Właściwie to nie chcę się kłócić, bo mi się nowy wilk nie podoba i niczym mnie nie przekonuje, ale straszne herezje opowiadasz odnośnie starego wilka więc nie mogę siedzieć cicho
Hajdamaka napisał(a):
(a na pewno jest to lepiej wyjasnione niz w Apokalipsie).
To chyba żart? W Apokalipsie na krewniakach oparto całą istniejącą kulturę wilkołaków i opisano ich w wielu różnych podręcznikach, gdzie dokładnie wyjaśniono ich rolę społeczną i zadania w zależności od plemienia itp. Całe rodziny, rody i klany w których żyją zarówno ci co futra noszą jak i ci co ich tym razem nie noszą. I nie wszędzie było tak, że to futrzaki rządziły.
Hajdamaka napisał(a):
Wpadaja w delirium tylko w okreslonych sytuacjach, Wilcza Krew ma swoja role w spoleczenstwie Uratha.
Określone sytuacje to np widok przemiany. Delirium to imho nie tylko chwilowy strach, ale również trauma na całe życie, uświadomienie sobie, że dla tej istoty jesteś jedynie bezbronną ofiarą a ona chce cię dorwać. Myślisz, że jakikolwiek związek rodzinny jest w takiej sytuacji możliwy? Sorry, nie przekonuje mnie to.
Hajdamaka napisał(a):
Dlugosc zycia Uratha to Twoja spekulacja.
Oczywiście, ale to spekulacje oparte na tym czym się Urathy zajmują, czyli ciągłą walką z istotami silniejszymi od siebie lub przynajmniej równymi sobie a to nie wróży długiego życia
Poza tym walcząc masz mało czasu na cokolwiek innego a już na pewno na dbanie o odpowiednie wychowanie potomstwa.
Hajdamaka napisał(a):
Caly nWoD jest modulowy i uniknieto opisywania prawd objawionych, jak to mialo miejsce w starym WoDzie.
Zgadzam się to jego duży plus, ale to plus całego ssetingu a nie konkretnie wilkołaka, więc nie potraktuję go jako argumentu za tym systemem.
Hajdamaka napisał(a):
Nie z calym. Prawda jest, ze duchy sa raczej odrucho wrogie Uratha(...)
I to oczywiście sprzyja ich rozwojowi mistycznemu. Świat w którym większość istot jest ci wroga po prostu aż zachęca by go badać i się nim fascynować... Dla mnie to jest słabe i nie przekonuje mnie.
Hajdamaka napisał(a):
Nie jest to moze Edda, ale zeby od razu na calej linii?
Być może rozwinięty jest lepszy, ale podstawowy mnie do siebie kompletnie zniechęcił. Zwłaszcza koncepcja grzechu przyrodzonego...
Hajdamaka napisał(a):
Cale szczescie, ze zrezygnowana z Lupusow. Inteligentna istota wychowujaca sie w stadzie wilkow?
Naprawdę tak uważasz? Po pierwsze to jest właśnie animistyczne myślenie, czyli nie wszystko co inteligentne musi być cywilizowane. Zwłaszcza, ze Garou, podobnie zresztą jak Uratha, byli tak naprawdę bliżsi duchom niż istotom śmiertelnym. A po drugie dopiero lupus stawał się prawdziwym wyzwaniem dla gracza (albo MG, który go prowadził) a ja wyzwania lubię.
Duzo bardziej wg mnie. W starym animizm byl tylko podkladka, w nowym jest osnowa. Widac to wyraznie, jezeli porowna sie skupienie na Umbrze/Cieniu czy totemach.[/quote]
Ja bym powiedział, że odwrotnie. Stary był nastawiony na odwiedzanie zaświatów, kontakty z duchami i wszystkim co z umbra związane a w nowym to raczej dodatek z którego rzadko korzystasz bo większość rzeczy jest Ci tam wroga, więc ani to mądre ani bezpieczne. Tak więc w starym była to podstawa a w nowym jest to dodatek.
Zresztą naprawdę nie chce mi się wchodzić w tą dyskusję, zwłaszcza, ze oscyluje ona na osi stary-nowy a to jest zupełnie bezsensu. Mi się ten system również kompletnie nie podoba w oderwaniu od swojego poprzednika i nie oferuje niczego co by mnie do niego zachęciło. Zatem wszystkie argumenty w stylu "bo to jest lepsze niż w starym" nie są dla mnie żadnymi argumentami