T: Chyba zrobimy z tego artykuł do działu Teksty, bo obszerność i rzeczowość tego posta to ciekawa lektura. Witam
To mój pierwszy post na tym forum, lecz wielu z was zna mnie z reala - choćby z konferencji w Grotnikach, Beltaine w Edynburgu, obrzędów Leszy w Chramie Mazowieckim i jej domu bądź odprawianych przeze mnie obrzędów ku czci Asów na Vetrablot, na wysepce w skierniewickich lasach. W przestrzeń internetową zdecydowałam się wejść mimo wielu oporów - do tej pory służyła mi do pracy bądź rozwijania umiejętności polemicznych, a nie do rozwoju duchowego czy oddawania czci Bogom.
Jeśli chodzi o pozycję kobiet w Asatru, ogólniej - religiach rekonstrukcjonistycznych i grupach odtwórczych, to warto odróżnić warstwę skojarzeń narzuconych przez naszą kulturę od informacji na temat rzeczywistych społecznych relacji panujących we wczesnym średniowieczu.
Rekonstrukcją, zarówno życia we wczesnym średniowieczu jak i obrzędowości zajmuję się czynnie od około 6 lat, natomiast oddaję cześć Asom i Vanom oraz uznaję ich istnienie od czasu sporo dłuższego. Przez ten czas zebrałam wiele informacji, które rzeczoną pozycję kobiety we wczesnym średniowieczu i pozycję Bogiń w panteonie w pewnym stopniu wyjaśniają. Przedstawię tu tę część tych informacji jaka nie została podana we wcześniejszej dyskusji, a może nieco wnieść.
W przekazach z sag, mówiących o pozycji ludzkich kobiet w społecznościach skandynawskich rzuca się w oczy wyraźna różnorodność i barwność postaci, inna od zachodnich legend, w których kobiety to dobre księżniczki bądź złe czarownice. Cechami wartościowanymi pozytywnie u kobiet są np. inteligencja, zdolność prowadzenia konwersacji, siła psychiczna, uroda aż do późnych lat (jej miarą było np. zachowanie pewnego chodu i postawy), rozsądek, umiejętność powstrzymywania emocji, zręczność i spryt "polityczny", biegłość w robótkach ręcznych (wymagane od najlepszych kandydatek na żony), zielarstwie i magii, dbałość o wysoką pozycję rodu, płodność (czasem żona, która miała już dzieci była wysoko ceniona jako ta, która już udowodniła swoją zdolność do rodzenia) i skłonność do obrony jego członków, dobre zarządzanie dworem, niewolnikami, majątkiem i zbiorami, godność osobista aż do samej śmierci, oczywiście także bogactwo i odpowiednie pochodzenie. Ponadto dla kobiet, które nie miały wieść życia rodzinnego istotne były mądrość i wiedza na temat rzeczy transcendentalnych, charyzma, umiejętność dywinacji. Z cech, które nader często występują, lecz nie są raczej silnie potępiane: zazdrość o mężczyzn, ozdoby i bogactwo, porywczość, przeciwstawianie się mężczyznom jeśli chodzi o decydowanie o ich życiu osobistym, skłonność do ratowania członków swego rodu nawet kosztem złości męża, wykorzystywanie synów jako realizatorów ich własnych celów, skłonność do przyozdabiania się i demonstrowania bogactwa domu.
Kobiety miały dużą wolność w kwestii wyboru partnera, lecz jeśli ich argumenty były uznane za niewystarczające potrafiono je skłonić do małżeństwa (przykład Gudrun z Sagi rodu z Laxdoelu, której nie pozwolono czekać na ukochanego, sądząc, że ten już o niej zapomniał, a zgłaszał się po jej rękę młody zdrowy człowiek, który wsławił się i którego ród jest na tyle potężny, że koligacja byłaby pożądana). Uderzenie żony było powodem, dla którego można było wziąć rozwód - nawet jeśli było sprowokowane. Upodobnianie się jednak do mężczyzn było raczej piętnowane społecznie - noszenie spodni, choć spotykane u kobiet, było dla mężczyzn powodem do rozwodu, raczej niekwestionowanym. Przynosiło jednak ujmę na honorze właśnie mężowi takiej niewiasty, kobiecie już nic nie szkodziło poza obniżeniem wartości na rynku małżeńskim.
Da się również znaleźć kobiety. które nie dość, że przewodziły dużym grupom krewnych i przyjaciół to potrafiły dowodzić wyprawami okrętów (Aud ze wspomnianej już Sagi, założycielka i przywódczyni osadników islandzkich). Gudrun z Pierścienia Nibelungów walczyła mieczem w obronie swych braci. To w grobach kobiecych znajdowano młot Thora - nie znaleziono go w ani jednym męskim!
Jeśli chodzi o rolę kapłańską to zachodzi tu zasadniczy problem - nie było u Wikingów kasty kapłanów. Obrzędy odprawiały najgodniejsze w danej społeczności osoby, dysponujące władzą. Kasta godich miała znaczenie społeczne, a nie religijne - ich zadaniem było znać prawa i rozstrzygać spory. Niemniej jednak nie spotkałam się z żadnym przykładem Godini - nie wykluczam, że taki mógł istnieć.
Ogólne moje wrażenie jest takie, że pozycja kobiety w społecznościach skandynawskich była najwyższa spośród ówczesnych ludów ale nie równa mężczyznom. Głupi mężczyzna mógł posiadać władzę, głupia kobieta w żadnym wypadku.
Trochę nie podoba mi się pogarda dla zajęć domowych jaką tu wyczuwam. Dla nas te zajęcia są proste - mamy kuchenki, pralki, kupujemy gotowe ubrania etc, i rzeczywiście trudno znaleźć coś nobilitującego w praniu gotowaniu i prasowaniu. W tamtych czasach było jednak inaczej - zdarzyło mi się prać w rzece. tkać, oprawiać wiele kilogramów ryb, robić chleb w mało oświetlonym pomieszczeniu, szyć czy myć naczynia z drewna w lodowatej wodzie samym popiołem. Te doświadczenia nauczyły mnie, że trzeba silnego charakteru by wykonywać je dobrze i skutecznie. Nawet gotowanie w jednym garnku z dymem wwiewanym do oczu to duże wyzwanie.
Walka, której też próbowałam jest zwyczajnie łatwiejsza. Warto tu też nadmienić, że kobiety wysoko postawione raczej nie wykonywały zajęć domowych, tak jak ich mężowie raczej nie budowali łodzi bezpośrednio - ich zadaniem było dobrze znać domowników i potrafić nimi zarządzać dla wspólnych korzyści, uniknięcia oszustw, gnuśności i niesubordynacji.
Kobiet nie wpuszczano na łodzie - na początku mnie to nieco oburzyło. Były jednak wyjątki, gdy grupa zmieniała miejsce zamieszkania. Poza tym jeden z pochówków łodziowych jest pochówkiem kobiecym. Co do nie brania ich na wyprawy powody mogły być całkiem pragmatyczne - małe ilości jedzenia na łodzi były potrzebne wojownikom, a spano w śpiworach ze skóry foki bez wybranego ze środka tłuszczu - zapach w nich musiał być zabójczy.
Ciekawym przykładem kobiety skandynawskiej jest Gudrun z Sagi Rodu z Laxdoelu. Obdarzona urodą i inteligencją. pochodzącą z doskonałego rodu kobieta była jednak nieszczęśliwie zakochana. Pomimo chłodnych uczuć jakimi darzyła mężów była wobec nich lojalna. Jedno z jej zachowań o którym kronikarz wyraża się z uznaniem to spokój z jakim przyjęła wiadomość o śmierci męża - ze spokojem napoiła zabójców, wypytała ich o dokładne okoliczności walki i przystąpiła do swego obowiązku - zemsty.
Przechodząc do świata Bogów, wydaje mi się, że został pominięty aspekt wojowniczy Freyi. Wszak była bardziej powiązana z bitwą niż jej, niewątpliwie męski brat Frey. Dla mnie osobiście jest to najbardziej kobieca z Bogiń - i jej cechy takie jak pragnienie pięknych naszyjników, pragnienie zabierania poległych wojów do siebie, niechęć do wychodzenia za mąż wbrew woli, według mnie są bardzo kobiece. Także przeprosiny męża za zdradę wydają mi się bardzo kobiece - uleganie temperamentowi, ale też umiejętność dostrzeżenia i docenienia prawdziwych i szczerych uczuć skierowanych ku niej.
Kobiety w panteonie skandynawskim dzierżą największą odpowiedzialność, a moim zdaniem to odzwierciedla prawdziwe stosunki społeczne. Mężczyzna w bitwie wyjazdowej odpowiada głównie za swe życie i utrzymanie łupów aż do spotkania z żoną (oraz w sensie bardziej intelektualnym za funkcjonalność łodzi). Żona odpowiada za życie i odpowiednie wychowanie ich dzieci, bezpieczeństwo domu, odzież, strawę i prawidłowe zachowanie niewolników i dystrybucję plonów. Tak i u Bogów - za strawę i nieśmiertelność odpowiadała świeża, śliczna Idunn z koszem jabłek, za doprowadzenie odpowiednich wojowników do pałacu Odyna Walkirie(w ten sposób kontrolują też przebieg bitwy), za przeszłość. teraźniejszość, przyszłość i wiedzę o rzeczach ukrytych Frigg i 3 siostry Wyrd, słońce było kobietą, lśniącą Sol, plony, to złote włosy Sif, płodność to domena Freyi i Freyra (tutaj nie da się zanegować roli pierwiastka męskiego), Hel utrzymuje porządek w świecie umarłych, Ran wciąga w wiry kontrolując śmierć na morzu. Złoto jest symbolizowane przez kobietę, Gullweig, olbrzymka Skadi przeraziła Asów, a potem spokojnie zażądała główszczyzny w postaci boskiego małżonka (swoją a drogą ona i Njord to doskonały wzorzec współczesnej pary, bezdzietnej, żyjącej oddzielnie i niezależnie, ale obdarzającej się wzajemną miłością, a na dodatek z dominującą żeńską stroną związku). Odyn w swych poszukiwaniach wiedzy był zmuszony prosić o wskazówki kobiety, bez zgody i miłości ludzkiej księżniczki nie mógłby przecież spłodzić syna, który przetrwa Ragnarok.
Wiem, że nieco upraszczam, chcę podkreślić pewne sprawy, bo dotychczas zaprezentowany zbiór kompetencji Bogiń jest ograniczony moim zdaniem. Nie uważam by skandynawskie Boginie były nośnikami cech męskich - one po prostu reprezentują mnogość aspektów kobiecości, od czułości i łagodności, do gniewu i furii, od narodzin do śmierci, pragnienie bogactwa, pragnienie seksu, pragnienie harmonii i dobrego losu dla dzieci. Ich związek z wiedzą jest też pochodną faktu, że kobiety żyły dłużej, nie ginęły raczej w bitwach więc to one przekazywały wiedzę następnym pokoleniom.
Przechodząc do stosunków we współczesnych grupach rekonstrukcyjnych - nikt nigdy nie zabraniał mi walczyć wśród Wikingów, jednak sama zrezygnowałam. Stało się to gdy walcząc z pewnym panem 3 razy z rzędu dostałam w tę samą dłoń, podczas gdy sama sięgałam tułowia bądź głowy. Opuchnięta ręka nie zrobiła na nikim wrażenia więc dopiero półtorej doby później poszłam do szpital i okazało się, że mam rozwalony staw i złamane dwie kości. Wniosek był prosty - nie chcę cierpieć przez czyjąś niefrasobliwość nie mającą nic wspólnego z umiejętnościami wojownika. Od tej pory przyuczyłam się do łuku co daje niesamowitą satysfakcję - mój rekord to 7 trafionych w jednej bitwie - znacznie więcej niż najlepsi z wojowników dali radę ubić. A dreszczyk emocji też jest - przy oblężeniach łucznicy stoją na podestach z których łatwo spaść po trafieniu. Znam jednak kilka kobiet, które radzą sobie nieźle z mieczem, nie tylko Polek - nie pamiętam jednak wygranego przez żadną turnieju, choć to raczej wynika z małej ich ilości i mniejszej presji. Znam też kobiety, które nieźle radzę sobie na łodzi w flocie Jarmeryka, jednak wielu zarzuca się raczej skłonność do plotkowania niż przykładania się do wioseł.
Myślę, że trochę udało mi się rozjaśnić. Pewnie jeszcze uzupełnię jeśli będą pytania bądź polemika.
Pozdrawiam serdecznie
Luiza / Gudrun Thrud