Bazylię posadziłem w dużej donicy stojącej na południowym tarasie (na zewnątrz domu). Stoi w cieniu, nie przestawiam jej. Korzystam z niej przez cały rok ale nie wygląda bujnie.
Tymianek i majeranek zasadziłem 6 lat temu, ciągle rosną, wysiewają się same. Zbieram, suszę w lnianych woreczkach i po osmykiwaniu pakuję do słoików. Z jednego zbioru starcza dla mnie i znajomych na rok, dwa. Koperek sieję co roku. Dwa rodzaje oregano trzymają się od 3 lat, melisa też. Lawenda 2 rok - to mnie zdziwiło bo mieszkam w zimnym miejscu. Niestety będę musiał ją przesadzić.
Poza tym stosuję rosnące u mnie dziko babkę lancetowatą (też rośnie sama, chociaż chcę introdukować odmianę wąskolistną), krwawnik, pokrzywa, czarny bez (i kwiaty, i owoce), końce młodych gałązek świerkowych, glistnik - jaskółcze ziele, podbiał i mniszek.
Posadziłem dziewannę ale nie przyjęła się. Może niechcący ją skosiłem. Będę próbował ponownie. Prócz dziewanny chcę posadzić dziurawiec, chrzan (na dziko - na trawniku) i miętę, -dziką. Bo ją również niechcący wykosiłem. Mam dostać od znajomego trawę - tomkę wonną (trawka żubrowa). U niego nieźle się rozrosła.
W celach medycznych stosuję również niektóre przyprawy, łupiny i całe orzechy włoskie, liście dębu, liście porzeczki. I różne owoce (poziomki, jagody, porzeczki).
Z, powiedzmy, magicznych - bylica rośnie wszędzie sama. Tępię ją ale jeśli potrzebuję to i tak jest w pobliżu. Nie używam ale kolega tak - łysiczkę lancetowatą (tylko przy specjalnych okazjach).
Uwagi
Na podstawie kilkunastoletniej praktyki twierdzę, że roślinki potrzebują przede wszystkim spokoju, ciepła ale większość z nich woli półcień. Potrzebują wilgoci. Kwasowość gleby odgrywa mniejszą rolę. U mnie na kwaśnej glebie świetnie rosną gatunki niby nie znoszące jej. Podobnie z przepuszczalnością. Od 5 lat stosuję w niektórych miejscach kompost (własny). Różnica po jego zastosowaniu gigantyczna. Nie używam natomiast żadnych sztucznych nawozów.
Zbiór ziół
W czasie lub tuż po pełni. Gatunki pachnące (olejki eteryczne) rano, ostatecznie wczesnym przedpołudniem.
Zbieram czasami też coś poza ogrodem, np w lesie (jałowiec, łochynię, bagno). Ale to inna bajka