rawimir napisał(a):
Ja całkiem olałbym tego newsa. W końcu dotyczy on ludzi innego wyznania
Nie do końca. Większość czynnych cmentarzy jest katolicka a na wsiach prawie wszystkie. Czyli wspólne. Msza dwa - trzy dni wcześniej spowoduje, że będzie mniej księży na cmentarzach, co za tym idzie - będzie łatwiej chować innowierców. W końcu pogrzeb to czas, w którym niekoniecznie ma się ochotę na tłumaczenia czy demonstrowanie odrębności. I tak są z tym kłopoty. Nie interesuje mnie to co się dzieje w kościele, na cmentarzu - i owszem.
rawimir napisał(a):
Nie słyszałem, że włożenie trumny do pieca jest traktowane jak pochówek, ale dla mnie to jest nawet logiczne. Wszak z prochu powstałeś w proch (przez spopielenie) się obrócisz.
Ja też wcześniej nie słyszałem. Dopiero w tym artykule. Jednak nie wydaje mi się to logiczne. W co się nie obrócisz (popiół, humus czy mumia) pochówek jest wtedy gdy zwłoki lub to co z nich zostaje są chowane. Nie chowa się spopielonych zwłok w piecu lecz w grobowcu, na polu pamięci, w morzu, ścianie pamięci, itp. Więc nie ma pochówku w piecu. To część przygotowań.
I tak optuję za stosem (w przyszłości dla siebie
)
Miłka napisał(a):
cieszy mnie Twój optymizm
, acz mnie go w tym temacie nie starcza. Nie wiem na jakiej podstawie uważasz, że prędzej zrezygnują z księdza, niż z klechy nad grobem?
Prawdę mówiąc nie wiem jak będzie ale rozumuję tak: skoro pojawia się coraz więcej kłopotów z księdzem to coraz większym ułatwieniem będzie z niego zrezygnować. Poza tym skoro ma być msza przed spopieleniem to co ma być dwa - trzy dni później? Może być ksiądz ale może go i nie być. Msza już była, kościół odfajkowany. Na cmentarzu wystarczy mistrz ceremonii; swój albo z zakładu pogrzebowego.
Takie zmiany nie zajdą od razu ale to ten kierunek.