Jak doskonale wiecie, idąc za impulsem, zdecydowaliśmy się uratować 1,5 rocznego źrebaka przed rzeźnią. Zadeklarowaliśmy w środę, że kupujemy go na 100% i przyjeżdżamy
w niedzielę. W tym momencie nie liczyliśmy się, z tym że ktoś nam pomoże. Jednak do akcji wkroczyliście WY udało nam się uzbierać kasę na wykup - 1 500,00 zł oraz pozostałe koszty konieczne na samym początku (największy m-czny koszt pensjonatu). I wtedy bum … chcę się umówić na konkretna godzinę, żeby uprzedzić kierowcę o czasie niedzielnego wyjazdu, a tu się dowiaduję, że NASZ źrebak idzie do kogoś innego. Nie było już żadnej dyskusji. A tak na marginesie umowa słowna w świetle prawa daje prawo do egzekwowania wzajemnych ustaleń, ale … . W sekundę osiągnęłam temperaturę wrzenia – dosłownie. W pierwszym odruchu chciałam wszystkim pozwracać kasę, stratny byłby tylko Leszek, który sprzedał już swój ukochany procesor i głośniki (maniacy audiocar od razu zrozumieją). Jednak ktoś mi kiedyś wpoił, że gniew jest złym doradcą. Zadzwoniłam do kilku darczyńców, których znam osobiście. Decyzja była krótka: „Szukamy innego konia!” Zaczęłam surfować po necie. I wszystko zrozumiałam – aktualnie niesamowicie wzrósł popyt na koninę, a zwłaszcza na takie młode mięso, zatem cena źrebaka z chorym kopytkiem była naprawdę niska. ?rebięta które jeszcze niedawno można było nabyć bez specjalnego targowania się za
1 000 zł, teraz osiągają cenę od 2 000 zł. Przypuszczam, ze ktoś nas podbił (łudzę się, ze nie rzeźnia). Tyle tylko, ze facet mógł do nas zadzwonić, bo na pewno dalibyśmy więcej. Nie wszyscy niestety postępują fair . Okazało się, co nie było trudne do przewidzenia, że potrzebujących zwierzaków jest bardzo dużo. Trafiłam na Aldonę z Fundacji Viva, która uświadomiła mi, że jesteśmy w niebywałej sytuacji - mamy kasę, zaklepaną stajnię, a nie mamy konia. Oni mają dużo odwrotnych sytuacji - znajdują się domy dla koni, tylko niestety problem jest ze zgromadzeniem kasy. Po rozmowie z nią, doszliśmy do wniosku, że skoro akcja ratowania konia przed rzeźnią zabrnęła tak daleko, nie powinniśmy się wycofywać. Zapytałam o źrebaka, który na chwilę obecną jest w najgorszej sytuacji. To 1,5 roczna klaczka – ślązaczka, więc sporo waży (a każdy kg to około 6 zł). Właściciel chce się jej pozbyć natychmiast (negocjował już z rzeźnią). Co najgorsze koń stoi w stajni położonej bardzo blisko tej rzeźni . Nie zastanawialiśmy się ani sekundy. I tu znów pod górkę – cena to około 2 500 zł. Sami wiecie ile mamy, zatem wyobrażacie sobie nasze odczucia. I wtedy kolejne zrządzenie losu – Fundacja zaproponowała nam pomoc. Obiecała dołożyć do posiadanych przez nas środków, w zamian zostając współwłaścicielem konia. Szał radości. Reasumując wzięliśmy w ciemno tego źrebaka – wiemy tylko, ze ma 1,5 roku, jest po ojcu ślązaku (to taka trochę masywna rasa, co mogło być powodem, ze nikt jej nie chciał) i jest kara. Nic więcej, ale nie przeszkadza nam to . Fundacja pomogła nam również obniżyć koszty transportu ze 1,30 – 1,40 zł za km do 1 zł . Szczęściarze z nas .
Publikujemy naszą historię, żebyście nie myśleli, ze Was oszukaliśmy. Zaufaliście nam w momencie dokonania przelewu, a przecież nas nie znaliście. Skąd pewność, że nie wydamy zebranych środków na nasze zachcianki Dlatego wierzymy, że w dalszym ciągu popieracie dokonany przez nas wybór. Celem akcji było uratowanie źrebaka przed rzeźnią i cel udało nam się osiągnąć . Jesteście wspaniali. Teraz się uczciwie przyznam – nie liczyłam, że w dzisiejszym świecie ogólnej znieczulicy znajdzie się więcej takich „wariatów” jak my, którzy pójdą za impulsem i zaangażują się na równi z nami. Na spokojnie analizując ostatnie kilka dni, nie wiem jak dalibyśmy sobie radę bez Was. Poruszeni tragedią jednostki, poszliśmy na żywioł (a naprawdę w chwili obecnej nas na to nie stać) i chyba dlatego, że nie działaliśmy z wyrachowaniem, wspólnie z Wami, Fundacja i Anką - właścicielką stajni, która zgodziła się przygarnąć konika, uratujemy malca. Koszty wykupienia to jedno, a teraz koszty utrzymania to drugie. Ale tym się na razie nie przyjmujemy, bo chyba tak miało być i dalej też damy rade .
Acha, zapomnieliśmy dodać, że mamy ambitny plan, żeby konika z czasem przystosować do pracy z hipoterapeutą. Na to potrzeba dużo kasy, ale popróbujemy pozyskać konieczne środki od różnych specjalizujących się w tym zakresie organizacji. Myślimy o darmowych zajęciach dla dzieci najbardziej pokrzywdzonych przez życie czyli upośledzonych psychicznie i fizycznie. Taką formą może być nawiązanie współpracy z przedszkolem integracyjnym. Chcemy aby konik oddał ludziom to co od nich dostał – szansę na lepsze jutro.
JESZCZE RAZ GOR?CO WAM, FUNADACJI ORAZ ANCE (od której wszystko się zaczęło) DZIĘKUJEMY !! Gratulujemy Waszej postawy wobec nieszczęścia.
Wszystkich współwybawicieli zapraszamy do odwiedzenia konika. Jak tylko będzie gotów zapraszamy na darmowe jazdy podaję link do stajni, gdzie będzie mieszkać kobyłka
www.equipa.pl Tutaj będziemy zamieszczać wszystkie informacje na bieżąco. Możecie zostawić swoje maile, nr GG lub nr telefonów, abyśmy mieli do Was kontakt.
Pozdrawiamy Gosia, Leszek no i oczywiście klaczka. Do usłyszenia. A jeszcze lepiej do zobaczenia
Oficjalne info na stronie fundacji
www.viva.org.pl ukaże się jutro
A tak wygląda konik:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/d2d ... 22347.html