Marta Małgorzata napisał(a):
Poświst napisał(a):
żywa tradycja religijna została przerwana. Funkcjonują jednak jej pozostałości w warstwie folkloru a przede wszystkim w warstwie obyczajów i tzw. zabobonów. Rolą współczesnych pogan słowiańskich (pewnie germańskich i bałtyjskich również) jest odczytanie i ponowne tchnięcie życia w rytuały zachowane (tzw. zabobony i niektóre obyczaje) oraz przywrócenie z niepamięci zapomnianych
Z tym się jak najbardziej zgadzam, dodatkowo przydałoby się odarcie ich z chrześcijańskiej naleciałości i rekonstrukcja pierwotnego sensu/celu. Dlatego dziwi mnie oburzenie rodzimowierców, gdy są nazywani rekonstrukcjonistami Wink
Myślę, że to z tego powodu, że istnieją religie w pełni rekonstruowane a rodzimowierstwo słowiańskie bazuje na żywym obyczaju i zachowanych obrzędach, choć z zagubionym częściowo znaczeniem. Inaczej mówiąc są tu żywe, pielęgnowane fragmenty - ten aspekt jest szczególnie ważny bo stanowi żywą, a nie rekonstruowaną tradycję. Pozwala wręcz powołać na istnienie owej tradycji. Oczywiście i warstwa znaczeniowa (częściowo) i inne ważne z punktu religii fakty są rekonstruowane. Jednak tożsamość pogan słowiańskich buduje powołanie się z jednej strony na rodzimość etniczną bądź geograficzną, z drugiej na zachowane fragmenty tradycji. W tej części nie jest to rekonstrukcjonizm.
Mnie osobiście jest obojętne określenie innych. Sam preferuję: pogaństwo słowiańskie i przyjemnie mi gdy w kontaktach ze mną takie jest używane (bądź rodzimowierstwo), jednak samo określenie nie ma większego znaczenia. Rozumiem zarówno tych, którzy określają pogaństwo słowiańskie jako rekonstrukcjonizm jak i tych którzy się na takie określenie oburzają. Obie strony maja podstawy do swych określeń.
Marta Małgorzata napisał(a):
Brzmi bardzo ciekawie. Istnieją jakieś spisane wyniki tych badań? Bardzo chętnie bym się z nimi zapoznała... Wink
Zdarzenie
Natknąłem się na opis bardziej krajoznawczy niż naukowy. Autor o wielkiej kulturze słowa pisanego, zarazem krajoznawca - pasjonat tego co robi, kiedyś pisał w miejscowej gazecie (5 miejsce w Polsce) na ostatniej stronie w regionaliach (druga pod względem poczytności po pierwszej). Zebrał te publikacje i wydał w kilkunastu wydawnictwach zwartych, maleńkich prawdę powiedziawszy.
Człowiek
Napisał wiele prac o charakterze naukowym, wiele wspólnie z żona bo sam nie miał tytułu naukowego. Bardzo poważany przez fachowców w dwóch dziedzinach - geologii i krajoznawstwie. Powszechna opinia osób znających go potwierdza wartość tego co zapisał. Znajomość regionu niebywała, nie wiem czy nie największa ze wszystkich. Myślę, że w pełni wiarygodny.
Osoba która pierwsza natknęła się na obrzędowe miejsce, na którą się powołuje, a której zapiski go natchnęły do zajęcia się tematem, to jedna ze sław okresu międzywojennego. Parający się głównie geologią ale znany również jako krajoznawca. Dobra szkoła XIX wieczna i z początku XX w. Także w pełni wiarygodny.
Opis
Niestety powierzchowny. O ile można wierzyć każdemu zapisanemu słowu to ich ilość znikoma. Relacja wspomina o: podaniach określających miejsce sabatów, jego opisu (na górze wielki kamień z zagłębieniem - leżem diabła?), konotacji nazw, spostrzeżeń pierwszego z krajoznawców, rozmów z informatorką a zarazem uczestniczką praktyk magicznych. Również informacja o odnalezieniu węgli po ogniskach i potłuczonych szczątków glinianych figurek użytych do magicznych zabiegów (znaleziska obu krajoznawców w odstępie chyba 40 - 50 lat). Respondentka drugiego z badaczy potwierdziła uczestnictwo w rytuałach i współautorstwo części figurek. Bliższych szczegółów brak.
Inny ślad, o którym wspomniałem to notatka dotycząca zaklęcia zacytowanego przez 90-letnią wiedźmę reporterowi z Kielc. Ten umieścił owe zaklęcie w swym artykule w prasie regionalnej, w roku 1938 lub 1939. Nie wiadomo czego dotyczyło zaklęcie, jego treść jest niezrozumiała, nie znane są odniesienia. Symptomatyczne jest miejsce pochodzenia wiedźmy - ta sama miejscowość.
Plany
Na wiosnę (późną) odszukać miejsce, oznaczyć wg koordynat satelitarnych (GPS), spróbować znaleźć pozostałości magicznych zabiegów. Odnaleźć w archiwum notkę o zaklęciu (znam treść zaklęcia ale nic poza tym). Może przeprowadzić parę rozmów, może wywiad z drugim z krajoznawców (starszy pan, chyba jeszcze żyje?). Dokonać kwerendy podań z tego miejsca (nic nie słyszałem do tej pory).
Ps. Nie wiem czy nie robi się off-topik, to raczej nie dotyczy innych nurtów wicca. Może przeniesiemy do rodzimowierstwa? Wspominałem tam już o swych planach na rok 2009, w których uwzględniłem przeszukanie tego interesującego miejsca. Chcę to połączyć w większy, powiązany, projekt dotyczący ustalania danych o miejscach kultu lub praktyk magicznych i zebrania ich w jednym miejscu w postaci krytycznych opracowań.