Międzynarodowa Federacja Pogańska
http://paganfederation.org/forum-pl/

Gardner, O.T.O. i wicca
http://paganfederation.org/forum-pl/viewtopic.php?f=9&t=2241
Strona 1 z 1

Autor:  Sek'ach [ środa, 24 listopada 2010, 22:16 ]
Tytuł:  Gardner, O.T.O. i wicca

A.: Wydzieliłam z wątku Samotna ściezka

Luiza napisał(a):
Słyszałam, że Gardner był w OTO i miał 4 stopień. Chyba też był jakieś ploty, że współpracował z Crowleyem? Czy mi się już knigi przeczytane przed 7 laty mieszają?


Nie mieszają. :mrgreen: Z moich ustaleń wynika, że Gardner mógł mieć 7 stopień O.T.O. Na pewno miał P.I. (Perfekcyjnie Inicjowany, stopień będący uzupełnieniem 4) W pewnym okresie był (lub twierdził, że był, a inni to twierdzenie zaakceptowali) głową Zakonu w Anglii. Z jego listów wynika, że traktował to dość poważnie. Niestety - albo i stety dla wiccan - żył w ciekawych czasach i Obozu nie udało mu się utrzymać, odszedł. Jednak z tekstów Crowleya czerpał pełnymi garściami (co mocno irytowało Valiente) niekoniecznie w sposób, w jaki członek O.T.O. powinien z nich korzystać.

Jeśli ktoś byłby zainteresowany kontynuacją tej rozmowy, prosiłabym moderatora o przeniesienie wątku.

Autor:  Luiza [ środa, 24 listopada 2010, 22:18 ]
Tytuł:  Re: Samotna ?cieżka

Zabrzmiało dziwnie. Tzn. jak członek OTO korzystać nie powinien?

Autor:  Sek'ach [ środa, 24 listopada 2010, 22:41 ]
Tytuł:  Re: Samotna ?cieżka

Luiza napisał(a):
Zabrzmiało dziwnie. Tzn. jak członek OTO korzystać nie powinien?


Gardner korzystał między innymi z tzw tekstów klasy A

Crowley na potrzeby m.in. swojego magicznego Zakonu A.'.A.'. storzył podział tekstów na klasy. Klasa A odnosi się do tekstów natchnionych, których nie można zmienić więcej, niż o styl litery. Dalej są dzieła naukowe, materiały o charakterze sugestywnym i w koncu oficjalne rytuały i instrukcje.
O.T.O. w momencie przyjęcia Prawa przyjęło też założenie, że Liber AL jest księgą natchnioną i cytując, nie można zmienić nawet litery.

Gardner cytował zmieniając formy gramatyczne i czasy, łącząc fragmenty różnych rozdziałów, wypaczając tym samym znaczenie.

Autor:  Luiza [ środa, 24 listopada 2010, 23:04 ]
Tytuł:  Re: Gardner, O.T.O. i wicca

OK, dzięki.
Oczywiście znam ten podział. Zawsze mi się kojarzył z podziałem wersetów Koranu. Tam jednak różnica nie leżała w możliwości zmiany, ale w możliwościach interpretacji. Są więc takie wersety, które można interpretować samemu, albo przez mułłę, są takie, które może tylko Mahomet, i takie, które są czystym słowem Bożym i w ogóle zabrania się interpretacji.
(tak, to ma sens, Koran to nie tylko zakazy i nakazy)

Ale zawsze się znajdzie ktoś kto zakrzyknie:
"Ośle! Dlaczegóż nie jest to Koran?"

Jak rozumiem Valiente miał za złe zmiany nie tylko z powodów dogmatycznych, ale też dlatego, że z punktu widzenia jego doświadczenia te zmiany były po prostu dowodem na totalne niezrozumienie. Jeśli tak to mamy zabawną sytuację - ten, który nie rozumie nie może zmienić nawet litery, a natchniony może zmienić każdą i nadal będzie to zgodne ze Sztuką i Wolą.
(no chyba żeby nie)

Autor:  Sek'ach [ środa, 24 listopada 2010, 23:15 ]
Tytuł:  Re: Gardner, O.T.O. i wicca

Valiente, arcykapłankę Gardnera, irytowały wstawki z Crowleya dlatego, że wg niej Wicca nie powinna mieć nic wspólnego z tym złym człowiekiem o jeszcze gorszej sławie. :mrgreen: Za pozwoleniem Gardnera zajęła się edycją Księgi Cieni, pracowicie wycinając każdy crowleyanizm i zastępując go własną twórczością. Nie znała chyba jednak crowleyanizmów na wylot, bo conieco zostało. ;)

Nie miało to raczej nic wspólnego z prawem do interpretacji. Interpretować ma prawo (i niejako obowiązek) każdy thelemita, sam dla siebie. Niemile widziane jest jedynie pisanie publicznych komentarzy z uwagi na możliwość powtórki z rozrywki pod znakiem wojen religijnych, dogmatów etc.
Jednak łączenie w jednym zdaniu słów Nuit ze słowami Hadita świadczy o wybitnym niezrozumieniu idei. :wink:

Autor:  Jelonek [ środa, 24 listopada 2010, 23:23 ]
Tytuł:  Re: Gardner, O.T.O. i wicca

Hej,

Luiza napisał(a):
Jak rozumiem Valiente miał za złe zmiany nie tylko z powodów dogmatycznych, ale też dlatego, że z punktu widzenia jego doświadczenia te zmiany były po prostu dowodem na totalne niezrozumienie. Jeśli tak to mamy zabawną sytuację - ten, który nie rozumie nie może zmienić nawet litery, a natchniony może zmienić każdą i nadal będzie to zgodne ze Sztuką i Wolą.
(no chyba żeby nie)


Doreen Valiente była kobietą, pierwszą Arcykapłnką, którą inicjował Gardner. Niezbyt ceniła ona dorobek Crowleya i dlatego przerobiła fragmenty wiccańskiej Księgi Cieni, które przypominały jego twórczość. Jak owe fragmenty znalazły się w Księdze Cieni to po dzień dzisiejszy pozostaje tajemnicą. Być może dodał je Gardner, albo jakieś inne czarownice z covenu w New Forest.

Wbrew plotkom nie ma w wiccańskiej Księdze Cieni fragmentów Księgi Prawa.

Pozdrawiam,
Jelonek.

Autor:  Agni [ środa, 24 listopada 2010, 23:23 ]
Tytuł:  Re: Gardner, O.T.O. i wicca

Luiza napisał(a):
OK, dzięki.
Oczywiście znam ten podział. Zawsze mi się kojarzył z podziałem wersetów Koranu. Tam jednak różnica nie leżała w możliwości zmiany, ale w możliwościach interpretacji. Są więc takie wersety, które można interpretować samemu, albo przez mułłę, są takie, które może tylko Mahomet, i takie, które są czystym słowem Bożym i w ogóle zabrania się interpretacji.

I z tym wiccanie maja problem. Teksty Crowleya (wszystkie) sa inspiracja do samodzielnego myslenia, mozna je rozumiec dobrze i wcale nie trzeba sie z nimi zgadzac, nacisk mozna klasc na inne elementy tego co pisal Crowley niz nacisk kladziony przez kogos z OTO. A rytualy Crowleya moga byc jeszcze lepsze przy pewnych poprawkach. :twisted:

Edit: Mala poprawka. To wyzej to o wiccanach ktorzy nie maja nic przeciwko thelemie, wysokiej magii itp. Jest tez spore grono wiccan zwracjacych sie ku bardziej spontanicznych typach rytualow i praktykach bardziej przypominajacych szamnskie niz magie ceremonialna - sa tacy ktorzy nie lubia Crowleya.

Autor:  Luiza [ środa, 24 listopada 2010, 23:44 ]
Tytuł:  Re: Gardner, O.T.O. i wicca

Przepraszam za ignorancję w sprawie Valiente ;)
Ktoś o jej podejściu zresztą skutecznie mnie do wicca zniechęcił gdy miałam jakieś 14 lat (nie to żebym rozważała inicjację, ale ogólnie do kontaktów z religią i przedstawicielami).

Teksty Crowleya zawsze trochę inaczej traktowałam. Bardzo dosłownie. Wściekle unikałam sprowadzania ich do tego co sama wiem i rozumiem, próbowałam przeniknąć jego konkretną siatkę skojarzeń do końca. Podejść miałam mnóstwo, jak w końcu pojawiły się efekty jakoś nie przyszło mi do głowy żeby coś zmieniać.

Tak czy tak, więcej istotnych rzeczy wyniosłam ze zwykłych mitów i filozofii indyjskiej ;)

Autor:  Agni [ czwartek, 25 listopada 2010, 11:17 ]
Tytuł:  Re: Gardner, O.T.O. i wicca

Ja nie traktuje Crowleya ani jego pism jako swietosci, Gardenera zreszta tez nie. W ogole nie podoba mi sie idea pisma swietego. Zbyt pachnie to monoteizmami i dogmatami. Natchnienie - owszem, cos napisane pod wplywem mistycznego przezycia, rozmowy z aniolem strozem czy jakims duchem, ufoludkiem itp ale raz ze to co nam mowia inne istoty, czy tez jakas czesc nas samych nie musi koniecznie byc prawda dwa ze my i tak nakladamy na to nasza wlasna interpretacje. W przypadku Crowleya jest to interpretacja Crowleya. A Crowley jako byl taki byl, na pewno geniusz ale... Ci z wiccan ktorzy w ogole sie nim interesuja, zazwyczaj podchodza bardzo krytycznie, z czescia sie zgadzaj, na inne rzeczy maja inne spojrzenie, nacisk klada troche inaczej itp.

Autor:  Sek'ach [ czwartek, 25 listopada 2010, 12:41 ]
Tytuł:  Re: Gardner, O.T.O. i wicca

Agni napisał(a):
Ci z wiccan ktorzy w ogole sie nim interesuja, zazwyczaj podchodza bardzo krytycznie, z czescia sie zgadzaj, na inne rzeczy maja inne spojrzenie, nacisk klada troche inaczej itp.


Podobnie jak thelemici.

Autor:  Luiza [ czwartek, 25 listopada 2010, 12:59 ]
Tytuł:  Re: Gardner, O.T.O. i wicca

Ja się staram zawsze zrozumieć tekst tak, jak rozumie go autor i dopóki cokolwiek wygląda dziwnie i niespójnie szukam nowych perspektyw. Zbyt łatwe porównanie do czegoś co już znamy często sprawia, że ten konkretny sens i rdzeń doktryny nam ucieka. Nawet jeśli używać analogii z tłumaczeniem, to inny język często oznacza inny sposób myślenia i postrzegania i spłaszczając do niczego nie dojdę (w niektórych językach nie ma np. czasownika być, inne w przeciwieństwie do indoeuropejskich są "chemiczne").
Pozwalam sobie na niezgadzanie się dopiero kiedy przepracuję doktrynę tak, jak rozumiało ją najlepsze moje możliwe źródło. Inaczej, krytyka z mojego punktu widzenia po prostu mija się z celem - stosuję inne założenia i zasady, nieprzystawalne do żadnego poza moim systemu.
Stąd wynika moje literalne, może zbyt dogmatyczne podejście. Oczywiście jeśli nie mam zamiaru poznać dokładnie jakiegoś systemu, bywa że się po prostu inspiruję, nawet wyrwanym całkiem z kontekstu zdaniem, które czynię punktem, wokół którego rozwijam dalsze rozważanie.

Jeśli jednak chodzi o podkreślanie innych rzeczy, to u mnie to wynika z tego, że pewne rzeczy już przepracowałam i wiem dokładnie i jasno co znaczą, a w innych tylko rozumiem słowa ;)
W większości dzieł Crowleya niemal każde zdanie jest silnie, niemal ekstatycznie podkreślone. Jeśli nie czuję tego dzikiego entuzjazmu odkrycia, to zakładam, że nie rozumiem o co chodzi.

Autor:  Sek'ach [ czwartek, 25 listopada 2010, 13:30 ]
Tytuł:  Re: Gardner, O.T.O. i wicca

W przypadku thelemy istnieje jednak pewna komplikacja:

"Nie zmieniaj więcej niźli o styl litery, lecz zważaj! ty, o proroku, nie dostrzeżesz wszystkich ukrytych tu tajemnic." (AL I:54)

Chociaż Crowley nie byłby sobą, gdyby nie próbował.

chociaż:

"Mój skryba, Ankh-af-na-khonsu, kapłan książąt, nie zmieni ni jednej litery w tej księdze, lecz żeby nie nastało szaleństwo, skomentuje ją dzięki mądrości Ra-Hoor-Khu-ita." (AL I:36)

Skomentował. Chociaż komentarz oczywiście nie jest w klasie A. Zrozumienie każdej jednostki może się diametralnie różnić od zrozumienia Proroka. I nie będzie to znaczyć, że którekolwiek jest błędne. W 99% przypadków zgodzę się ze słusznością Twojego podejścia. Jednak moja historia z akceptacją Prawa wyglądała tak, że usiłowałam zrozumieć AL przez pryzmat innych pism Crowleya. I za diabła nie mogłam. Pewnego pięknego dnia odwróciłam kierunek myślenia, zostawiając Crowleya na boku. I poczułam, jak trybiki mojego mózgu przeskakują, zaskakują i ruszają z kopyta. Dopiero w następstwie zaczęłam rozumieć możliwość wieloaspektowej interpretacji każdego wersu i poszerzanie doświadczenia przez zderzanie się z interpretacją bardziej doświadczonych w temacie stało się wartościowe. :mrgreen: Ale to był mój wyjątek od reguły. Zazwyczaj też staram się rozebrać na części tok myślenia autora.

Autor:  Agni [ czwartek, 25 listopada 2010, 22:37 ]
Tytuł:  Re: Gardner, O.T.O. i wicca

Luiza napisał(a):
Ja się staram zawsze zrozumieć tekst tak, jak rozumie go autor i dopóki cokolwiek wygląda dziwnie i niespójnie szukam nowych perspektyw.

I bardzo dobrze. Ja nie mowilam o bezmyslnym negowaniu roznych tekstow. Aby sie z czyms nie zgodzic trzeba to najpierw zrozumiec. Trzeba najpierw wiedziec co autor mial na mysli, potem trzeba samemu to przemyslec, sprobowac roznych perspektyw i ostatecznie wybrac jedna, ta ktora do nas najbardziej przemawia. Moze sie zdarzyc ze po tym procesie zgodzimy sie z autorem albo tez nie. I to wlasnie robia znajomi mi wiccanie ktorzy studiuja Crowleya. A tego ze ktos jemu wspolczesny, tak jak Valiente nie lubil go - nie ma sie co dziwic. Wydaje mi sie ze byl z tych ludzi ktorzy wzbudzaja albo wielki podziw albo wielka niechec.

Autor:  Jelonek [ piątek, 26 listopada 2010, 13:11 ]
Tytuł:  Re: Gardner, O.T.O. i wicca

Hej,

Agni napisał(a):
Jest tez spore grono wiccan zwracjacych sie ku bardziej spontanicznych typach rytualow i praktykach bardziej przypominajacych szamnskie niz magie ceremonialna (…).


Dokładnie. Święte, nomen omen, słowa.

Agni napisał(a):
(…) - sa tacy ktorzy nie lubia Crowleya.


Są i tacy. Podobnie jak są Wiccanie, którzy niezbyt cenią działalność Gardnera, Valiente, Crowther, czy Sandersów. Tak naprawdę wystarczy, żeby Wiccanin uznawał autorytet swojej Arcykapłanki i Arcykapłana.
Agni napisał(a):
Ja nie traktuje Crowleya ani jego pism jako swietosci, Gardenera zreszta tez nie. W ogole nie podoba mi sie idea pisma swietego.


A mnie się podoba. Jest to dla mnie efekt interakcji konkretnej jednostki z szeroko rozumianą Boskością. Lektura podobnych pism jest dla mnie często ogromną inspiracją. Chociaż akurat Gardner nie pisał nigdy tekstów objawionych. ;)

Agni napisał(a):
Zbyt pachnie to monoteizmami i dogmatami.


Dogmatów nie lubię. Często spotykałem Thelemitów, którzy cały czas „mówili Crowleyem” i trochę mnie oni przerażali.

Agni napisał(a):
Natchnienie - owszem, cos napisane pod wplywem mistycznego przezycia, rozmowy z aniolem strozem czy jakims duchem, ufoludkiem itp ale raz ze to co nam mowia inne istoty, czy tez jakas czesc nas samych nie musi koniecznie byc prawda dwa ze my i tak nakladamy na to nasza wlasna interpretacje.


:D Jak ja się z Tobą zgadzam. No i jestem pod wrażeniem Twojej erudycji. W jednym zdaniu podałaś chyba wszystkie możliwe interpretacje tego kim, bądź czym, był Aiwass. :P

Agni napisał(a):
W przypadku Crowleya jest to interpretacja Crowleya. A Crowley jako byl taki byl, na pewno geniusz ale...


Oj tam, oj tam. Genialny był i już.

Agni napisał(a):
Ci z wiccan ktorzy w ogole sie nim interesuja, zazwyczaj podchodza bardzo krytycznie, z czescia sie zgadzaj, na inne rzeczy maja inne spojrzenie, nacisk klada troche inaczej itp.


Ja jestem na przykład takim Wiccaninem. :P Chociaż moje zainteresowanie Crowleyem na tym etapie jest czysto akademickie.
Luiza napisał(a):
Przepraszam za ignorancję w sprawie Valiente

To cud, że w ogóle wiesz o istnieniu kogoś takiego. :D

Luiza napisał(a):
Ktoś o jej podejściu zresztą skutecznie mnie do wicca zniechęcił gdy miałam jakieś 14 lat (nie to żebym rozważała inicjację, ale ogólnie do kontaktów z religią i przedstawicielami).

Słusznie ten ktoś zrobił. Wicca zdecydowanie nie powinna być obiektem zainteresowania nastolatków. Ja ucinam internetową znajomość od razu, kiedy okazuje się, że osoba nie ma skończonych dwudziestu jeden lat. Abstrahując od Twoich osobistych doświadczeń warto tutaj wspomnieć, że Wicca to nie klub towarzyski, ani grupa wsparcia. Oczywiście jeśli jacyś Wiccanie robią na kimś niezbyt dobre wrażenie, to po prostu szuka się takich, z którymi można się dogadać. Nie ma nic gorszego niż trening z osobami, którym się nie ufa, ani nie szanuje, chociaż osobista sympatia ma tutaj moim zdaniem drugorzędne znaczenie. ;)

Pozdrawiam,
Jelonek.

Autor:  hanif [ czwartek, 22 marca 2012, 00:47 ]
Tytuł:  Re: Gardner, O.T.O. i wicca

no to moim zwyczajem "dorzucę do pieca"
Wśród thelemitów krąży koncepcja, że Garder był specjalnym agentem Crowleya który uznał że świat nie jest gotowy na uznanie prawa thelemy i polecił Gardnerowi stworzyć "wersję soft" czyli wicca

Autor:  Jelonek [ środa, 13 czerwca 2012, 11:32 ]
Tytuł:  Re: Gardner, O.T.O. i wicca

Hej,
hanif napisał(a):
no to moim zwyczajem "dorzucę do pieca"
Wśród thelemitów krąży koncepcja, że Garder był specjalnym agentem Crowleya który uznał że świat nie jest gotowy na uznanie prawa thelemy i polecił Gardnerowi stworzyć "wersję soft" czyli wicca
:lol: Też słyszałem tę wersję, podobnie jak przeciwstawną wersję, w której to Crowley w młodości uczył się w wiccańskim covenie. Jakieś dowody na potwierdzenie jednej, bądź drugiej spekulacji? ;)

Jelonek

Autor:  hanif [ sobota, 23 czerwca 2012, 08:58 ]
Tytuł:  Re: Gardner, O.T.O. i wicca

Wywód na ten temat znajduje się w pracy Leo Ruickbie "Witchcraft out of the Shadows: A Complete History." Podejrzewam, ze tam znajdziesz więcej informacji na ten temat.
Prawda może być oczywiście dużo prostsza: każdy tworzy swoją mitologię tak samo Gardner jak i Crowley (a jeszcze bardziej ich następcy/uczniowie), snując opowieści dziwnej treści czy to o wielesetletniej tradycji czy o tajemnych mistrzach.

Autor:  Jelonek [ sobota, 23 czerwca 2012, 13:25 ]
Tytuł:  Re: Gardner, O.T.O. i wicca

Hej,
hanif napisał(a):
Wywód na ten temat znajduje się w pracy Leo Ruickbie "Witchcraft out of the Shadows: A Complete History." Podejrzewam, ze tam znajdziesz więcej informacji na ten temat.
Czytałem. Ruickbie pisze co pisze, ale dowodów to raczej nie przedstawia. Niestety.
hanif napisał(a):
Prawda może być oczywiście dużo prostsza: każdy tworzy swoją mitologię tak samo Gardner jak i Crowley (a jeszcze bardziej ich następcy/uczniowie), snując opowieści dziwnej treści czy to o wielesetletniej tradycji czy o tajemnych mistrzach.
Prawda moim zdaniem jest prosta. Nie sądzę, że Crowley był w młodości inicjowany do covenu czarownic, jak również nie sądzę, żeby Wicca stworzył. Gardner natomiast nie twierdził, że Wicca ma wielesetletnią historię, a jedynie spekulował, że może takową posiadać. Czas pokazał, że prawdopodbnie był w błędzie i praktyki sensu stricte wiccańskie ukształtowały się zapewne w drugiej połowie XIX wieku.

Jelonek

Strona 1 z 1 Wszystkie czasy w strefie UTC + 2 [czas letni (DST)]
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/