Raiju, że tak powiem "weszłaś do mojego ogródka"
, więc pozwolę sobie na kilka słów.
Cytuj:
Ludzie z którymi świętowalismy Ostare mogli by się bardzo mocno zdziwić czytając to co piszesz zwłaszcza że i na samym Wolinie odprawiane są pogańskie święta zupełnie poza publiką - gdy obóz jest zamknięty dla gości i nie ma nikogo poza tymi wikingami i słowianami. Tak samo jest wiele praktycznie nie komercyjnych imprez gdzie odbywają się rytuały o których nawet się nie dowiesz nie będąc w danej drużynie.
O tym również mogę coś powiedzieć bo Viking jest obecnie kandydatem do takowej, na wyjazdy jeździ i wie jak to wygląda...
A równie bardzo część z nich mogłaby się zdziwić słysząc, że są uznawani za neopogan
W ruchu, także "wczesnym", jest także cała masa chrześcijan (w tym także tych naprawdę zaangażowanych w swoją wiarę), odtwarzających często przedstawicieli danych kultur z czasów przedchrześcijańskich, biorących udział w obrzędach - także tych "zamkniętych dla publiki" - i traktujących to jako inscenizację, teatr, część odtwórstwa (i prawdę mówiąc, wielu z nich potrafi się zachować w takich sytuacjach z większym szacunkiem i wyczuciem niż ci deklarujący się jako poganie - takiego delikwenta mam chociażby we własnej ekipie).
Poza nimi jest też gigantyczna ilość klasycznych "wierzących niepraktykujących", sporo ateistów, ezoterrorystów, neopogan wszelakich ścieżek, sporo ludzi wyznań wszelakich którzy "Sława!" i "Na Odyna!"
traktują jako część konwencji, sporo takich, którzy JHVH zmienili na słowiański czy skandynawski panteon ale już nie trybiki w głowie, wielu po pijaku wzywających bóstwa z owych panteonów, pewna ilość osób mających gigantyczną wiedzę o dawnych wierzeniach, ale się z nimi nie utożsamiających, bardzo wielu deklarujących się jako Asatru czy Rodzimowiercy, których wiedza na temat wierzeń do których się odwołują jest żałośnie mała... Także niestety bardzo wielu takich dzięki którym w opinii publicznej neopoganie = neonaziści/straszliwi fanatycy chcący spalić nasz kościółek
Innymi słowy - kociołek nie gorszy niż "neopogańskie bagienko"
Z tym że, tak z moich obserwacji, raczej w zasadniczej większości nie mający z neopogaństwem, w tym Asatru, wiele wspólnego. I bardzo dobrze.
Istnieje taki stereotyp, że rekonstruktorzy wczesnego średniowiecza to wszystko z metra neopoganie (sama się spotkałam ze stwierdzeniem "Wojowie, grody, wikingowie? A, neopoganie.", było też kiedyś pytanie od potencjalnego kandydata do drużyny: "A czy to że jestem katolikiem to nie przeszkadza?" ) - i nie służy nikomu, piszę jako neopoganka i rekonstruktorka
Dodajmy też na marginesie, że są też małe, absolutnie niekomercyjne imprezy na których żadnych wspólnych rytuałów się nie uświadczy.
Cytuj:
Nie mówię tylko o bieganiu z mieczem, o bawieniu się na koncertach lecz o całym życiu - studiach, pracy bardzo różnej, szkole, wyjazdach, również życiu z kimś na codzień... W Polsce też można spotkać ludzi noszących Młot Thora i prowadzących "normalne" życie, pracujących studiujących...
Nawet sporo takich ludzi. Uwzględnij tylko, że wielu z nich nosi ów symbol nie z powodów religijnych, a jako znak przynależności do swojej drużyny albo do ruchu rekonstrukcji wczesnośredniowiecznej w ogóle, albo sympatii do Skandynawii, albo jako talizman na szczęście, albo z któregoś z innych powodów z ulfowej "listy NIE"
Zresztą sama noszę go bardziej z powodu swojego wielkiego sentymentu do kultury wczesnośredniowiecznej (i nie tylko) Skandynawii niż jako "deklarację religijną" (ale to już tematy do omawiania przy piwku (a nawet i pięciu
), jeśli chcesz, wpadnij kiedyś na jakieś śląskie "poganko", umawiamy się w odpowiednim dziale forum).
Cytuj:
Zabawa na koncertach i bieganie z mieczem to dodatkowe hobby - poprostu ludzie naszej religii dość często się tym interesują
Zauważyłam też odwrotny trend - ludzie zaczynają się bawić w reko, później wsiąkają w dawne wierzenia, a później, czasem, opuszczają "owczarnię" i "idą do lasu".
Mi osobiście taka kolejność wydaje się o tyle lepsza, że pozwala patrzeć i uczyć się bez wcześniejszych wgranych stereotypów (a przecież sporo jest tych dotyczących wierzeń słowiańskich czy germańskich) i zaślepiających fanatyzmów - w tym takich dotyczących stosunków pogańsko-chrześcijańskich tysiączek lat temu
No i przeważnie przy okazji można poznać jako tako kontekst historyczny i kulturowy, a to jednakowoż dosyć ważne
Się rozpisałam, przepraszam z góry za wszelkie zagmatwania i ewentualne uproszczenia, ale a)kiedy pojawia się temat rekonstrukcji historycznych to potrafię się bardzo rozgadać
, b) coś mi się ostatnio słowa nie chcą składać, a ciężkie "świąteczne rodzinne obiadki" myśleniu nie pomagają