Lyshanna napisał(a):
Heh, temat jakby stworzony dla mnie. Alkoholu w ogóle nie pijam, bo bardzo mi nie smakuje, ale przyznam, że w trakcie otwartych rytów mam z tym problem - bo jednak ludzie czesto dzielą się winem czy miodem (swoja droga rozbawiło mnie to zmieszanie piwa bezalkoholowego ze zwykłym dla niepijacych - to siechyba mija z celem?).
hehe, źle się wyraziłem, już poprawione:) Chodziło Mi o zmieszanie piwa bezalkoholowego ze zwykłym, niesyconym miodem
Takim ze słoika
Rozcieńczasz taki miodek w "Żywcu z niebieską etykietką", dodajesz ziół i jest niezły napój
A kwas chlebowy jest genialny - sam robiłem w domu kilka razy
Mleko jest używane także w rytach słowiańskich m.in. dla Welesa na Święto Welesowe w lutym (odpowiednik celtyckiego Imbolc). Niektórzy dorośli rzeczywiście kiepsko przyswajają mleko, ale jako napój dla Bogów jak najbardziej się nadaje
Lyshanna napisał(a):
Jeśli chodzi o proadzone przeze mnie ryty otwarte to stosowaliśmy wino dla tych co chcieli i sok dla tych, co chcieli soku
I bardzo dobrze, zawsze powinien być wybór - widzę, że podobnie jak u nas, tylko trunki inne
Poszukiwacz napisał(a):
Cytuj:
Używki są dla słabych.
Mel, myślę, że nie powinieneś tego mówić przy swoim stażu pogańskim. Nie równać Ci się z szamanami choćby amerykańskimi, którzy używają roślin i grzybów mocy.
Rośliny Mocy to nie "używki", nie są stosowane przez szamanów dla przyjemności, tylko w celach sakralnych i też nie wszyscy szamani z nich korzystają. Jako używkę rozumiem np. alkohol pity dla wprowadzenia nastroju. Nie zgadzam się jednak, ze są tylko dla słabych - i słaby, i silny może pić albo nie pić. Co innego niszczące człowieka twarde narkotyki, to rzeczywiście jest patologia, stosowana przez ludzi ogarniętych żądzą autodestrukcji albo nieuleczalną głupotą.
Natomiast używanie alkoholu dla "odlotów" oznacza traktowanie go w sposób podobny jak narkotyki i niestety, często stanowi to pierwszy krok do uzależnienia; uważam, że zdecydowanie lepiej jest "odlatywać" przy dźwięku bębna i żarze ogniska czy w tańcu, niż po procentach, więc tu zgodzę się z Mel. Moim zdaniem bezpieczna konsumpcja alkoholu - przez osoby niemające przeciwwskazań zdrowotnych - to spożycie podczas posiłków (kieliszek wina czy kufelek piwa do obiadu) oraz, od czasu do czasu, konsumpcja towarzyska, ale również umiarkowanych ilości. Skrajnym chamstwem w niektórych środowiskach (na szczęście praktycznie nieobecnym wśród pogan, sądząc z mojej praktyki) jest usilne nakłanianie osób niepijących do konsumpcji alkoholu lub osób pijących mało do jej zwiększania.
Pozdrawiam!!
w.