Lucky napisał(a):
Czy może religia jest jednak ważna w rozwoju emocjonalnym bo pomaga kształtować system etyczny. Czy wpajając dziecku tylko wiedzę merytoryczną nie wyrządzę mu krzywdy, pozbawiając go rozwoju duchowego? Czy powinno się wpajać dziecku przekonania i tłumaczyć mu, że tę sprawę musi przyjąć bez dowodu? A może właśnie religia źle ukształtuje dziecko, czyniąc go nietolerancyjnym, zamkniętym na argumenty innych stron. Wbrew pozorom pytanie jest ważne i głębokie. Jakie jest wasze zdanie na ten temat? Jaką rolę w kształtowaniu dziecka pełni religia i czy powinna być ona wprowadzana "od urodzenia", czy może należy z tym zaczekać do uzyskania przez dziecko pełnoletności - czy jednak w takim przypadku nie zostanie ateistą, bo będzie zbyt duże na przyjęcie czegokolwiek bez dowodu...
Mysle ze zadna religia nie jest potrzebna do wpojenia czlowiekowi zasad etycznych i do wychowania go na kogos, kto bedzie raczej uczciwy, wrazliwy i pomocny innym. Ja to widze tak, ze niektore religie, jak nasz ulubiony katolicyzm w popularnym wydaniu zmusza do 'bycia dobrym' pod grozba kar i mąk piekielnych. Czlowiek przestrzega przykazan i zasad, z ktorych czesc jest sensowna a czesc nie, bo sie boi - czy to gromu z niebios, czy wrednych komentarzy ksiedza przy spowiedzi.
Tymczasem, czlowiek wychowywany w niereligijnej, ale humanistycznej atmosferze, moze sie nauczyc, ze np nie nalezy krzywdzic innych istot, bo to je boli, sprawia im przykrosc, napedza agresje i wywoluje konsekwencje - i uczy sie wrazliwosci na innych, obserwowania ich reakcji, empatii. Nie ma dekalogu, wiec musi sam sie zorientowac jakie dzialania sa szkodliwe a jakie nie.
Oczywiscie, duze znaczenie pewnei ma tez natura samego dziecka - niektore dobrze sie czuja gdy maja konkretne zasady i podane odpowiedzi, inne sobie lubia pofilozofowac i bardzo zle reaguja na 'jest tak, BO TAK!'
Poza tym, 'wychowanie religijne' rzadko przybiera postac wykładów
Zdarzają sie pytania w rodzaju ' czy istnieje Bog i jaka jest natura wszechświata', ale rzadko
Większość opinii przekazujemy mimochodem, nawet podczas rozmowy na zupełnie inne tematy, a dzieci wylapuja tez to, czego wcale nie mówimy na glos