Międzynarodowa Federacja Pogańska
http://paganfederation.org/forum-pl/

Przełomy i towarzyszące im rytualy, ale jakie?
http://paganfederation.org/forum-pl/viewtopic.php?f=30&t=28
Strona 1 z 1

Autor:  rawimir [ wtorek, 18 września 2007, 23:22 ]
Tytuł:  Przełomy i towarzyszące im rytualy, ale jakie?

Co właściwie mamy na myśli mówiąc rytuały przejścia?
Ważnych momentów w życiu każdego człowieka jest kilka. Na pewno człowiek się rodzi i na pewno umiera. W sąsiednim wątku trwa dyskusja na temat ślubu, handfastingu, czyli rytuału łączenia się w pary.

Z punktu widzenia prawa, tylko narodziny, małżeństwo i śmierć wymagają dokonania formalności, choć wyłącznie małżeństwo wymaga ich dla zaistnienia. Narodziny i śmierć wyłącznie się odnotowuje.

Ale zapewne istnieją też inne rytuały przejścia. Jeśli tak to jakie? Co one znaczą w waszym życiu?

I właściwie nie rytuały przejścia, co raczej ważne przejścia, którym towarzyszą bądź nie jakieś rytuały. Czym są rytuały dla tych „przełomowych” momentów?

Autor:  Annelie [ wtorek, 18 września 2007, 23:46 ]
Tytuł: 

Dla mnie calkiem niedawno takim przejsciem bylo wyprowadzenie sie z domku rodzinnego do wlasnego. Na swoj wlasny sposob pozegnalam sie z miejscem, ktore bylo moim domem i przywitalam z tym, w ktorym jestem teraz :) to pozwolilo mi latwiej to przejsc, wyznaczyc konkretny koniec i poczatek, oswoic.

Autor:  Arianna [ środa, 19 września 2007, 12:44 ]
Tytuł: 

Większość ludzi (niekoniecznie pogan) często nie zauważa jak bardzo zrytualizowane jest nasze życie. Często nieświadomie powtarzają stare tradycje / rytuały
-wieczór Panieński i Kawalerski
-impreza z ciuszkami dla przyszłej Mamy, Pępkowe dla świeżego Ojca
-roczek i związane z nim wróżby, kolejne urodziny, 18stka
-koniec roku szkolnego, absolutorium
-przeprowadzka i parapetówa
-pojawienie się nowego domownika (np. kota, psa, samochodu :wink: )
-zwycięstwa i porażki (trzeba opić)
-zmiana pracy, emerytura

Rytuały zawsze były dla mnie ważne. Pozwalają pogodzić się z następującymi zmianami, przygotować się na nie, uczcić je.
Dla mnie najważniejsze są ?lub i Narodziny Dziecka (swoich nie pamiętam).
?lub mam już za sobą, przy ciąży myślę, że uczczę każdy mijający trymestr i połóg też.
A dzieci przedstawię Bogini i Bogu i poproszę o błogosławieństwo dla nich. Rytuał mam już zresztą napisany :D

Inny wymiar mają dla mnie ceremonie związane z duchowością czy religią.
W dużej mierze są /powinny być odzwierciedleniem naszych wyborów, stanowić o naszej dojrzałości psychicznej, pracy nad sobą.
Myślę, że powinny być dozwolone od 16-18 roku życia (w każdej religii). Czy to Komunia, Bierzmowanie czy Zapoczątkowanie, Inicjacje czy Kapłaństwo (ale to temat na inny wątek)
A im jestem starsza przesuwałabym tę granice w górę (ale ile można czekać :lol: ),
choć moje przekonania religijne nie zmieniły się od 15 roku życia cały czas dojrzewają.

Pożegnanie… wiem, że nie jest ostatnie i spotkamy się w innym świecie.

Autor:  Enenna [ środa, 19 września 2007, 15:13 ]
Tytuł: 

Arianna napisał(a):
Większość ludzi (niekoniecznie pogan) często nie zauważa jak bardzo zrytualizowane jest nasze życie. Często nieświadomie powtarzają stare tradycje / rytuały


Ja mam wrażenie, że dopiero teraz powstają rytuały przejścia, których w kulturze brakowało. Te, które wymieniasz, Arianno, są dla mnie po większej części nowe albo wręcz nieznane.

Pojawiła się w ostatnich latach 18stka dla rodziny - dla mnie obyczaj nowy - oraz celebracja pierwszej komunii. W ostatnich latach usłyszałam o nowościach: od "roweru komunijnego" i "komputera komunijnego" w roli koniecznych prezentów, przez sadzanie "komunisty" na białym tronie, przyjęcia w restauracji po zarzucanie sieci na dzieci przy śpiewaniu "Barki". To ostatnie dla pogan wygląda nieco złowieszczo. Tak łowią dusze ;-)

Zmierzam do tego, że widzę nowe świeckie tradycje, które wiążę raczej z komercjalizacją naszego życia, a w dużo mniejszym stopniu z zaspakajaniem potrzeb duchowych.

Autor:  Arianna [ środa, 19 września 2007, 15:53 ]
Tytuł: 

Enenna napisał(a):
Ja mam wrażenie, że dopiero teraz powstają rytuały przejścia, których w kulturze brakowało. Te, które wymieniasz, Arianno, są dla mnie po większej części nowe albo wręcz nieznane.

A których nie znasz?

Wieczór Panieński to dawne Rozpleciny, Kawalerski chyba był zawsze.
Ciężarną zawsze odwiedza się z ciuszkami bo sama nie może kupować :)
a ojcowie po porodzie piją z kolegami (po tych bólach porodowych chyba muszą :wink:
Na pierwsze urodziny daje się dziecku do wyboru obrączke, krzyżyk, kieliszek, pieniądze itp (nie powiem co ja wybrałam)
Urodziny to urodziny, a 18 są specjalne bo pełnoletnie
Końce szkoły zawsze obchodziliśmy chucznie (babcia zabierała nas na wielkie LODY)
Nowe mieszkania się "chrzciło" PARAPETÓW?, żeby się lepiej mieszkało.
Ze zwierzakami jest naturalne że wybiera im się imie, miejsce do spania, kupuje obróżke
Zwycięstw i porażek nie komentyje
A jeśli chodzi o zmiane pracy to przeważnie jest pożegnanie, Emerytura to kwiaty i przysłowiowy zegarek

Enenna napisał(a):
W ostatnich latach usłyszałam o nowościach: od "roweru komunijnego" i "komputera komunijnego" w roli koniecznych prezentów, przez sadzanie "komunisty" na białym tronie, przyjęcia w restauracji po zarzucanie sieci na dzieci przy śpiewaniu "Barki". To ostatnie dla pogan wygląda nieco złowieszczo. Tak łowią dusze ;-).

To akurat nie nasz problem.


Enenna napisał(a):
Zmierzam do tego, że widzę nowe świeckie tradycje, które wiążę raczej z komercjalizacją naszego życia, a w dużo mniejszym stopniu z zaspakajaniem potrzeb duchowych.


Ludzie potrzebują RYTUAŁÓW, a świat jest komercyjny i to wykorzystuje.
Od nas zależy czy będziemy przeżywać duchowo czy finansowo.

Autor:  Enenna [ czwartek, 20 września 2007, 11:32 ]
Tytuł: 

Mam pewnie dość specyficzne podejście do rytuałów przejścia. W moim środowisku obchodzi się je bardzo skromnie. O niektórych obyczajach (18stka, parapetówa, oblewanie magisterki - to ostatnie z oczywistych powodów musi być nowym obyczajem) dowiedziałam się od rówieśników, o innych na studiach (wróżby dla dziecka). Bo też na moim odbiorze zaważyły studia - socjologia, gdzie obrzędy przejścia w kulturach plemiennych i kulturze ludowej tłukliśmy od początku do końca.

A o imprezie dla przyszłej mamy pierwszy raz słyszę - to znaczy czytałam tylko o amerykańskim odpowiedniku, baby shower.

Z mojego punktu widzenia współczesne obyczaje np. wieczór panieński czy kawalerski są nowe. Wychowałam się w mieście i nie miałam z tym styczności, pojawiły się niedawno, z obyczajowością amerykańską (występy stripteaserów, prezenty). Z mojego punktu widzenia - mojego, podkreślam - to, co widzę, to naśladowanie Ameryki i jej popkultury, a nie odnawianie ludowych zwyczajów. W moim przypadku przerwana została ciągłość i dlatego patrzę na sprawy inaczej, niż Ty.

Dla mnie po pierwsze powstają nowe zwyczaje (np. oblewanie samochodu, mieszkania, magisterki, 18stka są zdecydowanie powojenne), po drugie istniejące stają się coraz bardziej komercyjne (np. wieczory panieńskie i kawalerskie, komunie).

Ponadto brak wyraźnych kiedyś momentów przejścia. Kiedyś małżeństwo łączyło się z inicjacją seksualną, dorosłością, wyprowadzką, założeniem rodziny, a ludzie żenili jeszcze w latach 80tych ok. 20 roku życia. Teraz to się rozmyło. Ludzie kształcą się, wyprowadzają, mieszkają ze sobą bez ślubu, odwlekają założenie rodziny. Osoba pełnoletnia może kupować alkohol i głosować, ale nadal nie jest w pełni społecznie dorosła, uczy się, nie utrzymuje się sama. Zakończenie studiów nie jest też końcem młodości. Studenci b. często pracują, studiując, więc sama obrona nic nie zmienia poza wymiarem urlopu.

Zamiast obrzędów przejścia mamy więc świętowanie osobistych sukcesów, które ie mają tej wagi, co narodziny i śmierć.

Autor:  Arianna [ poniedziałek, 24 września 2007, 14:54 ]
Tytuł: 

Cóż… rzeczywiście niewiele jest w życiu tak ważnych momentów jak narodziny i śmierć, szczególnie swoje :wink:

Rawimir napisał(a):
I właściwie nie rytuały przejścia, co raczej ważne przejścia, którym towarzyszą bądź nie jakieś rytuały. Czym są rytuały dla tych „przełomowych” momentów?

Zrozumiałam, że o tych dużych, ważnych rytuałach będziemy mówić w innych postach, więc skupiłam się na tych mniejszych

Rzeczywiście jak już pisałam czasem ludzie zastępują potrzebę rytuałów komercją. Mam nadzieje że nie dotyczy to Pogan.
Ufam że sam fakt iż zadali sobie pytanie „Kim jestem?” i „W co wierze?” (nie każdy się nad tym zastanawia), świadczy o ich głębszym podejściu do życia.
Nie martwię się że pogańskie rytuały przerodzą się w bezduszną licytacje prezentów (komunia).
Choć pewna doza komercji nie jest zła (jestem uzależniona od czerwonych bombek na choinkę :oops: ), podkreśla charakter święta
jak serwetki haftowane w czerwonozłote liście, kartki świąteczne, specjalna szata czy prezenty na Wieczorze Panieńskim.

A to mój tort na Panieński, prezent od Przyjaciółki :D
http://poczta.onet.pl/zalacznik.html?a= ... 145532&s=2

Na moim weselu były szyfonowe woreczki z migdałami dla gości (hit komercyjny targów ślubnych- koszt 20zł za woreczek+5 migdałów),
które szyłam z mamą, migdały robiłyśmy w polewie z białej czekolady.
*Słodkie Migdały daje się gościom by nie zazdrościli słodkiego szczęście nowożeńców i go nie skradli :lol: hihihi

Część starych obyczajów/rytuałów zachowało się szczątkowo (przerwana ciągłość jak piszesz) na szczęście amerykańska obyczajowość zachowała znacznie więcej,
może właśnie przez emigracje i tęsknotę za „domem”, a może komercyjne podejście (fakt że robią na tym duże pieniądze jest niezaprzeczalny).
Można je jednak odgruzować i wyciągnąć najistotniejsze sedno.

Myślę, że nie wszystkie anglosaskie (irlandzkie>celtyckie) zwyczaje są złe. Wszystko zależy od podejścia.
Pamiętam swoje pierwsze HALLOWEEN, jeszcze w podstawówce (dyskoteka w szkole organizowana przez Panią od Angielskiego ze swoją klasą)
i rozdmuchiwanie sprawy czy to amerykanizacja czy profanacja „Wszystkich ?więtych”. :roll:
A dla mnie już wtedy było czym innym.

Enenna napisał(a):
Dla mnie po pierwsze powstają nowe zwyczaje (np. oblewanie samochodu, mieszkania, magisterki, 18stka są zdecydowanie powojenne), po drugie istniejące stają się coraz bardziej komercyjne (np. wieczory panieńskie i kawalerskie, komunie).

Wydaje mi się że to są stare zwyczaje które przeszły cywilizacyjną ewolucje.

Kiedy budowano sobie nowy dom najpierw kładziono „kamień węgielny” albo przodków,
na koniec budowy na dachu umieszczało się (nie pamiętam nazwy, chyba) wieche z kokardami a potem się błogosławiło domostwo.
Ja polecam Oczyszczanie mieszkań przed wprowadzeniem (szczególnie tych wynajmowanych :) )

18stka to po prostu uczczenie dojrzałości, kiedyś było fajniej bo wiązało się z polowaniami teraz jest prawo do alkoholu, prawa jazdy, wracania po 22 :twisted:

Rozpleciony, Kawalerskie czy inne tego typu imprezy zależą od tego jak się chce je przeżyć i jak się je zorganizuje.

Autor:  Lyshanna [ poniedziałek, 24 września 2007, 20:38 ]
Tytuł: 

hm. są też "rytuały" rodzice-dzieci...

To, co jest miedzy matką a córką kiedy ta przechodzi swoja pierwszą miesiaczkę...

"męskie" wyprawy "na ryby"

ja sama niezwykle cenię sobie sakralną codzienność, rytuały dnia powszedniego. rytuałem jest dla mnei parzenie herbaty...

rytuały prejścia - bardzo ważnym rytem jest byla dla mnie inicjacja religijna.

jednocześnie zdarza mi się mowić o pewnego rodzaju umieraniu w ciagu życia - tego, że są takie przełomowe momenty po ktorych ni juz nie jest takie samo i człoik czuje że sie zmienia... to też wymaga rytuał (może nie wymaga. ale rytuał wiele ułatwia)

Autor:  yngir [ wtorek, 25 września 2007, 22:29 ]
Tytuł: 

Cytuj:
jednocześnie zdarza mi się mowić o pewnego rodzaju umieraniu w ciagu życia - tego, że są takie przełomowe momenty po ktorych ni juz nie jest takie samo i człoik czuje że sie zmienia... to też wymaga rytuał (może nie wymaga. ale rytuał wiele ułatwia



Wlasnie,w zalozeniu rytual przejscia mial byc wlasnie czyms takim,mialy ulatwic przejsie z jednej przelomowej sytuacji w druga.Ale nie wydaje mi sie aby wiekszosc istniejacych w naszej kulturze ceremonii (jak np. owa 18 czy przeprowadzka) spelniala jeszcze te zalozenia w obecnych czasach te wydarzenia nie sa czyms tak przelomowym jak powiedzmy 30 lat temu.Swiat sie zmienil a owe rytualy pozbawione swojej pierwotnej tresci ulegly komercjalizacji

Autor:  Rork [ wtorek, 15 stycznia 2008, 14:06 ]
Tytuł: 

Takim rytualem sa m.in. inicjacje towrzyszace przejsciu z wieku dzieciecego w dojrzaly - u Słowian: postrzyzyny dla chlopcow, kosopleciny, wiankowiny dla dziwczat (inicjajce dla dziewczat sa zdecydowanie bardziej ubogie a do tego mgliscie udokumentowane, wiec to co obecnie mozna znalezc, to raczej wspolczesna proba wskrzeszenia tych zwyczajow).

Autor:  Candomble [ wtorek, 15 stycznia 2008, 20:34 ]
Tytuł: 

Arianna napisał(a):
Ja polecam Oczyszczanie mieszkań przed wprowadzeniem (szczególnie tych wynajmowanych :) )


O, ja zapewne niedlugo bede sie przeprowadzac, interesowalyby mnie szczegoly i wskazowki- jak mozna oczyscic nowe lokum? :)

Autor:  Amvaradel [ wtorek, 15 stycznia 2008, 21:20 ]
Tytuł: 

Cytuj:
O, ja zapewne niedlugo bede sie przeprowadzac, interesowalyby mnie szczegoly i wskazowki- jak mozna oczyscic nowe lokum?
Ja zrobiłabym tak: posprzątała w sposób tradycyjny, zapaliła w zajmowanych pomieszczeniach piołun z szałwią + inne kadzidła wedle gustu i oznaczyła swoje terytorium np. wieszając różne rzeczy na ścianach.

Autor:  Poświst [ poniedziałek, 14 kwietnia 2008, 11:45 ]
Tytuł: 

Rork napisał(a):
Takim rytualem sa m.in. inicjacje towrzyszace przejsciu z wieku dzieciecego w dojrzaly - u Słowian: postrzyzyny [/i]).

To chyba najważniejszy rytuał w życiu wszystkich społeczeństw. Wejście w dorosłość, przyjęcie do grona obywateli. Ten rytułał przejścia to był ekwiwalent nowych narodzin. Często naznaczony próbami dzielności i odporności. Efekt wejścia w świat wojowników (później pasowania na rycerza, przyjęcia do cechu, otrzymania dowodu osobistego itp) były nowe prawa, możliwości i nowy zakres odpowiedzialności. Dawniej również nowe, dorosłe a więc własne, imię.
Dzięki tym rytuałom, często klanowym, przechowano elementy starych wierzeń. W Polsce, jeszcze w XIV wieku, rycerstwo przysięgało na słońce (a harcerze na ogień ;-)

Autor:  deirdre [ poniedziałek, 14 kwietnia 2008, 12:23 ]
Tytuł: 

Candomble pisze:
Cytuj:
O, ja zapewne niedlugo bede sie przeprowadzac, interesowalyby mnie szczegoly i wskazowki- jak mozna oczyscic nowe lokum? Smile


Ja w lipcu wynajęłam dom, który należał kiedyś do nieżyjącego już małżeństwa. By móc spokojnie spać, też musiałam wykonać drobny rytualik oczyszczania. Użyłam tego co akurat miałam w domu (a po przeprowadzce zwykle jest tego niewiele), czyli zwykłego kadzidełka, soli i szałwii. Obeszłam z tymi rzeczami wszystkie pomieszczenia. I od tamtej pory jakby spokój...

Autor:  Poświst [ wtorek, 15 kwietnia 2008, 18:10 ]
Tytuł: 

deirdre napisał(a):
Candomble pisze:
Cytuj:
O, ja zapewne niedlugo bede sie przeprowadzac, interesowalyby mnie szczegoly i wskazowki- jak mozna oczyscic nowe lokum? Smile

Ja w lipcu wynajęłam dom, który należał kiedyś do nieżyjącego już małżeństwa. By móc spokojnie spać, też musiałam wykonać drobny rytualik oczyszczania.

Mam inny stosunek do zastanych mocy. Kupiłem stary, drewniany dom. Coś jak maleńki ale piętrowy dworek myśliwski z olbrzymimi piwnicami. Gdy wieje wiatr - dygocze, stęka. Podczas mrozów huk kurczących się belek odcina mnie od zamieci. Ten dom żyje.
Nigdy nie zamierzałem tego zmieniać. Jeśli coś tu było to przede mną to ma prawo zostać. Gospodarzem jestem ja i do mnie musi dostosować się wszystko co tu mieszka. Jednak skoro mieszka to widocznie jest to nasz wspólny dom.
Ciekawostka - dom kiedyś chciał zabić kobietę przebywającą tu jakiś czas. Mróz wygiął deski podłogowe tak, że zablokowały drzwi. Zabite okna nie pozwoliły jej wyjść. Sąsiedzi zaniepokoili się gdy przez pięć dni nie widzieli jej na zewnątrz. Została uratowana.
Ale to zła kobieta była ;-)

Autor:  Savil [ sobota, 2 maja 2009, 15:14 ]
Tytuł: 

Candomble - przede wszystkim ważna różnica: oczyszczanie wynajmowanego, a własnego mieszkania. W wynajmowanym [np w czasie studiów] jesteś gościem, we własnym gospodarzem/gospodynią.
Oczywiście ile osób/wyznań, tyle metod. Ja mieszkam w swoim, więc mogę mówić o przejmowaniu swojego mieszkania po innych osobach, nie wiem jak z wynajmowanym. Rozproszyłam wszystko, co było obce i chaotyczne, zostawiłam wszystko po babci i dziadku, naznaczyłam mieszkanie jako mój dom, postawiłam wielowarstwowe osłony z różnymi ciekawymi pułapkami... Moje mieszkanie jest moim domem i wie, że ono i ja należymy do siebie.
Pomogło mi w tym własnoręczne [choć z dużą pomocą taty] przeprowadzenie dość gruntownego remontu, łącznie z wylewaniem szlichty w kuchni, kładzeniem boazerii w pokoju i zdrapywaniem starej farby ze ścian w korytarzu. Cyklinowanie i lakierowanie podłogi, te sprawy.
Oprócz tego na środku korytarza wisi portret babci i widzi wszystkich gości i osoby wchodzące do domu.

Strona 1 z 1 Wszystkie czasy w strefie UTC + 2 [czas letni (DST)]
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/