Międzynarodowa Federacja Pogańska

Forum PFI PL
Teraz jest piątek, 29 marca 2024, 12:26

Wszystkie czasy w strefie UTC + 2 [czas letni (DST)]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 31 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł: Prawo a aborcja w wydaniu rodzimym.
PostNapisane: czwartek, 24 września 2009, 01:53 
Offline
Stormborn
Avatar użytkownika

Dołączył(a): środa, 21 stycznia 2009, 23:39
Posty: 1844
Lokalizacja: Toronto, ON, Canada
Szczerze mówiąc trochę to dziwne, że nikt się nie zająknął na tym forum w sprawie Alicji Tysiąc. Z jednej strony aż się prosi, z drugiej nastąpi mieszanie polityki z religią...

http://www.tvn24.pl/12690,1620753,0,1,jestem-zbulwersowany--to-wyrok-wymierzony-w-katolikow,wiadomosc.html

http://www.tvn24.pl/12690,1620803,0,1,nie-ma-roznicy-miedzy-holokaustem-a-aborcja,wiadomosc.html

http://www.tvn24.pl/12690,1620848,0,1,senyszyn-oslepili-kobiete-w-obronie-zarodkow,wiadomosc.html

Swoją drogą komentarze są ciekawsze od samych artykułów. Cała ta sprawa to jeden wielki wielopłaszczyznowy skandal. A córka pani Alicji ma 8 lat i słucha o całej sprawie w TV i czyta w necie...

_________________
Wicca - Zwięźle o religii funkcjonującej pod nazwą Wicca Tradycyjne. Miniportal wprowadzający w świat magii i w pojęcia typu kowen, inicjacja, rytuał, czarostwo.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Prawo a aborcja w wydaniu rodzimym.
PostNapisane: czwartek, 24 września 2009, 10:05 
i to jest właśnie najsmutniejsze, dziewczynka ma już zapewnione piekło na ziemi od najmłodszych lat, plus psychologa później.


Góra
  
 
 Tytuł: Re: Prawo a aborcja w wydaniu rodzimym.
PostNapisane: czwartek, 24 września 2009, 10:17 
Lucky napisał(a):
Szczerze mówiąc trochę to dziwne, że nikt się nie zająknął na tym forum w sprawie Alicji Tysiąc. Z jednej strony aż się prosi, z drugiej nastąpi mieszanie polityki z religią...


Bo to jest forum pogańskie a nie pro- lub anty- aborcyjne. Ludzie mają różne poglądy w tej kwestii.
Po drugie mieszanie religii z polityką zawsze miało miejsce i będzie miało miejsce. Polityka, to zajmowanie się sprawami publicznymi, w tym tworzenie prawa. Prawo jest tworzone w oparciu o jakiś zespół przekonań moralnych. Przekonania moralne bardzo wiążą się z wyznawana religią, która w mniejszym lub większym stopniu przesądza o tym, co uważamy za dobre a co za złe. To system naczyń połączonych.
Nie raz kłóciliśmy się na tym forum o sprawy etyczne. Wyznajemy różne religie. Pogaństwo jest dość szerokim wspólnym mianownikiem. Mamy różne podejście do zagadnień dobra i zła. Po co więc mamy kłócić się o sprawę p. Alicji Tysiąc?


Góra
  
 
 Tytuł: Re: Prawo a aborcja w wydaniu rodzimym.
PostNapisane: piątek, 25 września 2009, 00:29 
Offline
Stormborn
Avatar użytkownika

Dołączył(a): środa, 21 stycznia 2009, 23:39
Posty: 1844
Lokalizacja: Toronto, ON, Canada
rawimir napisał(a):
Po co więc mamy kłócić się o sprawę p. Alicji Tysiąc?


Na każdy temat można dyskutować bez żadnych kłótni - wymaga to tylko odpowiedniego poziomu adwersarzy.

Jeżeli chodzi o aborcję, to moim zdaniem jest ona wysoce etycznie wątpliwa i na pewno nieporozumieniem jest stosowanie jej jako środka antykoncepcyjnego. Uważam też, że matka dostarcza płodowi warunków do rozwoju i w związku z tym powinna mieć prawo do aborcji. Nie wynika z tego jednak, ze ja osobiście chciałbym z taką kobietą na przykład mieszkać, z wyłączeniem - rzecz jasna - sytuacji szczególnych , w których ciąża zagraża życiu lub zdrowiu matki, jest wynikiem gwałtu, płód obarczony jest bardzo poważnymi wadami, etc...

Ale temat założyłem nie po to, żeby rozmawiać o tym, czy aborcja jest złem i kiedy, tylko o tym z czego wynika takie prawo w Polsce. Obawiam się, że wynika ono z przekonań religijnych związanych z konkretnym wyznaniem, a nie z szeroko pojętej etyki.

_________________
Wicca - Zwięźle o religii funkcjonującej pod nazwą Wicca Tradycyjne. Miniportal wprowadzający w świat magii i w pojęcia typu kowen, inicjacja, rytuał, czarostwo.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Prawo a aborcja w wydaniu rodzimym.
PostNapisane: piątek, 25 września 2009, 02:31 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 13 marca 2008, 17:29
Posty: 1134
Lokalizacja: Z Łysych Gór
Coffee napisał(a):
i to jest właśnie najsmutniejsze, dziewczynka ma już zapewnione piekło na ziemi od najmłodszych lat, plus psychologa później.
Ma psychologa już teraz. Ma terapię.

Nawiasem mówiąc - nie spotkałem osoby popierającej aborcję, proaborcyjnej. Spotkałem jedynie osoby opowiadające się za prawem do aborcji w pewnych warunkach. Szerzej definiowanych lub węziej. Prawo do aborcji w pewnych warunkach to nie proaborcyjność.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Prawo a aborcja w wydaniu rodzimym.
PostNapisane: piątek, 25 września 2009, 10:08 
Lucky napisał(a):
Ale temat założyłem nie po to, żeby rozmawiać o tym, czy aborcja jest złem i kiedy, tylko o tym z czego wynika takie prawo w Polsce. Obawiam się, że wynika ono z przekonań religijnych związanych z konkretnym wyznaniem, a nie z szeroko pojętej etyki.

Ale tu akurat nie ma nic specjalnego i odkrywczego do powiedzenia. Odpowiedź jest prosta. Na gruncie doktryny katolickiej płód jest dzieckiem nienarodzonym ale jest traktowany jak osoba ludzka. Skoro tak, to pozbawienie go życia jest takim samym czynem przeciwko przykazaniu "nie zabijaj". Skoro tak, to jest to czyn zły. Moralnie naganny. Skoro tak, to nalezy go zakazać.
A ponieważ wszystkie systemy prawne odnoszą się do moralności uznawanej przez członków społeczeństwa, zatem w społeczeństwie, w którym większość mają katolicy istnieje zrozumiała i całkowicie naturalna tendencja do zakazania aborcji jako czynu złego.

Zważ także, że osób o innym światopoglądzie niż katolicki, jest w Polsce zdecydowanie mniej. Przy czym te osoby o innym światopoglądzie nie muszą mieć innego zdania niż kościół katolicki w kwestii aborcji.

A Politycy? Politycy są emanacja społeczności w której żyją. Dodatkowo, wielu z nich posiada instynkt, który im podpowiada, co można powiedzieć a co nie, żeby zostać wybranym. Gdyby większość społeczeństwa była przeciw zakazowi aborcji, to wybierano by polityków o takich samych poglądach. Chyba, że niezależnie od tego, co wychodzi w sondażach, aborcja nie jest tematem szczególnie interesującym dla wyborców i mimo deklaracji pro lub anty w gruncie żeczy problem ich nie obchodzi. Oznaczałoby to, że Politycy mają wolną ręke w tej materii i działają w zgodzie ze swoim sumieniem. A sumienia mają w większości katolickie, bo tak ich wychowano i są członkami kościoła, a i biskupi przypominają, do czego z racji funkcji w kościele maja prawo.

Podsumowując, Lucky, jeśli zależy Ci na zmianie prawa, to nie należy skupiać się na ataku na kościół, bo w ten sposób go wzmacniasz, także na polu astralnym. Pokazujesz jaki jest dla ciebie istotny. Tak istotny, że poświęcasz mu wiele czasu i energii i tą energią kościół się karmi. Jeśli chcesz zmiany, to raczej skup się na jakimś programie pozytywnym, który może stanowić skuteczna przeciwwagę dla doktryny kościoła katolickiego w przyszłości.

-> Poświście, wiem o co Tobie chodzi, określenia pro-, anty- są pewnymi skrótami. Nie chce mi się pisać: pro-choice pro-life, bo w skrócie wyszłoby wałęsowskie jestem za a nawet przeciw ;). Można uznać, że pro- odnosi sie do zwrotu "za zakazem" a anty do zwrotu "przeciw zakazowi" ;).


Góra
  
 
 Tytuł: Re: Prawo a aborcja w wydaniu rodzimym.
PostNapisane: piątek, 25 września 2009, 10:19 
Offline
Manaderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 18 sierpnia 2008, 14:35
Posty: 901
Lokalizacja: Wrocław
Ja jestem przeciwnikiem aborcji, ale uważam że powinna być dozwolona. Paradoks? Tylko pozornie. Tak naprawdę wychodze z załozenia "twoja (nomen omen) (nie będę używać brzydkich słów ;) - twoja sprawa". To matka decyduje o swojej karmie, grzechu, jak zwał tak zwał. To jej sumienie będzie obciażone. Oczywiście powinny też się zaangarzować osoby zainteresowane, ojciec na przykład.
Wiadomo, w szczeólnych przypadkach obciązenia płodu, zagrożenia życia matki, gwałtu - tu nie ma dyskusji. Ale w "zwykłych" ciążach powinna decydowac matka i osoby zainteresowane, choć uważam ze powinna takie dziecko urodzić i oddać.

Ale podstawowa sprawa: nie wyobrażam sobie jak moze decydowac o kobiecym życiu i ciele jakiś zapakowany w gajer (albo gorzej - w czarną sukienke) podstarzały koleś, grzmiący z mównicy sejmowej (albo z ambony) o cywilizacji śmierci. Ja to moge potępiać, uwazać za błąd, obciązenie karmy, przesranke na przyszłość. I o tym bede mówił głośno. Ale decydować za czyjes ciało? Nigdy, nie byłbym w stanie ani w zgodzie ze sobą. W końcu moja wolnośc kończy się tam gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka.

no i mi wyszło wałęsowskie "za a nawet przeciw" :wink:

_________________
Obrazek
-------------------
gg 4217782

Hakken napisał(a):
Mazowsze jest niestety gorzej zaopatrzone w miejsca kultowe, mam tylko jeden chram i to, Warszawkim zwyczajem, nowy :)


wegetarianin - słowo w języku indian ojibwa oznaczające "za głupi by polować"


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Prawo a aborcja w wydaniu rodzimym.
PostNapisane: piątek, 25 września 2009, 10:49 
Mój prywatny pogląd na aborcję jest zbliżony do tego, co napisał Asus. Nie chcę się tu rozpisywac na ten temat. Jednak w konsekwencji uważam, że prawnie (podkreślam, prawnie, bo emocjonalnie, to może wyglądać całkiem inaczej) człowiekiem powinno być uznane dziecko po 1 samodzielnym oddechu a na temat samej aborcji prawo powinno milczeć.
Prawny argument, ze już w prawie rzymskim uznawano ograniczone prawo płodu do nabycia spadku wskazuje, na podmiotowe traktowanie płodu, jest moim zdaniem nieporozumieniem. W tym wypadku prawo antycypowało przyszłość, czyli fakt, ze w dającej się przewidzieć przeszłości i z dużą dozą prawdopodobieństwa człowiek się pojawi, i to człowiek, o którym można powiedzieć, że gdyby jego ojciec dożył tego momentu, byłby prawnym spadkobiercą. Ta konstrukcja nie jest ni nie była uznaniem płodu, za żyjącego człowieka, podmiotu praw i obowiązków.

W sferze emocjonalnej, jako rodzic, który się cieszył i cieszy z faktu bycia ojcem zawsze traktowałem moje dzieci jako dzieci właśnie, od momentu, w którym dowiedziałem się, że sie pojawią. I te emocje też trzeba zrozumieć.

Co do prawa kościoła do wypowiadania sie o aborcji i mówienia ludziom, co maja robić, uważam, że maja prawo. ta religia jest totalna i zakłada, że kapłan pośredniczy między Bogiem a ludem bożym, prowadzi go mówiąc jak należy żyć. Ta religia tak ma. Jeśli ktoś wierzy w to samo, w co wierzy kościół, a nie chce mu się podporządkować, to jest schizmatykiem. Jednak schizma na gruncie prawa świeckiego nie jest przestępstwem. Można wierzyć w JHWH, Jeszuę jako jego syna, niepokalane poczęcie itd a nie uznawać nauk moralnych i społecznych kościoła. Można. Prawnego przymusu wiary w to wszystko wyłacznie w obrębie kościoła, nie ma. Póki jednak konkretna osoba nie decyduje się na zerwanie z kościołem (nie z wiarą), póty winna jest posłuszeństwo swoim kapłanom. W takich okolicznościach oni z założenia wiedza lepiej. Bo ta religia tak ma.


Góra
  
 
 Tytuł: Re: Prawo a aborcja w wydaniu rodzimym.
PostNapisane: piątek, 25 września 2009, 12:16 
Offline
Zwykły Uoś
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 19 września 2008, 15:01
Posty: 1691
Lokalizacja: W-wa
Mój pogląd na tą sprawę jest jeszcze bardziej liberalny niż Asusa i Rawimira. To, że kobieta powinna mieć prawo do usunięcia ciąży to nie ulega dla mnie wątpliwościom. Co więcej nie uważam tego za czyn w jakikolwiek sposób moralnie naganny i kwestia "czy mógłbym mieszkać z kobietą, która się tego dopuściła" jest dla mnie abstrakcyjny. Tak mógłbym, bo niby czemu nie.
Nie ma tu żadnego znaczenia czy jest to zabicie innej istoty czy nim nie jest. Wierząc w to, że narodzimy się ponownie, śmierć przestaje mieć aż takie znaczenie. Zresztą podobnie jest z eutanazją, potrafię sobie wyobrazić kilka sytuacji w których chciałbym aby ktoś wykonał dla mnie "coup de grace". Zatem nie uważam by było w tym cokolwiek "grzesznego" lub coś co może "namieszać w karmie" (pomijając już nawet to, że ani w karmę ani w grzech nie wierzę ;) ). Zresztą prawda jest taka, że sama aborcja jest dla większości niedoszłych matek kara na tyle wielką, że nie ma co do tego mieszać jakichś sił nadprzyrodzonych czy moralności.
Inna sprawą jest to czy ja bym chciał aby moje dziecko zostało usunięte. Prawdę powiedziawszy nie wiem i nie dowiem się dopóki nie zostanę postawiony w takiej sytuacji. Jeżeli jednak były by to kwestie zdrowotne to raczej bym się nie wahał.

_________________
We risk sanity for moments of temporary enlightenment.

Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Prawo a aborcja w wydaniu rodzimym.
PostNapisane: piątek, 25 września 2009, 12:37 
Zgadzam sie z Hakkenem. Jeszcze dodam ze jesli chodzi o Karme to nigdy nic nie wiadomo, a koze karma tego dziecka bylo zeby byc usunietym.

Tak sie zastanawiam jednak co myslicie na temat tego kiedy dziecko staje sie dzieckiem. Niektorzy wierza ze zaraz w momencie zaplodnienia, niektorzy ze gdzies w trzecim miesiacu kiedy oragnizm jest wystraczjaco wyksztlacony a inni ze dopiero przy narodzeniu. Jak wam sie wydaje?


Góra
  
 
 Tytuł: Re: Prawo a aborcja w wydaniu rodzimym.
PostNapisane: piątek, 25 września 2009, 12:55 
agni napisał(a):
Zgadzam sie z Hakkenem. Jeszcze dodam ze jesli chodzi o Karme to nigdy nic nie wiadomo, a koze karma tego dziecka bylo zeby byc usunietym.

Zazwyczaj tak jest, że w sytuacji interakcji dusz, realizuje się karma jednej i drugiej duszy. Zarówno osoby dokonującej aborcji jak i usuwanego płodu, jeśli zagnieździła się w nim dusza.

agni napisał(a):
Tak sie zastanawiam jednak co myslicie na temat tego kiedy dziecko staje sie dzieckiem. Niektorzy wierza ze zaraz w momencie zaplodnienia, niektorzy ze gdzies w trzecim miesiacu kiedy oragnizm jest wystraczjaco wyksztlacony a inni ze dopiero przy narodzeniu. Jak wam sie wydaje?

Moim zdaniem w momencie w którym inkarnująca dusza zagnieżdża się w ciele dziecka. Nie wiem, w którym to jest momencie, ale szczerze wątpię, żeby miało to miejsce w momencie zapłodnienia. Niech mnie biolodzy/medycy poprawią, ale zdaje się, ze zapładnianych jest więcej niż jedna komórka i nadmiar jest usuwany z organizmu matki. jeśli tak, to czy organizm usuwa dzieci?
Tak wiec nie każda aborcja jest realizacją karmy dziecka. Jeśli nie doszło do zagnieżdżenia duszy, nie ma mowy o karmie dziecka. No i wydaje mi się, ze nie ma jednego ścisłego terminu, w którym dochodzi do zagnieżdżenia duszy. Przypadki naturalnych poronień fizycznie rozwiniętych płodów mogą sugerować, ze nigdy nie doszło do wejścia duszy w ciało. W takim przypadku mamy do czynienia z realizacja karmy wyłącznie osób żyjących. Zresztą niekoniecznie tylko niedoszłej matki.


Góra
  
 
 Tytuł: Re: Prawo a aborcja w wydaniu rodzimym.
PostNapisane: piątek, 25 września 2009, 13:36 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 13 marca 2008, 17:29
Posty: 1134
Lokalizacja: Z Łysych Gór
Zapładniana jest jedna komórka jajowa, chyba że chodzi o ciążę mnogą różnojajową. Jednak wiele zapłodnionych (w różnych terminach) komórek jajowych jest usuwanych z organizmu. Nie przechodzą kontroli jakości. Rzecz w tym, że plemników jest mnóstwo. Kontrola jakości dokonuje się od razu - albo w formie wyścigu, albo odpowiednik enduro - wyścig z krótkim przetrwaniem (gdy jajo ma być gotowe "za chwilę kochanie, za chwilę, muszę się poprawić". Jajo jest tylko jedno i zdarza się że kiepskie. Brak wyścigu, brak selekcji, bywa że zostanie zapłodnione ale nie zagnieżdża się i dochodzi do czegoś co dzisiaj nazywa się samoistnym poronieniem. Czasami zresztą zię zagnieździ ale na krótko.
Zastanawiam się czy wzrastająca statystyka poronień to nie jest przypadkiem efekt rejestracji tych samoistnych, naturalnych w gruncie rzeczy, poronień. Znajomy ginekolog twierdzi, że kiedyś kobiety nie orientowały się w tym, nie wsłuchiwały się we własną ciąże pięć minut po. Często uważały, że mają zaburzenia cyklu (przedłużenie), czasami coś jeszcze, nie traktowały tych drobnych anomalii jako ciąży. Teraz się to rejestruje i statystyki się sypią a niektórzy biją na alarm. Za dużo specjalistów. Jak u Monthy Pythona - rodząca się pyta leżąc w sali szpitalnej - co mam robić? Lekarze - nic! pani nie ma kwalifikacji!


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Prawo a aborcja w wydaniu rodzimym.
PostNapisane: piątek, 25 września 2009, 13:47 
Poświst napisał(a):
Zapładniana jest jedna komórka jajowa, chyba że chodzi o ciążę mnogą różnojajową. Jednak wiele zapłodnionych (w różnych terminach) komórek jajowych jest usuwanych z organizmu. Nie przechodzą kontroli jakości.

No tak, jednak to w Leningradzie kradna rowery ;) Coś słyszałem ale nie do końca. Dzięki za wyjaśnienia.


Góra
  
 
 Tytuł: Re: Prawo a aborcja w wydaniu rodzimym.
PostNapisane: piątek, 25 września 2009, 18:39 
Offline
Stormborn
Avatar użytkownika

Dołączył(a): środa, 21 stycznia 2009, 23:39
Posty: 1844
Lokalizacja: Toronto, ON, Canada
agni napisał(a):
Tak sie zastanawiam jednak co myslicie na temat tego kiedy dziecko staje sie dzieckiem. Niektorzy wierza ze zaraz w momencie zaplodnienia, niektorzy ze gdzies w trzecim miesiacu kiedy oragnizm jest wystraczjaco wyksztlacony a inni ze dopiero przy narodzeniu. Jak wam sie wydaje?


No właśnie - to jest bardzo elementarne pytanie. Kiedyś czytałem takie opowiadanie Lema, w którym można było dzieci usuwać dopóki nie zaliczyły algebry - to daje do myślenia. Moim zdaniem nie można mówić o duszy do momentu wykształcenia się świadomości. Z kolei świadomość wymaga wyspecjalizowanych mechanizmów - neuronów, struktury mózgu itp. Ponieważ w okresie po zapłodnieniu mamy do czynienia z nie różniącymi się komórkami macierzystymi nie można w żadnym wypadku mówić o świadomości takiego tworu. Oczywiście ktoś może podchodzić do tego niego jak do dziecka i wówczas to jest święte. Ktoś inny może traktować taki zbiór komórek macierzystych jak nadliczbową tkankę, paznokieć, etc... i ma prawo mieć takie podejście. Z drugiej jednak strony ktoś może powiedzieć, ze w momencie zapłodnienia zostaje zdefiniowany statystycznie mało prawdopodobna kombinacja genów, która jest tak unikalna, że może być traktowana wręcz w kategoriach cudu. Myślę, że trudno ustalić taką granicę, która wszystkich usatysfakcjonuje. I z tego powodu kwestia ta wywołuje taki ogrom opinii i kontrowersji.

_________________
Wicca - Zwięźle o religii funkcjonującej pod nazwą Wicca Tradycyjne. Miniportal wprowadzający w świat magii i w pojęcia typu kowen, inicjacja, rytuał, czarostwo.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Prawo a aborcja w wydaniu rodzimym.
PostNapisane: piątek, 25 września 2009, 19:21 
Lucky napisał(a):
Moim zdaniem nie można mówić o duszy do momentu wykształcenia się świadomości. Z kolei świadomość wymaga wyspecjalizowanych mechanizmów - neuronów, struktury mózgu itp.

To jest bardzo materialistyczne podejście. Świadomość jako funkcja zorganizowanej materii.


Góra
  
 
 Tytuł: Re: Prawo a aborcja w wydaniu rodzimym.
PostNapisane: piątek, 25 września 2009, 20:15 
Offline
Stormborn
Avatar użytkownika

Dołączył(a): środa, 21 stycznia 2009, 23:39
Posty: 1844
Lokalizacja: Toronto, ON, Canada
rawimir napisał(a):
Lucky napisał(a):
Moim zdaniem nie można mówić o duszy do momentu wykształcenia się świadomości. Z kolei świadomość wymaga wyspecjalizowanych mechanizmów - neuronów, struktury mózgu itp.

To jest bardzo materialistyczne podejście. Świadomość jako funkcja zorganizowanej materii.


Polemizował bym. Świadomość jest ściśle związana z rozwojem tej zorganizowanej materii i nie może przebiegać w warunkach pewnych jej uszkodzeń. Rozumiem, że dusza "zabiera ze sobą" bagaż wrażeń i doświadczeń z naszego życia ( inaczej nasze życie nie miało by wpływu na późniejszą egzystencję duszy, bo byśmy go nawet nie pamiętali ), sposób w jaki żyjemy warunkuje karmę lub wyznacza jakość naszej pozagrobowej egzystencji w inny sposób. Doświadczenia te generowane po części działaniami ściśle zależą od naszej świadomości, bo świadomość jest przecież motorem znacznej części naszej aktywności ( oczywiście nie tylko - są instynkty, uczucia itd ) - z kolei nasze działania ( obok poglądów - może to nie iść w parze z różnych powodów np z powodu sprzeczności ) są wyznacznikiem naszej etyki i moralności w świetle wielu religii.

Reasumując - moim zdaniem - świadomość jest ściśle związana z fizycznymi parametrami mózgu, nie można więc mówić o duszy bez świadomości.

Dodam, że to jest tylko moja opinia i ktoś inny może wszystko interpretować zupełnie inaczej. Jednak takie właśnie podejście wydaje mi się logiczne.

_________________
Wicca - Zwięźle o religii funkcjonującej pod nazwą Wicca Tradycyjne. Miniportal wprowadzający w świat magii i w pojęcia typu kowen, inicjacja, rytuał, czarostwo.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Prawo a aborcja w wydaniu rodzimym.
PostNapisane: piątek, 25 września 2009, 20:30 
Offline
Arcyrozmowny

Dołączył(a): piątek, 3 kwietnia 2009, 23:33
Posty: 223
Taaa... karma i pro-choice, jak wy to godzicie? :)
Ja jestem jeszcze bardziej liberalny niż Hakken, uważam, że głowie rodziny powinno przysługiwać prawo miecza w stosunku do wszystkich domowników, nie tylko dzieci (jak w starym dobry Imperium Romanum). :D W pewnych ekstremalnych sytuacjach prawo to powinno być rozszerzone na sąsiadów.
Moim zdaniem nigdy nie będzie zgody w tym temacie, dopóki będzie się mieszać religia, taka czy inna. Bo przeciwko jednej można postawić drugą. Reinkarnacja miałaby być argumentem pro? Ciekawe na jakim gruncie. Skoro - jak twierdzi wiele szkół buddyjskich - wcielenie w formie ludzkiej jest olbrzymią rzadkością (w rzędach tysięcy lat) to zabicie każdego jest pozbawieniem go możliwości wyrwania się z sansary i cierpienia na całkiem długo.
Zgadzam się z Korwinem-Mikke, że właśnie ateiści powinni być najbardziej przeciw aborcji (szkoda że nie są), bo gdy odrzucimy wszelkie założenia o takiej czy innej duszy, to pozostaje goły fakt: kombinacja genów, a które już drugi raz się nie powtórzy. Że jest niesamodzielne? A któż do diaska jest samodzielny? Człowiek jest dzoon politikoon i żaden z nas by bez innych nie przeżył. Nie wiem dlaczego oddech miałby być tu jakimś wielkim momentem przełomowmy. Dlaczego nie samodzielne chodzenie, samodzielne zdobywanie pokarmu? Jak napisał Arystoteles samodzielni są tylko Bogowie.
Świadomość? A niby kiedy się zaczyna? Toczyły się niedawno dyskusje czy zwierzęta mają świadomość - skoro nawet dżdżownica imho ma świadomość, to niby dlaczego embrion nie?

Nie wiem po co to jeszcze raz wałkować, rozumiem, że sezon ogórkowy i przydałby się jakiś flame, no to Lucky, udało Ci się :roll:

_________________
Obrazek
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: Prawo a aborcja w wydaniu rodzimym.
PostNapisane: sobota, 26 września 2009, 00:09 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 13 marca 2008, 17:29
Posty: 1134
Lokalizacja: Z Łysych Gór
Rutilius napisał(a):
uważam, że głowie rodziny powinno przysługiwać prawo miecza w stosunku do wszystkich domowników, nie tylko dzieci (jak w starym dobry Imperium Romanum). :D W pewnych ekstremalnych sytuacjach prawo to powinno być rozszerzone na sąsiadów
W zasadzie to tu gdzie mieszkam wspomniane prawo nadal obowiązuje. Ze wskazaniem na sąsiadów. Jeno pochodzenie ma nie z kulturalnej Romy lecz wprost z barbaricum.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Prawo a aborcja w wydaniu rodzimym.
PostNapisane: sobota, 26 września 2009, 00:36 
Lucky, moim zdaniem, świadomość istnieje poza materią. Materia jest jedynie jej odbiciem. To całkiem inny paradygmat. Twój pogląd jest mi całkowicie obcy. Nawiasem mówiąc, trudno mówić tu o logiczności takiego, czy innego poglądu. Wszystko zależy od przyjętych założeń.

Rutiliusie, pomyśl, moze tez uda ci sie pogodzić prawo przyczyny i skutku (karma) z prawem do aborcji. Nie myśl o karmie w kategoriach buddyjskich. Po prostu pomyśl o niej jak o procesie potrzebny do wzrostu samoświadomości duszy. Jeśli nie uda Ci sie niczego wymyślić, trudno. Może w następnym życiu ;)


Góra
  
 
 Tytuł: Re: Prawo a aborcja w wydaniu rodzimym.
PostNapisane: sobota, 26 września 2009, 12:51 
Offline
Arcyrozmowny

Dołączył(a): piątek, 3 kwietnia 2009, 23:33
Posty: 223
rawimir napisał(a):
Rutiliusie, pomyśl, moze tez uda ci sie pogodzić prawo przyczyny i skutku (karma) z prawem do aborcji.
Wolę myśleć w kategoriach buddyjskich bo to jednak lepiej przemyślana koncepcja niż ta przemielona na zachodzie.
Jeśli Wacek zabija Jacka, to jest to - jak rozumiem - rezultat ich karmy, która jest przyczyną zdarzenia. ALE jest to także czyn o skutkach karmicznych. Zakładam, że negatywnie skutkujący w karmicznym bilansie dla Wacka a w trochę mniejszym stopniu dla Jacka (stracone szanse poprawy bilansu). A zatem Wacek w przyszłym życiu znowu zrobi coś złego, o ile nie odrodzi się w postaci dajmy na to porostu, albo ukwiału. Dlatego ludy Wschodu logicznie widziały w reinkarnacji przekleństwo, a nie szansę i ceniły sobie każdą szansę wyzwolenia. Taką logikę rozumiem, choć nie akceptuje tej koncepcji. Natomiast logika, która robi z karmy wyłącznie przyczynę działań ludzi jest imho szaleńcza, tak mógłby argumentować każdy morderca. Są to chore urojenia pani Blavatskiej i jej podobnych i nie widzę tu żadnego związku z pogaństwem. To zwykłe mydlenie oczu i samoooszukiwanie się. Zwłaszcza szaleńcze jest to, gdy się powiada, że widać karmą Jacka było być zabitym. A któż to do cholery wie? I jakim prawem tak twierdzi?
Rozumiem, że w pewnych sytuacjach trzeba zabić. Nie rozumiem, gdy z tchórzostwa używa się w takiej sytuacji eufemizmów.
Cała ta koncepcja karmy nie ma nic wspólnego z dyskusją o moralności i o prawie. Jest to powielenie w nieco bardziej mętnych terminach starego sporu ze zwolennikami środowiskowego uwarunkowania patologii. Można by przerobić znany dowcip: "Panie sędzio, ja zabiłem, bo miałem taką karmę! (w oryginalnej wersji było= bo tak zostałem wychowany przez społeczeńśtwo) - A moją karmą jest posadzić cię na krześle elektrycznym (a mnie społeczeństwo tak ukształtowało, że ciebie ukarzę".

Udzielam sam sobie upomnienia i tygodniowego zakazu udzielania się tym temacie. A to dlatego, że dla mnie pewne kwestie powinny być poza dyskusją. Od czasu gdy pod swoją położoną a brzuchu żony ręką poczułem kopnięcie dziecka - ta kwestia sie do takich zalicza. Dla mnie to jest mistyka natury.

_________________
Obrazek
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: Prawo a aborcja w wydaniu rodzimym.
PostNapisane: sobota, 26 września 2009, 15:56 
Rutilius napisał(a):
Cała ta koncepcja karmy nie ma nic wspólnego z dyskusją o moralności i o prawie.


To prawda. Dla mnie nie ma nic wspólnego. Moralność i prawo da sie wywieść z faktu, iż jesteśmy istotami społecznymi. A prawo karmy dotyczy naszego rozwoju duchowego. Na planie materialnym, społecznym należy przestrzegać norm, których funkcja jest organizacja grupy nastawiona na przetrwanie grupy. Nie istnieje moralność poza społeczeństwem.
Skoro wolisz koncepcję buddyjską reinkarnacji, twoja sprawa.
Zwróć jednak uwagę na fakt, że w dorobku myśli starożytnych Helenów tez istniała koncepcja reinkarnacji. Np. u orfików. Wiec to nie tylko pani Bławatska i wschodnie zapożyczenia. To całkiem rodzima koncepcja. Myśl o reinkarnacji jest wiele starsza i wcale nie zapożyczona. Poza tym zbyt łatwo ferujesz wyroki, co pogaństwem jest a co nim nie jest. Twój dogmatyzm jest całakiem niepogański. Pogaństwo jest różnorodne.

Gratuluję rodzicielstwa.


Góra
  
 
 Tytuł: Re: Prawo a aborcja w wydaniu rodzimym.
PostNapisane: sobota, 26 września 2009, 17:34 
Offline
Arcyrozmowny

Dołączył(a): piątek, 3 kwietnia 2009, 23:33
Posty: 223
Gwoli wyjasnienia:
rawimir napisał(a):
Skoro wolisz koncepcję buddyjską reinkarnacji, twoja sprawa. (...)Wiec to nie tylko pani Bławatska i wschodnie zapożyczenia. To całkiem rodzima koncepcja.
Nie chodziło mi osama ideę, jej pochodzenie, ale o "sposób jej użycia". Religia jest czymś "ponad" człowiekiem, nakłada pewne ograniczenia (ma to zapewne swoje ewolucyjne uzasadnienie, ale nie chcę w to wchodzić). Dla jednych jest to Tora, dla innych prawo karmana. New Age stawiając religię ponizej, użądzając ją według własnych zachcianek, czyni z tego, co było organiczeniem coś oswojonego, miłego, atrakcyjnego, a tym samym (jeśli nie wprowadzi czegoś w zamian) pozbawia to wartości jako czynnik rozwoju człowieka.

_________________
Obrazek
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: Prawo a aborcja w wydaniu rodzimym.
PostNapisane: sobota, 26 września 2009, 23:28 
Offline
Stormborn
Avatar użytkownika

Dołączył(a): środa, 21 stycznia 2009, 23:39
Posty: 1844
Lokalizacja: Toronto, ON, Canada
rawimir napisał(a):
Lucky, moim zdaniem, świadomość istnieje poza materią. Materia jest jedynie jej odbiciem. To całkiem inny paradygmat. Twój pogląd jest mi całkowicie obcy. Nawiasem mówiąc, trudno mówić tu o logiczności takiego, czy innego poglądu. Wszystko zależy od przyjętych założeń.


Przyznam szczerze, że trochę nie rozumiem mówienia o duszy czegoś, co nie posiada świadomości - oczywiście to też kwestia rozumienia pojęcia "dusza". Być może rozumiemy to pojęcie zupełnie inaczej.

rawimir napisał(a):
Nie istnieje moralność poza społeczeństwem.


Moralność może też przejawiać się etyką w stosunku do zwierząt.

_________________
Wicca - Zwięźle o religii funkcjonującej pod nazwą Wicca Tradycyjne. Miniportal wprowadzający w świat magii i w pojęcia typu kowen, inicjacja, rytuał, czarostwo.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Prawo a aborcja w wydaniu rodzimym.
PostNapisane: niedziela, 27 września 2009, 00:44 
Lucky napisał(a):
Przyznam szczerze, że trochę nie rozumiem mówienia o duszy czegoś, co nie posiada świadomości - oczywiście to też kwestia rozumienia pojęcia "dusza". Być może rozumiemy to pojęcie zupełnie inaczej.

A gdzie o tym przeczytałeś, że ktoś/coś bez duszy ma świadomość?
Jeśli coś/ktoś ma duszę, ma tez Świadomość. Świadomość należy do duszy, nie do ciała. Oczywiście wg. mnie.

Lucky napisał(a):
rawimir napisał(a):
Nie istnieje moralność poza społeczeństwem.

Moralność może też przejawiać się etyką w stosunku do zwierząt.

Tak, im bardziej traktujesz zwierzeta jako członków własnej społeczności (społeczności istot żywych na planecie Ziemia), tym bardziej jesteś skłonny zachowywać się wobec nich etycznie. Jest to dość wysublimowane pojęcie wspólnoty, jednak u podloża lezy ten sam mechanizm. Współżycie w ramach społeczności.


Góra
  
 
 Tytuł: Re: Prawo a aborcja w wydaniu rodzimym.
PostNapisane: niedziela, 27 września 2009, 02:39 
Offline
Stormborn
Avatar użytkownika

Dołączył(a): środa, 21 stycznia 2009, 23:39
Posty: 1844
Lokalizacja: Toronto, ON, Canada
rawimir napisał(a):
A gdzie o tym przeczytałeś, że ktoś/coś bez duszy ma świadomość?


Istnieją pewne działające modele biologiczno - syntetyczne wykazujące znamiona świadomości. To na razie faza eksperymentalna, jednak wyniki wskazują na świadome działanie. Takiego zestawienia bio-technologicznego, a więc syntetycznego nie można nazwać "organizmem", więc trudno posądzać go o posiadanie duszy. Podobnie zachowują się mózgi neutronowe oparte o logikę rozmytą - są zdolne do nauki, wyciągania wniosków i samodzielnego podejmowania decyzji.

Pytanie powinno być odwrócone - o bez świadomości duszę. Skoro w świetle wszelkich religii dusza ma mieć karmę lub być zbawiana w związku z czynami, to wydaje się jasne że elementarne znaczenie ma możliwość dokonywania wyborów, która jest ściśle związana ze świadomością.

EDIT: Odnośnie tych prototypów chętnie poszukam artykułów. Niefortunnie nie pamiętam nie tylko czy to był jakiś magazyn czy strona na kompie, ale nawet w jakim języku to czytałem. Jeśli wpadnie mi w ręce na pewno podrzucę.

_________________
Wicca - Zwięźle o religii funkcjonującej pod nazwą Wicca Tradycyjne. Miniportal wprowadzający w świat magii i w pojęcia typu kowen, inicjacja, rytuał, czarostwo.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Prawo a aborcja w wydaniu rodzimym.
PostNapisane: poniedziałek, 28 września 2009, 13:44 
Offline
Zwykły Uoś
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 19 września 2008, 15:01
Posty: 1691
Lokalizacja: W-wa
Lucky napisał(a):
Pytanie powinno być odwrócone - o bez świadomości duszę. Skoro w świetle wszelkich religii dusza ma mieć karmę lub być zbawiana w związku z czynami, to wydaje się jasne że elementarne znaczenie ma możliwość dokonywania wyborów, która jest ściśle związana ze świadomością.


Pozwolisz, ze nieco sprostuję.
W świetle niektórych religii dusza jest związana karmą. Tak naprawdę tylko kilku religii.

Dla mnie osobiście pomysł, że reinkarnacja jest uzależniona od jakiegoś abstrakcyjnego systemu moralnego jednej społeczności jest wręcz absurdalna. Z myślą buddyjska bardzo głęboko się w tej kwestii nie zgadzam. Wyrwanie się z kręgu reinkarnacji dla samego wyrwania się jest równie absurdalne, bo niby czemu ma służyć?
W ogóle łączenie moralności z religią to kiepski pomysł bo to sprawy społeczne a nie boskie. Prowadzi to do bardzo skrajnych poglądów, mówiących, że tylko Ci, którzy zachowują się tak jakże nam nasza moralność są dobrzy a reszta nie zasługuje na to by żyć.

Reinkarnacja to nie wymysł buddyjski czy hinduistyczna tylko dużo starszy a jej koncepcji są setki, więc rozważanie który jest prawdziwy jest przynajmniej bezsensowne. Ważne, że jest a jak będzie dalej przekonamy się prędzej czy później na własnej skórze.

_________________
We risk sanity for moments of temporary enlightenment.

Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Prawo a aborcja w wydaniu rodzimym.
PostNapisane: poniedziałek, 28 września 2009, 14:13 
Offline
Stormborn
Avatar użytkownika

Dołączył(a): środa, 21 stycznia 2009, 23:39
Posty: 1844
Lokalizacja: Toronto, ON, Canada
Hakken napisał(a):
Ważne, że jest a jak będzie dalej przekonamy się prędzej czy później na własnej skórze.


Już nie skórze - ta będzie skremowana :)

Generalnie sprawa inkarnacji jest bardzo interesująca - sugeruje istnieje wielowarstwowego psychomorfa, z warstwami nieuświadamianymi - bo przecież poprzednie wcielenia nie są zapamiętywane. Czy Twoim zdaniem jeśli moralność nie ma wpływu na jakość kolejnych wcieleń to większość religii nie ma racji bytu? Zdecydowana większość religii zachęca do bycia moralnym dowodząc, że od jakości naszego życia zależy przyszła bezcielesna egzystencja lub egzystencja w nowym ciele. Jeśli jakaś religia twierdzi inaczej, to czy ma rację bytu? Można przecież dojść do wniosku, że - w świetle tego, co napisałeś - istnieje tylko po to, żeby poinformować o samym fakcie.

_________________
Wicca - Zwięźle o religii funkcjonującej pod nazwą Wicca Tradycyjne. Miniportal wprowadzający w świat magii i w pojęcia typu kowen, inicjacja, rytuał, czarostwo.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Prawo a aborcja w wydaniu rodzimym.
PostNapisane: poniedziałek, 28 września 2009, 14:36 
Lucky napisał(a):
sugeruje istnieje wielowarstwowego psychomorfa, z warstwami nieuświadamianymi - bo przecież poprzednie wcielenia nie są zapamiętywane.
Dlaczego nie są zapamietywane? Moim zdaniem są, ale dzieje się to w nieświadomości (moim zdaniem w nadświadomości). Świadomie możemy czasem wydobyć sobie fragmenty pamięci. Bywa, że dzieje się to spontanicznie a czasem pod wpływem różnych technik.

Lucky napisał(a):
Czy Twoim zdaniem jeśli moralność nie ma wpływu na jakość kolejnych wcieleń to większość religii nie ma racji bytu?

Skąd taki wniosek? To, że moralności nadaje się sankcję religijną, nie oznacza, że religia nie może istnieć bez nauki o moralności. Religia może ograniczyć się do nauki o bogach i czci im oddawanej. Religia może zawierać nauke o duszy bez odniesień do zbawienia, nagrody lub kary. Prawo przyczyny i skutku (karma) nie mówi wprost o tym co jest dobre a co złe. Mówi jedynie, ze jeśli postąpisz w określony sposób wywołasz określone skutki. Jeśli wsiądziesz do pociagu jadącego do Warszawy, zapewne dojedziesz do Warszawy. A jeśli wsiądziesz w samolot lecący do Londynu, zapewne tam dolecisz. Czy wybór między pociągiem a samolotem jest wyborem między dobrem a złem? Czy wybór między Warszawą a Londynem, jest wyborem między dobrem a złem? Ale pokazuje działanie karmy na bardzo podstawowym i materialnym poziomie. Na poziomie duchowym oddziaływania sa bardziej subtelne. Ale ocena, czy dokonałeś właściwego wyboru, czy też nie, zależy od założenia, jaki ma być punkt dojścia. I tu różne systemy religijne dają rożne odpowiedzi.
Jak dla mnie, celem jest rozwój świadomości, rozwój swojej boskiej cząstki, która jest w każdym z nas. W tym celu trzeba poznać zarówno cierpienie jak i szczęście. Smutek i radość, aby być ponad to. Samo przestrzeganie zasad współżycia społecznego, czym w istocie jest moralność nie da takiego poznania. Czasem konieczne jest testowanie granic, po to by zrozumieć, że te nakazy i zakazy maja ludzka a nie boska genezę. Innymi słowy, proces poszerzania świadomości nie musi iść w parze, a często nie idzie w parze z tym, co nakazuje moralność ludzka. Inny jest cel funkcja moralności i rozwoju inkarnującej duszy.


Góra
  
 
 Tytuł: Re: Prawo a aborcja w wydaniu rodzimym.
PostNapisane: poniedziałek, 28 września 2009, 14:41 
Offline
Zwykły Uoś
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 19 września 2008, 15:01
Posty: 1691
Lokalizacja: W-wa
Lucky napisał(a):
Już nie skórze - ta będzie skremowana :)


Ojtam, ojtam słówek mi się czepiać będzie :P

Lucky napisał(a):
Czy Twoim zdaniem jeśli moralność nie ma wpływu na jakość kolejnych wcieleń to większość religii nie ma racji bytu? Zdecydowana większość religii zachęca do bycia moralnym dowodząc, że od jakości naszego życia zależy przyszła bezcielesna egzystencja lub egzystencja w nowym ciele. Jeśli jakaś religia twierdzi inaczej, to czy ma rację bytu?



To trochę zbyt daleko wysunięta interpretacja. Trzeba pamiętać, ze praktycznie każda religia spełnia dwie funkcje: sakralną i społeczną. Trzeba po prostu zrozumieć które funkcje są które. Uzasadnianie jakichś praw tym, że są one boskie jest właśnie funkcją społeczną. Uświadamianie ludziom, że reinkarnacja jako zjawisko istnieje jest funkcją sakralną. Z mieszania ich obu wychodzi ideologiczna papka, która zazwyczaj dość szybko prowadzi do absurdów i sprzeczności, bo kapłani zamiast powiedzieć "nie wiem, nie znam prawdziwej natury bogów" zazwyczaj albo starają się ją wyjaśnić, albo użyć do celów polityczno-społecznych.
A później wmawia się ludziom, że ten bełkot to prawda objawiona ;)

_________________
We risk sanity for moments of temporary enlightenment.

Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Prawo a aborcja w wydaniu rodzimym.
PostNapisane: poniedziałek, 26 października 2009, 01:33 
Offline
Rozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): sobota, 29 września 2007, 16:24
Posty: 93
Lokalizacja: Hannover
Widzę, że wątek lekko ugrzązł w karmiczno-świadomościowych rozważaniach, a ja ostatnio myślę sporo na ten temat.
Obejrzałam debatę w Warto rozmawiać (zupełnym przypadkiem trafiłam na ten program i akurat mnie zainteresował), która dotyczyła m.in. środków wczesnoporonnych i antykoncepcyjnych.
Jak można się domyślić było gorąco.
Właściwie nie stanęło na niczym, poza prawnymi wytycznymi w jaki sposób badać pacjentkę przed zapisaniem antykoncepcji.
I tak sobie myślę o tym całym szumie wokół aborcji i skąd to się bierze.
Kobiety od wieków decydowały czy 'warto' dziecko donosić czy może też spędzić płód i jakoś nikt nie miał z tym problemu.
Nikt nie mówił o karmie, grzechu, czy tak się powinno czy nie.
Działo się to i już. I dzieje się tak teraz.
I myślę, że lepiej tak, niż żeby rodziły się dzieci niechciane, które potem często cierpią przez to w życiu.
A oddanie dziecka jest dla mnie czymś duuużo gorszym niż aborcja.
Szczególnie ta we wczesnym stadium, kiedy jeszcze nie jest wydzielana oksytocyna, czyli hormon odpowiedzialny za przywiązanie.
Kiedy dziecko się rodzi wtedy rodzą się prawdziwe problemy.

I tak sobie myślę, ile z nas, kobiet, choć raz sięgnęło po tabletkę wczesnoporonną?
A czym to jest jak nie prawdopodobną aborcją? Czy znaczy to, że z taką kobietą nie można mieszkać? To może my powinnyśmy kategorycznie unikać mieszkania z facetami, którzy np. korzystają z usług prostytutek. A czemu nie?

Ale wracając do tematu wczesnoporonnych środków. Myślę, że jeśli sięga się po taki środek to prawdopodobnie po środki poronne też się sięgnie, bo coś nam mówi: to nie jest czas na potomka.

I ważne nie są tylko względy zdrowotne, w sensie zdrowia matki.
Trzeba też myśleć jakie są konsekwencje np. donoszenia ciąży, w momencie kiedy kobieta nie wie, że jest w ciąży a np. zażywa tabletki antykoncepcyjne albo pije na umór, bo właśnie zostawił ją facet...
Jeśli kobieta nie zdecydowała się na aborcję, bo myślała, że będzie ok, a okazuje się, że dziecko będzie 'warzywkiem'? Wszystko ok, można takie dziecko urodzić, 'wychowywać', ale co jak zabraknie rodziców?
Oddać rodzeństwu na 'przechowanie'? A niby dlaczego?
Albo oddać do ośrodka?
Świetny pomysł...

Myślę, że skomplikowaną sprawą jest nie tyle aborcja co sama ciąża.
I kwestia momentu w jakim się pojawia.
Ciągle za dużo 'sierot' czeka na nowych rodziców.

_________________
Jeżeli w ciągu ostatnich kilku lat nie zmieniłeś opinii o żadnej z istotnych kwestii, zbadaj sobie puls. Być może jesteś martwy./ G. Burgess


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 31 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Wszystkie czasy w strefie UTC + 2 [czas letni (DST)]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 7 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL