborough, który wraz z Alexa Tullett jest autorem badań.

Dzięki dwóm eksperymentom naukowcy pokazali, że kiedy ludzie myślą o religii lub o Bogu ich umysły reagują inaczej. Mogą oni zdystansować się wobec niepowodzeń i reagować znacznie spokojniej wobec błędu wywołującego niepokój.


Ciekawostka, ateistom myślenie o Bogu czy religii szkodzi:
Cytuj:
Ciekawe, że ateiści reagują inaczej. Kiedy nieświadomie pomyślą o ideach związanych z Bogiem, aktywność kory zakrętu obręczy wzrasta. Naukowcy sugerują, że dla religijnych ludzi myślenie o Bogu jest sposobem na uporządkowanie świata i wytłumaczenie pozornie przypadkowych wydarzeń, co redukuje poziom stresu. U ateistów przeciwnie, myślenie o Bogu wywołuje wzmożony stres.


Myślenie o Bogu znacznie zmniejsza stres

To odkrycie koresponduje zresztą z innymi, jak choćby z tym przytoczonym w wątku Niepokój prowadzi do religijnej gorliwości

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Myślenie o Bogu zmniejsza stres
PostNapisane: wtorek, 10 sierpnia 2010, 23:58 
Myślę, że to jest znane od lat. Religie (przynajmniej takie jak nasze) w ogóle mogę redukować poziom stresu, wyjaśniać życiowe niepowodzenia i dodawać siły.


Góra
  
 
 Tytuł: Re: Myślenie o Bogu zmniejsza stres
PostNapisane: środa, 11 sierpnia 2010, 01:33 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): niedziela, 13 czerwca 2010, 01:34
Posty: 193
Lokalizacja: Kraków
Amvaradel napisał(a):
Ciekawostka, ateistom myślenie o Bogu czy religii szkodzi:
Cytuj:
Ciekawe, że ateiści reagują inaczej. Kiedy nieświadomie pomyślą o ideach związanych z Bogiem, aktywność kory zakrętu obręczy wzrasta. Naukowcy sugerują, że dla religijnych ludzi myślenie o Bogu jest sposobem na uporządkowanie świata i wytłumaczenie pozornie przypadkowych wydarzeń, co redukuje poziom stresu. U ateistów przeciwnie, myślenie o Bogu wywołuje wzmożony stres.

Bo już wiedzą, że w Piekle czeka na nich miejsce :lol:

_________________
Telkontar.504

[...] ludzka cywilizacja rozkwitnie dopiero wtedy, kiedy runie ostatni kamień ostatniej świątyni, roztrzaskując czaszkę ostatniego kapłana[...] - "Kłamliwi bogowie"


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: Myślenie o Bogu zmniejsza stres
PostNapisane: środa, 11 sierpnia 2010, 12:51 
Offline
Zwykły Uoś
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 19 września 2008, 15:01
Posty: 1691
Lokalizacja: W-wa
Ach jak ja lubię, gdy psychologowie po raz kolejny odkrywają Amerykę, są w tym tacy uroczy ^^

Tak swoją drogą to w pewnym sensie ateizm jest dość ciekawym zagadnieniem pod kontem niemożności odczuwania sacrum. Czekam aż ktoś zrobi badania tego dotyczące. Czemu niekórzy przeżywają stany sacrum często, inni rzadko a jeszcze inni wcale i co więcej z reguły nie są w stanie ich w ogóle pojąć z czego bierze się większość nieporozumień i mylnych interpretacji ateistów dotyczących wiary.

_________________
We risk sanity for moments of temporary enlightenment.

Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Myślenie o Bogu zmniejsza stres
PostNapisane: środa, 11 sierpnia 2010, 16:35 
Hakken napisał(a):
Ach jak ja lubię, gdy psychologowie po raz kolejny odkrywają Amerykę, są w tym tacy uroczy ^^

Tak swoją drogą to w pewnym sensie ateizm jest dość ciekawym zagadnieniem pod kontem niemożności odczuwania sacrum. Czekam aż ktoś zrobi badania tego dotyczące. Czemu niekórzy przeżywają stany sacrum często, inni rzadko a jeszcze inni wcale i co więcej z reguły nie są w stanie ich w ogóle pojąć z czego bierze się większość nieporozumień i mylnych interpretacji ateistów dotyczących wiary.


Tak się ludzie czasami zastanawiają nad zachowaniami kibiców, którzy bronią swoich klubów tocząc rytualne walki drużyn lub pisząć święte hasła na blokach typu "TS Pany". Zachowanie jest ewidentnie religijne aż za bardzo. :-) A czy Bóg w tym jest?


Góra
  
 
 Tytuł: Re: Myślenie o Bogu zmniejsza stres
PostNapisane: środa, 11 sierpnia 2010, 19:10 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): niedziela, 13 czerwca 2010, 01:34
Posty: 193
Lokalizacja: Kraków
trudno powiedzieć, czy nie odczuwają sacrum. Dawkins w samym "Bogu urojonym" mówi coś w rodzaju "panteizm (czy animizm - nie pamiętam, T.504) to podrasowany ateizm". Co zresztą wywołało dyskusję na racjonalista.pl.
I można się zastanawiać czy to całe odczuwanie sacrum jest istotnie jakąś wartością dodaną, czy to tak samo jak twierdzenie, że zdrowie psychiczne to uporczywa niemożność doświadczania stanów psychotycznych :lol:

_________________
Telkontar.504

[...] ludzka cywilizacja rozkwitnie dopiero wtedy, kiedy runie ostatni kamień ostatniej świątyni, roztrzaskując czaszkę ostatniego kapłana[...] - "Kłamliwi bogowie"


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: Myślenie o Bogu zmniejsza stres
PostNapisane: środa, 11 sierpnia 2010, 22:34 
Telkontar napisał(a):
trudno powiedzieć, czy nie odczuwają sacrum. Dawkins w samym "Bogu urojonym" mówi coś w rodzaju "panteizm (czy animizm - nie pamiętam, T.504) to podrasowany ateizm". Co zresztą wywołało dyskusję na racjonalista.pl.
I można się zastanawiać czy to całe odczuwanie sacrum jest istotnie jakąś wartością dodaną, czy to tak samo jak twierdzenie, że zdrowie psychiczne to uporczywa niemożność doświadczania stanów psychotycznych :lol:

Sacrum ewidentnie odczuwają, ale Boga Stwórcy w tym nie widać.


Góra
  
 
 Tytuł: Re: Myślenie o Bogu zmniejsza stres
PostNapisane: środa, 11 sierpnia 2010, 22:49 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): niedziela, 13 czerwca 2010, 01:34
Posty: 193
Lokalizacja: Kraków
Ale mówimy o kibolach czy ateistach (chociaż niektóre komentarze na r.pl utrudniają rozróżnienie) ;)? Bo tak zauważyłem, że mój post jest pod Twoim, a bardziej Hakkena komentuję :)
Tak czy tak, oto więc figura stwórczego boga okazuje się niepotrzebna :mrgreen:

_________________
Telkontar.504

[...] ludzka cywilizacja rozkwitnie dopiero wtedy, kiedy runie ostatni kamień ostatniej świątyni, roztrzaskując czaszkę ostatniego kapłana[...] - "Kłamliwi bogowie"


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: Myślenie o Bogu zmniejsza stres
PostNapisane: czwartek, 12 sierpnia 2010, 00:26 
Telkontar napisał(a):
Ale mówimy o kibolach czy ateistach (chociaż niektóre komentarze na r.pl utrudniają rozróżnienie) ;)? Bo tak zauważyłem, że mój post jest pod Twoim, a bardziej Hakkena komentuję :)
Tak czy tak, oto więc figura stwórczego boga okazuje się niepotrzebna :mrgreen:

A OK, jeśli to było do Hakkena (bo myślałem, że do mojego) to wszystko gra. :wink:


Góra
  
 
 Tytuł: Re: Myślenie o Bogu zmniejsza stres
PostNapisane: czwartek, 12 sierpnia 2010, 20:28 
Offline
Kapłanka Hathor
Avatar użytkownika

Dołączył(a): sobota, 8 września 2007, 22:33
Posty: 3271
Lokalizacja: lubelskie
Tak, wiem, że już Marks stwierdził, że "religie to opium dla ludu" (a opium używano wtedy powszechnie jako środek przeciwbólowy, uspokajający, środek nasenny i odurzający), więc niby psycholodzy nic nowego nie odkrywają :lol: Ale przynajmniej mają na to wydruki fal mózgowych :D

Nie wiązałabym jednoznacznie ateizmu z nieodczuwaniem sacrum. Może tak być, ale nie musi. Dla przykładu wielu buddystów to ateiści. Z drugiej strony, kiedy jeszcze rozmawiałam z katolikami o wierze, odnosiłam często wrażenie, że wielu z nich nie odczuwa jakoś specjalnie sacrum.
Przydało by się, przy okazji takich badań, zastosowanie jakiejś skali zaangażowania religijnego - bo w końcu w każdej dużej religii mamy wyznawców "letnich", "niezaangażowanych" na jednym biegunie, a fanatyków na drugim. Czy jedni i drudzy reagują tak samo?

@Świętosław
Rzeczywiście, niektórzy badacze porównują zachowanie kibiców piłki nożnej do zachowania religijnego. Swoją drogą od 1998 r. działa Kościół Diego Maradony :lol: I to dopiero jest odlot :lol: Kościół Maradony

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Myślenie o Bogu zmniejsza stres
PostNapisane: piątek, 13 sierpnia 2010, 00:15 
Och! Nie chcę już tutaj odkrywać na nowo tez Thomasa Luckmanna... Darujcie mi życie! :D


Góra
  
 
 Tytuł: Re: Myślenie o Bogu zmniejsza stres
PostNapisane: piątek, 13 sierpnia 2010, 16:55 
Offline
Zwykły Uoś
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 19 września 2008, 15:01
Posty: 1691
Lokalizacja: W-wa
Telkontar napisał(a):
trudno powiedzieć, czy nie odczuwają sacrum. Dawkins w samym "Bogu urojonym" mówi coś w rodzaju "panteizm (czy animizm - nie pamiętam, T.504) to podrasowany ateizm". Co zresztą wywołało dyskusję na racjonalista.pl.
I można się zastanawiać czy to całe odczuwanie sacrum jest istotnie jakąś wartością dodaną, czy to tak samo jak twierdzenie, że zdrowie psychiczne to uporczywa niemożność doświadczania stanów psychotycznych :lol:


Wybacz, ale nie mam zbyt wiele szacunku do Dawkinsa jako filozofa i propagatora ateizmu. Jest takim samym fanatykiem jak konserwatywni wierzący, z tą różnicą, ze on wierzy, że bogów nie ma. Zresztą ten cytat dokładnie potwierdza to o czym mówiłem. Panteizm czy animizm nie mogę być "tylko podrasowanym ateizmem" choćby dla tego, że uznają sacrum i jego poszukiwanie, podczas gdy ateiści je zupełnie odrzucają (wszak w nie nie wierzą).
Z tego samego powodu nie jest możliwy dialog pomiędzy ateistami i takimi czy innymi wierzącymi. Brakuje im płaszczyzny porozumienia, jedni nie wiedzą o czym mówią drudzy a ci z kolei nie potrafią tego wytłumaczyć (bo i jak). Zatem być może jest tak, że wiara jest swojego rodzaju stanem psychotycznym a może tak, że ateizm jest swojego rodzajem defektu mózgu, który nie pozwala im go przeżywać.

A ateiści sacrum nie odczuwają i nie chcą odczuwać więc nie wiem skąd wasze zapewnienia, że jednak odczuwają. Rozmawiałem z bardzo wieloma ateistami na ten temat, wychowałem się w takiej rodzinie i stan sacrum wszyscy co najmniej odrzucają jeśli nie jawnie wyśmiewają. Co więcej spotkałem się już z zarzutem o "mowie nienawiści" ponieważ podobno implikuję ateistom, że są niepełnosprawni bo nie czują czegoś co ja odczuwam a zatem ich dyskryminuję (sic!). Z drugiej strony wiem, ze osoba która to mówiła lubuje się w agresywnej retoryce, więc nie wziąłem tego na poważnie ;)

A co do buddystów to z całym szacunkiem, ale oni ateistami nie są z samego założenia. Mogą co najwyżej wierzyć, że budda nie był bogiem i ni interesować się innymi, ale do ateizmu im bardzo daleko. Co najwyżej można by ich określić jako adeistów. No chyba, ze mówimy o ludziach podobnym tym poganom, którzy uważają się jednocześnie za pogan, ale dla mnie oni s jak świnki morskie: ani świnki, ani morskie.
Btw, jeśli ktoś uznał tą wypowiedź za dyskryminującą go, to jest mi niezwykle przykro z tego powodu, jednak zapewniam, ze nie chciałem nikogo urazić :)

_________________
We risk sanity for moments of temporary enlightenment.

Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Myślenie o Bogu zmniejsza stres
PostNapisane: piątek, 13 sierpnia 2010, 19:02 
Offline
Kapłanka Hathor
Avatar użytkownika

Dołączył(a): sobota, 8 września 2007, 22:33
Posty: 3271
Lokalizacja: lubelskie
Mój ojciec jest ateistą (ba, nawet "zadeklarowanym" ateistą) - uczucie sacrum jest mu znane :) Zatem różnie to z ateistami bywa :D

Buddyści mogą wierzyć w bogów - jako byty uwikłane w samsarę podobnie jak ludzie, ale mogą też w nich nie wierzyć - bo jeśli uważa się bóstwa za złudzenia (przejaw Maja), to trudno to nazwać wiarą w bogów.
Zdaje się także, że niektóre odmiany taoizmu nie wymagają wiary w bogów, ale w tym momencie nie podam źródeł - gdzieś mi się tam o uszy obiło :)

Adeizm? Domyślam się, o co chodzi, ale nie znalazłam definicji tego słowa.

Zresztą a propos tematu ateizm a sacrum, który nam się tu jakoś offtopowo wyłonił: tekst z portalu Racjonalista.pl Ateizm to za mało Cytuję:
ateizm nie implikuje areligijności (choć oznacza ją najczęściej). Mimo tego utożsamienie postawy areligijnej z ateistyczną utrzymuje się niejako siłą tradycji, że się tak wyrażę. Nie wydaje się ono już dziś tak jednoznaczne jak dawniej.
(...) Ateizm, od greckiego atheos znaczy 'bez boga'. Bezbożność tedy jest zasadniczą treścią pojęcia ateizm. To że treść ta bywa często utożsamiana z niereligijnością wynika z tego, że bezbożnicy na ogół byli również ludźmi niereligijnymi, materialistami [ 1 ]. Nie przesądza to jednak, że ateista nie może być człowiekiem religijnym, nastawionym na transcendencję, nadprzyrodzoność, myślenie magiczne, kult, sacrum; i nie jest to bynajmniej wyłącznie domeną czasów współczesnych, że spotykamy religijnych ateistów. Jakkolwiek jest to nieczęste, jednak się zdarza.

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Myślenie o Bogu zmniejsza stres
PostNapisane: sobota, 14 sierpnia 2010, 00:03 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 12 lipca 2010, 02:06
Posty: 198
Lokalizacja: W-wa
I właśnie tej klasycznej definicji, przytoczonej przez Amvaradel mi brakowało. Niesłusznie Hakkenie utożsamiasz ateizm z materializmem. Wg najszerszej definicji ateizmu (rozumianego jako zaprzeczenie teizmu), jako animista Ty też jesteś ateistą.

_________________
Deyr fé,
deyja frændr,
deyr sjálfr et sama;
ek veit einn,
at aldri deyr:
dómr of dauðan hvern.

Hávamál


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: Myślenie o Bogu zmniejsza stres
PostNapisane: sobota, 14 sierpnia 2010, 13:26 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): niedziela, 13 czerwca 2010, 01:34
Posty: 193
Lokalizacja: Kraków
O,o!
Osobiście polecam uwadze także teksty Sama Harrisa, którego zaczęli na R.pl tłumaczyć. Facet trzyma się z Dawkinsem, Hitchensem, Dennetem i resztą, a jednak różni się od nich praktyką medytacyjną i tym, że ważnym, o ile nie centralnym elementem jego światopoglądu są przeżycia mistyczne i to, co oferują. Natomiast agnostyczne czy ateistyczne w nim jest to, że nie bierze na poważnie kulturowej otoczki i interpretacji tych przeżyć - czy jest to otoczka chrześcijańska, buddyjska, hinduistyczna, muzułmańska, żydowska czy co tam jeszcze jest w supermarkecie.

Nie poczułem się bynajmniej dyskryminowany ani urażony, po prostu uśmiechnąłem się, że po raz kolejny okazuje się, że na pojęciach można dowodzić wszystkiego, a rzeczywistość i tak ma to w nosie, Hakkenie :D Bo osobiście uważam się za agnostyka. Co więcej, w większości materialistę. Nie przeszkadza mi to przeżywać ekstatycznej radości podczas inwokacji pewnego dość dzikiego, pierwotnego bóstwa. Nie przeszkadza mieć dziwacznych wrażeń podczas inwokacji Welesa. Także w żaden sposób nie wpływa na procedurę rytualnej interakcji z tzw. duchami czy innymi bytami tego rodzaju. Jest dość oczywiste, że in/ewokuję po to, żeby zacząć interakcję jak z bytem
a) istniejącym i
b) osobowym.
I przede wszystkim, nie przeszkadza czuć zachwytu światem i smakować pewnej tajemnicy bytu. Czy jak to tam jeszcze nazywają ;)

Że twierdzenie, jakoby ateiście czegoś w mózgu brakowało zalatuje obraźliwością, to się jednak zgodzę, wiesz :lol: ? Inna sprawa, że zawsze możesz zwalić wszystko na karmę: oni przez ładne dziesiątki lat uważali mistykę za patologię, no i - jak zauważasz - dyskurs ateistów ocieka nienawiścią. Wręcz jak na takich beznamiętnych logików, na jakich chcieliby się lansować, to zadziwiająco często posługują się sformułowaniami ocennymi (zwłaszcza pejoratywnymi) i zwyczajnie obraźliwą, agresywną retoryką.

Co do taoizmu, to może praktyka, zwłaszcza współcześnie, jest inna, ale "Daodejing" słowem się o bogach nie zająknie, o ile mi pamięć służy.

_________________
Telkontar.504

[...] ludzka cywilizacja rozkwitnie dopiero wtedy, kiedy runie ostatni kamień ostatniej świątyni, roztrzaskując czaszkę ostatniego kapłana[...] - "Kłamliwi bogowie"


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: Myślenie o Bogu zmniejsza stres
PostNapisane: niedziela, 15 sierpnia 2010, 01:30 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 28 grudnia 2009, 13:28
Posty: 401
Lokalizacja: z spod Gdańska
Ja na przykład określam się jako deista, ale do tego doszedłem dość pokrętną drogą poprzez ateizm, ob jednak poglądy są mi bliskie, oba mnie czegos nauczyly. ;) Ateizm nauczył mnie sceptycyzmu. Deizm natomiast szacunku do innych religi.

Co do definicji Ateizmu to troche dla mnie tak jak ze słowem kolaboracja - pierwotne znaczenie oznacza poprostu współprace bez nacechowania jednak nie sądzę by ktoś dzisiaj powiedział że kolaboruje ze swoim pracodawca ;). Obecnie ateizm ma jasne konotacje. To nie wiara, ale nie agresywana. Antyteizm jest agresywny i to z nim był przede wszystkim utożsamiał osoby pokroju Dawkinsa.

Nie uważam też żeby rozmowa z ateista była z góy skazana na niepowodzenie - specyptycyzm jest sprawą tu naturalna o którą człowiek się odbija. Problemem nie są tu poglądy lecz fakt, że większość ateistów lubi w takich dyskusjach (o religii) iść na noże będąc przekonanym o swojej racji ;)


a na końcu posta - u mnie myślenie o bogu stresu nie wywołuje ;) ale jako zadeklarowany antyklerykał myślenie o księżach wywołuje :P mały offtop (wiem wiem fuj fuj :P mod który offtopuje :P)

_________________
Picus (łac. dzięcioł)

Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: Myślenie o Bogu zmniejsza stres
PostNapisane: niedziela, 15 sierpnia 2010, 11:19 
Offline
Kapłanka Hathor
Avatar użytkownika

Dołączył(a): sobota, 8 września 2007, 22:33
Posty: 3271
Lokalizacja: lubelskie
@ Telkontar:
Dziękuję za info o Samie Harrisie - nie wiedziałam o nim, a po lekturze tekstów widzę, że to ciekawa postać. I chyba dogadałby się z moim "guru" Kenem Wilberem - to amerykański filozof/ psycholog praktykujący buddyzm. Bardzo dużo uwagi poświęca on w swych książkach praktykom rozwoju duchowego, odnosi się do różnych tradycji, w szczególności pisze o mistykach, stanach transpersonalnych, poszerzaniu świadomości etc. i jest nie tylko teoretykiem, ale praktykiem. Jednak na pewno nie jest religijny w tradycyjnym sensie.
Mam ochotę kiedyś szerzej się rozpisać o relacji nauka - religia, którą Wilber przedstawia bardzo interesująco, ale chwilowo nie mam na to czasu.

Picus:
Cytuj:
Nie uważam też żeby rozmowa z ateista była z góry skazana na niepowodzenie - specyptycyzm jest sprawą tu naturalna o którą człowiek się odbija. Problemem nie są tu poglądy lecz fakt, że większość ateistów lubi w takich dyskusjach (o religii) iść na noże będąc przekonanym o swojej racji ;)

Sceptycyzm to jedno, zgadzam się. Żadnych twierdzeń bez pokrycia w faktach :)
Wydaje mi się, że do tego dochodzi jeszcze kwestia używanego słownictwa: mój ojciec źle reaguje na słowa kojarzące mu się z religią (na pewno podnoszą mu ciśnienie, co jest objawem stresu ). Czyli o sacrum trzeba rozmawiać innym językiem, używając słów bez tych wszystkich metafizycznych i historycznych obciążeń. Ja stosuję "psychologiczną gadkę" :wink: Działa :)

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Myślenie o Bogu zmniejsza stres
PostNapisane: niedziela, 15 sierpnia 2010, 20:35 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): niedziela, 13 czerwca 2010, 01:34
Posty: 193
Lokalizacja: Kraków
Amvaradel napisał(a):
@ Telkontar:Dziękuję za info o Samie Harrisie - nie wiedziałam o nim, a po lekturze tekstów widzę, że to ciekawa postać. I chyba dogadałby się z moim "guru" Kenem Wilberem

Proszę uprzejmie :) Przymierzałem się do spiracenia i przeczytania którejś z książek Harrisa, ale nie mam czasu, bo szczerze mówiąc to jednak jest na pęczki książek, które sprawiają wrażenie ciekawszych niż ta stara jak świat walka, w której i tak wszyscy pozostaną na tych samych pozycjach ;)
A Wilbera znam :!: :lol: "Krótka historia wszystkiego" wyglądała interesująco. Jego poglądy nt. modernizmu i postmodernizmu z uznaniem dobrych i złych stron obu bardzo mi pasują, ale to oczywiście o niczym nie świadczy :) Natomiast na "Psychologii integralnej" się przyblokowałem. Uważam, że ilość jego wykresów, obszerność syntezy i stosowane gdzieniegdzie skróty bywają lekko mordercze. Wspomnę też, co może Cię nie zaskoczy po krótkiej rozmowie w w Kraku ;), że bodzie mnie zarówno u Wilbera, jak i Grofa, którego teraz czytam, pomijanie w nurtach terapeutycznych behawioryzmu :lol: Rozumiem, że można czegoś nie lubić, ale to zakrawa na głupi żart. Zresztą podstawa behawioryzmu, że człowieka można potraktować tak, jakby był zwierzęciem/maszyną/biokomputerem/wstaw co tam ostatnio modne - występuje w co najmniej części nurtów okultnych. Ba! W okultyzmie półgłówki z rzadka mają dość przyzwoitości i raczej problem stawiają, że człowiek jest zwierzęciem/itd. (wbrew pozorom to nie tylko różnica leksykalna, jak wiemy :))
A wracając z manowców dygresji, to kolega z MISH, który przypadkiem zmeandrował głębiej w Wilbera na chwilę przytoczył opinię jakiegoś wielkiego jego fana i ucznia, obecnie krytyka - że Wilber zaczyna uzasadniać swoje teorie w bardzo niebezpieczny sposób: "Zrozumiesz to jak osiągniesz wyższy poziom świadomości". Post-centaurowy czy ki tam zbój. Oczywiście, w mistyce wszystko przejdzie, ale w nauce - mógłby to wiedzieć - to jest tożsame z "argumentem", że "logiki Boga nie zgłębimy, bo jest wyższa od naszej". W tym momencie kończy się rozmowa. Pomijam, że to rokuje na kolejnego toksycznego guru...
A! Widziałaś może TO? Bodaj Alan Chapman (o którym też rozmawialiśmy ;)) nazwał to "najlepszym filmem z udziałem samotnego faceta i łóżka", jaki widział od dawna :lol: Muszę to podrzucić mojemu prowadzącemu z psychofizjologii, bo ten przyrząd jakiś dziwny mi się wydaje. A poza tym - bo to jednak diablo ciekawe :mrgreen:

Amvaradel napisał(a):
Wydaje mi się, że do tego dochodzi jeszcze kwestia używanego słownictwa: mój ojciec źle reaguje na słowa kojarzące mu się z religią

To samo na r.pl. Heh, można z tego naprawdę poskładać "Zespół Ateisty"... Tacy racjonalni, tacy zdystansowani od uczuć, a niektórych słówek się boją :lol:

_________________
Telkontar.504

[...] ludzka cywilizacja rozkwitnie dopiero wtedy, kiedy runie ostatni kamień ostatniej świątyni, roztrzaskując czaszkę ostatniego kapłana[...] - "Kłamliwi bogowie"


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: Myślenie o Bogu zmniejsza stres
PostNapisane: niedziela, 15 sierpnia 2010, 22:50 
Offline
Kapłanka Hathor
Avatar użytkownika

Dołączył(a): sobota, 8 września 2007, 22:33
Posty: 3271
Lokalizacja: lubelskie
Tak, Wilbera czasami ciężko się czyta, choć dla mnie akurat te psychologiczne rzeczy są łatwiej strawne.
Pomijanie behawioryzmu? Raczej nie, z łatwością mogłabym wskazać wiele miejsc, gdzie pisze o behawioryzmie, czy raczej wspomina o nim. A że się nie zgłębia w to bardziej? No cóż, bardziej kręcą go poziomy transpersonalne, a tam behawioryzm nie sięga :lol:
Co do krytyki i ewentualnych zastrzeżeń co do uzasadnień K.W.: to trzeba by znać dosłownym brzmieniu, bo inaczej łatwo o nieporozumienia. W dostępnych w Polsce książkach nie znalazłam czegoś takiego. Choć może jakieś zdanie wyrwane z kontekstu tak można by zinterpretować.
Tak, TO znam :)
Uff, ale offtop :lol:

Cytuj:
To samo na r.pl. Heh, można z tego naprawdę poskładać "Zespół Ateisty"... Tacy racjonalni, tacy zdystansowani od uczuć, a niektórych słówek się boją :lol:

Bo najpierw trzeba by zmienić definicje tych słówek i związane z nimi skojarzenia :wink: Hm... a gdyby tak kurs magii chaosu dla ateistów? :wink: :D

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Myślenie o Bogu zmniejsza stres
PostNapisane: poniedziałek, 16 sierpnia 2010, 14:15 
Offline
Zwykły Uoś
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 19 września 2008, 15:01
Posty: 1691
Lokalizacja: W-wa
Amvaradel napisał(a):
Zresztą a propos tematu ateizm a sacrum, który nam się tu jakoś offtopowo wyłonił: tekst z portalu Racjonalista.pl Ateizm to za mało


Bardzo to ładne i zgrabne i gdyby tak było, faktycznie mógłbym się zgodzić z Kozuem, że jako animista jestem również ateistą. Jednak niestety patrząc na współczesną definicję ateizmu okazuje się, ze mamy tu do czynienia z zupełnie inną filozofią:

PWN napisał(a):
ateizm [gr. a- ‘nie’, theós ‘Bóg’], filoz. pogląd zaprzeczający istnieniu bogów, a zwłaszcza Boga religii monoteistycznych; przeciwieństwo teizmu, deizmu; w refleksji filozoficznej wiąże się najczęściej ze stanowiskiem materialistycznym i prowadzi do krytyki religii; jako postawa życiowa wyraża się indyferentyzmem religijnym, a niekiedy przybiera postać antyteizmu.


Tym właśnie jest dla mnie ateizm i najczęściej jest dla mnie również synonimem materializmu, a materialista w sacrum nie wierzy z samego założenia. O antyteizmie nawet nieszczególnie chce mi się rozmawiać, gdyż nie lubię fanatyzmu w żadnym wydaniu, czy odwołują się do jakiś bogów czy też zaprzeczają ich istnieniu.

Co do "adeizmu" to nie dziwię się, że terminu nie znalazłaś, gdyż to mój własny neologizm, który wydawał mi się na tyle jasny, że go nie doprecyzowałem ;)

Telkontar napisał(a):
Nie poczułem się bynajmniej dyskryminowany ani urażony, po prostu uśmiechnąłem się, że po raz kolejny okazuje się, że na pojęciach można dowodzić wszystkiego, a rzeczywistość i tak ma to w nosie, Hakkenie :D


A ja uśmiecham się, że jak widać nazywać się można jak kto tylko lubi, choćby nawet nie miało to nic wspólnego z definicją tego słowa :P Ja jednak jestem purystą pojęciowym i dlatego będę się upierał, ze nie jesteś materialistą, skoro szukasz interakcji z bytami a) istniejącymi i b) osobowymi ;)

Telkontar napisał(a):
Że twierdzenie, jakoby ateiście czegoś w mózgu brakowało zalatuje obraźliwością, to się jednak zgodzę, wiesz :lol: ? Inna sprawa, że zawsze możesz zwalić wszystko na karmę:(...)


Gdyby to było twierdzenie, to być może i zalatywałoby obraźliwością, ale temu do twierdzenia było bardzo daleko. Zwłaszcza, że w jednym zdaniu zestawione było z wiarą jako stanami psychotycznymi ;)

A w karmę wciąż uparcie nie wierzę :P

_________________
We risk sanity for moments of temporary enlightenment.

Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Myślenie o Bogu zmniejsza stres
PostNapisane: poniedziałek, 16 sierpnia 2010, 22:56 
Offline
Rozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): sobota, 3 maja 2008, 01:58
Posty: 81
Lokalizacja: Warszawa
Wtrącę dwa słowa, że wg mnie słowo "ateista" współcześnie odnosi się do "teos" w znaczeniu mono- albo politeistycznym - bardzo osobowym i nadnaturalnym z definicji, nie obejmuje takich konstruktów jak panteizm.

Sama określam się panteistką, choć jak rozmawiam z chrześcijaninem jawnie mówię, że z jego perspektywy należy to traktować jako ateizm, gdyż moje odczucia mistyczne dotyczą tego świata, czyli dokładnie tego, co dla chrześcijanina jest czystym profanum. Moje "teos" a jego "teos" to po prostu dwie zupełnie różne rzeczy. Przypominam, że chrześcijanie byli oskarżani o ateizm na podstawie rzymskich praw, więc wszystko i tak sprowadzi się do użytej definicji bóstwa ;)

"Ateista" i "materialista" to nie jest to samo słowo, więc nie sprowadzajmy go do tego samego. Tak samo "ateista" a "racjonalista" to też nie jest to samo, "ateista" a "naturalista" też nie, itp.

_________________
Aili Mirage vel Ailinon
it's all just smoke and mirrors

Rozstaje (forum) - Reaktywacja.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Myślenie o Bogu zmniejsza stres
PostNapisane: wtorek, 17 sierpnia 2010, 11:53 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): niedziela, 13 czerwca 2010, 01:34
Posty: 193
Lokalizacja: Kraków
Hakken napisał(a):
Ja jednak jestem purystą pojęciowym i dlatego będę się upierał, ze nie jesteś materialistą, skoro szukasz interakcji z bytami a) istniejącymi i b) osobowymi ;)

Jest jeszcze ten szczegół, że mogę przecież uznawać te byty istniejące i osobowe jako istniejące tylko i wyłącznie w mojej świadomości. Jeśli dodać do tego założenie, że świadomość jako produkt mózgu w pewnym sensie da się potraktować jako "materialną", to jednak nazwałbym to materializmem :mrgreen:
A czy to powyższe to jest mój pogląd, nie wiem, właściwie mnie takie rozważania nie bardzo interesują :lol:
Hakken napisał(a):
A w karmę wciąż uparcie nie wierzę :P

Agreed :lol:

_________________
Telkontar.504

[...] ludzka cywilizacja rozkwitnie dopiero wtedy, kiedy runie ostatni kamień ostatniej świątyni, roztrzaskując czaszkę ostatniego kapłana[...] - "Kłamliwi bogowie"


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 22 ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 2 [czas letni (DST)]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 2 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL