Jeśli chodzi o alkohol to nie wiem cóż na jego temat powiedzieć poza absolutnymi truizmami. Używam rytualnie, używam imprezowo, używam leczniczo, używam technicznie. Wspaniała rzecz ten alkohol, tylko jak we wszystkim trzeba znać umiar
Mel napisał(a):
Powtórzę zatem raz jeszcze ja.Grzyby na skróty drogą są one,a droga na skróty ciemną stroną szmocy wiedzie.
Nie lekceważ mykotoksyn ty!
Zabawne. Powiedz to jakuckim szamanom pijącym bimber pędzony na łysiczkach, albo muchomorówkę. Powiedz to tym wszystkim fałszywym czarownikom, którzy liżą żaby, jedzą pejotl, sporządzają napary z bielunia, palą szałwię, konopie, żują kokę, zżerają gnijącą fokę, piją napar ze sporyszu, ajahuascę i generalnie chodzą naćpani po sam dekiel jak dresiarz z osiedla po udanym włamie. Powiedz im, że oni są po "ciemnej stronie szmocy" i generalnie się nie znają. Później im to postaraj się wytłumaczyć powoli, tak by ich zaćpane mózgi to przyswoiły. Następnie wytłumacz jeszcze raz o co Ci właściwie chodzi i patrz ze zdziwieniem jak tarzają się ze śmiechu po ziemi a później opowiadają to kolegom po fachu.
A mówiąc najzupełniej poważnie to postaraj się na przyszłość nie wypowiadać autorytatywnie na tematy o których nie masz bladego pojęcia a tylko coś Ci się wydaje. A ponad wszystko proszę postaraj się nie naśmiewać z rzeczy, które są dla kogoś święte, bo to ani mądre ani miłe i raczej przyjaciół Ci nie przysporzy.