Międzynarodowa Federacja Pogańska
http://paganfederation.org/forum-pl/

Pod gradobiciem pytań- czyli wątpliwości kilka.
http://paganfederation.org/forum-pl/viewtopic.php?f=7&t=2797
Strona 1 z 2

Autor:  Thorbjorn [ niedziela, 6 listopada 2011, 16:03 ]
Tytuł:  Pod gradobiciem pytań- czyli wątpliwości kilka.

Zatem kilka pytań zadać trzeba.
1- Jak zrobić Święty Gaj i co w nim znaleźć się powinno.
2- Odprawiając rytuały używacie rogów jako naczynia? Można gdzieś kupić taki róg?
3- Pagan Shop- czyli gdzie kupić można rzeczy przydatne.
4- Czy rytuały można odprawiać samemu?
5- Pisząc runami trzeba pisać w języku starogermańskim bądź staronordyckim?

Za odpowiedzi zacnie dziękuję i zapewne niebawem z nowymi zajdę. ;-)

Autor:  Amvaradel [ niedziela, 6 listopada 2011, 16:30 ]
Tytuł:  Re: Pod gradobiciem pytań- czyli wątpliwości kilka.

Thorbjorn napisał(a):
Zatem kilka pytań zadać trzeba.
1- Jak zrobić Święty Gaj i co w nim znaleźć się powinno.

O praktycznych aspektach zakładania świętego gaju jest już trochę w wątku Pogańskie lasy
Cytuj:
2- Odprawiając rytuały używacie rogów jako naczynia? Można gdzieś kupić taki róg?

Coś o rogach też już było na forum... (rety, sama nie mogę znaleźć :wink: :roll: )... Już mam :)
Wątek Akcesoria rytualne
Cytuj:
3- Pagan Shop- czyli gdzie kupić można rzeczy przydatne.

To chyba zależy, czego poszukujesz...

Autor:  Thorbjorn [ niedziela, 6 listopada 2011, 17:20 ]
Tytuł:  Re: Pod gradobiciem pytań- czyli wątpliwości kilka.

O dziękuję! Dowiedziałem się, że jeżeli rogu nie mam mogę blot odprawić używając innego naczynia. Jakoś nie ryzykuję z zakupami online po drugie mieszkam z babcią, która ma już zbyt dużo problemów moja nowa ścieżka by ją dobiła.
Czyli np. ołtarz Słowian i Germanów wyglądał tak samo?
Albo inaczej jeżeli urządzę ołtarzyk tak jak urządzają rodzimowiercy Bogom z Asgardu Ci się nie obrażą?

Autor:  Thorbiern [ niedziela, 6 listopada 2011, 18:15 ]
Tytuł:  Re: Pod gradobiciem pytań- czyli wątpliwości kilka.

Domowe ołtarzyki to nowa "tradycja" i brak dowodów archeologicznych i historycznych na istnienie takowych u dawnych Słowian i Germanów. Tak więc obraźliwe dla Asów i Wanów może być tylko to, że przekładasz katolicką kalkę kultową na Asatru. Spotykane tu i ówdzie znaleziska figurek o charakterze kultowym, nic tu nie zmieniają. Tzw. kult prywatny (najsłabiej udokumentowany źródłowo) ograniczał się prawdopodobnie do rytów ofiarnych odprawianych w tradycyjnie ustalonych świętych gajach lub tzw. miejscach mocy (często aranżowanych ad hoc). Pewne zinstytucjonalizowanie kultu miało miejsce na Islandii i tam centrum religijnym był hof pełniący obok innych funkcji publicznych także rolę świątyni (do której nawiasem mówiąc odprowadzano podatki, stąd dłuższy opór miejscowych możnych wobec chrześcijaństwa;))))
Najważniejsze w pogaństwie germańskim jest twój właściwy stosunek do Bogów. "Klęczacy" kult był obcy dawnym Germanom. Bogowie to przyjaciele, bywa,że bardzo bliscy a i często wśród przodków trafia się niejeden. Tak więc do rodziny i przyjaciół nie chadzasz na klęczkach i z ugiętym karkiem, a wpadasz z wizytą przynosząc gościniec.
Co do świętych Gajów, to ich nie "sporządzasz". To miejsca tradycyjnie oddawane Bogom jako ich własność, i stąd bierze się ich świętość. W kontakcie z Asami i Wanami musisz zdać się na swoją intuicję, intelekt, a z czasem na doświadczenie.
Pomyśl sobie czego oczekujesz od gości, którzy odwiedzają ciebie i tak samo zachowuj się udając się w gościnę do Bogów w ich święte miejsca.

Autor:  Thorbjorn [ niedziela, 6 listopada 2011, 18:25 ]
Tytuł:  Re: Pod gradobiciem pytań- czyli wątpliwości kilka.

Dziękuję Ci przyjacielu!
Jeżeli zatem w lesie znajdę potężny jesion mogę uważać to za miejsce w którym Bogowie upatrzyli sobie miejsce? Moja niewielka wiedza sprowadza się do informacji zawartych na tym forum oraz wątpliwej książki Osadnicy z Catanu(podobno autorka zapoznała się dogłębnie z rytuałami i wierzeniami germanów- jednak im mocniej poszukuję odpowiedzi tym mocniej w to powątpiewam). Jednak nadal mnie zastanawia czy blot mogę "odprawiać" sam, czy potrzebnych jest kilka osób? Oraz czy potrzebny jest do tego róg czy może to być jakieś naczynie specjalne przeznaczone do tego obrządku?

Autor:  Thorbiern [ niedziela, 6 listopada 2011, 18:46 ]
Tytuł:  Re: Pod gradobiciem pytań- czyli wątpliwości kilka.

Blot, symbel itd. To zasadniczo praktyki kolektywne, przy czym nie musi to być kindred sensu stricto. Ale sam też możesz wejść w relacje z Bogami. W Astru nie ma dogmatów, zinstytucjonalizowanej struktury (Nawet jeśli Amerykanie takie głupoty wprowadzają to z "niedouczenia") Sam nadaj znaczenie swemu kultowi,a żaden z Asów nie powie, że jesteś mięczak. Staraj się o najlepsze (róg, młot do hammerhagi itd.), ale nie zażynaj się pierdołami. Jeżeli w danej chwili stać cię tylko na "bełta", którego ze szczerego serca skonsumujesz z Bogami choćby i z musztardówy to taki dar przyjmą - na pewno z radością. Nie znaczy to,żeby iść na łatwiznę. Chodzi o to by dać to co można dać. I jak napisano w Havamal "Lepiej nie przekazać, niż zabić za wiele". Pamiętaj, że twoje ofiary "zobowiązują" Bogów, a ci nie lubią być "przymuszani"

Autor:  Thorbjorn [ niedziela, 6 listopada 2011, 21:19 ]
Tytuł:  Re: Pod gradobiciem pytań- czyli wątpliwości kilka.

Zacna myśl! Tyko niestety Komandosów już nie ma.
Blot to rytuał na święta tylko czy można odprawiać go za każdym razem gdy poczuje się taką duchową potrzebę? Nie wiem jak często bo muszę przyznać, że próśb do Bogów wiele, a żeby tych nie zrazić do siebie.

Autor:  Viking [ poniedziałek, 7 listopada 2011, 00:15 ]
Tytuł:  Re: Pod gradobiciem pytań- czyli wątpliwości kilka.

Ojj widze że pytań wiele a i odpowiedzi nie takie proste :)
Zapraszam Cię na strony pantheion.pl (dział Asatru) i asatru.pl - myśle że tam znajdziesz to czego szukasz, jest wiele tekstów i nie ma sensu ich tu kopiować :wink:

Autor:  Thorbjorn [ poniedziałek, 7 listopada 2011, 10:42 ]
Tytuł:  Re: Pod gradobiciem pytań- czyli wątpliwości kilka.

Zacnie dziękuję Panie Wikingu!

Thorbiern, zatem Blot opisany tutaj http://asatru.pantheion.pl/?art=asatru_blot nie ma nic wspólnego z blotem, który odprawiano kiedyś?
Jest tam przecież i ołtarz i "znak młota", który gdzieś tam się nakreśla. Swoją drogą jeśli to nowy rytuał, to takie nakreślanie czymkolwiek młota w powietrzu, tak jak robią to chrześcijanie ze znakiem krzyża jest nieco... niesmaczne.

Autor:  Viking [ poniedziałek, 7 listopada 2011, 14:02 ]
Tytuł:  Re: Pod gradobiciem pytań- czyli wątpliwości kilka.

Tyle że nakreślanie znaku młota nie jest nowe - znak ten stosowali nasi przodkowie. Kiedyś w czasach chrystianizowania pewien król (chyba duński ale musiałbym sprawdzić) pobłogosławił puchar znakiem krzyża. Oczywiście wybuchła awantura którą udało się załagodzić dopiero gdy król powiedział iż wykonał znak młota Thora i tylko innym się pomyliło :D Skoro to zadziałało to znaczy że znakiem Mjulnira błogosławiono już znacznie wcześniej i że to była stara tradycja.
Thorbjornie nie sugeruj się aż tak moim opisem - blot może być znacznie prostrzy a może być i bardziej skąplikowany. To co jest na pantheionie to jedna z alternatyw - oczywiście istota jest ta sama ale scenariusz nie jest ściśle określony. Sam bardzo często odprawiam o wiele prostrze rytuały. Nie wiem w jakim rytuale brałeś udział ale chyba istotniejszy jest wymiar duchowy (dar dla bogów) a nie to w jakiej kolejności ktoś coś powiedział.

Autor:  Thorbjorn [ poniedziałek, 7 listopada 2011, 20:10 ]
Tytuł:  Re: Pod gradobiciem pytań- czyli wątpliwości kilka.

No tak tylko jeżeli ten król pobłogosławił kielich znakiem krzyża, to "znak młota" wydawałby się na szybko zmontowaną bajeczką by ułaskawić gniewnych gości.

Autor:  Thorbiern [ poniedziałek, 7 listopada 2011, 21:45 ]
Tytuł:  Re: Pod gradobiciem pytań- czyli wątpliwości kilka.

Opisów współcześnie odprawianych blotów, znalazłbyś pewnie tyle ile kindredów (jeśli nie ilu Asatryjczyków :lol:).
W większości przypadków masz tu do czynienia z mniej lub bardziej udaną próbą rekonstrukcji kultu prywatnego. Bo takich co 9-letnich hekatomb jak w wikińskiej Szwecji i Norwegii na szczęście już się nie robi :wink:
Co do konfliktu na styku religii to muszę Cie zmartwić( a może ucieszyć). Pogańskim Skandynawom obcy był wszelki fanatyzm, podchodzili do religii bardziej jak ludzie intersu niż"wierni" w dzisiejszym tego słowa znaczeniu. Powyższa anegdota dot. błogosławienia potraw tez nie miała tak burzliwego przebiegu jak opisuje to Viking. Gest błogosławieństwa wzbudził zdziwienie - nie wściekłość(to tak na marginesie). Dla lepszego poznania tej tematyki polecam Ci książkę Przemysława Kuleszy, Nomanowie a chrześcijaństwo.Recepcja nowej wiary w Skandynawii w IX i X wieku, Wrocław 2007.

Autor:  Thorbjorn [ poniedziałek, 7 listopada 2011, 22:04 ]
Tytuł:  Re: Pod gradobiciem pytań- czyli wątpliwości kilka.

Zauważyłem no i mnie troszkę zmartwiłeś. Gdzieś czytałem, że przy chrystianizacji pomagali wodzowie germańscy. Troszkę nie fajnie traktować Bogów jak partnerów biznesowych.

Autor:  Viking [ poniedziałek, 7 listopada 2011, 22:15 ]
Tytuł:  Re: Pod gradobiciem pytań- czyli wątpliwości kilka.

Nie wiem jak było dokładnie z tym zdziwieniem bo czytałem tylko opracowanie - nie kłóce się więc. Jednak mimo tolerancji wielu w czasach chrystianizacji uważało tą religie za wrogą i to jest pewne. Wodzowie pomagali bo wodzom się to opłacało (choć nie wszystkim) ale nie tylko wodzowie byli częścią dawnej społeczności. Właściwie we wszystkich miejscach wyglądało to troszke inaczej.
Ale jeśli chodzi o traktowanie Bogów jak partnerów biznesowych to w Asatru niczego takiego nie ma - chyba że ktoś członków rodziny traktuje tak jak partnerów biznesowych - ale to nie jest normalna sytuacja :P :wink: Nie wiem kto Ci takich głupot naopowiadał :wink:

Autor:  Thorbiern [ poniedziałek, 7 listopada 2011, 22:50 ]
Tytuł:  Re: Pod gradobiciem pytań- czyli wątpliwości kilka.

W pogaństwie nordyckim, tak jak i w wielu innych religiach pogańskich stosunek do Bogów opierał się z grubsza na rzymskiej zasadzie "do ut des". Czasami "odwróconej" czasowo - "daję bo dałeś" (Tu wystarczy poczytać choćby opisy składania ofiar przez Rusów u Ibn Fadlana). Merkantylizowaniem religii bym tego nie nazwał, ale bardziej przypomina to stosunki w biznesie, niż religijną zażyłość jaką znamy z mistycyzmu chrześcijańskiego. To tyle jeśli chodzi o "głupoty" - panie Viking.
Co zaś do rodzinnych/przyjacielskich stosunków z Bogami to oprócz "zapału"(którego Ci widzę nie brakuje) trzeba troszkę wiedzy, w tym i o obyczajowości, i o mentalności germańskiej. Przyjaźń u Germanów, w tym u ludzi Północy opiera się na wzajemnym zaufaniu, wymianie podarków i okazywaniu należnego szacunku (z zachowaniem stosownego dystansu). Pakować się familiarnie na kolana Allfadrowi może tylko ktoś, kto jeszcze nie wyrósł z krótkich spodenek, a i Tor może przywalić jeśli ktoś zbyt nachalnie poklepuje go po ramieniu :wink:

Autor:  Viking [ poniedziałek, 7 listopada 2011, 23:14 ]
Tytuł:  Re: Pod gradobiciem pytań- czyli wątpliwości kilka.

Jeśli już mówimy o wiedzy to nie "Tor" tylko Thor na wszystkich bogów :wink: Nie wiem czy porównanie do transakcji jest tu najlepsze - oczywiście że nie można wszystkim wskakiwać na kolana tak jak i w wiosce nie wszyscy są nam bliscy - z jednymi się przyjaźnimy a inni są nam obojętni. Jednym Bogom ufamy i wymieniamy podarki a innym oddajemy tylko cześć z "grzeczności", tak samo jest między ludźmi ale handlem bym tego nie nazwał. No chyba że wszystkie relacje międzyludzkie uznajesz za czysto "handlowe" to wtedy nie mamy za bardzo o czym rozmawiać. Oczywiście masz prawo do takiego podejścia ale jakoś nie pasuje mi ono do Asatru.

Autor:  Thorbjorn [ poniedziałek, 7 listopada 2011, 23:44 ]
Tytuł:  Re: Pod gradobiciem pytań- czyli wątpliwości kilka.

To chyba nie tak źle prawda? Z Bogami trzeba ostrożnie...

Autor:  Viking [ poniedziałek, 7 listopada 2011, 23:46 ]
Tytuł:  Re: Pod gradobiciem pytań- czyli wątpliwości kilka.

Źle nie jest ale ostrożnie tak jak i z ludźmi trzeba - normalne prawda? :)

Autor:  Thorbjorn [ poniedziałek, 7 listopada 2011, 23:54 ]
Tytuł:  Re: Pod gradobiciem pytań- czyli wątpliwości kilka.

Co jest normalne, a co nie jest?
Takie gdybanie.
Kolejne pytanie, czy "dusze" zmarłych mogą iść tylko do Wallhali, Folkwang czy Hellheim?
Czy czasem błąkają się na ziemi tak jak mówi o tym rodzimowierstwo?

Autor:  Amvaradel [ wtorek, 8 listopada 2011, 01:06 ]
Tytuł:  Re: Pod gradobiciem pytań- czyli wątpliwości kilka.

Thorbjorn napisał(a):
Co jest normalne, a co nie jest?
Takie gdybanie.
Kolejne pytanie, czy "dusze" zmarłych mogą iść tylko do Wallhali, Folkwang czy Hellheim?
Czy czasem błąkają się na ziemi tak jak mówi o tym rodzimowierstwo?

Był taki wątek Wszyscy trafimy do Walhalli?

Autor:  Thorbjorn [ wtorek, 8 listopada 2011, 10:14 ]
Tytuł:  Re: Pod gradobiciem pytań- czyli wątpliwości kilka.

Wątek był, ale nie ma nic o duchach "wolnochodzących" po ziemi.

Autor:  Thorbiern [ wtorek, 8 listopada 2011, 20:34 ]
Tytuł:  Re: Pod gradobiciem pytań- czyli wątpliwości kilka.

O widzę,że czepiamy się literówek. Myślisz drogi Vikingu, że nie znam brzmienia imienia Einridiego (Eindridiego-dla tych co to każdą literkę... :wink: )- No, proszę Cię. Czyżby brak merytorycznych argumentów?! Nie nazywałem relacji z Bogami handlem. Czytaj z uwagą posty, z którymi chcesz polemizować. Faktem jednak jest, że więź między Bogami a ludźmi budowano w oparciu o zasadę "gjof ser oe til gjalda" i bez znaczenia jest tu to, czy pasuje Ci to do Asatru, czy nie.
Ponieważ jednak nie jestem okrutnikiem i lubię wyrównany poziom konwersacji podrzucę Ci kontrargument :wink:
W późnym okresie wikińskim, głównie pod wpływem chrześcijaństwa (sic!) rozwinęła się pewna forma quasihenoteizmu. Wielu godi i blotmadrów (taki neologizm-idzie o ofiarników) poświęcało się wtedy kultowi "wybranego" Asa lub Wana, często wchodząc w bardziej zażyłe relacje ze "swym" Bogiem.(tu por. choćby Ottara i jego więź z Freyą opisanego w Hyndluljod).
Dodać też można, że mimo, iż zazwyczaj, stosunek do Bogów nie był przesadnie "ciepły" to jednak przejawy profanacji acrum up....przano u samej ..upy. :twisted: (Tu weźmy chociazby przykład anglosaskiego misjonarza Wulfrada, którego po tym jak ośmielił się porąbać toporem posąg Thora, po wielu dokonanych na nim "bezeceństwach" :twisted: utopiono w bagnie).
A tak na marginesie przytaczając jakąś anegdotkę warto pamiętać imiona jej bohaterów. Tak więc spieszę z pomocą.
Wspominany przez Ciebie król, który pobłogosławił potrawy znakiem krzyża to Hakon Dobry, a człowiekiem który zinterpretował ten gest jako błogosławieństwo mjollnirem to "pogański" jarl Sygurd (całość opisana przez Snorriego w "Hakonar saga goda".

@ Thorbjorn. W wierzeniach nordyckich życie pozagrobowe było zróżnicowane w zależności od, nazwijmy to "stanu", okoliczności śmierci i tradycji rodu. W telegraficznym skrócie: 1/2 einherjerów poległych w walce szła do Wallhali Odyna, druga połowa do Folkwangu Freyi. Zwykli wojownicy polegli w boju trafiali "pod opiekę" Thora, reszta szła po śmierci do Niflheimu. Oprócz powyższej tradycji występującej tam gdzie palono zwłoki (Szwecja, Norwegia), w krajach gdzie zwłoki inhumowano w kurhanach (Dania, Islandia) dość powszechne były wierzenia o tym iż złożeni w kopcu grzebalnym wiodą w nim dalszy żywot, ze wszystkimi złożonymi w ofierze sługami, zwierzętami itd. W wielu sagach spotyka się motyw o draugach - żywych trupach, które opuściwszy kurhan szkodzą ludziom do czasu kiedy zostaną ponownie "zabici" :lol: .

Autor:  Viking [ wtorek, 8 listopada 2011, 21:53 ]
Tytuł:  Re: Pod gradobiciem pytań- czyli wątpliwości kilka.

Wybacz ale "Tor" to wręcz wikipedyczny błąd więc zwróciłem na niego uwagę ale nic to :wink: Niestety wszystkich anegdot nie da się zapamiętać zwłaszcza jak się dużo czyta...Zasada "dar za dar" oczywiście obowiązywała ale wszystko jest kwestią tego jak się ją odczytuje. W szczęśliwej miłości też w pewnym sensie jest "dar za dar" no bo nic bez wzajemności nie działa ale czy to jest handel - oczywiście że nie. Tak samo jest z przyjaźnią - wszystko musi być odwzajemniane. Oczywiście można "dar za dar" rozumieć bardzo prosto ale można też troszkę głębiej na to spojrzeć.

Autor:  Thorbjorn [ wtorek, 8 listopada 2011, 23:30 ]
Tytuł:  Re: Pod gradobiciem pytań- czyli wątpliwości kilka.

Nie wiem ile dni dane będzie spędzić w tym świecie. Z moim tempem życia chyba nie dużo. Chciałbym wiedzieć co spotka mnie po śmierci. W Chorzowie na starym cmentarzu spotkałem grób wyglądający jak domek, bez tablicy bez nazwiska przy najbliższej okazji postaram się podesłać kilka zdjęć. Wątpię by dano mi umrzeć jako wojownik. Więc czeka mnie Hellheim?

Autor:  Viking [ wtorek, 8 listopada 2011, 23:45 ]
Tytuł:  Re: Pod gradobiciem pytań- czyli wątpliwości kilka.

Nie wiem jaki tryb życia prowadzisz ale może nie będzie tak źle, Napoleon Bonaparte mógł z tysiąc razy zginąć w bitwach a jednak wszystkie przeżył :wink: Ja mam na kwestie życia po śmierci dość otwarty pogląd i uważam że możesz trafić do tysięcy miejsc...możesz np zostać duchem wspierajacym rodzine albo duszkiem miejsca wszystko zalerzy od twojej siły, tego czego dokonasz itd. To bardzo szeroki temat i chyba co asatryjczyk to inne zdanie zresztą nie wszystko poprostu wiemy i nie wszystko jesteśmy w stanie poznać.

Autor:  Thorbjorn [ środa, 9 listopada 2011, 00:00 ]
Tytuł:  Re: Pod gradobiciem pytań- czyli wątpliwości kilka.

Zresztą Hellheim to nie takie złe miejsce chyba, że jest to pustelnia.
Bo jak mówi Havamal:
Cytuj:
Kiedyś gdym młody był, jechałem samotny
I zabłądziłem w drodze;
Poczułem się bogaty, gdym spotkał drugiego:
Człowiek jest człowiekowi szczęściem.

Autor:  Viking [ środa, 9 listopada 2011, 00:05 ]
Tytuł:  Re: Pod gradobiciem pytań- czyli wątpliwości kilka.

To raczej miejsce smutku i nudy - nie ma tam tortur ale nie ma też wesołości i miejsca na wielkie czyny

Autor:  Thorbjorn [ środa, 9 listopada 2011, 00:15 ]
Tytuł:  Re: Pod gradobiciem pytań- czyli wątpliwości kilka.

Czyli nie fajnie. Mam jednak nadzieję, że zachowamy tam naszą świadomość.

Autor:  Poświst [ środa, 9 listopada 2011, 02:59 ]
Tytuł:  Re: Pod gradobiciem pytań- czyli wątpliwości kilka.

Pytałeś o dusze błąkające się po ziemi (wspomniałeś też rodzimowierców). To "od nas" te dusze. Rzecz w tym, że u nas, odmiennie niż u chrześcijan, człowiek ma tych dusz więcej niż jedną. Pierwsza jest przejawem witalności, życia, i objawia się jako dech. Znasz powiedzenie: oddał duszę Bogu / oddał ostatni dech. Od owego dechu pochodzi zresztą nazwa, której używasz - dusza. Druga jest związana z naszą jaźnią, inteligencją, myślą. Trzecia objawia się czasami. Gdy z jakiejś przyczyny człowiek nie pozałatwiał wszystkich ważnych spraw przed oddaniem dechu / duszy, jego mara, widziadło, widoczne acz nierealne odzwierciedlenie ciała błąka się niespokojne.
Dusze mogą różnie trafić. Do wyraju (raju) gdzie jak ptaki lecą na rajskie drzewa, do Nawii - krainy zmarłych, na rośne łąki, Mary zaś wracają do martwego ciała gdy to niespalone i stają się takie jak one, martwe, lub gdy ciało jest popiołem rozpływają się jak pył rzucony w powietrze. Dusze z Nawii mogą czasami wrócić na ziemię - gdy wybucha wojna Nawki lecą przed wojskiem, lub nad nim, krzycząc przeraźliwie.
Tak więc dusze idą do Nawii lub Wyraju gdzie objadają z owoców drzewa, odpoczywają na łąkach słuchając brzęku pszczół lub snują się po Nawii. Bywa, że odradzają się w całości lub częściowo, ale zawsze w swoim rodzie (stąd polskie przekonanie o podobieństwie wnuków do dziadków - dziadowie znaczyło kiedyś przodkowie). Mary, te pozostające na ziemi, z czasem znikają.

Autor:  Thorbjorn [ środa, 9 listopada 2011, 09:21 ]
Tytuł:  Re: Pod gradobiciem pytań- czyli wątpliwości kilka.

Hmm. Ciekawa koncepcja zaświatów. Na pewno ciekawsza niż u Germanów.
Dziwi mnie tylko to, że nie ma krainy która przypominałaby piekło.

Strona 1 z 2 Wszystkie czasy w strefie UTC + 2 [czas letni (DST)]
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/