łał
Coffee, świetny materiał i to z kilku powodów.
Po pierwsze historia z początku mnie na maksa wciągnęła, zupełnie jakbym oglądał "Siódmą pieczęć". Ogólnoświatowy spisek twórców sceny techno mający na celu obalenie chrześcijaństwa i oddanie świata we władzę szatanowi czy innemu potworkowi. Normalnie horror klasy b
Po drugie ta końcówka w której opowiada o okultyzmie jest normalnie powalająca, wręcz cudowna.
Wynotowałem kilka cytatów (mniej więcej), które mnie najbardziej rozwaliły:
Cytuj:
noc Walpurgii to noc w której bogini miłosci łączy się z bogiem wojny i z ich zwiazku, ze zwiazku miłości i przemocy, rodzi się perwersja
Cytuj:
był w stanie transu, czyli już praktycznie oddawał kontrolę nad sobą (oczywiście oddawał ją vjowi)
Cytuj:
Polska to "wymodlona ziemia" i niemieckie złe, satanistyczne duchy już mni nie goniły po przekroczeniu granicy
Cytuj:
duchowy walec, który nadciąga nad Polskę - ostatni katolicki kraj na ziemi
Cytuj:
emon, który opętuje podczas akupunktury
Cytuj:
w szkockim rycie masońskim są 32 stopnie wtajemniczenia a na 33 stajesz przed demonem
Cytuj:
trans to przeciwieństwo chrześcijańskiej ekstazy
Zwłaszcza to ostatnie mnie totalnie rozwaliło. Naprawdę nie wiedziałem, ze ekstaza jest z gruntu chrześcijańska... Ale ja głupi byłem...
Jednak muszę powiedzieć, że cała ta opowieść w jednym miejscu jest niezwykle ciekawa i pouczająca. Świetnie opisuje moment ekstazy i nawiedzenia (jeśli nie wręcz opętania, bo mi to raczej na to wygląda). Wszystko co się z nim działo, krok po kroku. Doznania, wizje, uczucia. Znam to z własnego doświadczenia a jednak mu zazdroszczę, bo przeżył to jak dziecko, nie skażony zbytnio żadnym przygotowaniem i wiedzą teoretyczną. Przyszło i przejechało się po nim jak "duchowy walec" (lol). Dlatego uciekł w jedyne znane sobie miejsce kojarzące mu się z bezpieczeństwem i dlatego poszedł do wiary, która jest bezpieczna i znana. Mi nigdy nie dane było doznać ekstazy w stanie "duchowo dziewiczym" i tego jednego mu zazdroszczę.
Choć jak widać nie zawsze jest to bezpieczne. Zresztą tak jak w moim opisie:
"Ryzykujemy swą poczytalność na rzecz chwilowych przebłysków oświecenia"
On zaryzykował i raczej przegrał.
To smutne, ale pokazuje jak bardzo słaby i narażony na wiele niebezpieczeństw jest katolik pozbawiony reszty trzódki i pasterza...