newtotheworld napisał(a):
rawimir napisał(a):
Wolność wyznania i korzystania z praw z tym związanych jest prawem obywatela a nie korporacji.
przedstawiając twoje rozumowanie w innej sferze - to tak, jakbyś powiedział, że obowiązek zebrania odpowiedniego kapitału zakładowego przy tworzeniu spółek kapitałowych narusza wolność gospodarczą i dyskryminuje pozostałych przedsiębiorców, którzy nie mają odpowiedniej wartości aktywów.
Zły przykład. Arbitralna decyzja organu władzy o obowiązku zebrania odpowiedniego kapitału założycielskiego narusza wolność gospodarczą. Przy jawności co do wysokości kapitału to klient lub kontrahent powinien decydować czy się wiąże z danym przedsiębiorstwem kontraktem czy nie. A decyzje powinien podejmować w oparciu o renomę, wysokość zabezpieczeń kapitałowych i siłę rynkową firmy. Oczywiście większość ludzi nic by nie sprawdzała dlatego w ich imieniu stawia się firmom wymagania kapitałowe. Jednak z jakimś tam pogwałceniem wolności gospodarowania. W przypadku wspomnianych ślubów bardziej chodzi o to, że ludzie związani z jedną korporacją mają inne prawa w sferze prawa publicznego niż obywatele związani z inną korporacją (związkiem wyznaniowym)
newtotheworld napisał(a):
rawimir napisał(a):
Dlaczego jako poganin mam być pozbawiony np. prawa do ślubu przed kapłanem mojej religii bez konieczności wędrowania do USC?
zauważ, że nikt nie zabrania ci ślubu przed twoim kapłanem - to jest uszanowanie twojej wolności wyznania. [u]rejestracja twojego związku to już sfera prawa publicznego, a nie wolności wyznania
Nie o tym mowa. Mowa o nierównym traktowaniu wyznawców różnych religii w sferze prawa publicznego przy jednoczesnej deklaracji równych praw obywateli. Zawarcie ślubu przed kapłanem jednej religii jest wystarczające do uznania go za ważny również w sferze prawa publicznego, zawarcie ślubu przed kapłanem innej religii (przed kapłanem zarejestrowanego związku wyznaniowego) już nie. To oczywista dyskryminacja i sprzeczność z konstytucją ponieważ prawa obywateli w sferze prawa publicznego są różne w zależności od wyznawanej religii (również przy założeniu, że i w jednym i w drugim przypadku istnieje zarejestrowany związek wyznaniowy).
newtotheworld napisał(a):
rawimir napisał(a):
Jedną z podstaw dojrzałej demokracji jest zasada, że wiekszość ma rację pod warunkiem, że nie dyskryminuje to mniejszości.
powtarzam, że nie ma dyskryminacji tam, gdzie są takie same prawa dla ludzi w podobnej sytuacji.
No właśnie o to chodzi, że nie ma takich samych praw dla ludzi w podobnej sytuacji. Co tu powtarzać? Od jednych wymaga się dodatkowych czynności administracyjnych pod rygorem nieważności aktu, od drugich nie.
newtotheworld napisał(a):
rawimir napisał(a):
Poza tym, cóż za problem rejestrować nawet kilkuosobowe związki religijne? W niektórych krajach sie to robi.
w których? (nie wiem, nie interesowałam się tym dotąd)
Wystarczy przykład Polski w różnych okresach. Na początku lat 90-tych wystarczało 15 osób by zarejestrować związek wyznaniowy, teraz 150.
newtotheworld napisał(a):
rawimir napisał(a):
Więc argument, że skoro coś Sejm uchwalił to jest to słuszne, nie jest zbyt oczywisty.
nigdy nie podałam takiego argumentu. próbuję ci tylko wyjaśnić, w jaki sposób funkcjonują normy konstytucyjne - tworzą system powiązanych norm, nie wystarczy wskazać, że w jednym artykule jest napisane, że wszyscy obywatele są równi, trzeba przeczytać pozostałe artykuły - a przypominam, że dyskusja dotyczyła zasadności powoływania się na naszą konstytucję.
Trudno się z tym zgodzić. Jeśli konstytucja jest najważniejszym zbiorem praw to jeśli jest coś w niej zapisane - powinno obowiązywać. Jeśli konstytucja gwarantuje mi coś w jednym artykule a w innym stawia owe prawo pod znakiem zapytania, gdzie indziej jawnie mu zaprzecza to knot nie prawo. Tak czy siak powinna mieć wtedy zastosowanie reguła interpretacji artykułów wzajem sprzecznych lub niejasnych na korzyść klienta, petenta, poszkodowanego, oskarżonego, wreszcie na korzyść obywatela a nie instytucji, w tym państwa.