Hakken napisał(a):
Naprawdę? A dla mnie zdrada to zdrada, zawsze tak samo ohydna i nigdy do końca nie wybaczalna. Tak, wiem, mam staroświeckie, niedzisiejsze i sztywne zasady moralne a zdrada jest dla mnie jedna z gorszych rzeczy, które można zrobić drugiemu człowiekowi.
Relacje międzyludzkie są wielopłaszczyznowe, skomplikowane i wielokrotnie złożone. Pojęcia związane małżeńską mogą być rozpatrywane w różnycjhj aspektach. Na pewno stanowią zupełnie inną kategorię niż zdrada kompana.
Hakken napisał(a):
Pomijając, ze to nie ja napisałem, to nie rozumiem czemu nie mieści Ci się to w głowie? Mówimy o kronikach Tacyta, czyli opisie zachowań ludzi sprzed niemal 2k lat. Inne czasy, inne warunki bytowania, inne podejście do życia. Nie przykładaj do wszystkiego co widzisz miarki cywilizacji zachodnioeuropejskiej XXIw. Spróbuj spojrzeć na to zimno i bez emocji, trochę jak na zachowanie białych myszek a historia przestanie Cię bulwersować
Jeżeli słyszę zdania "Zabijałem, bo takie były czasy, bo była wojna, bo broniłem życia, rodziny, idei, kraju" albo "kradłem, żeby wykarmić moje dzieci" to wówczas przyjmuję argument czasów i sytuacji. Jeżeli natomiast słyszę o bezsensownym znęcaniu się nad kimś, to to jest bestialstwo. Koniec, kropka. Tego nie można tłumaczyć walką o przetrwanie.
Hakken napisał(a):
A mnie nie pociąga wicca, ale lubię wiedzieć "co w trawie piszczy", więc czytam wszystko.
Też czytam wszystko.
Hakken napisał(a):
A ja mam z kolei wrażenie, ze to Ty stajesz na głowie by nie zrozumieć tego, że asatryjczycy nie żyją w X w. naszej ery i nie mogą (ani zapewne nie chcą) ganiać publicznie pod batogiem swych niewiernych kobiet. Świat się zmienia a religia ewoluuje, nie można się trzymać dosłownie litery Lex Germanicum czy sag, bo daleko by nie doszli. Nie mniej w tych pozycjach zawarto sporo mądrości, trzeba tylko rozumieć czego dotyczy wpis a nie czytać go dosłownie.
O, ja cię bardzo przepraszam. Oczywiście istnieją kategorie wypowiedzi, które można w różny sposób interpretować - jak najbardziej. Jeżeli jednak mamy do czynienia ze zdaniem logicznym w sensie matematyki - jeżeli jest napisane "A = B", a potem przytaczający zaczyna pisać, że tę wypowiedź w zasadzie należy rozumieć tak, że A jest różne od B, to coś tu jest nie tak. Przecież szanujmy się i bądźmy konsekwentni. Czy tylko ja widzę nieścisłości?