Sheila napisał(a):
Jak wiadomo jednym z rytuałów przejścia jest przejście do kolejnego życia, czyli żegnanie zmarłych. Mam pytanie - czy ktoś mógłby mi coś opowiedzieć o neopogańskich pochówkach i ceremoniach pogrzebowych? (...) Sama takich nie posiadam, a chciałabym spisać testament czy coś, co będzie zawierało instrukcje jak mnie pochować. Może jestem młoda, ale nigdy nie wiadomo, kiedy człowiekowi spadnie cegła na głowę.
Swego czasu na liscie wicca_ABC omawiana była ksiązka MacMorgan All One Wicca. Streszczałem rozdział ósmy traktujacy własnie o rytałach przejscia. Ponizej zamieszczam streszczenie (bardziej tłumaczenie) tego, co było na temat pochówku wraz moim komentarzem, który wówczas dodałem a który jest nadal aktualny.
"Cześć VI -"Rytuał ostateczny"-
Być może nigdy w naszym życiu nie liczymy bardziej na religię niż w momencie kiedy uświadamiamy sobie, ze jesteśmy śmiertelni. Pamiętam sen, który miałam na początku moich studiów. Byłam w windzie w CN tower (nie lubię wind) Razem ze mną był tam katolicki ksiądz i wiccanin. Kiedy zamknęły się drzwi, lina się zerwała i mieliśmy umrzeć w przeciągu pięciu minut (spadanie windy we śnie odbywa się wolno, tak myślę). Wiccanin i ja natychmiast zaczęliśmy się modlić o ratunek lub bezbolesną śmierć. Wówczas odwróciłam się do księdza i wyznałam wszystko, co zrobiłam w moim życiu nie będąc katoliczką (nie wiem jak, ale wyspowiadałam się w kilku zdaniach). Na spowiedzi poprosiłam o szybka pokutę (ksiądz powiedział, że zmiana religii jest wystarczająca) i dostałam „rozgrzeszenie”. Wtedy obudziłam się.
Natychmiast, bliska płaczu, udałam się do kapłanki. Nie rozumiałam, co moja podświadomość mi mówiła. Czy nie byłam prawdziwa wiccanką? Czy byłam blisko katolicyzmu? Co się stało później, po rozgrzeszeniu? Czy umarłam?
Kapłanka kazała mi medytować przed zaśnięciem o znaczeniu snu. Jak można było się spodziewać, miałam znowu ten sam sen. W kilka sekund po zakończeniu poprzedniego snu zostaliśmy ocaleni. Kiedy wyszliśmy, druga wiccanka (moje świadome „ja”) patrzyła na mnie, wyznała „jesteś jedną z najbardziej pobożnych wiccanek, jaką znam. Co tam się stało?” zapytała. Na chwilę się zamyśliłam. Potem powiedziałam „No więc, jeśli umarłyśmy i on miał rację, ocaliłam własną skórę. Jeżeli się mylił, wiem, że nasi bogowie zrozumieją”. Ksiądz podszedł do nas w tym momencie. Poczułam się we śnie zakłopotana mówiąc to w jego obecności. Próbowałam wyjąkać przeprosiny, ale zignorował je. Powiedział, „W porządku, każdy jest katolikiem przed śmiercią” i wtedy znów się obudziłam.
Opowiedziałam ten sen wielu studentom, odkrywając, że choć sporo jego aspektów było całkiem wyjątkowe, podobnie zdarzenie było przytaczane w snach i dialogach wielu wiccan. Spowiedź i idea, że kilka słów i uczynków załatwi wszystkie nasze problemy dotyczące tamtego świata jest bardzo pociągająca. Wicca jest jedną z kilku religii, która nie mówi, bez cienia wątpliwości, co się wydarzy po naszej śmierci. Generalnie, wiccanie wierzą w reinkarnację, że dusze odchodzą, aby się ponownie narodzić w nowym ciele, aby nauczyć się nowej lekcji i kontynuować swoje poszukiwania, ale nie gwarantujemy, ze znamy odpowiedź. Po prostu jest mało dowodów. Doświadczenia pozacielesne chrześcijan czasami dotyczą kobiet zamiast Jezusa a Jezus objawia się w doświadczeniach pozacielesnych wiccan, zawsze uśmiechając się i obejmując ich, więc nawet „niewzruszone” wierzenia chrześcijan nowej ery nie brzmią prawdziwie. Powiem po prostu, nie wiemy.
Aby zapobiec szkodzie spowodowanym rozrostem cmentarzy, wielu wiccan wybiera kremację w rozporządzeniach na wypadek śmierci. Dzięki temu część ciała, która może dać życie, trwa, a część, która nie może, jest zredukowana w procesie kremacji. Prochy są tradycyjnie mieszane z ziemią, na której sadzi się drzewo. Wielu osób chce mieć tablicę umieszczoną na lub obok drzewa, lub pamiątkową ławę z inskrypcją pod drzewem. Konkretna ceremonia sadzenia drzewa jest napisana przez przyjaciół, rodzinę a czasami wcześniej napisana przez samego zmarłego. Opis jest zawarty w Księdze trzeciej: Księdze światła.
Przed odprawieniem ceremonii sadzenia, dobrze jest sprawdzić, czy w miejscu twojego zamieszkania prawo na to zezwala. W wielu miejscach wymagana jest urna, w innych prochy mogą być rozsypane tylko na cmentarzu a nie na prywatnym miejscu."
Komentarz
1. Nie rozumiem do czego miała zmierzać wypowiedź Mac Morgan na temat doświadczeń pozacielesnych wiccan i chrześcijan. Czy do tego, że w gruncie rzeczy nie jest ważna konkretna religia? Że najlepszy byłby synkretyzm wszystkich?
2. Natomiast przypadł mi do gustu zwyczaj (a może bardziej rytuał) kremacji zmarłego i pochowania w urnie względnie wymieszania prochów z ziemią, na której sadzi się drzewo. Ławeczka i tabliczka jest miłym akcentem ale nie jest konieczna. Po prostu taki sposób pożegnania zmarłego spodobał mi się. To właściwie nie komentarz tylko oświadczenie
3. Co do ostatniej uwagi na temat prawa, to w Polsce zmarłych (także prochy) wolno jedynie chować na cmentarzach w grobach ziemnych lub w grobowcach.