Pierwszy argument przeciw parytetom to Nelli Rokita!
No dobra koniec żartów. Jak już to było przytaczane wielokrotnie to psucie demokracji - nie za bardzo jestem w stanie pojąć w jaki sposób kobiety mają złagodzić obyczaje polityczne - to taki sam bezsens, jak mówienie, że muzyka łagodzi obyczaje - natomiast metali (a sam nim jestem) odżegnuje się od czci i wiary, bo jest kilku świrów pokroju Merlina Mensona, którzy robią cyrk dla sławy. To jest generalizowanie i tak sam jest w tym wypadku. Jako fan koszykówki, kiedy namiętnie oglądałem mecze NBA (ach ten Michael
) i kiedyś z ciekawości obejrzałem sobie mecz jego żeńskiego odpowiednika, i się przeraziłem - myślałem że faceci są brutalni na boisku, ale kobietom nie podskoczą. Takiej ilości łokci, szturchnięć (o łapaniu za włosy nie mówiąc) dawno nie widziałem.
Czyli podsumowując - bzdura!
Pozdrawiam panie feministki i zapraszam je do pracy w kopalniach ;] jak tak bardzo chą równouprawnienia - niech i tam będa ;]
Edit: nie chciałem mnozyć bezsensowych postów tekst "Pozdrawiam panie feministki..." odnosił się ze tam drogie panie o parytety nei walczą. To troche tak jak z amerykańską armią - walczymy o wolność ale tam gdzie jest ropa lub inne bogactwa lub mamy w tym zywotny interes
Pozdrawiam