Nie sądzę aby tak po prostu traciło się pamięć - a co z duchami przodków, rodu itd...jeśli już znamy jakieś przypadki duchów - kontaktów z nimi - to raczej takich które pamiętały co robiły za życia. A nawet jeśli nie wszystkie - to nie musi być to reguła.
A co do akceptowania...to chyba tak jakby drzewo zastanawiało się czy może zaakceptować że na zimę opadną mu liście - chyba nie mamy wielkiego wyboru
Myśle że nie ma sensu dopasowywać zaświatów do własnej psychiki, poczucia sprawiedliwości czy pragnień - bo to nic nie zmieni. Kiedyś wszyscy zginiemy i wtedy będzie można coś powiedzieć - nie wniesie to jednak nic do tej rozmowy bo nikt z nas wtedy nie bedzie mógł tutaj pisać - chyba że nawiedzi klawiature