Międzynarodowa Federacja Pogańska

Forum PFI PL
Teraz jest czwartek, 28 marca 2024, 15:29

Wszystkie czasy w strefie UTC + 2 [czas letni (DST)]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 35 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł: Jakościowe i formalne różnice w misterium
PostNapisane: poniedziałek, 22 września 2008, 15:49 
Offline
Manaderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 18 sierpnia 2008, 14:35
Posty: 901
Lokalizacja: Wrocław
Kiedyś na starym forum czarostwa wywiązała sie dyskusja na temat "poziomu" misteryjności w rycie u "eklektycznych" i u tradycyjnych.

No właśnie - czy różnice w poziomie obecnosci bogów, w tej własnie misteryjności są formalne czy jakościowe? Prościej - czy wiccanie tradycyjni, inicjowani, przezywają prawdziwe głębokie misterium, a reszta podążających ścieżką inspirowaną wicca przeżywa te misteria słabiej, nie ma kontaktu z bogami takiego jak tradycyjni?

A moze wręcz przeciwnie, różnice są jedynie formalne, w sposobie odprawiania misterium, a poziom "misteryjności" rytu jest taki sam?

Pytanie niby takie sobie, ale jak się nad tym zastanowić głębiej to wywołuje szereg kolejnych: jeśli różnice są jakościowe, to w takim wypadku nie-tradycyjni "mają gorzej" nie mają takiej styczności z bogami jak inicjowani, ich rytuały są słabsze, i może powinni porzucić misteryjną konstrukcję rytuału na rzecz bardziej mistycznej. Z drugiej strony jeśli różnice są jedynie formalne, to w takim wypadku inicjacja w misteria przybliża nie tyle do bogów co do jednego ze sposobów kontaktu z nimi, a rónoważność misteriów "eklektycznych" i tradycyjnych wiccan implikuje równiez rozumienie misterium jako czegoś, do czego może dojść każdy indywidualnie, będąc poza tradycją.

Jes jescvze tu kwestia do których bogów zwracają się inicjowani i "eklektyczni" (czy do tych samych czy wręcz przeciwnie) ale to już temat na inny wątek właściwie :)

_________________
Obrazek
-------------------
gg 4217782

Hakken napisał(a):
Mazowsze jest niestety gorzej zaopatrzone w miejsca kultowe, mam tylko jeden chram i to, Warszawkim zwyczajem, nowy :)


wegetarianin - słowo w języku indian ojibwa oznaczające "za głupi by polować"


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Jakościowe i formalne różnice w misterium
PostNapisane: wtorek, 23 września 2008, 00:07 
Offline
PFI Witch
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 13 września 2007, 16:04
Posty: 318
Lokalizacja: Warszawa :)
Asus napisał(a):
Jes jescvze tu kwestia do których bogów zwracają się inicjowani i "eklektyczni" (czy do tych samych czy wręcz przeciwnie) ale to już temat na inny wątek właściwie :)


Taki watek nawet tu jest: http://forum.paganfederation.pl/viewtopic.php?t=15
:)

_________________
"Call it a clan, call it a network, call it a tribe, call it a family. Whatever you call it, whoever you are, you need one."


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł:
PostNapisane: środa, 24 września 2008, 19:47 
Offline
Nadmilczek
Avatar użytkownika

Dołączył(a): środa, 17 września 2008, 09:34
Posty: 21
Mam pytanie - jak mierzyć poziom obecności bogów?

Możliwe, że to naiwny punkt widzenia, ale wydaje mi się, że gros odczucia obcowania z bóstwami zależy do wrażliwości człowieka, jego wyczulenia i stopnia otwarcia, a takie elementy, jak inicjacja, praktyka grupowa czy wpisywanie się w określoną tradycję grają rolę drugorzędną, żeby nie powiedzieć - marginalną. Z jednej strony - stopień rozbudowania rytuału, przejście przez grupowe misterium, zawieszenie między współobecnością innych a osobistym przeżyciem religijnym - te elementy mogą człowieka "pobudzić". Z drugiej strony - równie dobrze mogą nie wywrzeć większego wpływu i wrażliwość na obecność bóstw utrzyma się na poziomie zbliżonym do tego, na jakim była przed wejściem w strukturę kowenu. (proszę nie myśleć, że mam pęd do systematyzacji i mierzenia wszystkiego - po prostu usiłuję spojrzeć na to z mojej pozycji)
Widzę chyba tylko jeden przypadek, w którym kontakt grupy z bóstwem byłby o wiele silniejszy, niż kontakt indywidualny - gdyby bóstwo zostało "przypisane" (słowo z kolei niefortunne, ale chyba rozumiecie, co chcę powiedzieć?) do kowenu i preferowało właśnie te, a nie inne osoby. Ale jest i druga strona - osoby "pożarte" przez bóstwa oraz inkarnacje, ich kontakt z poszczególnymi bogami, choćby i ogólnie pojmowanymi Panem i Panią zawsze będzie silniejszy i bliższy niż całego zgromadzenia. Które mogłyby nawet podjąć próby wejścia w relację z bóstwem właśnie przez taką osobę.
Oczywiście, uwarunkowania psychologiczne poszczególnych osób mogą to, co mówię, obrócić w perzynę. Jeżeli ktoś będzie dręczyć się tym, że tylko naśladuje praktyki kowenu i marzyć o inicjacji, to prawdopodobnie odczucie obecności bóstwa będzie słabsze... ale czy taka będzie sama obecność? I czy po zmianie podejścia, ale pozostaniu na samotnej ścieżce wiadome odczucia ulegną zmianie?
Wychodzę z założenia, że osobista praktyka może dać rezultaty gorsze, zbliżone, identyczne i lepsze od działań grupy, zależnie od sytuacji, zaangażowania, predyspozycji i zacięcia, a generalizacja "inicjowani lepiej/gorzej" byłaby krzywdząca dla obu stron. Nie jestem inicjowana i nie będę, dlatego zapewne nie zdobędę płaszczyzny porównania i nie zweryfikuję tej myśli osobiście, jednak przemawia do mnie najsilniej. Tak samo jak to, że wszystko zależy od człowieka i tego, w czym się odnajdzie.

Dlaczego nie zapytamy bogów o to, gdzie są bardziej obecni? ;)

_________________
Jeżeli to, że kocham, może być zasługą, nie jestem całkowicie niegodna.
E.B.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Jakościowe i formalne różnice w misterium
PostNapisane: niedziela, 28 września 2008, 15:42 
Asus napisał(a):
(...) czy różnice w poziomie obecnosci bogów, w tej własnie misteryjności są formalne czy jakościowe?


Z punktu widzenia kogos kto ma doswiadczenie w rytualach zarowno zamknietych w ktorych biora udzial tylko inicjowani wiccanie i otwartych czyli takich ogolno poganskich moge uczciwie powiedziec ze roznice i to spore naprawde istnieja.

Jedna roznica jest jak to nazwales formalna. W wiccanskim rytuale stosuje sie pewny zabieg/technike kontaktu z bogami ktora choc nie jest wyjatkowa dla wicca (bo spotkalam sie z nia i w niektorych rytualach innych inicjacyjnych tradycji) w wicca zostala rozwinieta i stala sie centralnym elementem rytualu. Nigdy nie bylam swiadkiem rytualu otwartego - ogolnopoganskiego w ktorym cos podobnego mialoby miejsce.

Jelsi chodzi o roznice jakosciowe to powiedzialabym ze jesli istnieja to zaleza one od grupy ludzi i poziomu grupowego umyslu jaki ich laczy. Oczywiscie predyspozycje osob bioracych udzial w rytuale, ich wrazliwosc, moc, sila woli, poziom otwarcia itp tez graja swoja role. Wielu osobom przychodzi to wszystko naturalnie, inne musza praktykowac i uczyc sie od podstaw. Inicjacja i trening w kowenie jest korzystne dla rozwoju jednych i drugich bo to ze ma sie wrodzone zdolnosci nie oznacza ze nie mozna sie dalej rozwijac. Nie mozna nie doceniac nauki w kowenie - czasami niestety spotyka sie wiccan ktorzy nie otrzymali dobrego treningu rytualnego i wstyd sie przyznac ale rytualy przez nich robione choc uwzgledniaja technike o ktorej wyzej pisalam jednak moca i stopniem mistycyzmu nie dorownuja innym rytualom.

Przezycia mistyczne, nie musza dokonywac sie tylko w rytuale i tylko u osob inicjowanych, kazdy moze miec kontakt z bogami w dowolnej chwili. Teoretycznie rytualy moga miec bardziej lub mniej mistyczny mistyczny poziom niezaleznie od tego czy osoba robiaca rytual jest inicjowana czy nie. Jak to jest w praktyce tego nie wiem. Nigdy nie udalo mi sie byc na rytuale otwartym ktory by dorownal rytualowi zamknietemu ale oczywiscie nie oznacza to ze nie istnieja wiccanie eklektyczni ktorzy w pojedynke lub w malych grupach odprawiaja prawdziwie wspaniale i mistyczne rytualy. mam skryta nadziej ze moze kiedys bedzie mi dane wziasc w takim udzial bo lubie nowe doswiadczenia.


Góra
  
 
 Tytuł: Re: Jakościowe i formalne różnice w misterium
PostNapisane: środa, 29 października 2008, 13:34 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 11 września 2007, 21:13
Posty: 382
Lokalizacja: Warszawa
Hej,

agni napisał(a):
Przezycia mistyczne, nie musza dokonywac sie tylko w rytuale i tylko u osob inicjowanych, kazdy moze miec kontakt z bogami w dowolnej chwili. Teoretycznie rytualy moga miec bardziej lub mniej mistyczny mistyczny poziom niezaleznie od tego czy osoba robiaca rytual jest inicjowana czy nie. Jak to jest w praktyce tego nie wiem. Nigdy nie udalo mi sie byc na rytuale otwartym ktory by dorownal rytualowi zamknietemu ale oczywiscie nie oznacza to ze nie istnieja wiccanie eklektyczni ktorzy w pojedynke lub w malych grupach odprawiaja prawdziwie wspaniale i mistyczne rytualy. mam skryta nadziej ze moze kiedys bedzie mi dane wziasc w takim udzial bo lubie nowe doswiadczenia.


Ja już chyba tradycyjnie zgodzę się z Agni. Teoretycznie każdy może poprowadzić dobry, a nawet świetny, porywający rytuał. Podobnie jak każdy może zostać lekarzem, prawnikiem, czy nauczycielem. Czasami są osoby, które już od dzieciństwa wykazują predyspozycje by wykonywać któryś z tych zawodów. Niemniej jednak lekarz – naturszczyk, nawet najzdolniejszy nie będzie budził takiego zaufania jak lekarz po studiach i odbytej praktyce. Czarownictwo to Rzemiosło. A zyskanie biegłości i kompetencji w jakimkolwiek rzemiośle wymaga, oprócz predyspozycji, wiedzy i praktyki, zdobytych najlepiej pod okiem osób kompetentnych. Wiccanie Tradycyjni taką wiedzą i kompetencją zazwyczaj dysponują, Wiccanie Eklektyczni, do wszystkiego muszą dochodzić sami, są więc od razu na straconej pozycji. Natomiast, podobnie jak Agni wierzę, że być może gdzieś tam są Wiccanie Eklektyczni, którzy robią jakieś fantastyczne rzeczy. Jeśli są tacy na tym forum to ja bardzo proszę o kontakt. Z chęcią skorzystam z ich wiedzy i doświadczeń.

Pozdrawiam,
Accolon.


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł:
PostNapisane: środa, 29 października 2008, 13:42 
Offline
Szpieg jezuitów
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 6 września 2007, 15:15
Posty: 1883
Lokalizacja: Piaseczno k. Warszawy
Accolon, przeciez znasz moj numer telefonu :twisted:

_________________
- Wołanie kotów - odparł, jakby zdradzał jej wielką tajemnicę - to zwykle niezbyt produktywna czynność.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: środa, 29 października 2008, 14:49 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 11 września 2007, 21:13
Posty: 382
Lokalizacja: Warszawa
Hajdamaka napisał(a):
Accolon, przeciez znasz moj numer telefonu :twisted:


To my możemy na TE tematy rozmawiać publicznie? :twisted:


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł:
PostNapisane: środa, 29 października 2008, 21:58 
Myślę, że jak najbardziej są nieinicjowani, którzy ośmielają się robić oszałamiające rytuały (nie mam na myśli siebie, dla jasności) bo formalne i jakościowe różnice, wpływają tylko na poczucie jakości i formalności w naszych głowach, nie maja natomiast nic wspólnego z kontaktem z jakąkolwiek energią, a już tym bardziej nie ma niego wpływu żaden zbiór tajnych technik, to nie kung-fu. Tak jak piszesz Agni, każdy może mieć kontakt z bogami w dowolnej chwili, trzeba to tylko odkryć, ale uczyć się tego? No nie wiem. Kolejne systemy i zasłony, hierarchie i stopnie, szczęśliwi Ci, którzy tego wszystkiego nie znają i w błogiej niewiedzy rozmawiają sobie z bogami. Tak to widzę i dziwię się o co się tu właściwie kruszy kopie w tej dyspucie :)


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: środa, 29 października 2008, 23:52 
Choc z czescia twojej wypowiedzi zgadzam sie calkowicie, zreszta jak sam zauwazyles, to jednak nie ze wszystkim moge sie zgodzic.

nocny napisał(a):
a już tym bardziej nie ma niego wpływu żaden zbiór tajnych technik, to nie kung-fu. Tak jak piszesz Agni, każdy może mieć kontakt z bogami w dowolnej chwili, trzeba to tylko odkryć, ale uczyć się tego? No nie wiem. Kolejne systemy i zasłony, hierarchie i stopnie, szczęśliwi Ci, którzy


Od poczatku tej dyskusji mowa byla o rytuale a nie jakimkolwiek przezyciu mistycznym. Podczas gdy czesto sie zdaza ze ludzie przechodza mistyczne przezycia spontanicznie i nie potrafia ich kontrolowac (sama mialam takie zanim dotarlam do wicca) w rytuale przezycie takie jest swiadomie wywolane. Swiadome wywolanie takiego przezycia wymaga jakies techniki. Dla chrzescijan moze to byc asceza i umartwianie sie, dla buddystow medytacja - to wszystko sa techniki. Niektorym przychodza naturalnie i latwo inni musza sie ich uczyc i praktykowac aby stac sie na tyle dobrym zby osiagnac zamierzony cel. Z techikna uzywana w wicca jest doklanie tak samo.

Poza tym w innym watku juz pisalam ze nauczyciel w wicca to nie to samo co nauczyciel w szkole czy jakis guru. Nauka w wicca to glownie odkrywanie swoich wlasnych prawd, zdobywanie wlasnych doswiadczen. Nauczyciel jest po to zeby pomoc i w razie czego naprowadzic i ulatwic odnalezienie wlasnych sposobow i rozwiazan czy wyjasnic jak sie samemu do czegos nie moze dojsc. Czasami wystarczy tylko 'odkryc' a czasami trzeba odkryc i jeszcze potem popraktykowac zanim sie osiagnie stopien jaki sie chce osiagnac. Ale nawet takie 'odkrycie' nie jest latwe - gdyby bylo, wszyscy bylibysmy expertami w rytualam misteryjnych. A chyba jednak nie jestesmy. Nauczyciel przydaje sie zeby pomoc odkryc.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 30 października 2008, 12:56 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 17 stycznia 2008, 08:42
Posty: 246
Lokalizacja: Midgard
Mnie się wydaje że problem jest jeszcze jeden, był poruszony w pierwszym poście - chodzi o jakościową różnicę rytuału pomiędzy tym odprawianym przez grupę eklektyków, a przez grupę ludzi inicjowanych. Nie wiem, może rozumuję niesłusznie, jeśli tak - to mnie poprawcie - ale mam wrażenie, że wicca eklektyczne jest kopiowaniem urywków wiedzy na podstawie powszechnie dostępnych informacji, zatem jest rekonstrukcją czegoś, co istnieje, rozwija się i ma się dobrze. Jako rekonstrukcja nigdy nie osiągnie tej pełni, jaką osiąga "obiekt rekonstruowany" - to chyba oczywiste.

Natomiast chciałam zwrócić uwagę na jedną rzecz - rytuał misteryjny to coś, co jest obecne nie tylko w wicca. Jak również praktyki czarownicze to nie tylko wicca, czy dziedziczne czarostwo. Jest mnóstwo najróżniejszych ścieżek, których członkowie nierzadko nie pomyśleliby nawet o nazwaniu siebie neopoganami. Czy ich rytuały, zwykle odprawiane samotnie albo w bardzo wąskiej grupie ludzi, nigdy publicznie, nigdy z udziałem ludzi z zewnątrz, nie należących do wąskiej grupy współdziałających z sobą przyjaciół, są uboższe od wiccańskich? Jeśli te osoby, stawiające głównie na praktykę, a odrzucające wiarę w jakiekolwiek bóstwa, a co za tym idzie oddawanie czci jakimkolwiek postaciom boskim osiągają swój cel, zarówno doświadczają mistycznych doznań, jak i potrafią kształtować rzeczywistość wokół siebie zgodnie ze swoją Wolą - to czy w ogóle adekwatne jest ocenianie ich dokonań w kwestii rytualnej przez pryzmat Kunsztu Wicca? Oni oddają się innym rodzajom Kunsztu, co nie sprawia że ich rytuały są płytsze czy uboższe, są za to bardzo osobiste, a doświadczenie ich praktyki nierzadko ociera się o doznania wręcz fizjologiczne.

Żeby trans był skuteczny nie musi przecież być transem grupowym, a żadna szkoła mistyczna nie ma monopolu na wszystkie metody wprowadzania się w trans...

I mówię tu zarówno o podlaskich szeptunach, jak i na przykład kameruńskich czarownikach, czy osobach stawiających na bezpośrednie doznanie sacrum, bez kategoryzowania go i nazywania, praktykujących prywatnie i swojej ścieżki nijak nie nazywających.

_________________
ObrazekTrolling provided by TIS - Trolling Internet Solutions
[TM of Björn The Bohemian]


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 30 października 2008, 13:40 
Offline
Szpieg jezuitów
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 6 września 2007, 15:15
Posty: 1883
Lokalizacja: Piaseczno k. Warszawy
Marta Małgorzata napisał(a):
odrzucające wiarę w jakiekolwiek bóstwa, a co za tym idzie oddawanie czci jakimkolwiek postaciom boskim osiągają swój cel, zarówno doświadczają mistycznych doznań, jak i potrafią kształtować rzeczywistość wokół siebie zgodnie ze swoją Wolą


W sumie, to Zebrania Partii byly takimi kowenami :D Na pewno, sadzac po reakcjach, uczestnicy osiagali pewien stan mistyczny (za stalina np. bylo to glebokie zrozumienie wlasnej smiertelnosci i wrecz mistyczne rozplyniecie sie w absolucie kowenu, reprezentowanym przez Ojca Narodu) oraz niewatpliwie potrafili narzucac swoja Wole rzeczywistosci. Mysle, ze zadnemu innemu kowenowi nie udalo sie jeszcze wyczarowc czolgow na ulicach Pragi czy spadochroniarzy nad Afganistanem :)

_________________
- Wołanie kotów - odparł, jakby zdradzał jej wielką tajemnicę - to zwykle niezbyt produktywna czynność.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 30 października 2008, 15:06 
Hajdamaka napisał(a):
W sumie, to Zebrania Partii byly takimi kowenami :D


Nie, Hajdamoko, to nie Zebrania były Kowenami tylko POPy. Czyżby mieli cos wspólnegoz prawosławiem? :D


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 30 października 2008, 15:34 
Offline
Szpieg jezuitów
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 6 września 2007, 15:15
Posty: 1883
Lokalizacja: Piaseczno k. Warszawy
POPy nie mialy zadnej mozliwosci narzucania Woli rzeczywistosci. Prawdziwie mistyeryjne byly Zjazdy Partii, z nieudanym pod wzgledem misteryjnosci (za to wyjsniajacym techniki misteryjne*) XX Zjazdem






* Podczas odczytywania referatu "O kulcie jednostki i jego następstwach" na XX Zjeździe KPZR jeden z uczestników zjazdu krzyknął do Chruszczowa:
- Towarzyszu Chruszczow, dlaczego wtedy milczeliście!
Zapytany zerwał się z miejsca i wrzasnął:
- Kto to powiedział?!
Odpowiedziała mu cisza. Chruszczow odczekał chwilę i już spokojniejszym tonem powiedział:
- Teraz już wiecie, towarzysze, dlaczego milczałem.

(prosze zauwazyc, jak wspaniale Partia intuicyjnie opanowala Piramide Czarownic, a w szczegolnosci Milczec. Wspanialy przyklad nieinicjowanych brylantow Czarostwa).

_________________
- Wołanie kotów - odparł, jakby zdradzał jej wielką tajemnicę - to zwykle niezbyt produktywna czynność.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 30 października 2008, 21:39 
Juz w poprzednich postach i w innych watkach wspomianalam ze wicca to nie jedyna droga. I ju zxpoprzednio zgadzalam ze wiccanie nie maja monopolu na misterium i mistycyzm. W tym watku mowilam o wicca bo tak zostalo sformulowane pierwsze pytanie. Jelsi chodzi o wicca nasze zdania nie sa odmienne. Temat jednak rozwinal sie i zaczelismy mowic o tym czy nauka jest potrzebna, czy nie mozna dojsc do tych samych rezultatow bez praktyki w ramach jakiejs tradycji. O osobach z innych tradycji napisalas:

Marta Małgorzata napisał(a):
Oni oddają się innym rodzajom Kunsztu, co nie sprawia że ich rytuały są płytsze czy uboższe, są za to bardzo osobiste, a doświadczenie ich praktyki nierzadko ociera się o doznania wręcz fizjologiczne. (....) I mówię tu zarówno o podlaskich szeptunach, jak i na przykład kameruńskich czarownikach, czy osobach stawiających na bezpośrednie doznanie sacrum, bez kategoryzowania go i nazywania, praktykujących prywatnie i swojej ścieżki nijak nie nazywających.


Zgadza sie ale czy takie szeptuchy i afrykanscy czarownicy nie uczyli sie w ramach swojej tradycji. Na tematy religioznawcze wiesz na pewno niezaprzeczalnie wiecej ode mnie ale z tego co pamietam z kursy antropologii spolecznej w czasie studiow to zeby zostac szamanem trzeba sie uczyc u poprzedniego szamana przez lata cale. Moj znajomy laponski szaman uczyl sie od dziecka. Ze studow tez pamietam ze w Afryce poganskich religii wlasciwie nie ma: chrzescijanstwo i islam dominuja. Za to bedac w Afryce dowiedzialam sie ze wiara w magie ciagle jest silna a ludzie pojda do witchdoctors i sangomas zanim pojda do noramalnego lekarza. POdejzewam jednak ze i szamani i tacy witchdoctors mimo wrodzonych predyspozycji spedzaja lata na nauce u starszego i doswiadczonego witchdoctora. POdejzewam ze u szeptuch jest tak samo.

Moje argumenty nie dotyczna (jelsi tak wyszlo to przepraszam za nieudolne wyslawianie sie) tego ze inne sciezki nie moga osiagnac rezultatow takich jak wicca, ale ze w kazdej sciezce trzeba sie uczyc, praktykowac i wyciagac wnioski ze swoich doswiadczen aby osiagnac rezultaty. Jelsi ktos pdchodzi do wicca eklektycznie i nie kozysta z doswiadczenia wiccan to osiagnie takie same rezultaty jak eklektyczna szeptucha czy eklektyczny witchdoctor i szaman ktory nigdy nie uczyl sie u tradycujnej szeptuchy czy witchdoktora.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: piątek, 31 października 2008, 13:47 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 17 stycznia 2008, 08:42
Posty: 246
Lokalizacja: Midgard
Agni, całkowicie zgadzam się z tym, co powiedziałaś i nie chcę wdawać się w żadne sprzeczki. Natomiast ja miałam na myśli osoby, które nie tyle starają się kopiować jakąś tradycję na podstawie książkowej czy zasłyszanej wiedzy (bo moim zdaniem - podobnie jak w przypadku wicca eklektycznego, będzie to dotyczyło także witchdoktorów czy szeptunów - próba kopiowania na podstawie urywków książkowej wiedzy czegoś co istnieje i ma się nieźle zawsze będzie tylko ubogim naśladownictwem), ale takie, które odrzucając kompletnie wiedzę książkową czy zasłyszane informacje dotyczące innych ścieżek, rzucają się w praktykę i metodą prób i błędów tworzą własną ścieżkę, czasem samotnie, a czasem w niewielkiej grupie. Wydaje mi się, że można w ten sposób wypracować własny kunszt, w którym doznanie mistyczne czy czarownicza skuteczność, zależy na czym danej osobie bardziej zależy, nie będą uboższe niż takie, których doświadcza się w ramach dowolnej tradycji, mającej swoją historię i metody szkolenia. Oczywiście, niejednokrotnie na takiej drodze popełnia się błędy i wraca do punktu wyjścia, człowiek uczy się na własnym tyłku, a nie na podstawie doświadczeń swoich poprzedników i nauczycieli, ale jednak wymierne rezultaty może osiągnąć. Czasem owocuje to powstaniem jakiejś nowej ścieżki, czasem wszelkie osiągnięcia zanikają wraz ze zgonem osoby, która je wypracowała.

Wiąże się to moim zdaniem - przynajmniej w wypadku doznań mistycznych - do pewnego stopnia z fizjologią mózgu. W końcu niedawno odkryto i opisano pewną mutację któregoś z genów, odpowiadającą właśnie za większą wrażliwość na mistyczne doświadczenie. Jeśli osoba, u której ta mutacja występuje, zabiera sie za osobiste poszukiwania (a obecność tej mutacji najprawdopodobniej skłania ją do tego rodzaju poszukiwań), ma większe szanse na sukces i skuteczność. Trudno oczywiście tę skuteczność ocenić obiektywnie - w końcu dużej pracy i dyscypliny wymaga umiejętność odróżnienia wizji od halucynacji we własnej praktyce, tym bardziej trudno ocenić na ile prawdziwe są doznania innej osoby. Ale - przynajmniej ja - nie neguję możliwości osiągnięcia pełni mistycznego doznania przez osobę praktykującą, a nie opierającą się na zasłyszanej gdziekolwiek czy wyczytanej wiedzy, działającą wyłącznie na podstawie intuicyjnej praktyki. To o takich osobach myślałam, pisząc że ich doznania być może będą inne, ale niekoniecznie płytsze czy uboższe od przeżywanych przez ludzi szkolonych na dowolnej, konkretnej ścieżce.

To nie znaczy absolutnie, że neguję zasadność szkolenia się w Wicca czy jakiejkolwiek innej, konkretnej i do pewnego stopnia sformalizowanej ścieżce. Możliwość czerpania z doświadczeń poprzedników i w pewnym sensie bycia prowadzonym niezwykle ułatwia rozwój i skraca drogę poszukiwań, stanowi ogromną wartość, jest właściwie bezcenna. Natomiast - choć może w dobie netu i możliwości globalnego kontaktu i wyszukiwania informacji jest to niemal nie do wiary - są osoby, które nie słyszały ani o - powiedzmy - współczesnych ścieżkach neopogańskich, ani o tradycjach czarowniczych, a jednak doznań mistycznych bardzo silnie doświadczają. Weźmy nawet takich chrześcijańskich mistyków - nie ma przecież w chrześcijaństwie tak naprawdę metod uwrażliwiania na sacrum. Są tylko techniki transowe, jak modlitwa medytacyjna czy różaniec, dostępne dla wszystkich, a jednak zdarzają się jednostki, które dzięki zastosowaniu tych technik osiągają bardzo silne zjednoczenie z sacrum. Nie dlatego, że ich tego w jakikolwiek sposób uczono - dlatego, że są do tego w jakiś sposób predysponowane. A religia, w ramach której się obracają, służy generalnie do pewnego rodzaju kategoryzacji tego doświadczenia - tłumaczy się takie doznanie obecnością i działaniem Chrystusa czy Ducha Świętego - bo innego wyjaśnienia zwyczajnie się nie zna.

W końcu istnieją teorie - i to obecne nawet w protestantyzmie, wskazujące na to, że objawienia fatimskie czy z Lourdes, to tak naprawdę nie żadne objawienia maryjne - spotkałam się gdzieś na sieci z tekstem autorstwa jakiegoś ewangelika, dowodzącym, że dzieci (w obu wypadkach - i w Fatimie i w Lourdes objawienie dotyczyło przecież dzieci) miały do czynienia z postacią, którą sam autor nazywa demonem, ale jednocześnie odnosi do starożytnych kultów boginicznych. Czy ich doświadczenie mistyczne było nieprawdziwe dlatego, że nie przeszły szkolenia na taki kontakt uwrażliwiającego? Skoro nawet bardzo przecież sceptyczny w sprawach osobistych objawień kościół katolicki zaakceptował te doświadczenia jako prawdziwe, chyba coś jednak na rzeczy jest.

Nie mówię, że tego rodzaju "osiągnięcia" są powszechne. Ale po prostu chciałam zwrócić uwagę na to, że wprawdzie w rzadkich wypadkach - jednak są możliwe. Dlatego trudno oceniać praktykę i doświadczenia innych "na sucho", jeśli się w nich nie uczestniczyło. Oczywiście, Ty jako wiccanka masz o wiele większe doświadczenie ode mnie i nie mogę zanegować Twoich wniosków wyciągniętych po uczestnictwie w rytuałach prowadzonych przez osoby nieinicjowane, zwracam tylko uwagę na jeszcze jedną stronę tego zagadnienia ;)

_________________
ObrazekTrolling provided by TIS - Trolling Internet Solutions
[TM of Björn The Bohemian]


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: piątek, 31 października 2008, 21:59 
MM - ja nie mialam uczucia zebysmy sie sprzeczaly. W najwazniejszych rzeczach mysle ze sie zgadzamy a te roznice ktore sie od czasu do czasu pojawiaja nie sa az tak wielkie zeby sie o nie trzeba bylo klocic. Ze swojej srony czerpie duzo radosci i satysfakcji z wymiany pogladow z toba. Twoje posty zarowno daja mi nowe wiadomosci fatualne (? 0 czy ja stworzylam nowy wyraz czy tak sie mowi po polsku) jak i sporo do myslenia. Z przyjemnoscia czytam to co piszesz.

Marta Małgorzata napisał(a):
Natomiast ja miałam na myśli osoby, które (...) odrzucając kompletnie wiedzę książkową czy zasłyszane informacje dotyczące innych ścieżek, rzucają się w praktykę i metodą prób i błędów tworzą własną ścieżkę, czasem samotnie, a czasem w niewielkiej grupie.


Jasne ze takie osoba tez moga dojsc do wspanialych rezultatow ale taka osoba musialaby byc genialna. Jelsi istnieja takowe to chyle przed nimi czolo i jak Accolon prosze o kontakt. Mozliwosc wymiany doswiadczen z taka osoba bylby wspanala. Ale takich osob niestety nie ma za duzo jak sama zauwazylas.

Oceniajac po sobie (choc moze to zly przypadek bo istnieje wielu ludzi duzo bardziej uzdolnionych odemnie) pewne rzeczy przychodza latwiej, inne trudniej, jedne sa wrodzone, innych trzeba sie uczyc i nie wiem czy jedna osoba moze byc dobra tak zupelnie we wszystkim czego potrzeba aby stworzyc wlasna tradycje. Magia zajmowalam sie jako natolatka nie wiedzac o wicca i innych czarownicach, nie znajac nikogo kto by mi doradzil lub powstrzymal przed robieniem bledow. No i nauczylam sie na wlasnych bledach. Zaklecia dzialaly i to jeszcze jak - nie zawsze niestety z korzysica dla mnie. Jak to sie mowi - uwazaj o co prosisz bo mozesz to dostac. Do tego zeby robic udane zaklecia nie potrzebowalam ani nauki ani zadnej dodatkowej filozofii czy religii. Ciocia-babcia nauczyla mnie czytac z kart (takich normalnych do gry) i tez kiedy je czytalam wszystko sie spelnialo. Ale tego systemu jednak juz sie musialam od kogos nauczyc. Sama do tego bym nie doszla za nic na swiecie. Choc wierzenia moje zawsze byly poganskie a najlepiej czulam sie w kregu przyjaciol przy ognisku w lesie i od czasu do czasu zdazalo mi sie mistyczne przezycie to jednak nie wpadlam na pomysl stworzenia rytualu. Zreszta bez wiedzy ktora dala mi Wicca nie stworzylabym nic dobrego. Za to jak tylko wzielam udzial w wiccanskim rytuale od razu wiedzialam o co chodzi i intuicyjnie wyczowalam co nalezy robic. Mimo ze od samego poczatku w rytuale czulam sie jak ryba w wodzie, nie wydaje mi sie zebym mogla stowrzyc cos na prawde dobrego na wlasna reke. No moze po latach eksperymentow doszlabym do podobnych rezultatow jak te ktore osiagnelam dzieki wicca. Moze dlatego tak bardzo wazna wydaje mi sie nauka u ludzi doswiadczonych w jakies tradycji. Zreszta ty tez nie negujesz zasadnosci szkolenia sie w jakies sciezce wiec wlasciwie sie zgadzamy.


Góra
  
 
 Tytuł: Re: Jakościowe i formalne różnice w misterium
PostNapisane: środa, 21 kwietnia 2010, 19:22 
Offline
Nadmilczek

Dołączył(a): środa, 21 kwietnia 2010, 17:54
Posty: 10
Po pierwsze – nie zgadzam się z tym ,jakoby istniejące źródła książkowe na temat Wicca były tylko fragmentaryczne czy niewystarczające dla solidnej praktyki. Być może można cos takiego powiedzieć o źródłach internetowych, gdzie większość wiedzy jest chaotyczna i powierzchowna, ale istnieją na rynku (amerykańskim przynajmniej), solidne ,jasne i dobrze napisane pozycje czy to encyklopedyczne,czy dla początkujących,średnio zaawansowanych i zaawansowanych,które posiadają dużą spójność , są napisane jasno i w sposób tak sprzyjający mozliwości wypróbowywania zawartych w nich technik w praktyce,jak to tylko możliwe.


Wiccanin eklektyczny to moim zdaniem nie ktoś,kto próbuje tylko na siłe poskładać z mizernych fragmentów coś , co już istnieje i ma się dobrze, ale ktoś, kto podąża ścieżką Wicca eklektycznego, która też ma swoje własne zdefiniowane zasady i meta-zasady. Być może daje ono większą elastyczność w podejściu kosztem dozy stabilności i uporządkowania, ale co się tyczy magii, rytuałów i technik osiagania przeżyć mistycznych, to nic nie stoi na przeszkodzie by wiccanie eklektyczni uczyli się od bardziej doświadczonych (czy „genialnych”) spośród nich, z książek czy poprzez własną praktykę, a także od tych spośród Wiccan innych tradycji którzy są skłonni dzielić się swoja wiedza i doświadczeniem , ucząc innych najlepiej jak mogą – a takich ,zapewniam ,jest dużo, być może jeszcze nie u nas w Polskich warunkach,ale na Zachodzie z pewnością. I być może większa swoboda w wyborze i wypróbowywaniu praktyki,łączeniu jej i przemienianiu tez niekiedy daje im coś więcej niż osobom jednak – przyznajmy – chcąc nie chcąc nieco zafiksowanym na kanonach klasycznych tradycji. Ostatecznie wiele zależy od włożonego wysiłku i szczerości ,ale trzymając się już porównania z lekarzami czy prawnikami, Wiccanin eklektyczny to dla mnie bardziej ktoś kto podejmuje „studia międzywydziałowe” niż po prostu znachor czy samouk. Coś za coś, byc może nie zagłebi się w pewne kwestie tak głeboko jak tradycjonalista,ale to nie oznacza,że ostatecznie też nie może zostać fachowcem.
Poza tym uważam, że są sytuacje, w których osobiste poglądy czy preferencje dowolnego rodzaju, np. teologiczne czy filozoficzne wręcz uniemożliwiają szczere uczestnictwo w już istniejącej traydcji, zwłaszcza klasycznej, mimo że wiele osób może zgadzać się z podstawowymi zasadami Wicca. Wicca eklektyczna może być w takiej sytuacji jedynym sensownym wyborem, zwłaszcza że często związane z nią osoby mogą ,metaforycznie rzecz ujmując, nosić w sobie różnorodne „zarodki” i początki nowych,byc może w przyszłości „zakiełkujących”, pełnych tradycji.


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: Jakościowe i formalne różnice w misterium
PostNapisane: czwartek, 22 kwietnia 2010, 11:51 
Offline
Manaderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 18 sierpnia 2008, 14:35
Posty: 901
Lokalizacja: Wrocław
Elluneis, zafundowałes mi powrót do przeszłości... Sam tak pisałem kilka layt temu, i byłem tego samego zdania.

Jednak pare lat wśród pogan robi swoje, i o ile jeszcze religioznawczo, naukowo, można dzielić wicca na eklektyczną i tradycyjną (cholera jasna, czy ktoś mi wreszcie powie jakiego rodzaju jest słowo "wicca"? :roll: ), to z perspektywy wewnątrzpogańskiej nie da się wicca podzielić w ten sposob - wicca jest jedna, a wiccanami sa tylko ludzie inicjowani.
Mówisz o zafiksowaniu na kanonach tradycji, o braku szerszej perspektywy - a to akurat bull***t przysłowiowy, bo wiccanie nie zamykaja sie na swojej ttradycji tylko i wyłącznie. z resztą, moze niektórzy się zamykają, ale to też ludzie i nie można wszytkich wrzucać do jednego wora.

Z mowich długich rozmow z wiccanami wyrozumiałem, że najważniejsze jest to co się otrzymuje podczas inicjacji, czyli MISTERIUM, specyficzny klucz do kontaktu z konkretną para bóstw wiccańskich. a nie bieganie z athame w kółko i przywoływnaie żywiołów. Ja też współpracuję z boginią ziemi i płodnosci i z rogatym bogiem śmierci, łowów i odrodzneia, wykorzystuję krag, nóz i przywzywam duchhy z czterech kierunków kardynalnych. czy to czyni ze mnie wiccanina? NIE. czy wyznaję ta samą parę bóst co wiccanie? NIE. z drugiej strony wiccanie też stosują bębny i kontaktują się z duchami na swój sposob. czy to czyni z nich szamanów? NIE. Poza wieloma innymi roznicami rozni nas wlasnie fakt inicjacji w wicca, poznania konkretnej pary bóstw, otrzymania misteryjnego klucza.
I o jest sens praktyki wicca, tak jak ja ją postrzegam, a nie forma, która moze i być podobna. Bez mistetrium mozesz być czarownikiem/czarownicą, mozesz kontaktowac sie z bogami i tworzyc własne misteria, ale nie wiccańskie. Nazywnaie się wiccaninem eklektycznym, to cepelia...

_________________
Obrazek
-------------------
gg 4217782

Hakken napisał(a):
Mazowsze jest niestety gorzej zaopatrzone w miejsca kultowe, mam tylko jeden chram i to, Warszawkim zwyczajem, nowy :)


wegetarianin - słowo w języku indian ojibwa oznaczające "za głupi by polować"


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Jakościowe i formalne różnice w misterium
PostNapisane: czwartek, 22 kwietnia 2010, 12:23 
Offline
Nadmilczek

Dołączył(a): środa, 21 kwietnia 2010, 17:54
Posty: 10
Hmm. Byc może masz rację, przyznaję że do tej pory nie miałem osobistej styczności z innymi poganami. Z drugiej jednak strony czytałem wiele literatury gdzie autorzy będący sami inicjowanymi Wiccanami pisząc porady i kursy, nie negują zasadności używania pojęcia Wicca eklektycznego w stosunku do osób nieinicjowanych. W końcu Wiccanie (czy może "Wiccanie",niech będzie) eklektyczni nie muszą przypisywać sobie ani rościć pretensji czy do wiedzy ,czy do misteriów których sami nie poznali i nie doświadczyli. Widać ostatecznie wszystko rozbija się o niezgodę co do kwestii zasadności stosowania samej nazwy, i praw do tej nazwy.


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: Jakościowe i formalne różnice w misterium
PostNapisane: czwartek, 22 kwietnia 2010, 13:12 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): niedziela, 15 listopada 2009, 18:52
Posty: 667
Lokalizacja: prosto z drzewa
może Wiccanie piszący takie książki nie negują używania tej nazwy ze względu na marketing (wiem, teza paskudna i przyziemna). ja sama nie określam się mianem wiccanki eklektycznej, choć założenia wicca pokrywają się z moją wiarą w 100% (przynajmniej to, co mogę wyczytać z polecanych stron internetowych).
uważam, że byłoby lepiej, gdyby terminy "wicca" i "wiccanie" były zarezerwowane tylko dla wiccan tradycyjnych, bo byłoby mniej zamieszania i nieporozumień. patrzę na tę sprawę ze swojej perspektywy - czyli perspektywy osoby szukającej kontaktu z wiccanami tradycyjnymi, a nie będącej w ogóle zainteresowanej tzw. wicca eklektycznym (-ą?) - obecna sytuacja może skomplikować owe "poszukiwania"

_________________
Istnieje tylko Zło i Większe Zło, a za nimi oboma, w cieniu, stoi Bardzo Wielkie Zło. I widzisz, niekiedy bywa tak, że Bardzo Wielkie Zło chwyci cię za gardło i powie: "Wybieraj, bratku, albo ja, albo tamto, trochę mniejsze".


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: Jakościowe i formalne różnice w misterium
PostNapisane: czwartek, 22 kwietnia 2010, 14:51 
Offline
Zwykły Uoś
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 19 września 2008, 15:01
Posty: 1691
Lokalizacja: W-wa
Mnie zastanawia tylko po co nazywać się wiccaninem kiedy nim się nie jest? To kwestia pławienia się w świetle odbitym czy jak? Wiccanie są celebrytami, więc chcę być jednym z nich? A co się stało ze starymi dobrymi czarownicami/czarownikami/wiedźmami/wołochami/wołwami? Jak dla mnie te miana mają o wiele więcej mocy i tradycji. Nazywanie się "wiccanem eklektycznym" jakieś takie słabe mi się zawsze wydawało...

_________________
We risk sanity for moments of temporary enlightenment.

Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Jakościowe i formalne różnice w misterium
PostNapisane: czwartek, 22 kwietnia 2010, 15:00 
ekhm... moze troche OT, ale przypomina mi to nieco sytuacje w sciezce asatryjskiej gdzie co drugi mlody czlowiek szukajacy kontaktu z nordyckimi bogami koniecznie chce byc "kaplanem" ;) Ta tak a propos bycia celebryta :D


Góra
  
 
 Tytuł: Re: Jakościowe i formalne różnice w misterium
PostNapisane: czwartek, 22 kwietnia 2010, 15:06 
Offline
Zwykły Uoś
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 19 września 2008, 15:01
Posty: 1691
Lokalizacja: W-wa
Ech, u mnie jest nieco odwrotnie, odżegnywłaem się od nazywania mnie "szamanem" bardzo długo, ale bez skutecznie, wszystkim jakoś tak pasuje i tyle. Ja tam szamanem nie jestem, tylko na bębnie czasem latam. Ale widać ludziom tak mówić wygodnie, więc już dałem sobie spokój z poprawianiem ich. Niech będzie.

_________________
We risk sanity for moments of temporary enlightenment.

Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Jakościowe i formalne różnice w misterium
PostNapisane: czwartek, 22 kwietnia 2010, 15:11 
hihi...taaaak, to wszystko przez te RPGi :D

A tak BTW, to nigdy nie bawilo mnie w nich odgrywanie roli Maga.
Barbarzynca - to jest to :twisted:


Góra
  
 
 Tytuł: Re: Jakościowe i formalne różnice w misterium
PostNapisane: czwartek, 22 kwietnia 2010, 15:21 
Offline
Manaderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 18 sierpnia 2008, 14:35
Posty: 901
Lokalizacja: Wrocław
O to, to. Wicca w jej popularny,m rozumieniu popkulturowym jest rozpoznawana, popularna i powoli przekrada sie do mainstreamu. coraz więcej niepogan kojarzy co to jest, najłatwiej trafić w necie na informacje o wicca - vide czarostwo belladonny czy inne stony o eklektyzmie. Każdy potrzebuje samoidentyfikacji a takze okreslenia sie przed innymi ludźmi. w końcu "wszyscy bogowie są jednym bogiem ..." rozumiane dosłownie, rede wiccanska (wiccańskie? kur*a nie wiem jak to odmieniać wciąż!) czy celebeowanie zmian w naturze - a tak jest przedstawiana wicca na stronach flafików i eklektyków wszelkiej maści, jest do zrozumienia i zakaceptowania przez mainstream. Jak zacnziesz tłumaczyć o co chodzi z szamanizmem to zaraz zaszufladkują cie jako wariata z bębenkiem, a jak zaczniesz tłumaczyć o co chodzi z Asatru to dostaniesz etykiete "metal-faszysta" :wink: Przejaskrawiłem, ale wiecie o co chodzi.

_________________
Obrazek
-------------------
gg 4217782

Hakken napisał(a):
Mazowsze jest niestety gorzej zaopatrzone w miejsca kultowe, mam tylko jeden chram i to, Warszawkim zwyczajem, nowy :)


wegetarianin - słowo w języku indian ojibwa oznaczające "za głupi by polować"


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Jakościowe i formalne różnice w misterium
PostNapisane: czwartek, 22 kwietnia 2010, 16:03 
Offline
Nadmilczek

Dołączył(a): środa, 21 kwietnia 2010, 17:54
Posty: 10
Cóż, u mnie to widać chyba choroba samouków i samotników... "Wychowałem" się na źródłach które praktycznie definiują określenie Wicca jako "filozofia zgodna z Wicca plus odpowiednia praktyka magiczna i duchowa". Wobec tego było dla mnie naturalne i odruchowe określać się jako Wiccanin,tyle że nieinicjowany i nietradycyjny,jako że zgadzałem się z filozofią,odprawiałem rytuały itp. Teraz dowiedzenie sie tego jak faktycznie sprawy sie mają w społeczności pogańskiej jest dla mnie chwilowym szokiem,bo już sie przyzwyczaiłem do tych kategorii. Choć przyznaję, że w pławieniu się w tej odbitej chwale coś jest :) . Przynajmniej pozostaje mi "cool" samoidentyfikacja jako poganin. :wink:


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: Jakościowe i formalne różnice w misterium
PostNapisane: czwartek, 22 kwietnia 2010, 16:23 
Offline
Manaderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 18 sierpnia 2008, 14:35
Posty: 901
Lokalizacja: Wrocław
Ot i widzisz - dobrze ze szybko zakumałeś o co chodzi :) To co na necie wypisują to jedno, a spotkanie z zywymi wiccanami to drugie. wybierz się na Warszawskie spotkania cykliczne organizowane przez PFI, to pewnie kilku poznasz. A moim zdnaime nie ma lepszego i bardziej lanserskiego określenia siebie jak "poganin" :)

_________________
Obrazek
-------------------
gg 4217782

Hakken napisał(a):
Mazowsze jest niestety gorzej zaopatrzone w miejsca kultowe, mam tylko jeden chram i to, Warszawkim zwyczajem, nowy :)


wegetarianin - słowo w języku indian ojibwa oznaczające "za głupi by polować"


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Jakościowe i formalne różnice w misterium
PostNapisane: czwartek, 22 kwietnia 2010, 17:16 
Offline
Arcyrozmowny

Dołączył(a): czwartek, 27 września 2007, 18:55
Posty: 1018
A jak świadkowie Jehovy wieją na taki tekst... kapcie im z nóg spadają... ;D

_________________
Sztokfish - skazany za zimnolubność.
Dobra rada dla L: Nim znów użyjesz słowa poganin i relatywizm razem, zapoznaj się z terminem tabu.
http://www.runy.net.pl


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Jakościowe i formalne różnice w misterium
PostNapisane: czwartek, 22 kwietnia 2010, 23:02 
Offline
PFI
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 11 września 2007, 15:12
Posty: 732
Lokalizacja: Tczew / Gdańsk
Szerszen napisał(a):
A jak świadkowie Jehovy wieją na taki tekst... kapcie im z nóg spadają... ;D


Kurcze, moi nie wieją. Próbowałam już kilka razy i tylko ich to zachęca. :roll:

_________________
"Wyrocznia Bogów to Dziecięcy Głos Miłości w twej własnej Duszy. Usłysz go!" - Aleister Crowley


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: Jakościowe i formalne różnice w misterium
PostNapisane: czwartek, 22 kwietnia 2010, 23:06 
Offline
Kapłanka Hathor
Avatar użytkownika

Dołączył(a): sobota, 8 września 2007, 22:33
Posty: 3271
Lokalizacja: lubelskie
Cytuj:
Kurcze, moi nie wieją. Próbowałam już kilka razy i tylko ich to zachęca. :roll:

Naślij ich do mnie... :wink: od kilku lat do mnie żaden nie zapukał :cry:

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 35 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Wszystkie czasy w strefie UTC + 2 [czas letni (DST)]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 3 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL