Albruna napisał(a):
Czytajac Twoje odpowiedzi nasuwa mi sie pytanie: Czego szukasz w religii, filozofii? Bo skoro panteon ma dla Ciebie drugorzedne znaczenie (tzn. ze Bogowie Ciebie nie zawolali, albo jeszcze nie odnalazles swojego panteonu)i tylko roznice Cie pociagaja, to o co w tym wszystkim chodzi? Czy szukasz dla siebie sciezki (obojetnie jakiej byle innej)? A moze tylko tajemniczosc sciezki Cie fascynuje (wicca tradycyjne), bo jeszcze nie poznana (zakladam, ze nie jestes inicjowanym Wiccaninem). Kiedy okazuje sie, ze jednak w wiekszosci poganskich sciezek chodzi o to samo (albo prawie to samo), to juz jawia Ci sie one jako rozmyte i nieciekawe?? A moze patrzysz zbyt plytko? Moze jeszcze nie zainteresowales sie zadna ze sciezek na tyle, zeby odnalezc w niej cos co do Ciebie przemowi i bedziesz mogl powiedziec:Wow! przciez to szalenie interesujace.
Moim zdaniem, koszmarnie splycasz temat, sprowadzajac wszystko do okreslenia: Szukam sciezki, ktora dostarczy mi odpowiednia dawke adrenaliny, bedzie totalnie inna niz wszystko pozostale i bedzie tak magicznie tajemnicza, ze kumpli skreci z zazdrosci .
Sorry, ale tak odbieram to co napisales
Wyjasnij prosze, o co chodzi w tych Twoich poszukiwaniach. I dlaczego tak bardzo denerwuje Cie jednomyslnosc?
Pozwól że to rozbiję na punkty (moment w którym przeszliśmy od przedstawiania i analizy poglądów do analizowania mojej osoby uważam za szalenie intrygujący i zabawny).
1. Nie szukam, znalazłem już dawno temu, i znaleziono mnie.
2. Oj, Bogowie to mnie aż za mocno zawołali, ale byłbym głupcem, gdybym pisał o tym na tym forum, publicznie. W razie poskromienia ciekawości, zapraszam na priv.
3. Wicca mnie nie interesuje, nie tylko ze względu na swoją tajemniczość. Co nieco jednak o tym wiem i zwykle po prostu dyplomatycznie milczę.
4. Nie patrzę zbyt płytko, możesz mi wierzyć. To co robiłem, robiłem za szalenie wysoką cenę. Again - nie zamierzam się o tym wypowiadać na tym forum (właściwie to na żadnym, to be specific).
5. W sumie jest już w 1., nie szukam ścieżki. Czy fakt, że coś mnie interesuje, implikuje od razu wniosek, że chcę tam być? Interesuje mnie masowy mord w szkołach amerykańskich (od XIX w.), interesują mnie seryjni mordercy, historia Ku Klux Klanu, ostatnio interesują mnie mordy na Ukrainie i w Rosji, np. na tle rasistowskim bądź po prostu dla zabawy (są filmiki, ale nie polecam). Czy to oznacza, że szukam tej adrenaliny? I żeby kumpli skręciło z zazdrości bo np. wypruję flaki jakiemuś bezdomnemu z Centralnego w Warszawie albo powystrzelam wszystkich w biurze, gdzie pracuję, ubrany w stylowy czarny trencz? No proszę Cię... My tu chyba staramy rozmawiać się poważnie. Jeśli choćby ślad zainteresowania miałby ze mnie zrobić np. asatryjskiego neofitę (bo jesteśmy w takim topiku a nie innym), to chyba lepiej w tym miejscu skończyć dyskusję, bo do niczego dobrego nie zaprowadzi. Powtórzę zatem, i mam nadzieję, że jest to wystarczająco jasne: ja swoją ścieżkę, swój panteon, swoją filozofię, swoją etykę, swoją ontologię, aksjologię i inne -logie
mam i
niczego nie szukam. Interesują mnie inne ścieżki, ze względów czysto... wiedzowych, że tak po polskawemu powiem.
Albruna napisał(a):
Czy to znaczy, ze jak w ktoryms momencie naszej dyskusji znajdziemy jakis punkt, w ktorym sie zgodzimy, to zacznie Cie to draznic i bedziesz wtedy musial odszukac dziure w calym tylko po to, aby miec odmienne zdanie? Przepraszam, jesli zle to brzmi, ale ja to wlasnie tak odbieram.
To był tekst do Hakkena, znamy się i często bywamy jednomyślni, więc żartobliwie skwitowałem że tego nie lubię bo - w domyśle - za często nam się to zdarza. Inside joke.
Albruna napisał(a):
A ja sie zastanawiam nad tym caly cas
Kiedy pracuje, jade samochodem, spaceruje, jem, rozmawiam z ludzmi, medytuje, ogladam film lub bawie sie z psem. Widzisz, bog to nie teoria. Bog to zycie. Tylko baczna obserwacja otaczajacego nas swiata, zycia i wszelkich procesow w nim zachodzacych moze dac nam mozliwie najwiekszy obraz boskosci/bogow. IMHO oczywiscie
Cytat z pijackiego wiersza mojego kolegi:
"Nadmiar teorii nie zdzierży praktyki,
Prawo to kosmiczne mój drogi kolego,
Milion parseków do centrum galaktyki,
Dwadzieścia metrów do sklepu nocnego."A teraz poważnie. Zastanawiam się często, ale napisałem wyraźnie
w życiu praktycznym. Kiedy coś konkretnego robię, mój umysł musi być skupiony na konkretnej rzeczy, a nie na akuratnym dywagowaniu czy bóg to jest taki czy nie taki. Wyniosłem to z nauk buddyzmu zen, i jest to bardzo przydatne.
Kiedy jesz, jedz.
Kiedy palisz, pal.
Kiedy myślisz o bogu, myśl o bogu.
Rozpraszanie umysłu, rozmienianie się na drobne, jest dla mnie szkodliwe.
To trudna praktyka, ale do wykonania.
Wtedy kiedy mam wolny czas, kiedy mogę popłynąć myślami gdzie chcę - owszem. Ale wtedy kiedy w grę wchodzi życie praktyczne? No dobra, przyznaję. Jak robię korektę jakiegoś tekstu, to często myślę "Na Wielkich Przedwiecznych! Jak można było napisać takie gówno?!"