Międzynarodowa Federacja Pogańska

Forum PFI PL
Teraz jest czwartek, 28 marca 2024, 11:00

Wszystkie czasy w strefie UTC + 2 [czas letni (DST)]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 6 ] 
Autor Wiadomość
 Tytuł: Codex Alimentarius
PostNapisane: wtorek, 18 maja 2010, 17:54 
Offline
PFI
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 30 czerwca 2008, 02:07
Posty: 1825
Lokalizacja: Świnoujście
Ostatnio, po raz n-ty, natknęłam się na najróżniejszego typu kampanie i antykampanie odnoszące się do osławionego pseudo-dokumentu Codex Alimentarius.

Ciekawa jestem, czy forumowi znawcy, entuzjaści i krytycy ekologii będą w stanie cokolwiek rzetelnego powiedzieć na ten temat, biorąc pod uwagę tak olbrzymie nagromadzenie faktów i kłamstw, manipulacje wypowiedziami "ekspertów", medialne nagonki, czy po prostu bardzo utrudniony dostęp do źródeł (czy to spowodowany rozmyślną strategią, czy zwyczajnie histerycznym przerabianiem informacji).

Gdy znalazłam link do antykampanii Centrum Informacji Anarchistycznej (http://cia.bzzz.net/codex_alimentarius), gdzie pod petycją, do której zbierane są podpisy na całym świecie, miały znajdować się źródła - rozczarowałam się, nie było nic. Nigdzie też w Internecie nie jestem w stanie dotrzeć do samego dokumentu, który coraz bardziej zaczyna przypominać nieźle rozreklamowaną teorię spiskową i tyle (jak w każdej teorii spiskowej, niektóre fakty są prawdziwe, natomiast ich interpretacje nie służą dochodzeniu prawdy).

Wpis na Wiki: http://pl.wikipedia.org/wiki/Codex_Alimentarius

Stroną, która natychmiast mnie odrzuca jest chociażby: http://www.naturalnenielegalne.pl/

Próbując odwołać się do moich intuicji w miarę krytycznie myślącego człowieka z wyższym wykształceniem pomyślałam sobie: OK, skoro organizacje alterglobalistyczne, ruchy anarchistyczne, ekologiczne i zwolennicy zagrożonej medycyny naturalnej uważają Codes Alimentarius za będący w ciągłym procesie spisek koncernów farmaceutycznych życzących nam chorób i nieszczęścia, to na liście uczestników tegoż spisku z pewnością znajdzie się i Kościół. Wszak nie może być przypadkiem, że nie tylko w mediach i instytutach sponsorowanych przez koncerny trwa nagonka na naturalną żywność i suplementy diety, ale także w stanowisku Kościoła znaleźć można ostrzeżenia przed homeopatią, czy szeroko pojętą medycyną alternatywną/naturalną.

Jakież było moje zdziwienie po przeczytaniu artykułu na Racjonaliście, gdzie autor przypomina, iż jednym z uczestników wielkiej światowej kampanii przeciw GMO jest... Radio Maryja, które wespół z Międzynarodową Koalicją na Rzecz Ochrony Polskiej Wsi (ICPPC: http://icppc.pl/pl/index.php)

Mariusz Agnosiewicz napisał(a):
Jednym z organizatorów jest ultrakatolicka Międzynarodowa Koalicja dla Ochrony Polskiej Wsi (przed rozwojem i oświeceniem), która walczy z diabłem Modyfikatorem. Wśród działań przeciwko genetycznie modyfikowanej żywności jest np. transmitowana w Radiu Maryja msza z Sanktuarium Matki Bolesnej w Oborach w intencji Polski wolnej od GMO. Jest też apel jasnogórski o Polskę i Europę wolną od GMO z jakiegoś spotkania modlitewnego i pogadanki o etycznych aspektach wprowadzania GMO w Polsce, którą prowadził franciszkanin Stanisław Jaromi, przewodniczący Ruchu Ekologicznego św. Franciszka z Asyżu (REFA). Są też zdjęcia dwóch aktywistek z „kroczącej głodówki" w intencji Polski wolnej od GMO. Na końcu można sobie ściągnąć jeszcze w wysokiej rozdzielczości Potwora GMO, czyli pluszaki mutanty zwierzęco-ludzkie.


Wiecie, co mnie najbardziej szokuje i martwi? Że, jeśli czytaliście mojego ostatniego posta o Permakulturze, ICPPC to ta sama organizacja, którą zlinkowałam na forum jako interesującą dla pogan, a Julian Rose ma wśród członków PFI opowiadać o działaniach ekologicznych. Nie neguję niczyjej wiedzy ekologicznej, nie oskarżam też nikogo o współpracę z ekstremistami Radia Maryja, przedstawiam Wam tylko to jako obraz pogmatwanej sytuacji, w której każdy korzysta z bezładnie rozproszonych strzępów informacji w Interencie do własnych kampanii, czasami nie mających nic wspólnego z prawdą czy postawą, z którą się identyfikujemy. Słowem - ręce opadają, nie mam pojęcia jak się w ogóle zabrać do rzetelnej, choćby szczątkowej analizy tego problemu. Oczywiście ten mechanizm rozmycia informacji jest procesem globalistycznym, bez wątpienia, i dotyczy wszelkich tematów, nie tylko ekologii, globalnego ocieplenia, GMO - także znacznie poważniejszych spraw jak prawa człowieka, wojny, przemysł zbrojeniowy, rynku paliwowego, farmaceutycznego, reklam - wszystkiego co wymaga indywidualnej oceny, na którą współczesnych ludzi nie stać - albo z lenistwa, albo dlatego, że doszukanie się prawdy graniczy z cudem.

Mariusz Agnosiewicz napisał(a):
Pokażmy to na przykładzie witaminy K (Phytonadione). W organizmie zapewnia ona krzepliwość krwi, powoduje zatrzymanie krwawienia, zmniejsza nadmierne krwawienia miesiączkowe, hamuje rozwój raka piersi czy jajnika. Jej nadmiar powoduje m.in. rozpad krwinek czerwonych i niedokrwistość. Stosowana była także w kosmetologii, gdyż pozytywnie wpływa na cerę i rozjaśnia cienie pod oczami. Dziś kobiety bezskutecznie poszukują kosmetyków z witaminą K. Zostały wycofane. Najpierw zakazano ich w 2006 r. we Francji. Była to decyzja inspektoratu sanitarnego AFFSAP podjęta w związku odnotowaniem poważnych reakcji alergicznych związanych z Phytonadione, z których część zakończyła się hospitalizacją. Poszła za tym dyrektywa Komisji UE z 4.2.2009 zakazująca stosowania witaminy K w kosmetykach na terenie Unii . Z półek europejskich, w tym i polskich, sklepów szybko zniknęły kosmetyki zawierające witaminę, która odtąd jest stosowana pod nadzorem lekarza. Nikt przy tym nie zakazuje oczywiście przydomowej hodowli pietruszki, która zjedzona na surowo zawiera olbrzymie ilości witaminy K, znacznie przekraczające wszelkie dziennie zalecenia. [ 2 ] Tymczasem w suplementach diety witamina K występuje a jedyną adnotacją wobec tego składnika jest: „Brak rekomendacji Unii Europejskiej".


Pytanie bardzo praktyczne: jak ja, jako młoda mama, mam podejść do tego typu informacji? Obecnie w Polsce witaminę K podaje się obowiązkowo wszystkim noworodkom - pierwszą dawkę jeszcze w pierwszym dniu życia w zastrzyku, natomiast potem przez kilka miesięcy (nawet do 2 roku życia) w kroplach raz dziennie, jeśli dziecko jest karmione piersią (jeśli jest karmione mlekiem modyfikowanym nie trzeba, a wręcz nie wolno, bo mleka sztuczne dopuszczone na rynek europejski posiadają już dość witaminy K). Gdyby przedawkowanie witaminy K było tak prawdopodobne, że trzeba zakazać uprawy pietruszki w doniczkach, to mielibyśmy już na to dawno dowody: dzieci polskie jedząc niedzielny rosół z pietruszką, czy brytyjskie jedząc niedzielnego pstrąga w sosie pietruszkowym powszechnie cierpiałyby na niedokrwistość. Gdzie tu jest sens, jak się zabrać za w ogóle choćby poszukiwanie sensu w takich informacjach?


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Codex Alimentarius
PostNapisane: wtorek, 18 maja 2010, 18:32 
Offline
Arcyrozmowny

Dołączył(a): czwartek, 27 września 2007, 18:55
Posty: 1018
Wiesz co... to brzydko mówiąc jest problem.
Problemem jest to, że lekarze są niewolnikami koncernów farmaceutycznych i wręcz nie wolno mieć do nich zaufania.

Mój syn najprawdopodobniej oberwał rykoszetem w formie autyzmu, dzięki szczepionce (obowiązkowej), trzem antybiotykom pod rząd (przewlekłe zapalenie uszu) i... nieumiejętnemu dawkowaniu środków osłonowych (były podawane bezpośrednio po antybiotyku a nie 1-2 godziny po) - tylko że wtedy człowiek (ja) nie miał o tym pojęcia a lekarz prawdopodobnie też nie albo miał to głęboko.
Syna z autyzmu wyprowadziłem... jeszcze pozostał ubytek mowy, ale to też jest korygowane (logopeda) stosując dietę - piekielnie restrykcyjną, zalewanie tranem i witaminą C (naturalną) plus podawaniem w początkowym okresie MB12 (zastrzyki podskórne) oraz suplementacją.
Zasada byłą prosta - najpierw zaleczyć jelita i nie dopuścić do dalszego podtruwania się organizmu (a przynajmniej zminimalizować).

Być może istnieje spisek ponadnarodowy, mogłoby za tym przemawiać choćby zeszłoroczne "zabawy" ze świńską grypą i ogłaszanie pandemii tam gdzie jej nie było. Być może nie. Ale... wystarczy kupić (jeśli się nie ma dostępu do wyhodowanej w ogródku) włoszczyznę tzw. ekologiczną i porównać zupę ugotowaną na niej, z zupą ugotowaną na zwykłej włoszczyźnie z warzywniaka - nie ma porównania, smak, zapach etc... (a prawdopodobnie i wartości odżywcze).

W miarę przyzwoite żywienie w zasadzie bez mleka (wapno i witaminy są w warzywkach i owocach i są znacznie lepiej przyswajalne, mleko krowie jest dzieciom zbędne, to co podają w reklamach to bujda na resorach), bez mąki pszennej (i innych, zawierających gluten (też nie jest do niczego potrzebny w organizmie)- ale to już efekt uczulenia), i praktycznie bez cukru (który chyba potrzebny jest tylko do pobudzenia hiperaktywności u dzieci i rozproszenia uwagi) sprowadza mi tzw. choroby wieku dziecięcego do kataru, który znika po 3 dniach. Moje dzieciaki mają zdrowe, mocne zęby mimo iż ich nie szczotkują codziennie (nie podtruwając się przy okazji fluorem i innymi elementami chemii). Jedzą mnóstwo jabłek i nie straszna im kiepska pogoda.

Nie szczepię ich na żadne grypy i inne świństwa i nie "leczę" actimelami (które w samym swoim składzie zawierają masę świństwa osłabiającego na dłuższą metę i niszczącego organizm, zwłaszcza po "odstawieniu").
Miód, cebula, czosnek, cytrynka... i w miarę uregulowany tryb życia.

Nawet w centrum Warszawy "się da" jak "się chce".

_________________
Sztokfish - skazany za zimnolubność.
Dobra rada dla L: Nim znów użyjesz słowa poganin i relatywizm razem, zapoznaj się z terminem tabu.
http://www.runy.net.pl


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Codex Alimentarius
PostNapisane: wtorek, 18 maja 2010, 18:44 
Offline
Kapłanka Hathor
Avatar użytkownika

Dołączył(a): sobota, 8 września 2007, 22:33
Posty: 3271
Lokalizacja: lubelskie
Chyba znalazłam wiarygodne źródło informacji na stronie Głównego Inspektu Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych.http://www.ijhars.gov.pl/faq.198.html
Po przeanalizowaniu części odpowiedzi i porównaniu z petycją, która kiedyś do mnie dotarła i którą zamieściłam na forum http://www.paganfederation.org/forum-pl/viewtopic.php?f=25&t=1264 muszę stwierdzić, że część zarzutów jest wynikiem błędnej interpretacji lub nadinterpretacji. Kodeks wygląda na zbiór zaleceń, ale nie nakazów. Zawiera informacje o użyciu pestycydów, napromieniowaniu żywności czy podawaniu antybiotyków zwierzętom hodowlanym, ale nie nakazuje takich praktyk, raczej wskazuje na maksymalne dopuszczalne granice stosowania w/w środków. Czyli uwzględnia stosowanie takich praktyk, ale nie nakazuje ich. Inna sprawa, czy jakiś rząd czy urzędnicy nie będą zbyt gorliwi i nie uznają tych praktyk za zalecane... ale to już trochę inna bajka.

Co do spisku - chyba trafniejszym terminem będzie lobbing. I lobbing koncernów farmaceutycznych jest faktem - mam dwie znajome właścicielki sklepów zielarskich, które twierdzą, że lista specyfików, którymi mogą handlować, jest co jakiś czas uszczuplana i okazuje się, że coraz więcej preparatów jest zarezerwowanych do sprzedaży tylko dla aptek. Nie mam powodu, by im nie wierzyć na słowo. Nie pamiętam, kto tworzy taką listę, ale to jest jakieś uregulowanie krajowe. Mogę zapytać, gdyby ktoś był zainteresowany.

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Codex Alimentarius
PostNapisane: środa, 19 maja 2010, 11:45 
Offline
Arcyrozmowny

Dołączył(a): poniedziałek, 3 maja 2010, 23:55
Posty: 149
Lokalizacja: skądinąd
Kiedyś, jeszcze za czasów młodości mojej mamy, dzieci były faktycznie zdrowsze. Nie biegano z każdym przeziębieniem do lekarza po nową receptę (być może dlatego, że nie było aż takiego wyboru leków, a dziś idzie się do lekarza z przeziębieniem, potem do apteki zrealizować tabletki i jest się lżejszym o czasami kilkadziesiąt złotych). Moja babka ojczysta miała swoje metody ( setka pieprzówki i do wyrka, a wychowała sama 14 dzieci, więc wiedziała co robi). Poza tym ma dziś już prawie 100lat i rzadko bywa u lekarza. Powiem wam, że moja lekarka do której co jakiś czas muszę chodzić, nie szprycuje mnie antybiotykami ani nawet lekami na przeziębienie. Po ostatniej chorobie nerek, powiedziała mi że mam sobie kupić żurawinę w dowolnej postaci. Żadnego antybiotyku. W sumie nie wiem ile ona się na zielarstwie zna ale pomogło. Choć z drugiej strony wielu lekarzy, chcąc sobie dorobić podpisuje kontrakty z firmami farmaceutycznymi i zalecają wyłącznie ich leki, z reguły bardzo drogie.
I wszystko rozbija się o ilość zarobionej kasy...

_________________
Córa Odyna staje do walki.
gg 7424151


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: Codex Alimentarius
PostNapisane: środa, 19 maja 2010, 17:47 
Offline
Arcyrozmowny

Dołączył(a): czwartek, 27 września 2007, 18:55
Posty: 1018
czyli witamina c i zakwaszenie organizmu - załatwia to parę dolegliwości, mogę potwierdzić ze swoich domowych sposobów.

_________________
Sztokfish - skazany za zimnolubność.
Dobra rada dla L: Nim znów użyjesz słowa poganin i relatywizm razem, zapoznaj się z terminem tabu.
http://www.runy.net.pl


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Codex Alimentarius
PostNapisane: wtorek, 5 lutego 2013, 00:01 
Offline
Nadmilczek wprawiony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): środa, 9 maja 2012, 21:02
Posty: 58
I co wiadomo coś o tej ustawie?

Osobiście uważam że nasz rząd (jak i wszystkie inne rządy) powinny się odpier... czepić od mojego ogródka, jest mój i mogę w nim hodować to, co mi się żywnie podoba, (jeśli ta chora ustawa była by rozbudowana to najpierw musiałbym wywalić miętę i czosnek (jako podejrzane zioła) a potem wo ogóle wszystkie warzywa, i została by mi tylko trawa.)

OrchideaPhobos napisał(a):
Kiedyś, jeszcze za czasów młodości mojej mamy, dzieci były faktycznie zdrowsze. Nie biegano z każdym przeziębieniem do lekarza po nową receptę (być może dlatego, że nie było aż takiego wyboru leków, a dziś idzie się do lekarza z przeziębieniem, potem do apteki zrealizować tabletki i jest się lżejszym o czasami kilkadziesiąt złotych).

No ty może biegasz, ja dopóki nie zacznie mnie łamać w gnatach i czuje się tak słaby ze nie mogę się ruszyć to stosuję uwaga uwaga... czosnek! Tak.., wielu ludzi z ''wielkich miast'' pewnie zapomniało co to takiego jest ten czosnek hi hi hi...

Zresztą fakt, odporność się drastycznie obniżyła, zdrowy człowiek może nawet w minusowej temperaturze chodzić bez czapki i się nie przeziębi,a mimo to widzę mnóstwo ''czapkowców'' nawet przy +10 C zgroza...

Cytuj:
Moja babka ojczysta miała swoje metody ( setka pieprzówki i do wyrka, a wychowała sama 14 dzieci, więc wiedziała co robi). Poza tym ma dziś już prawie 100lat i rzadko bywa u lekarza. Powiem wam, że moja lekarka do której co jakiś czas muszę chodzić, nie szprycuje mnie antybiotykami ani nawet lekami na przeziębienie. Po ostatniej chorobie nerek, powiedziała mi że mam sobie kupić żurawinę w dowolnej postaci. Żadnego antybiotyku. W sumie nie wiem ile ona się na zielarstwie zna ale pomogło. Choć z drugiej strony wielu lekarzy, chcąc sobie dorobić podpisuje kontrakty z firmami farmaceutycznymi i zalecają wyłącznie ich leki, z reguły bardzo drogie.
I wszystko rozbija się o ilość zarobionej kasy...

Powiem krótko: na wikipedii są dokładnie wyłuszczone właściwości lecznicze roślin, kilka miesięcy dobrej woli i wytężonych poszukiwań i możemy mieć własny prywatny zielnik w ogródku czy na balkonie w wtedy- żegnaj apteko.

_________________
Bo ceną wolności jest wiedza.


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 6 ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 2 [czas letni (DST)]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 4 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL