Międzynarodowa Federacja Pogańska

Forum PFI PL
Teraz jest czwartek, 28 marca 2024, 11:26

Wszystkie czasy w strefie UTC + 2 [czas letni (DST)]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 69 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł: inkarnacja
PostNapisane: sobota, 7 marca 2009, 23:28 
Offline
Milczek
Avatar użytkownika

Dołączył(a): niedziela, 8 lutego 2009, 05:40
Posty: 3
Lokalizacja: Warszawa
Z góry sorki jesli źle trafiłam z tematem - ale jestem tu od niedawna i nie orientuje sie w tematach poruszanych tu.): 8)
Prosze o podpowiedź - gdzie mogę szukac informacji na temat inkarnacji - mam swoje przesłanki by szukać informacji . Ale jak wejść w inkarnacje ?albo jak sie do nich przygotowac a dopiero potem jak w nie wejść. Sama świadomość nie wystarcza - chciałabym wiedzieć coś wiecej. Myśle że wiem skąd pochodzi jedna z moich inkarnacji - bardzo silna bo sięga początków XX wieku - inne są starsze.Od czego zacząć. Nie uczyłam sie od nikogo tylko bazuje na swoich umiejętnościach - ale to za mało.Możę ktoś z was wie - gdzie szukać Bramy czy Studni?

_________________
Migu, migu, mały gacku!
Aż mi dziw, że tak po chwacku
Latasz sobie ponad światy
niczym taca do herbaty.
Migu, migu.....
L.Carroll


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: inkarnacja
PostNapisane: wtorek, 7 kwietnia 2009, 21:53 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): środa, 7 stycznia 2009, 20:22
Posty: 161
Jeśli bardzo chcesz to kiedyś prześledzisz swoje reinkarnacje. Na pewno po śmierci, kiedy będziesz mogła spojrzeć na to z dystansu. Za życia taka wiedza jest przed nami zamknięta.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 7 kwietnia 2009, 22:46 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 10 listopada 2008, 18:32
Posty: 146
Lokalizacja: Katowice
ppp, nie zgodze sie z Twoim radykalizmem. Istnieja praktyki ezoteryczne, umozliwiajace zglebienie poprzednich wcielen, np. regresing.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 7 kwietnia 2009, 22:57 
Offline
Manaderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 18 sierpnia 2008, 14:35
Posty: 901
Lokalizacja: Wrocław
No wlasnie na przyklad hipnoza regresywna. Z rtym to się trzeba tylko zgłosić do kogoś kto sie na hipnozie zna.

Jest też sporo rytuałów które samemu pozwalają zaglądnąć w poprzednie wcielenia - choć jest to mniej pewne od silnej hipnozy.

Poszmańić tez mozna nad tym, albo ktos moze dla ciebie poszmanic w celu rozpoznania poprzednich wcieleń - ale to mój branżowy wtręt :wink:

takze sposobów troche jest, nie jest dla nas zamkniete poznawanie poprzednich wcieleń.

_________________
Obrazek
-------------------
gg 4217782

Hakken napisał(a):
Mazowsze jest niestety gorzej zaopatrzone w miejsca kultowe, mam tylko jeden chram i to, Warszawkim zwyczajem, nowy :)


wegetarianin - słowo w języku indian ojibwa oznaczające "za głupi by polować"


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: środa, 8 kwietnia 2009, 10:35 
Offline
Nadmilczek wprawiony

Dołączył(a): wtorek, 30 grudnia 2008, 02:06
Posty: 64
Lokalizacja: Bryf
Zglodze się z Asusem. Czasami w kartach lub pełnej rozpisce numeroloicznej też można wyciągnąć poprzednie wcielenia.

_________________
widzisz to czego inni nie widzą , słyszysz to czego inni nie słyszą ......./ gg 2086343


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: środa, 8 kwietnia 2009, 10:51 
Shirotka napisał(a):
ppp, nie zgodze sie z Twoim radykalizmem. Istnieja praktyki ezoteryczne, umozliwiajace zglebienie poprzednich wcielen, np. regresing.


Myślę, że istnieją takie praktyki, które pozwalają uwierzyć w taką możliwość. Cały proces jest mało weryfikowalny i wymaga mistrzostwa w dziedzinie duchowego rozwoju, który jak możemy prześledzić po postawach wielu mistrzów odrzuca sensowność tego typu praktyk. Rodzi się przy okazji pytanie o zasadność poświęcenia wielu "doczesnych" lat na poznaniu formy wcześniejszej, którą być może nie było czasu się zająć bo tamta również spędzała czas na poznaniu poprzedniej itd, itd. Naturalnie jest to ogromnie ciekawe znać swoje poprzednie formy, tylko tak poza ciekawością nie dostrzegam w tym jakiejś wymiernej korzyści, może Chanahana podpowiesz mi co wynika z takiego poznania?


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: środa, 8 kwietnia 2009, 11:20 
Offline
Zwykły Uoś
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 19 września 2008, 15:01
Posty: 1691
Lokalizacja: W-wa
Asus napisał(a):
Poszmańić tez mozna nad tym, albo ktos moze dla ciebie poszmanic w celu rozpoznania poprzednich wcieleń - ale to mój branżowy wtręt :wink:


Można, ale jest to raczej "tricky" i jak to zwykle bywa nie zawsze dostajesz tego czego chcesz. Zresztą mam pewną teorie dotyczącą poprzednich inkarnacji i zwierząt mocy. ;)

Ale ponad wszystko zgadzam się z Nocnym:

nocny napisał(a):
Rodzi się przy okazji pytanie o zasadność poświęcenia wielu "doczesnych" lat na poznaniu formy wcześniejszej, którą być może nie było czasu się zająć bo tamta również spędzała czas na poznaniu poprzedniej itd, itd.


Touche
:)


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: środa, 8 kwietnia 2009, 16:25 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 31 marca 2008, 02:13
Posty: 135
Lokalizacja: Kraków
nocny napisał(a):
Naturalnie jest to ogromnie ciekawe znać swoje poprzednie formy, tylko tak poza ciekawością nie dostrzegam w tym jakiejś wymiernej korzyści, może Chanahana podpowiesz mi co wynika z takiego poznania?


To zależy, czy się uznaje za zasadną teorię karmy i możliwych powikłań psychologicznych wynikających z poprzednich wcieleń :) Wtedy, w odpowiednich warunkach, można uznać to za pewna formę psychoterapii, sięgającą po prostu dalej w przeszłość.

_________________
O żaglach, książkach i innych sprawach
A tu można na mnie głosować, celem wysłania na Antypody ;)


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: środa, 8 kwietnia 2009, 17:24 
Argument który podajesz Elwen brzmi zupełnie logicznie i naturalnie można by to tak wykorzystać pod warunkiem, że wszelkie naturalne próby (tutaj za naturalne próby uznaję popularne narzędzia introspekcji wykorzystywane min. w psychlogii i psychiatrii) bazujące na obserwacji wpływów przeżyć w dotychczasowym życiu na aktualny stan człowieka nie dowiodą "tożsamości" kilku powikłań. Wtedy naturalnie można iść dalej. Osobiście w swoim życiu nie stwierdziłem obecności aż tak dalekich powiązań, co naturalnie nic nie oznacza dla samego zjawiska, ale dla mnie owszem ponieważ trudno mi się odnieść do takiego doświadczenia, ale np. wyrażam przychylność dla pojęcia pamięci genetycznej więc swobodnie mogę sobie wyobrazić, że można by uwierzyć w istnienie i takich połączeń. Co do metod psychoterapii patrząc pod kątem skuteczności i przyziemnej wygody bardziej stosowne jest szukanie możliwie najprostszych rozwiązań, ale to tylko mój osobisty pogląd.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 9 kwietnia 2009, 00:37 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 31 marca 2008, 02:13
Posty: 135
Lokalizacja: Kraków
Podałam to w sumie jako jedyny sensowny przykład zastosowania tak głęboko idącego badania, jaki mi przyszedł do głowy. Sama też aż tak głębokich powiązań jeszcze nie odkryłam- po prostu umiem to sobie wyobrazić ;-) Dlatego też założyłam "odpowiednie warunki", do których zaliczałabym m.in. wcześniejsze, bezskuteczne użycie "konwencjonalnych" metod i przekonanie, że faktycznie, przywoływane wspomnienia należą do poprzednich wcieleń, a nie są zwykłą projekcją mózgu.

_________________
O żaglach, książkach i innych sprawach
A tu można na mnie głosować, celem wysłania na Antypody ;)


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 9 kwietnia 2009, 03:48 
te przywołane wspomnienia to bardzo ciekawa sytuacja. Wydaje mi się, że one jako pierwsze sygnalizują istnienie czegoś co wykracza poza konserwatywne metody poznawania przyczyn czegokolwiek, również pochodzenia naszych wszelkich odruchów, czy myśli. Gdzieś chyba w tym momencie nastąpiło u mnie myślenie o karmie. U progu odkryć ze świata kwantowego możemy z czystym sumieniem porzucić wszelką zasadność konserwatyzmu i metod na rzecz umysłu na skalę zen, który ma w pompie przedkładanie jego samego nad wyobraźnie. Z dwojga złego wolę to drugie :) Miło, otrzymałem chyba pierwszy logiczny przykład praktycznej korzyści z karmy :shock:


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 9 kwietnia 2009, 06:12 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 31 marca 2008, 02:13
Posty: 135
Lokalizacja: Kraków
No cóż- przy założeniu, że reinkarnacja istnieje- jako podróż duchowa jakiegoś zalążka osobowości, a nie pojedynczych molekuł, nie mających ze sobą związku- karma, jako pewnego rodzaju konsekwencja poprzednich wydarzeń, zapisanych gdzieś w otchłaniach podświadomości, wydaje się być dość logiczna. Jeśli wpływ na moje życie i zachowania mogą mieć wydarzenia, których nie pamiętam, bo pod wpływem szoku wymazałam je ze świadomości. to dlaczego nie te, które miały miejsce, gdy "byłam kimś innym"?
Niestety, dość dużo tu założeń- z drugiej strony, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że największym grzechem współczesnego racjonalizmu i nauki, jest przekonanie, że jeśli nie da się czegoś zmierzyć, zważyć i zakwalifikować według obecnie istniejących wytycznych, to to nie istnieje ;-)
A przykładu nie wymyśliłam sama- pewien znajomy regreser zaproponował mi kiedyś właśnie taki sposób rozwiązywania swoich problemów. Póki co jednak, pozostaję przy metodach bardziej uznanych :)

_________________
O żaglach, książkach i innych sprawach
A tu można na mnie głosować, celem wysłania na Antypody ;)


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 9 kwietnia 2009, 11:12 
Offline
Zwykły Uoś
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 19 września 2008, 15:01
Posty: 1691
Lokalizacja: W-wa
Elwen napisał(a):
No cóż- przy założeniu, że reinkarnacja istnieje- jako podróż duchowa jakiegoś zalążka osobowości, a nie pojedynczych molekuł, nie mających ze sobą związku- karma, jako pewnego rodzaju konsekwencja poprzednich wydarzeń, zapisanych gdzieś w otchłaniach podświadomości, wydaje się być dość logiczna.


Naprawdę? Mi ni jak, ale prawdę powiedziawszy do mnie idea karmy w ogóle nie trafia i co o niej myślę nie mogę się pozbyć tego natarczywego wrażenia, że to straszliwe i piramidalne bzdury. Ale to oczywiście tylko moje wrażenie i możliwym jest, że to ja się mylę ;)

Elwen napisał(a):
Niestety, dość dużo tu założeń- z drugiej strony, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że największym grzechem współczesnego racjonalizmu i nauki, jest przekonanie, że jeśli nie da się czegoś zmierzyć, zważyć i zakwalifikować według obecnie istniejących wytycznych, to to nie istnieje ;-)


A to niestety prawda, zresztą niedawno o tym sporo dyskutowaliśmy :)


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 9 kwietnia 2009, 11:38 
Hakken napisał(a):
Elwen napisał(a):
No cóż- przy założeniu, że reinkarnacja istnieje-

(...) ale prawdę powiedziawszy do mnie idea karmy w ogóle nie trafia i co o niej myślę nie mogę się pozbyć tego natarczywego wrażenia, że to straszliwe i piramidalne bzdury. Ale to oczywiście tylko moje wrażenie i możliwym jest, że to ja się mylę ;)


A ja nie moge sie pzbyć wrażenia, że sie mylisz. :roll:

Choc nie wiem, czy mówisz o karmie czy o reinkarnacji. Tzn. czy wierzysz w reinkarnację ale nie w prawo karmy, czy tez nie wierzysz ani w jedno ani drugie?

Dla mnie reinkarnacja jest faktem w oparciu o który tłumacze sobie świat. Prawo przyczyny i skutku (karma) jest tym prawem, które porzadkuje nasze życia zarówno w perspektywie tego obecnego jak i wszystkich.

W tym sensie poszukiwanie odpowiedzi, co było wczesniej, nim sie urodziłem, może być pomocne w zrozumieniu tego, kim jestem i co moge ze swoim życiem zrobić. Jest to po prostu element procesu samorefleksji w celu osobistego rozwoju.

Oczywiście mozna żyć i sie rozwijać nie dokonując takiej refleksji. Ludzie sa rózni. Ale jeśli ktoś odczuwa taka potrzebę nie widze przeszkód, żeby próbować znaleźć odpowiedź na pytania o przeszłe życia. technik jest wiele.

Nie znam swoich przeszłych żyć. Choć raz poddałem sie regresingowi. Wizję miałem dość interesującą. W pewnym stopniu także analiza horoskopu moze pomóc. Ale to co o sobie wiem, to raczej ukierunkowane przeczucia a nie konkretna historia. Ale ta wiedza, obecnie, jest dla mnie wystarczająca.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 9 kwietnia 2009, 11:59 
Offline
Zwykły Uoś
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 19 września 2008, 15:01
Posty: 1691
Lokalizacja: W-wa
rawimir napisał(a):
A ja nie moge sie pzbyć wrażenia, że sie mylisz. :roll:

Choc nie wiem, czy mówisz o karmie czy o reinkarnacji. Tzn. czy wierzysz w reinkarnację ale nie w prawo karmy, czy tez nie wierzysz ani w jedno ani drugie?


Ależ masz do tego pełne prawo, jak sam napisałem, również zakładam taką możliwość.
A mówię li tylko o karmie, gdyż w reinkarnację jak najbardziej wierzę i co więcej wiara ta jest ważną częścią składową moich praktyk.
Nie mniej idea, że moje czyny z poprzednich wcieleń wpływają na moje obecne istnienie wydaje mi się dość absurdalna. Oczywiście raz jeszcze podkreślam, że to tylko moje prywatne zdanie.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 9 kwietnia 2009, 12:18 
Hakken napisał(a):
Nie mniej idea, że moje czyny z poprzednich wcieleń wpływają na moje obecne istnienie wydaje mi się dość absurdalna. Oczywiście raz jeszcze podkreślam, że to tylko moje prywatne zdanie.


Ha ha, wiem, wiem. Czepiać mi się nie wolno :roll: :D


Ostatnio edytowano czwartek, 9 kwietnia 2009, 12:34 przez rawimir, łącznie edytowano 1 raz

Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 9 kwietnia 2009, 12:30 
Hakken napisał(a):
Nie mniej idea, że moje czyny z poprzednich wcieleń wpływają na moje obecne istnienie wydaje mi się dość absurdalna. Oczywiście raz jeszcze podkreślam, że to tylko moje prywatne zdanie.


Dlaczego?


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 9 kwietnia 2009, 13:27 
Offline
Zwykły Uoś
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 19 września 2008, 15:01
Posty: 1691
Lokalizacja: W-wa
To wbrew pozorom dość złożona sprawa i można powiedzieć, że składają się na nią trzy równie dla mnie ważne czynniki.
1. Dlatego, że Karma za bardzo kojarzy mi się z ideą chrześcijańskiego Sądu Ostatecznego. Podobnie jak on, zakłada nagrodę i karę za twoje czyny, czyli jeżeli byłeś za życia dobry to w następnym wcieleniu będziesz szczęśliwym milionerem a jak będziesz zły to zostaniesz mrówką (tak wiem, bardzo to upraszczam). Wobec tego całkiem nieźle to można sobie wszystko skalkulować. teraz trochę nakradnę, będzie mi się żyło dostatniej a w następnym wcieleniu uczciwie popracuje jako mrówka (ile taka mrówka żyje? rok? dwa?) i wszystko się wyrówna. Ja w nadrzędną ideę kary nie wierzę. za wszystko jestem odpowiedzialny sam i żaden bóg ani żadna siła nie będzie mnie z tego rozliczać.
2. Karma to koncepcja bardzo wschodnia i dla mnie mocno abstrakcyjna. Ja bazuję raczej na europejskim postrzeganiu reinkarnacji, które obywało się bardzo dobrze bez nadrzędnej siły, która decyduje co jest dobre a co złe.
3. Po prostu nie czuję by jakakolwiek karma miała na mnie jakikolwiek wpływ. Ta idea jest mi na najbardziej podstawowym, poza intelektualnym, poziomie zupełnie obca i nijak do mnie nie przemawia.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 9 kwietnia 2009, 14:21 
Hakkenie, z punktem 3 nie polemizuje,. To sobiektywne odczucia i jak ustalilismy, każdy ma do nich prawo. :)

Co do punktu 1, karma nie zakłada nagrody albo kary. Karma to prawo przyczyny i skutki. Wleziesz w g... , cuchnie. W smrodku nie ma nic co byłoby nagroda lub karą, bo róznym ludziom róznie wonie ;).
Karma nie dziala tak, że jesteś dobry, to zostaniesz milionerem. Raczej, jeśli juz trzymać sie tego przykładu, byłeś dobry, to w nastepnym życiu wypróbujemy Twoja dobroć. Zobaczymy ile jest warta. Czy to prawdziwe zrozumienie istoty rzczczy, czy wynik łagodnych dla Ciebie okoliczności. Liczy sie Twój rozwój a nie nagroda, bądź kara. Np. W tym życiu jesteś dobrym człowiekiem, szanujesz bliźnich, masz udane dzieci, kochająca rodzinę. wiec w następnym urodzisz, się w czasie wojennym, bedziesz podejmował decyzje, kogo ocalić, dziecko, czy żonę a może siebie. Nie mówię, który wybór jest dobry. Sam to ocenisz później.

Kiedy patrzę na ludzi z dworca, bezdomnych, zapijaczonych, smierdzących, to rzecz jasna nie chcę mieć z nimi do czynienia, ale... zastanawiam się jaka maja karmę. Skutkiem czego maja takie życie a nie inne. Często własnie wówczas przychodzi mi do głowy myśl, ze być może oni wybrali sobie takie zycie, zeby poddać sie próbie, że tak naprawdę mogą być wysoko rozwinietymi duszami... byleby tylko mniej cuchnęli.

2. Karma nie jest koncepcja wschodnia. W Grecji iedea nagradzania lub karania albo po prostu znoszenia skutków poprzednich żyć była równie silna np. u orfików, u Platona. To bardzo europejskie. Bardzo europejskie jest tez rozumienie karmy jako systemu doskonalenia się.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 9 kwietnia 2009, 14:26 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 10 listopada 2008, 18:32
Posty: 146
Lokalizacja: Katowice
Zadziwia mnie Twoj opis Karmy, Hakkenie. Przeciez wiadomo, ze "kara" bedzie proporcjonalna do "przewinienia" (czyli jesli bedziesz kradl cale zycie, nie odrobisz tego w dwa lata ;P). Poza tym, ja osobiscie w ogole nie kojarze tego z Sadem Ostatecznym.
/Uwaga, teraz bedzie ezoterycznie, a dla niektorych moze nawet niuejdzowo/
Jesli przyjmiemy, ze nasze kolejne wcielenia maja na celu rozwoj naszej duszy, czyny niemoralne, złe beda nas w tym rozwoju "cofac". Zatem, aby znow pojsc do przodu, musimy dodatkowa "praca" (utrudnieniami w kolejnym zyciu) nadrobic zaleglosci. Prawo Karmy to nie orientalna odmiana straszaka "pojdziesz-do-piekla", tylko raczej miedzywcieleniowa resocjalizacja duszy ;P
Poza tym, jak dla mnie, kary karmiczne sa na swoj sposob humanitarne. Przypuscmy, ze zlodziej, oszust i manipulant w swoim kolejnym wcieleniu stracil caly dobytek w wyniku powodzi, czy innej kleski zywiolowej. Z jednej strony jego obecne ego nie ma dostepu do wspomnien sprzed reinkarnacji, ani tez otoczenie nie jest tej relacji przyczynowo-skutkowej swiadomie. Dlatego tez, ow czlowiek moze liczyc na wspolczucie, wsparcie i pomoc materialna - nikt nie stwierdzi "dobrze ci tak!". Karac bedzie go jedynie los, nie ludzie. Z drugiej strony, transcendetalna dusza poprzez zaznanie bolu, odpracuje swoj dlug karmiczny, zmaze skaze przeszlych czynow i odblokuje mozliwosc rozwoju.

Oczywiscie istnieja ludzie, ktorzy nie zaciagneli dlugow karmicznych, lub byly one na tyle niewielkie, ze wplywu Karmy na obecne wcielenie wcale nie dostrzegaja ;)

Edit odnosnie do postu Rawimira.
Jak dla mnie to co piszesz trąci ostracyzmem, zakrawajacym na masochizm :) Poza tym, nie wydaje mi sie, by pijak z dworca rozwijal sie duchowo.
Niedawno trafilam na ciekawa relacje z sesji regresingu. Autor opisuje m.in., ze poniewaz zginal w wyniku utraty nog na froncie, w wyborze obecnego wcielenia kierowal sie tym wlasnie kryterium: czy do konca zycia bedzie mial nogi (a przy okazji pomogl mu Przewodnik Duchowy). Moze wiec dworcowi pijacy, wybierajac wcielenie, kierowali sie tym, ile czasu spedza z alkoholem we krwi...?
W tym samym artykule autor pisze takze o wcieleniu, w ktorym byl czlonkiem sekty, propagujacej drastyczne umartwianie ciala - skutkiem bylo odrodzenie w ciele kaleki.


Ostatnio edytowano czwartek, 9 kwietnia 2009, 14:46 przez Shirotka, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 9 kwietnia 2009, 14:28 
Elwen napisał(a):
Niestety, dość dużo tu założeń- z drugiej strony, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że największym grzechem współczesnego racjonalizmu i nauki, jest przekonanie, że jeśli nie da się czegoś zmierzyć, zważyć i zakwalifikować według obecnie istniejących wytycznych, to to nie istnieje ;-)


Niekoniecznie nie istnieje w ogóle tylko nie istnieje w granicach zainteresowań nauki i możliwości jej instrumentów. Ważne jest dla mnie co można "wyciągnąć" z tworzenia w umyśle takiego tunelu rzeczywistości jak wiara w karmiczne powiązania? Czy nie jest to ekscytujące i pełne inspiracji doświadczenie wizualizować siebie jako np. egipski goetes kreślący nad brzegiem Nilu bluźniercze kręgi śmierci na popiołach zmarłych w imię życia, lub jako zaszyta w leśnej głuszy strażniczka reliktów domeny ziemi? Niewątpliwie jest. Współczesny kierunek tego bardziej wolnego umysłowo środowiska naukowego sugeruje przesunięcie punktu zainteresowania z zakurzonego dylematu czy coś jest czy nie jest tylko jaką wartość nadaje temu zjawisku nasze postrzeganie. Można z tego wycisnąć mnóstwo korzyści i zabawy zamiast tak ponuro krakać (jak ja do nie dawna) jest, nie jest, racja, nie racja :D Zgadzam się Elwen, że przy tylu założeniach trochę wypada grunt spod nóg, ale może takie są zasady gry w poznawanie świata.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 9 kwietnia 2009, 14:42 
Shirotko, wydaje mi się, że kluczem do zrozumienia karmy jest odejście od okresleń typu dług, odpracowanie. Bo one zakładają bezwzględne zło i dobro. A problem, moim zdaniem, polega na tym, ze bezwzględnie liczy sie tylko nasz rozwój jako istot duchowych.

Czasem dla rozwoju konieczne jest przeżycie czegoś traumatycznego, a czasem wystarczy lekkie popchniecie losu.

W moim poprzednim przykładzie starałem się pokazać, że po "dobrym" zyciu wcale nie musi nastąpić życie jeszcze "lepsze" w potocznym rozumieniu. Ono będzie "lepsze" dla konkretnego człowieka w tym, nauczy go czegoś nowego. Ale oczywiście może być i tak, że po "dobrym" zyciu kolejne bedzie naprawdę jeszcze lepsze, bo to też może być próba, np. próba odpornosci na demoralizację powodowaną bardzo sprzyjającymi okolicznościami. Tu, wg mnie, nie ma prostych zalezności.

I może być tak, że cżłowiek zmieni swoja karmę tworzona przez wiele lat w jednym momencie. Jest to mozliwe poprzez zrozumienie tego, co się działo, jakie to może mieć dalekosiężne skutki karmiczne i zmianę swojej postawy z chwila tego uświadomienia.

W ogóle może być tak, że karma się wypełni jedynie w głowie/duszy a skutek tego wypełnienia całkowicie zmieni nasze życie w doswiadczanym, widzialnym swiecie.

Czyli wracając do Twojego przykładu, złodziej a nawet morderca może w jedej chwili zmienić swoją karmę. Nie ma to wiele wspólnego z ludzka sprawiedliwością, ani z systemem nagród i kar. Jeśli dusza się rozwinęła i karma się wypełniła nie powoduje dalszych skutków.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 9 kwietnia 2009, 15:01 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 10 listopada 2008, 18:32
Posty: 146
Lokalizacja: Katowice
rawimir napisał(a):
Shirotko, wydaje mi się, że kluczem do zrozumienia karmy jest odejście od okresleń typu dług, odpracowanie.

Okreslenie "dlug" zapozyczylam sobie wprost z numerologii, gdzie jest wlasnie jakas niedoskonaloscia, lub cofnieciem w rozwoju duchowym. "Splacanie dlugu karmicznego" mozna z powodzeniem zastapic przez "usuwanie blokady rozwoju".

rawimir napisał(a):
Czasem dla rozwoju konieczne jest przeżycie czegoś traumatycznego, a czasem wystarczy lekkie popchniecie losu.

Tu sie zgadzam, z tym, ze ja dostrzegam tu scisly zwiazek miedzy tym, jakie zdarzenie poruszy nasz rozwoj a tym, jak przezylismy poprzednie wcielenia. I to nie na zasadzie, ze jedno wynika z drugiego, a raczej, ze jedno z drugim idzie w parze.

rawimir napisał(a):
W moim poprzednim przykładzie starałem się pokazać, że po "dobrym" zyciu wcale nie musi nastąpić życie jeszcze "lepsze" w potocznym rozumieniu.

To czy nasze zycie jest gorsze czy lepsze od poprzedniego w duzo wiekszym stopniu niz od karmy, zalezy od naszych doczesnych dzialan. Nawet, jesli posiadamy jakies blokady karmiczne, to po ich zniesieniu, mamy "czyste konto" i pelna mozliwosc rozwoju. To, czy i w jaki sposob z tej mozliwosci skorzystamy, zalezy tylko od nas.

Z dystansem podchodze do Twojej koncepcji prob. Byc moze jest tak jak mowisz, ja jednak zastanawiam sie, kto mialby nas na te proby wystawiac? My sami? Wizja nabywania doswiadczen w kolejnych aspektach zycia jest mi chyba blizsza niz sprawdzanie samych siebie, jak wiele jestesmy w stanie zniesc (to mi sie kojarzy z taka troche wypaczona ambicja, choc moze nieslusznie).


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 9 kwietnia 2009, 15:17 
Offline
Zwykły Uoś
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 19 września 2008, 15:01
Posty: 1691
Lokalizacja: W-wa
Ech, wiedziałem, że gromy się na mnie za tą nieszczęsną karmę posypią :roll:
Napisałem przecież, że to bardzo uproszczony przykład był.

Co do piekła to nie jest ono straszakiem tylko wymówką. Zwłaszcza jak dodamy do tego koncepcje predestynacji.

Myślę, że cała sprawa z karmą rozbija się u mnie o słowa "Rozwój duchowy". Dlaczego w ogóle zakładać konieczność rozwoju tej części nas, która inkarnuje? Rozwijać to się mogę ja tu i teraz, ale jako miś koala będę miał to w swoim kudłatym zadku (i to jest właśnie najlepsze w mym planie reinkarnacyjnym ;) ). Ja osobiście wieżę, że ta część nas, która inkarnuje jest raczej konstansem i właśnie to łączy nas z naszymi poprzednimi życiami bo przy ciągłej zmianie nie ma już mostu, który łączył by życie współczesne z wojownikiem plemiennym sprzed 15k lat.

Ale jak już mówiłem to moja koncepcja i nie każę Wam jej ani przyjmować ani nawet nie namawiam abyście się z nia zgadzali ;)


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 9 kwietnia 2009, 15:22 
Hakken napisał(a):
Dlatego, że Karma za bardzo kojarzy mi się z ideą chrześcijańskiego Sądu Ostatecznego. Podobnie jak on, zakłada nagrodę i karę za twoje czyny, czyli jeżeli byłeś za życia dobry to w następnym wcieleniu będziesz szczęśliwym milionerem a jak będziesz zły to zostaniesz mrówką


Karma jest duzo starszym pojeciem niz Sad Ostateczny. Zreszta slyszalam ze i w biblii byla mowa o reinkarnacji i karmie ale ktorys tam papiez wywalil to cholerstwo bo (to co piszesz o 'wyrownywaniu') on tez uwazal ze jesli ludziska beda wierzyc ze jak na wyrownanie beda miec jeszcze nastepne zycia to w tym doczesnym nie beda wystarczajaco zalowac, poprawiac sie i dawac pieniazki na odpusty. Karma i reinkarnacja nie 'opalcaly' sie papiezowi dla ktorego odpusty stanowily wazne zrodlo dochodu. Jak Rawimir, ja nie mysle o karmie w kategoriach nagrody i kary dlatego mi sie nie kojazy z zadnym sadem.

Hakken napisał(a):
Ja w nadrzędną ideę kary nie wierzę. Za wszystko jestem odpowiedzialny sam i żaden bóg ani żadna siła nie będzie mnie z tego rozliczać..


Zgadzam sie co nie przeszkadza mi wierzyc w karme. Traktuje karme jako prawo uniwerslane ktoremu wszyscy podlegamy i o ile jestesmy tego swiadomi, a uwazam ze pomiedzy wcieleniami jestesmy tego bardzo swiadomi, sami sobie wybieramy nastepne zycia i doswiadczenia, sami sie rozliczamy tak zeby istniec zgodnie z tym uniwersalnym prawem. Jednym slowem mysle ze w tym innym wymiarze gdzie sie znajdujemy po smierci jestesmy duzo madrzejsi i wiemy zdecydowanie wiecej i sami za siebie decydujemy. A ze nasze wybory kiedy juz przechodzimy przez nasze zycie wydaja sie nam czasami glupie i masochistyczne - no coz - bedac w tym wymiarze nie widzimy 'the big picture' i pewnie o to chodzi. Natomiast wiara w reinkarnacje i karme moze pomoc nam dokonac odpowiednich wyborow tu i teraz.

Hakken napisał(a):
Karma to koncepcja bardzo wschodnia i dla mnie mocno abstrakcyjna. Ja bazuję raczej na europejskim postrzeganiu reinkarnacji, które obywało się bardzo dobrze bez nadrzędnej siły, która decyduje co jest dobre a co złe.


Hmm, wiem ze celtowie mieli pojecie reinkarnacji i czakr (choc inaczej nazywali je) ktore wszystkim sie wydaja pojeciami wschodnimi. Byc moze wierzyli i w karme. Nie wiem bo to nie moja dzialka. Jelsi ktos wie - to chetnie poslucham.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 9 kwietnia 2009, 15:29 
Hakken napisał(a):
Myślę, że cała sprawa z karmą rozbija się u mnie o słowa "Rozwój duchowy". Dlaczego w ogóle zakładać konieczność rozwoju tej części nas, która inkarnuje? Rozwijać to się mogę ja tu i teraz, ale jako miś koala będę miał to w swoim kudłatym zadku (i to jest właśnie najlepsze w mym planie reinkarnacyjnym ;) ). Ja osobiście wieżę, że ta część nas, która inkarnuje jest raczej konstansem i właśnie to łączy nas z naszymi poprzednimi życiami bo przy ciągłej zmianie nie ma już mostu, który łączył by życie współczesne z wojownikiem plemiennym sprzed 15k lat.


Dla mnie rozoj duchowy nie oznacza rozwoju tej czesci naszego ducha ktora sie inkarnuje ale tych czesci ktore sie nie inkarnuja. Chodzi o to zeby zblizyc duchowo te czesci ktore sie nie inkarnuja do tych ktore sie inkarnuja z czego powstalby czlowiek 'caly', 'w pelni zjednoczony' czy jak to nazwac. Nic lepszego nie przychodzi mi teraz do glowy. Dla mnie celem jest zeby moje tymczasowe tego-zyciowe 'ja' zblizylo sie na poziomie duchowym do mojego wiecznego 'ja', poznalo to co moje wieczne 'ja' wie, kim jest, po co jest itp.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 9 kwietnia 2009, 15:39 
shirotka napisał(a):
Z dystansem podchodze do Twojej koncepcji prob. Byc moze jest tak jak mowisz, ja jednak zastanawiam sie, kto mialby nas na te proby wystawiac? My sami?


Tak właśnie sądzę, my sami :)

shirotka napisał(a):
Wizja nabywania doswiadczen w kolejnych aspektach zycia jest mi chyba blizsza niz sprawdzanie samych siebie, jak wiele jestesmy w stanie zniesc (to mi sie kojarzy z taka troche wypaczona ambicja, choc moze nieslusznie).


Moja wizja zakłada to samo, co twoja. Pewnie nieprecyzyjnie się wyraziłem albo mnie błednie odczytałaś.

Nie chodzi o ambicję, tylko o rozwój.
Problem polega na tym, że jeśli sie żyje w sprzyjających warunkach łatwo jest być dobrym. Usmiechać się do świata i bliźnich. Więc czasem trzeba doświadczyć innego statnu fizycznego (inny aspekt zycia) i zachować (lub nie) te same uczucia do świata. To sa kolejne doświadczenia, które nas uczą ale nie na ślepo, przypdkowo, tylko jako rezultat tego co już doświadczylismy, z czym sobie poradzilismy a gdzie jeszcze możemy cos zyskać. Tu nie ma żadnych zawodów ani ambicji.

Pojęcie długu karmicznego znam. Wiem, zę czasto jest używane w kontekście działania karmy. Jednak właśnie dlatego wypowiedziałem się przeciwko niemu, bo uwazam, że wnosi element wartosciowania z punktu widzeni etyki doczesnej. Moim zdaniem, karmy i etyki doczesnej nie nalezy za bardzo łaczyć.


Ostatnio edytowano czwartek, 9 kwietnia 2009, 15:52 przez rawimir, łącznie edytowano 1 raz

Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 9 kwietnia 2009, 15:46 
Offline
Szpieg jezuitów
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 6 września 2007, 15:15
Posty: 1883
Lokalizacja: Piaseczno k. Warszawy
O, powiem Ci Raw, ze Twoja wersja mi pasuje. Znam to z wlasnego przykladu - mialem naprawde dobry start, dzis tez jestem zabezpieczony finansowo przez rodzine, ale sam ma problemy z utrzymaniem sie - lapie tylko dorywcze prace za jakies smieszne pieniadze, ktore nie pozwalaja mi zyc na poziomie na jakim zyje, dzieki pomocy rodzicow.
Moj przyjaciel z piaskownicy nie mial takiego szczescia, zawsze bawilismy sie moimi zabawkami, gralismy na moich RPGach, na moim komputerze, to ja mialem komiksy Marvela, ktore jako dzieciaki odgrywalismy.
Dzis on zyje na naprawde dobrym poziomie, a ja sie szczypie z wydaniem 100 zlotych :D
Bogactwo rozleniwia i tlumi kreatywnosc.

_________________
- Wołanie kotów - odparł, jakby zdradzał jej wielką tajemnicę - to zwykle niezbyt produktywna czynność.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 9 kwietnia 2009, 16:18 
Offline
Zwykły Uoś
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 19 września 2008, 15:01
Posty: 1691
Lokalizacja: W-wa
agni napisał(a):
Karma jest duzo starszym pojeciem niz Sad Ostateczny. Zreszta slyszalam ze i w biblii byla mowa o reinkarnacji i karmie ale ktorys tam papiez wywalil to cholerstwo bo (to co piszesz o 'wyrownywaniu') on tez uwazal ze jesli ludziska beda wierzyc ze jak na wyrownanie beda miec jeszcze nastepne zycia to w tym doczesnym nie beda wystarczajaco zalowac, poprawiac sie i dawac pieniazki na odpusty. Karma i reinkarnacja nie 'opalcaly' sie papiezowi dla ktorego odpusty stanowily wazne zrodlo dochodu. Jak Rawimir, ja nie mysle o karmie w kategoriach nagrody i kary dlatego mi sie nie kojazy z zadnym sadem.


To koncepcja głęboko judaistyczna, swoją drogą całkiem ciekawa. Ale chrześcijanie zawsze mieli tendencje do upraszczania wszystkiego jak się da i stąd mamy teraz piekło i niebo zamiast dość skomplikowanej wizji reinkarnacji połączonej ze zmianą świata w którym się bytuje (być może właśnie dlatego osiągnęli większy sukces niz judaiści ;) ).


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 9 kwietnia 2009, 16:22 
Offline
Szpieg jezuitów
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 6 września 2007, 15:15
Posty: 1883
Lokalizacja: Piaseczno k. Warszawy
O kurcze, musze wiecej poczytac o judaizmie. Nie wiedzialem o tym. To oficjalne stanowisko judaizmu czy tylko jakiegos odlamu?

_________________
- Wołanie kotów - odparł, jakby zdradzał jej wielką tajemnicę - to zwykle niezbyt produktywna czynność.


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 69 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona

Wszystkie czasy w strefie UTC + 2 [czas letni (DST)]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 2 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL