Zadziwia mnie Twoj opis Karmy, Hakkenie. Przeciez wiadomo, ze "kara" bedzie proporcjonalna do "przewinienia" (czyli jesli bedziesz kradl cale zycie, nie odrobisz tego w dwa lata ;P). Poza tym, ja osobiscie w ogole nie kojarze tego z Sadem Ostatecznym.
/Uwaga, teraz bedzie ezoterycznie, a dla niektorych moze nawet niuejdzowo/
Jesli przyjmiemy, ze nasze kolejne wcielenia maja na celu rozwoj naszej duszy, czyny niemoralne, złe beda nas w tym rozwoju "cofac". Zatem, aby znow pojsc do przodu, musimy dodatkowa "praca" (utrudnieniami w kolejnym zyciu) nadrobic zaleglosci. Prawo Karmy to nie orientalna odmiana straszaka "pojdziesz-do-piekla", tylko raczej miedzywcieleniowa resocjalizacja duszy ;P
Poza tym, jak dla mnie, kary karmiczne sa na swoj sposob humanitarne. Przypuscmy, ze zlodziej, oszust i manipulant w swoim kolejnym wcieleniu stracil caly dobytek w wyniku powodzi, czy innej kleski zywiolowej. Z jednej strony jego obecne ego nie ma dostepu do wspomnien sprzed reinkarnacji, ani tez otoczenie nie jest tej relacji przyczynowo-skutkowej swiadomie. Dlatego tez, ow czlowiek moze liczyc na wspolczucie, wsparcie i pomoc materialna - nikt nie stwierdzi "dobrze ci tak!". Karac bedzie go jedynie los, nie ludzie. Z drugiej strony, transcendetalna dusza poprzez zaznanie bolu, odpracuje swoj dlug karmiczny, zmaze skaze przeszlych czynow i odblokuje mozliwosc rozwoju.
Oczywiscie istnieja ludzie, ktorzy nie zaciagneli dlugow karmicznych, lub byly one na tyle niewielkie, ze wplywu Karmy na obecne wcielenie wcale nie dostrzegaja
Edit odnosnie do postu Rawimira.
Jak dla mnie to co piszesz trąci ostracyzmem, zakrawajacym na masochizm
Poza tym, nie wydaje mi sie, by pijak z dworca rozwijal sie duchowo.
Niedawno trafilam na ciekawa
relacje z sesji regresingu. Autor opisuje m.in., ze poniewaz zginal w wyniku utraty nog na froncie, w wyborze obecnego wcielenia kierowal sie tym wlasnie kryterium: czy do konca zycia bedzie mial nogi (a przy okazji pomogl mu Przewodnik Duchowy). Moze wiec dworcowi pijacy, wybierajac wcielenie, kierowali sie tym, ile czasu spedza z alkoholem we krwi...?
W tym samym artykule autor pisze takze o wcieleniu, w ktorym byl czlonkiem sekty, propagujacej drastyczne umartwianie ciala - skutkiem bylo odrodzenie w ciele kaleki.