Międzynarodowa Federacja Pogańska
http://paganfederation.org/forum-pl/

inkarnacja
http://paganfederation.org/forum-pl/viewtopic.php?f=9&t=697
Strona 2 z 3

Autor:  Elwen [ czwartek, 9 kwietnia 2009, 16:36 ]
Tytuł: 

Hakken napisał(a):
Myślę, że cała sprawa z karmą rozbija się u mnie o słowa "Rozwój duchowy". Dlaczego w ogóle zakładać konieczność rozwoju tej części nas, która inkarnuje?


Może nie tyle chodzi o "rozwój" a o pewne, subtelne "zmiany"? Które mogą być równie dobrze "rozwijające" jak i "cofające"? Ja karmę pojmuję raczej jako pewnego rodzaju "zaszłości psychologiczne". Jeśli coś wywarło na mnie odpowiednio duże wrażenie, może mi się "odbijać" w trakcie następnych wcieleń. Jeśli raz się utopiłam, potem mogę z podejrzliwością traktować wodę, czując przed nią niczym nieuzasadniony lęk. Jeśli kiedyś krępy brunet uratował mi życie, mogę dzisiaj pałać automatyczną sympatią do krępych brunetów i nawet nie być tego świadoma. Jeśli jakieś echa tych zdarzeń funkcjonują gdzieś w moim umyśle, czemu miały by na mnie nie wpływać tak, jak mogą wpływać wyparte wspomnienia z obecnej inkarnacji?

nocny napisał(a):
Współczesny kierunek tego bardziej wolnego umysłowo środowiska naukowego sugeruje przesunięcie punktu zainteresowania z zakurzonego dylematu czy coś jest czy nie jest tylko jaką wartość nadaje temu zjawisku nasze postrzeganie. Można z tego wycisnąć mnóstwo korzyści i zabawy zamiast tak ponuro krakać (jak ja do nie dawna) jest, nie jest, racja, nie racja Very Happy


Miałam raczej na myśli nie marginalne "wolne umysłowo" środowisko naukowe, a raczej "fanatycznie racjonalizującą" większość ;-)

Autor:  Hakken [ czwartek, 9 kwietnia 2009, 16:38 ]
Tytuł: 

W każdym bądź razie jest to oficjalne stanowisko rabina z synagogi Nożyków w warszawie ;)

A tak na poważnie to, tak. Jest to zupełnie oficjalne stanowisko judaizmu. Swoją droga bardzo animistyczne jak by się nad tym głębiej zastanowić ponieważ wszystko ma swoją duszę/ducha. Jak tłumaczył mi to rabi:

"Nawet ten stół przy którym siedzimy. Jednakże to tylko od nas zależny co stanie się z tym biurkiem w przyszłym życiu. Jeżeli będę studiował przy nim Torę to pójdzie do świata bliższego JHV a jeżeli będę na nim posuwał swoją sekretarkę to ma przesrane" ;)

Autor:  ppp [ piątek, 10 kwietnia 2009, 16:56 ]
Tytuł: 

Shirotka napisał(a):
ppp, nie zgodze sie z Twoim radykalizmem. Istnieja praktyki ezoteryczne, umozliwiajace zglebienie poprzednich wcielen, np. regresing.


Może istnieją takie praktyki ale raczej nie jest to regresing.
Aby poznać swoje przeszłe inkarnacje musi zaistnieć coś nadzwyczajnego. Nabycie niezwykłych umiejętności lub za sprawą jakiegoś guru.

Autor:  ppp [ niedziela, 19 kwietnia 2009, 12:43 ]
Tytuł: 

Jeszcze w kwestii reinkarnacji. W Kazachstanie zdarzył się ciekawy przypadek. Kobieta upadła, uderzyła się w głowę, straciła przytomność. Po odzyskaniu świadomości twierdzi, że przypomniały jej się przeszłe wcielenia. Zaczęła również władać biegle 120 językami, którymi posługiwała się w przeszłych inkarnacjach. Wiele z nich to języki starożytne znane tylko specjalistom, do których nie można kupić podręczników.

http://nautilus.org.pl/article.php?articlesid=1766

Autor:  rawimir [ niedziela, 19 kwietnia 2009, 13:10 ]
Tytuł: 

ppp napisał(a):
Wiele z nich to języki starożytne znane tylko specjalistom, do których nie można kupić podręczników.


Ja tez władam tuzinem języków, do których nie mozna kupic podręczników :D :D :D


(Sorki, ale nie mogłem się oprzeć ;) )

P.S. Link mi się nie otwiera

Autor:  Hajdamaka [ niedziela, 19 kwietnia 2009, 13:12 ]
Tytuł: 

Dolnopoznanskim, gornopoznanskim, srodkowopoznanskim, wysokopoznanskim, niskopoznanskim... brakuje mi jeszcze 7 :)

Autor:  rawimir [ niedziela, 19 kwietnia 2009, 13:14 ]
Tytuł: 

Hajdamaka napisał(a):
Dolnopoznanskim, gornopoznanskim, srodkowopoznanskim, wysokopoznanskim, niskopoznanskim... brakuje mi jeszcze 7:)


Are kuna te kalu muratin, fasiku, da Hajdamak! :P

Autor:  Hajdamaka [ niedziela, 19 kwietnia 2009, 13:16 ]
Tytuł: 

Ale: mi sie link otwiera i mowa o troche innych jezykach :)

Autor:  ppp [ niedziela, 19 kwietnia 2009, 17:00 ]
Tytuł: 

Rosjanie mają talent do wymyślana takich historii. Głowy bym nie dał, że to prawda.

Autor:  Mojmira [ czwartek, 23 kwietnia 2009, 22:44 ]
Tytuł: 

ppp napisał(a):
Shirotka napisał(a):
ppp, nie zgodze sie z Twoim radykalizmem. Istnieja praktyki ezoteryczne, umozliwiajace zglebienie poprzednich wcielen, np. regresing.


Może istnieją takie praktyki ale raczej nie jest to regresing.
Aby poznać swoje przeszłe inkarnacje musi zaistnieć coś nadzwyczajnego. Nabycie niezwykłych umiejętności lub za sprawą jakiegoś guru.


ppp, możesz mi zdradzić skąd masz takie wiadomości na temat regresingu? O ile wiem, to jest to metoda terapeutyczna i dotyczy nie tylko badania poprzednich wcieleń, ale również (i tym zajmowała się w momencie jej stworzenia) badania dzieciństwa i zapomnianych wydarzeń z tego okresu naszego życia. Ja nie mam żadnych niezwykłych umiejętności (chyba ;) ), nie posiadam też guru (sory Agni ;) ), a jednak brałam udział w sesji hipnozy regresywnej i kilka wcieleń udało mi się poznać.

Autor:  Hakken [ piątek, 24 kwietnia 2009, 10:27 ]
Tytuł: 

Mojmira napisał(a):
a jednak brałam udział w sesji hipnozy regresywnej i kilka wcieleń udało mi się poznać.


Było warto?
(pytam na serio, bo ja nie jestem pewien czy na pewno bym chciał to wiedzieć ;) )

Autor:  Mojmira [ piątek, 24 kwietnia 2009, 10:47 ]
Tytuł: 

Hakken napisał(a):
Mojmira napisał(a):

a jednak brałam udział w sesji hipnozy regresywnej i kilka wcieleń udało mi się poznać.


Było warto?
(pytam na serio, bo ja nie jestem pewien czy na pewno bym chciał to wiedzieć )


Według mnie tak, aczkolwiek nie dostałam odpowiedzi na pytania, jakie oczekiwałam się odkryć (jedynie poznałam chyba swoje pierwsze wcielenie na ziemi, a o to również mi chodziło). W moim wypadku pojawiło się zbyt wiele blokat, które najpierw musiałam jakoś przejść, by przebić się do ziemi - wirowałam gdzieś w kosmosie mając niesamowite wizje smoków ziejących ogniem, bogów mitologicznych, nawet piekło się pojawiło :lol: W każdym razie sesja, która wydawała mi się trwać pół godziny, trwała niemal 4, a ja po wstaniu nie potrafiłam przejść 5 m bez odpoczynku, choć szybko wróciłam do formy. Na pewno jest to doświadczene niezwykłe. Obawiałam się nieco tego, by nie dowiedzieć się rzeczy, które moga mi zaszkodzić. To się nie stało i jestem przekonana, że moje blokady też miały jakiś sens - podświadomość wie, na co nie jesteśmy gotowi. Na regresję poszłam jednak z problemem, który oczekiwałam się rozwiązać. Jego się nie udało, natomiast udało się ważniejszy, na który wczesniej nie zwróicłam takiej uwagi, mimo że we mnie tkwił. Ja wierzę w reinkarnację i wiem, że pewne elementy z mojego obecnego życia są powiązane ściśle z poprzednimi, których poznanie może nam pomóc w ich zrozumieniu, a czasami pozbyciu się lęków czy rozwiązaniu problemów. Wierzę też, że jeśli już trafisz na regresję, to nie dzieje się tak bez powodu. Oczywiście nie odnoszę się w tym miejscu do dzieciaków, które przeżywając burzę hormonów i czując się nieszczęśliwe w życiu obecnym, mogą po takiej sesji postanowić dać sobie "drugą szansę". Pamiętam artykuł z przed kilku lat, w którym była właśnie mowa o trzech dziewczynkach, z których (jesli pamięć mnie nie zawodzi) jednej udało się własnie popełnić samobójstwo.
Podsumowując, uważam że warto. Nawet dla samego doświadczenia.
----------------------------------------------------------

Przyszła mi do głowy jeszcze jedna sprawa, o której zapomniałam napisać. Udana regresja zależy także w dużej części od osoby, która ją przeprowadza. Powiem szczerze, że ja zrobiłam dwa podejścia. Pierwsze we Wrocławiu było średnio udane - robienie wszystkiego na szybko, bo kolejka, a przede wszystkim bardzo nieprzyjemny konflikt energetyczny z asystentką pana wprowadzającego mnie w stan hipnozy, w towarzystwie której zupełnie nie potrafilam się rozluźnić, przyniósł jedynie ból głowy. Na drugie podejście udałam się już do Warszawy i tam wszystko poszło, tak jak miało. Bez pośpiechu, w ciszy i spokoju, a na dodatek taniej :wink:

Autor:  nocny [ piątek, 24 kwietnia 2009, 11:44 ]
Tytuł: 

Mojmira napisał(a):
(...) jestem przekonana, że moje blokady też miały jakiś sens - podświadomość wie, na co nie jesteśmy gotowi.


czy Twoim zdaniem podświadomość posiada wiedzę na temat naszych kolei losu i określa gdzie powinna zaingerować by zrealizować właśnie ten wiadomy sobie scenariusz ? bo tak wnioskuję z opisu Twoich przeżyć.

Autor:  Mojmira [ piątek, 24 kwietnia 2009, 16:17 ]
Tytuł: 

nocny napisał(a):
czy Twoim zdaniem podświadomość posiada wiedzę na temat naszych kolei losu i określa gdzie powinna zaingerować by zrealizować właśnie ten wiadomy sobie scenariusz ?


Tak. Ja wierzę w to, że człowiek przed kolejną inkarnacją wybiera sobie cele życiowe, a tym samym w pewien sposób określa, jakie to życie ma być, tworzy plan. Plan ten może ulec zmianie, ponieważ dróg jest wiele, ale wybieramy sobie rodzinę, w której sie rodzimy, wybieramy rodziców i najbliższych. Wierzę, że nasza podświadomość zna ten plan, choć my sami go nie pamiętamy. Kiedyś przeczytałam też stwierdzenie, że efekt deja vu jest jedynie wspomnieniem tego planu, a doświadczanie go potwierdza, że idziemy drogą, jaką sobie wyznaczyliśmy. Bardzo mi się ono spodobało, choć akurat do tego nie jestem 100%towo przekonana.
Idea reinkarnacji fascynowała mnie od dzieciństwa, choć nigdy nie miałam wystaczająco dużo zaparcia, by poprzez sen wywołać wspomnienia z poprzednich żyć. Dlatego też łapałam wszelkie książki, które na ten temat wpadły mi w ręce, by poznać jak to było z doświadczeniami innych ludzi. Szukałam przede wszystkim dowodów na to, że reinkarnację można udowodnić. Wśród książek o poprzednich wcieleniach napotkałam również na pozycje mówiące o życiu pomiędzy życiami i to właśnie tam spotkałam się z koncepcją tworzenia planu na kolejne wcielenie, która z czasem stawała się dla mnie bardziej i bardziej przekonywująca.

Autor:  rawimir [ piątek, 24 kwietnia 2009, 16:24 ]
Tytuł: 

Mojmira, jak bym czytał w swoich myślach :)
Tak samo patrzę na reinkarnację. Dla mnie pytanie o sens życia jest zawsze pytaniem o cel życia konkretnego człowieka. Cel jest wybrany przez samego zainteresowanego a życie zgodnie z planem może nadać mu sens.

Autor:  Hakken [ piątek, 24 kwietnia 2009, 16:30 ]
Tytuł: 

ja jednak nie mogę się przekonać do tych mega skomplikowanych teorii z międzyżyciem i dokonywaniem wyboru. Moim zdaniem nie mamy na to wpływu, inaczej za każdym razem rodziłbym się milionerem w szczęśliwej rodzinie. Po co sobie utrudniać życie ;)
Co prawda mam ten swój mały plan z misiem koala, ale to raczej tylko pobożne życzenia niż realna szansa ;)

Autor:  Mojmira [ piątek, 24 kwietnia 2009, 16:40 ]
Tytuł: 

Hakken napisał(a):
Co prawda mam ten swój mały plan z misiem koala, ale to raczej tylko pobożne życzenia niż realna szansa :wink:


Planujesz być następnym razem misiem koala urodzonym w szczęśliwej koalowej rodzinie z kupą forsy? :shock:

Autor:  Hakken [ piątek, 24 kwietnia 2009, 17:07 ]
Tytuł: 

Mojmira napisał(a):
Planujesz być następnym razem misiem koala urodzonym w szczęśliwej koalowej rodzinie z kupą forsy? :shock:


No, prawie :)
To mój osobisty plan na przerwę reinkarnacyjną, swojego rodzaju wakacje miedzy życiami. Pomyśl tylko: kilka-kilkanaście lat spędzonych na ciągłym haju i tylko raz do roku jakaś samica czegoś od Ciebie chce. Jak jest pożar buszu to Cie miły pan strażak na rękach wynosi a jak nie to trudno, i tak nie zauważysz, kiedy te wakacje się skończą. Przynajmniej bezboleśnie ;)
Kasa do tego mi nie jest potrzebna, ale już w przyszłym żywocie by się przydała :)

Autor:  Mojmira [ piątek, 24 kwietnia 2009, 17:13 ]
Tytuł: 

No właściwie... Ale czy to nie jest tak, że to samiec za samicą się ugania? :wink:

Autor:  Hakken [ piątek, 24 kwietnia 2009, 17:26 ]
Tytuł: 

Z tego co słyszałem to właśnie odwrotnie. Samice czują "zew natury" i zmuszają samców, często dość brutalnie.
Nawet jeżeli jest inaczej to i tak drobnostki w porównaniu ze spodziewanymi profitami ;)

Autor:  Mojmira [ piątek, 24 kwietnia 2009, 17:34 ]
Tytuł: 

To muszę doczytać w takim razie o godowych zachowanich misiów koala :) Tak na wypadek, gdybym w przyszłości chciała zaplanować pozostanie jednym z nich, aczkolwiek nie podejrzewam, bym mogła podjąć się bycia mężczyzną raz jeszcze. Na regresji dowiedziałam się o dwóch męskich wcieleniach (w jednym miałam takie ciało, że ło matko :D :D ) i to mi chyba wystarczy :)

Autor:  Asus [ piątek, 24 kwietnia 2009, 19:21 ]
Tytuł: 

Cytuj:
Na regresji dowiedziałam się o dwóch męskich wcieleniach (w jednym miałam takie ciało, że ło matko )

I wszystko jasne
To dlatego teraz jesteś baba z jajami :D

Wakacje mięfdzy życiami, jaknajbardziej - ot leżysz w międzyświecie na łące w cieniu pod drzewem, popijasz browara, bzykniesz coś od czasu do czasu i generalnie wszytko masz w rzyci :)

A co do wybierania kolejnych wcieleń - nie trzyma mi się to kupy z koncepcją karmy, bo skoro mielibyśmy wybierać, to w kazdym życiu robimy ci chemy, i skoro niby wybrałem, to czemu nie wybrałem lepiej??
Ale jeśli bym sie mylił to Hakken - moge wisieć na gałezi obok?? :lol: a i samice raz w roku jakoś przeżyje :D

Autor:  Mojmira [ piątek, 24 kwietnia 2009, 19:37 ]
Tytuł: 

Asus napisał(a):
To dlatego teraz jesteś baba z jajami :D


Pewnie tak, czasami je nawet czuję (co poniektórzy wiedzą o czym mówię ;) ) :lol:

Asus napisał(a):
A co do wybierania kolejnych wcieleń - nie trzyma mi się to kupy z koncepcją karmy, bo skoro mielibyśmy wybierać, to w kazdym życiu robimy ci chemy, i skoro niby wybrałem, to czemu nie wybrałem lepiej??


Wybrałeś, słońeczko, najepiej jak mogłeś, nawet jeśli czasami trudno ci w to uwierzyć. My będąc po drugiej stronie wiemy czego nam potrzeba i tak jak podczas życia na ziemi, stawiamy przed sobą pewne cele. Jedyny problem z reinkarnacją jest taki, że nie pamiętamy, że plan zrobiliśmy, a jeśli nawet, to często nie wiemy, po co przytrafia nam się to czy tamto.

No ale jeśli i ja się mylę, to powiszę może z wami i z bzykaniem samic raz na rok też dam radę :lol:

Autor:  rawimir [ piątek, 24 kwietnia 2009, 22:49 ]
Tytuł: 

Mojmira napisał(a):
Na regresji dowiedziałam się o dwóch męskich wcieleniach (w jednym miałam takie ciało, że ło matko :D :D ) i to mi chyba wystarczy :)


To ja teraz juz wszystko rozumiem :D. Jesteś pewna, że juz Ci wystarczy? ;)

Autor:  Mojmira [ piątek, 24 kwietnia 2009, 23:43 ]
Tytuł: 

No wiesz, jakby znowu mi się taki...e ciało trafiło, no to może ewentualnie :wink: Ja wygladałem tak bosko w tej przepasce na biodrach :D Nawet nie dziwię się mojej żonie, że tak za mną szalała :D

Autor:  Nuit [ sobota, 25 kwietnia 2009, 13:50 ]
Tytuł: 

Asus napisał(a):
A co do wybierania kolejnych wcieleń - nie trzyma mi się to kupy z koncepcją karmy, bo skoro mielibyśmy wybierać, to w kazdym życiu robimy ci chemy, i skoro niby wybrałem, to czemu nie wybrałem lepiej??

Wedlug mojej ścieżki to dziala w ten sposob, ze wybierac swoje wcielenie moga istoty wyzwolone z kola karmy.
Przed wyzwoleniem jesteś rzucany po inkarnacjach wedlug swoich sladow karmicznych.

Autor:  Hakken [ sobota, 25 kwietnia 2009, 14:39 ]
Tytuł: 

Nuit napisał(a):
Wedlug mojej ścieżki to dziala w ten sposob, ze wybierac swoje wcielenie moga istoty wyzwolone z kola karmy.
Przed wyzwoleniem jesteś rzucany po inkarnacjach wedlug swoich sladow karmicznych.


To brzmi sensowniej. Musiałbym tylko najpierw całą tą ideę karmy przyswoić ;)

Autor:  Hajdamaka [ sobota, 25 kwietnia 2009, 14:43 ]
Tytuł: 

Ale ten poglad jest sprzeczny z moja sciezka polityczna ;) Latwo wtedy zbudowac teorie, analogiczna do chrzescijanskiego feudalizmu czy chinskiego biurokratyzmu ery cesarzy - jestem bogaty i mam wladze dlatego, ze jestem bardziej oswiecony/boski niz inni.

Tak, sam nie lubie mieszania polityki do religii, ale mysle, ze gdyby to byl oficjalny poglad, to zaraz ktos tak by to wykorzystal do budowania ladu spolecznego. Ba, w Indiach zdaje sie tak wlasnie jest.

Autor:  Hakken [ sobota, 25 kwietnia 2009, 14:52 ]
Tytuł: 

Hajdamaka napisał(a):
Tak, sam nie lubie mieszania polityki do religii, ale mysle, ze gdyby to byl oficjalny poglad, to zaraz ktos tak by to wykorzystal do budowania ladu spolecznego.


Ludzie wykorzystają wszystko do budowania ładu społecznego i zdobywania władzy :roll:

Zresztą taki pogląd zakłada również, że może być tak, że wcale nie jestś oświecony/boski, tylko miałeś akurat farta.

Zresztą tak jak mówię, musiałbym najpierw zaakceptować ideę karmy a jak już mówiłem jest mi ona kompletnie obca ;)

Autor:  Nuit [ sobota, 25 kwietnia 2009, 15:01 ]
Tytuł: 

Hmm, to wcale nie jest tak, ze jak jestes piekny i bogaty tzn ze jestes oswiecony i boski;)
Mysle, ze niekoniecznie istoty wyzwolone beda sie wcielac w "pieknych i bogatych" - raczej beda sobie wybierac takie losy, zeby maksymalnie moc pomoc innym w rozwoju duchowym.
To ze ktos ma latwo w zyciu, wcale nie znaczy ze jest szczesliwszy.
Sądzę, że każdy ma taki los, jaki daje mu możliwość najlepszego rozwoju - dostaje takie sytuacje, które są mu potrzebne do nauki, z którymi miał problem poprzednio, których nie przerobił.
Czasami ktoś ma ciężko, żeby się nauczyć jak sobie z tym radzić.

Nie wytrzymują swojego losu i popelniaja samobójstwa wcale nie najczęściej osoby bardzo biedne, bezdomne, ciemiężone - popełniają samobójstwa również osoby które mają "wszystko" - władzę, pieniądze, prestiż, albo które wiodą "normalne" życie, mają co jeść, gdzie spać, za co kupić książkę czy iść do kina.

Strona 2 z 3 Wszystkie czasy w strefie UTC + 2 [czas letni (DST)]
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/