Poświst napisał(a):
Mohegan napisał(a):
Ale po co na dłuższą metę rozdawać ryby kiedy tu nie tyle nawet mozna dać wędkę - co tu wogóle CHODZI o wędkę i wędkowanie
Świetne! Zawsze się mówi o dawaniu wędki więc jakoś nie zwróciłem uwagi na możliwy dalszy ciąg rozumowania. Kupuję
odchodząc od porównań awiacyjnych a przechodząc na rybackie
, nie każdy ma powołanie, zeby być rybakiem. Niektórzy wola pójść do sklepu albo na targ i kupić rybę. Na codzień zajmuja się czymś innym. np. szyciem butów albo budowa domów. W tym kontekście posługa kapłańska jest jedną z wielu mozliwych usług świadczonych społeczności.
Nie dajmy sie zwariowac z tą władzą, bo w każdej relacji wymiennej jest tak, że ktoś czegoś potrzebuje a ktoś inny może nam to dać. Tu jeszcze nie ma władzy, choć może powstać na gruncie nierówności stron. Jeśli ten, który daje musi dawać, bo z tego żyje, nie ma silniejszej pozycji od tego, który bierze, nawet jeśli ten, też musi brać. Nierówność zaczyna się, gdy ten który daje może dać jeśli zechce albo jeśli bioracy może wziąć jeśli zechce. Kluczem jest równość stron transakcji.
Zatem, wracając do sprawy kapłaństwa, w sytuacji istnienia wielu kultów i w sytuacji wolności wyznania jest spora szansa na równość stron w relacji kapłan - laikat. Dlatego też nie widze tu żadnego samoistnego zagrożenia.
Co do władzy jaka ma kościół katolicki w Polsce, to nie bierze się ona z samej istoty relacji kapłan - laikat ale z poparcia jakie kościół otrzymuje od swoich wiernych. Wierni dobrowolnie ustawili się na pozycji słabszego dając kapłanom potężna władzę. A że wiernych rzymskokatolickich jest dużo, władza ta przeradza się na wpływ na wiernych podczas wyborów i wpływ koscioła na polityków, którzy też w wiekszości są wiernymi. Moherowe berety głosują. O tym trzeba pamietać.
Istnieją kraje katolickie, gdzie społeczeństwa nie dają swoim kapłanom takiego poparcia. Przekłada się to na dużo mniejsze wpływy koscioła na władzę polityczną. Politycy musza się liczyć przede wszystkicm z wyborcami. Jeśli zaistnieje konflikt interesów pomiędzy chęcia zdobycia mandatu a preferencjami wyborców, wówczas do głosu dojdą politycy o nastawieniu antyklerykalnym albo aklerykalnym.
Nie przsadzałbym tez z tym dawaniem wędki, bo już jedna sekta rybaków istnieje a nawet rozmnożyła się zanadto
. Zdaje się, że jej przykład służy Moheganowi za egzemplifkację demoralizacji kapłanów spowodowanych zbyt wielka władzą.
edit -> Powyższe rozważania nie dotyczą wicca. Wicca jest kultem misteryjnym i kapłaństwo jest samo dla siebie. Posługi na rzecz społeczności są czymś zupełnie pobocznym i bez nich wicca może istnieć.
Natomiast w miarę powiększania się społeczności pogańskiej mogę sobie wyobrazić powstanie grupy kapłanów. Jaka część życia będa poświęcali na rzecz społeczności i jakie bea otrzymywali wynagrodzenie za swoje usługi zapewne wyjdzie w praniu. Ale warto pamiętać o haśle, "jaka płaca taka praca".