Driada napisała:
Cytuj:
Jedzenie (czegokolwiek poza owocami) jest złem. Musimy jeść - tak nas zaprogramowała Mama Natura. Mama Natura jest złem. Tak?
Matka natura, rozumiana jako biosfera jest amoralna. Jednostki i ich los są jej obojętne, wszystko jedno czy zabijesz marchewkę, cielę czy człowieka. Natomiast moralność rozwinęła się w toku ewolucji, jej początków należy szukać prawdopodobnie u naszych małpich przodków lub jeszcze wcześniej. Moralność zatem wywodzi się z natury, ale przekracza biologiczne uwarunkowania, sięga wyżej. Co więcej, moralność nadal ewoluuje. Niewolnictwo zlikwidowano formalnie dopiero w XX wieku (!), a nadal w wielu krajach świata stosuje się je w praktyce. Podobnie ewoluował stosunek do tortur. Kolejnym logicznym etapem rozwoju jest przyznanie, że wykorzystywanie i tortury są złe nie tylko w stosunku do ludzi, ale i do innych gatunków, w szczególności gatunków czujących podobnie jak ludzie.
Rawimirze, zadałeś konkretne pytania, więc konkretnie odpowiem:
Ad.1. Oto fragment raportu FAO
The livestock sector is a major player, responsible for 18 percent of greenhouse gas emissions measured in CO2 equivalent. This is a higher share than transport.
The livestock sector accounts for 9 percent of anthropogenic CO2 emissions. The largest share of this derives from land-use changes – especially deforestation – caused by expansion of pastures and arable land for feedcrops. Livestock are responsible for much larger shares of some gases with far higher potential to warm the atmosphere. The sector emits 37 percent of anthropogenic methane (with 23 times the global warming potential (GWP) of CO2) most of that from enteric fermentation by ruminants. It emits 65 percent of anthropogenic nitrous oxide (with 296 times the GWP of CO2), the great majority from manure. Livestock are also responsible for almost two-thirds (64 percent) of anthropogenic ammonia emissions, which contribute significantly to acid rain and acidification of ecosystems.W skrócie: sektor produkcji zwierzęcej odpowiada za 18% emisji gazów cieplarnianych mierzonych w ekwiwalentach CO2. To więcej niż sektor transportu. A także za: 37% emisji metanu, 65% tlenków azotu (nitrous oxide) i 64% amoniaku, odpowiedzialnego m.in. za kwaśne deszcze
Problem wydzielania gazów cieplarnianych przez krowy i owce skłania np. do badań nad poważnymi próbami zmodyfikowania tych zwierząt. Zamiast przeznaczać środki na ograniczenie ich hodowli, wkrótce będzie się tworzyć coraz więcej mutantów.
http://www.wegetarianie.pl/Article1700.htmlAd.2 Nie znalazłam tak przekrojowych danych z kilku wieków. Nie wiem czy takie istnieją, jeśli tak, to chętnie się zapoznam. Natomiast znalazłam to:
- obecnie 20% masy zwierząt lądowych to zwierzęta hodowane przez człowieka w celach konsumpcyjnych, przyrost tej wielkości odbywa się kosztem gatunków dzikich
Co więcej prognozy mówią o zwiększeniu tego udziału:
Global production of meat is projected to more than double from 229 million tonnes in 1999/01 to 465 million tonnes in 2050, and that of milk to grow from 580 to 1 043 million tonnes. The environmental impact per unit of livestock production must be cut by half, just to avoid increasing the level of damage beyond its present level.Ad. 3 Najlepiej zająć się wszystkimi sferami.
Cytuj:
Jeśli chodzi o emocjonalność artykułu, to zawsze tak jest kiedy się miesza dane czysto techniczne z etyką. Nie mówię, że etyka nie jest ważna. Ale dane mozna weryfikowac a wartości etyczne albo sie wyznaje albo nie.
To nie jest tylko kwestia wyznawanych wartości. Gdybym spytała po prostu czy ochrona przyrody jest dobra i czy przeciwdziałanie cierpieniu jest dobre, jestem pewna, że 90 % ludzi odpowiedziałoby, że tak. Zatem jako wartości wyznawane, deklaratywne te wartości nie budzą większych kontrowersji. Czasami może pojawić się konflikt między dwoma wartościami deklaratywnymi np. zdrowiem a niezadawaniem cierpienia i wtedy rzeczywiście różni ludzie dokonują różnej hierarchizacji tych wartości. Jednak w przypadku wielu wartości proekologicznych problem nie polega na ich otwartym negowaniu czy konflikcie z innymi deklarowanymi wartościami, tylko na konflikcie: wartości a przyzwyczajenia. A te ostatnie, jak sam opisałeś na przykładzie, kształtują się w dużej mierze w dzieciństwie. Każda ich zmiana w wieku dojrzałym wymaga już świadomego wysiłku albo zmiany otoczenia.
Rozbieżności między wartościami deklarowanymi a faktycznie realizowanymi interesują mnie też z naukowego punktu widzenia, gdyż próby uświadomienia tej rozbieżności uruchamiają całe mnóstwo mechanizmów obronnych ego.
Cytuj:
Nie jestem dietetykiem, lekarzem ani biologiem, ale zdaje się, że na skutek doboru naturalnego obecni ludzie się różnią miedzy sobą pod względem zdolności do trawienia pokarmów. Różnią się regionalnie, różnią się osobniczo. Ta różnorodność wzięła się stąd, że jesteśmy potomkami tych, którzy najlepiej przystosowali się do lokalnych warunków i przetrwali. Zatem porównywanie nas do naszych kuzynów szympansów nie ma sensu, bo one żyją w innych warunkach.
Zróżnicowanie wewnątrzgatunkowe jest faktem, ale nie może przekroczyć pewnych granic, bo inaczej ludzie podzieliliby się na kilka gatunków. Zresztą jest taka możliwość w przyszłości, ale to inny temat. Porównanie do szympansów ma sens o tyle, że w ramach bliskiego pokrewieństwa gatunkowego wśród ssaków raczej nie zdarza się, by spokrewnione gatunki miały całkowicie inny sposób odżywiania. Gdy patrzysz na kota to widzisz, że jest on kuzynem drapieżnego tygrysa, a krowa i jej dzicy kuzyni to roślinożercy. A małpy człekokształtne to – za wyjątkiem człowieka – wegetarianie, zatem można dowodzić, że jest to naturalny sposób odżywiania się także dla ludzi, został natomiast zmodyfikowany. Problemy z przyswajalnością pokarmów roślinnych to wynik choroby ( np. alergii) a nie naturalnego przystosowania organizmu. Natomiast problemy z przyswajalnością białka zwierzęcego ( np. mleka) wynikają z tego, że nie był to pokarm naturalny dla naszych przodków (żaden inny gatunek nie żywi się mlekiem innych zwierząt)
Cytuj:
Nie wiem jak organizmy Eskimosów przywykłych do pokarmów zwierzęcych, rybnych zniosłyby nagłe odstawienie od ryb, fok a w zamian dostarczano by im jajka i mleko w niewielkiej ilości oraz warzywa i owoce. Obawiam się, że mogliby mieć ogromne problemy trawienne.
Każda nagła zmiana diety pociąga za sobą przykre konsekwencje w trawieniu, lepsza jest zmiana stopniowa. Natomiast Eskimosom zmiana stylu życia i diety na mniej mięsną wydłużyła średnią długość życia.
Na grupach krwi się nie znam. Nawet nie wiem, jaką sama mam.
Cytuj:
Co do koncentracji produkcji. Intensywna produkcja roślinna też nie jest obojętna dla środowiska. Wymaga nawożenia, wymaga środków ochrony roślin. Niestety jesteśmy skazani na intensywne rolnictwo. Wszystko jedno, czy będzie to produkcja roślinna, czy zwierzęca.
Nie wszystko jedno ze względu na to, że hodowla zwierząt wymaga dużo większego areału upraw niż sama hodowla roślinna. Innymi słowy im mniej zwierząt hodowlanych, tym intensywność rolnictwa mogłaby być mniejsza.
Cytuj:
Nie trzeba mi współczuć, że mieszkam w rejonie o intensywnej produkcji rolniczej. Takie współczucie wynika z paradygmatu myślowego - intensywne rolnictwo = złe warunki do zycia - a nie ze znajomości moich stron. Tu da się żyć całkiem przyzwoicie. Mamy lasy, jeziora, świeże powietrze.
Nie to miałam na myśli. Ludzie są w stanie przyzwyczaić się do bardzo zróżnicowanych warunków, mogą np. prawie całe życie spędzać w budynkach, istnieją wieżowce, z których nie trzeba prawie wychodzić i są ludzie, którzy chcą w czymś takim żyć. Miałam na myśli obiektywne kryterium bioróżnorodności: ilość dzikich gatunków na określonym obszarze i ich liczebność.
Intensyfikacja rolnictwa w Europie odpowiedzialna jest za wymieranie ptaków polnych:
Według najnowszych badań prawie połowę z tzw. pospolitych ptaków europejskich czeka wymarcie. Zaskakujące tempo spadku populacji takich ptaków, jak dzierlatka, dzięcioł mały czy powszechna niegdyś w Polsce kuropatwa, grozi ich wymarciem.
Według raportu Stan Europejskich Ptaków Pospolitych 2007 populacja 45% pospolitych europejskich ptaków spadła w ciągu ostatnich 26 lat. Raport uwzględnił w badaniu populacji 124 najczęściej spotykanych w Europie ptaków i został sporządzony przez European Bird Census Council, RSPB i BirdLife International.
Przykładowo populacja dzierlatki spadła o 95%, a pospolitej w Polsce czajki o 50%. Inne najdotkliwiej dotknięte populacje to np. dzięcioł mały (spadek o 81%), kuropatwa (79%), rodzimy dla Polski krętogłów (74%), białorzytka (70%), turkawka (62%), sikora białobrzewa (58%), słowik (63%) czy kulczyk (41%).
Okazuje się, że najważniejszą przyczyną spadku populacji ptaków, to intensyfikacja rolnictwa, która odpowiada za 44% ubytków pospolitych ptaków. Ważnym czynnikiem ograniczającym ich populacje jest też wzrost liczebności lisów, spowodowany szczepieniem lisów przeciw wściekliźnie.
Nie neguję, że są też piękne miejsca w Wielkopolsce, nawet mogę polecić serwis Przyroda Polska, gdzie na interaktywnej mapie Polski są zaznaczone szczególnie cenne obszary
http://przyroda.polska.pl/regiony/index.htmCytuj:
Prawdziwym problemem nie jest hodowla ale stepowienie Wielkopolski będące między innymi wynikiem powstania wielkiej dziury w ziemi jakieś 100 km na wschód ode mnie i zaburzenia przez to stosunków wodnych w całym dorzeczu Warty. Tam się wydobywa węgiel brunatny. To jest duży problem.
A można gdzieś o tym poczytać?