Międzynarodowa Federacja Pogańska
http://paganfederation.org/forum-pl/

Szata Rytualna
http://paganfederation.org/forum-pl/viewtopic.php?f=29&t=281
Strona 6 z 6

Autor:  Poświst [ czwartek, 18 grudnia 2008, 05:44 ]
Tytuł: 

rawimir napisał(a):
Mohegan napisał(a):
Wracając do szat, wie ktoś może jak ładnie obszyć krawędź tkaniny lnianej żeby się tak potwornie nie strzępiła? Macie może jakieś ciekawe sposoby/wykroje na kaptur?
Moja babcia, która nie miała maszyny szyjącej zygzakiem robiła to w ten sposób, że zszywała dwa kawałki materiału blisko krawędzi układając materiał prawą strona na wierzch, poczym wywijała na lewo i przeszywała jeszcze raz ok 3-5 mm dalej. W ten sposób postrzępione krawędzi chowały sie w cieniutkim tuneliku, który następnie mcno był zaprasowany
Najłatwiej zrobić zakładkę na lewą stronę i zaprasować, później jeszcze raz na lewą i ponownie zaprasować a później przeszyć na maszynie. Prasowanie pozwala zobaczyć jak będzie wyglądało po skończeniu i zastępuje fastrygowanie. Materiał się nie rozsuwa, ładnie układa pod stopką maszyny.
Gdybyś zdecydował się na obszycie tasiemką to najlepiej przyfastrygować ją z jednej strony, później składając na pół (i obejmując zarazem brzeg obszywanego materiału) również zaprasować. Fastrygowania z drugiej strony nie trzeba robić ale jedno jest konieczne bo tasiemka ma tendencję do zsuwania się z brzegu materiału podczas szycia.

Autor:  Mojmira [ czwartek, 18 grudnia 2008, 18:14 ]
Tytuł: 

Ja mam dziwne podejrzenia, że Mohegan za maszynę się raczej nie chwyci :lol: Tak czy owak zostają sposoby z szyciem ręcznym, wwijaniem, wywijaniem itd. Aż jestem ciekawa końcowego efektu, bo główny zrąb szaty już widziałam :D Powodzenia w każdym razie :D

Autor:  Hrefna [ czwartek, 18 grudnia 2008, 18:39 ]
Tytuł: 

Z maszyną to w ogóle prosta sprawa. Po wycięciu części szaty, obrzucić ich brzegi zygzakiem i tyle. jeszcze przed zszyciem w całość.

Ja swoją nową szyję w łapce, więc podwójna robota - tzw. szew bieliźniany - najpierw składam lewymi stronami do siebie, czyli prawą do wierzchu, jak ma być i przeszywam blisko brzegu, potem odwracam na lewą stronę i powtarzam wszystkie szwy w większej odległości od brzegu. Wykończenie dekoltu - pliska skośna - ale to dla mężczyzny już chyba termin bardzo skomplikowany :D

Autor:  Mojmira [ czwartek, 18 grudnia 2008, 19:06 ]
Tytuł: 

Nawet ja chyba nie do końca zrozumiałam :oops: Ale cóż... Ja jak potrzebuję maszynę, to łażę do Asusa, a sama w ręcę takich rzeczy nie biorę. Już wolę bawić się ręcznie kilka godzin więcej niż brać się za oswajanie sprzętu szyjącego :)

Autor:  Asus [ piątek, 19 grudnia 2008, 12:33 ]
Tytuł: 

Cytuj:
O tym drugim sposobie Rawimira sama Ci mówiłam w niedzielę, ale chyba za słabo to wytłumaczyłam Confused Asus tak robi i z tego co wiem, to się sprawdza. On dużo szyje z naturalnych materiałów i raczej nie ryzykowałby sprucia swoich misternych szat


chyba misteryjnych szmat prędzej :D

a tak serio to: jeśli zszywasz dwa kawałki materialu to złóż je najpierw lewymi stronami do siebie, zszyj blisko krawędzi, potem wywiń tak, żeby były prawymi stronami do siebie, zaprasuj, i przeszyj ciut niżej. zrobi sie juz słynny tunelik

no chyba ze zalezy ci na tym zeby szef był plaski - to juz troche inna technijka i trzeba by ją narysować:) ale w sumie przy luźnych szatach wystarczy taki jak wyzej.

obrzucanie ręcznie na okretke czy overloopem (takie pętelki:) w przypadku lnu moze być kiepskie jesli nie robisz tego bardzo gęsto bo len szczególnie grubszy lubi wyłazić spod takich szwów.

jeśli zaś chodzi o wykończneie rękawów, szyi, dołu to zawijasz do środkana grubość kciuka, zaprasowywujesz, zawijasz jeszcze raz, na taką samą grubość, zaprasowywujesz (wtedy chowa ci sie to postrzepione) i przeszywasz - najlepiej prostym ściegiem fastrygowym tylko gęściej.

a wogóle to maszyna nie jest taka straszna jak sie wydaje - po prostu trzeba zepsuć kilka razy jakiegoś ciucha zeby sie nauczyc a potem sie śmiga:)

Autor:  Mojmira [ piątek, 19 grudnia 2008, 13:22 ]
Tytuł: 

Ja widzę, że tu wszyscy z poradami i tłumaczeniami krawieckimi pośpieszyli, a Mohegan zniknął :lol:

A te twoje szaty, Asusie, to i misteryjne, mistyczne i mityczne są :lol:

Autor:  Mohegan [ piątek, 19 grudnia 2008, 17:42 ]
Tytuł: 

spoko spoko, czytuję temat dalej, ale maszyny nie skołuje zbyt łatwo wiec pozostaje wykonczenie taśmą i tak ;)

Autor:  Morgana deZ [ środa, 4 lutego 2009, 12:45 ]
Tytuł: 

Nie bardzo wiedziałam czy tu czy w śmiesznostki to wrzucić ale po prostu mnie to urzekło
http://nanavel.deviantart.com/art/I-m-s ... s-22306105
dziewczyna jest na projektowaniu w Łodzi, generalnie świetne rzeczy robi ale projekty ślozgońskich ciuszków powalają :D

Autor:  agni [ środa, 4 lutego 2009, 12:56 ]
Tytuł: 

Super - czy je mozna zamawiac? Niektore chetnie bym sobie sprawila.

Autor:  Morgana deZ [ środa, 4 lutego 2009, 13:11 ]
Tytuł: 

Obawiam się że to tylko projekty...i to zdaje się na jakieś zaliczenie. Ale cudne są, niektóre to taka " czarna magia w stylu kawaii" :lol:

Autor:  Amvaradel [ czwartek, 23 lipca 2009, 10:50 ]
Tytuł: 

Znalazłam suknie, które zrobiły na mnie wrażenie. Dotąd preferowałam styl indyjski (przez filmy z Bollywood :wink: ), ale taka zielona czy bordowo-czarna suknia też by mi pasowała
Suknie magiczne

Autor:  Enenna [ czwartek, 23 lipca 2009, 11:02 ]
Tytuł: 

W ostatniej można by tańczyć flamenco. Flamenco i bollywood są ze soba spokrewnione dzięki Cyganom, więc, Amvaradel, ciągłość jest zachowana.

Myślę, że sama do rytuałów wolę szaty możliwie najprostsze, takie jak mnisie habity. Wprowadzają odpowiedni nastrój. Nie skupiają uwagi na ozdobach czy na osobistej atrakcyjności, a podkreslają niezwykłośc wydarzenia.

Inna sprawa różne okazje, kiedy nie ma poważnej pracy magicznej. Wtedy można poszaleć i się pokazać.

Autor:  Hakken [ czwartek, 23 lipca 2009, 11:17 ]
Tytuł: 

To niby rytualne ma być? Jakieś takie nie praktyczne, choć przynajmniej dobrze, że z polyesteru to krew powinna się dobrze spierać ;)

Ale oczywiście jak szaty rytualne to tylko dla bab. Ech i gdzie to równouprawnienie? :roll:

Autor:  igorusis [ środa, 4 listopada 2009, 06:39 ]
Tytuł:  Re: Szata Rytualna

Co sadzicie.
Czy zakladanie rytualnej szaty na ubranie, na przyklad podczas zimowych rytualow jest nietaktem,
a moze wtedy pozostac przy normalnym cieplym ubraniu?

Autor:  Poszukiwacz [ środa, 4 listopada 2009, 08:02 ]
Tytuł:  Re: Szata Rytualna

Uee.. ale wcześnie jestem na uczelni, nie? :P

No ale trzymając się tematu: zakładanie Szaty na jakieś inne ubranie nie jest żadnym nietaktem. Szata(n) jest po to żeby łatwiej Ci było osiągnąć wymagany stan umysłu, co przy przenikliwym chłodzie mogłoby się nie (udać gdybyś szczękał ząbeczkami z zimna).
Pewnie, że możesz pozostać w zwyczajnym ubraniu ale na Twoim miejscu założyłbym po prostu jakiś sweter (swetr?) na to Szatę i tak czy owak będziesz czuł, że masz ją na sobie. ;)

Autor:  agni [ środa, 4 listopada 2009, 12:48 ]
Tytuł:  Re: Szata Rytualna

A jesli wolalbys hardcorowo nic nie zakladac pod szate to mozesz zawsze uszyc bardzo ciepla, dluga szate i peleryne.

Autor:  igorusis [ czwartek, 5 listopada 2009, 01:37 ]
Tytuł:  Re: Szata Rytualna

Albo rozpalic duuuze ognisko :wink:
Tylko wtedy mozna miec problem ze straza pozarna.

A tak na powaznie to w sumie dobra mysl z warstwowym ubraniem rytualnyn przeznaczonym tylko w tym celu.

Autor:  rawimir [ czwartek, 5 listopada 2009, 01:40 ]
Tytuł:  Re: Szata Rytualna

igorusis napisał(a):
A tak na powaznie to w sumie dobra mysl z warstwowym ubraniem rytualnyn przeznaczonym tylko w tym celu.

Dobrym rozwiązaniem jest posiadanie ciepłej peleryny nrzucanej na szatę. Jest dośc droga, bo najlepiej jeśli jest uszyta z wełny ale za to trzyma ciepło. Pod peleryna można tez mieć ciepła szatę.

Autor:  igorusis [ czwartek, 5 listopada 2009, 02:01 ]
Tytuł:  Re: Szata Rytualna

Naturalne materialy maja mnostwo zalet. Wszystkie swoje stroje do odtworstwa historycznego z takich mam.
Tak na marginesie, jak by ktos byl zainteresowny to moge dac namiary na ludzi, u ktorych sie zaopatruje w welne i len i jeszcze sie nie zawiadlem. No i cena jest nieporownywalna z cenami sklepowymi.
No chyba ze admin pozwoli umiescic na forum.

Autor:  Asus [ czwartek, 5 listopada 2009, 10:58 ]
Tytuł:  Re: Szata Rytualna

Cytuj:
Tak na marginesie, jak by ktos byl zainteresowny to moge dac namiary na ludzi, u ktorych sie zaopatruje w welne i len i jeszcze sie nie zawiadlem. No i cena jest nieporownywalna z cenami sklepowymi.


Od Łobosa bierzesz? :)

Jak masz dobrze uszyte historyki to mozna w nich nawet po śniegu ganiać, i nawet nie przeszkadza że masz osobne nogawice (robiłem początek XV wieku).

A co do rytualnej szaty to jak kto lubi - jak jest zimno to po prostu zakładam szatę na bluzy/kurtkę/cokolwiek - i tak naprawdę to nie powinno przeszkadzać, bo w sumie szata ma wprowadzać w rytualny stan umysłu, dac poczucie wyjątkowości i robić wrażenie na uczestnikach :)

Poza tym też względy praktyczne. Jesli jedziesz gdzieś na rytuał zimową porą to cieżko w autobusie/tramwaju/czymkolwiek jechać w pęłnej szacie, a przebierac się na śniegu tez nie za fajnie :)

Autor:  igorusis [ czwartek, 5 listopada 2009, 11:43 ]
Tytuł:  Re: Szata Rytualna

Asus

Tak len od Lobosia biore a welne od Rozyczki choc zawsze sie upewniam wczesniej ze na pewno nie ma syntetycznych dodatkow (niektore z jej welenek maja).

Ja robie XVIIw, ale zamiezam uszyc szate Jezuity , zeby w tym roku na Grunwald pojechac, w koncu 600 lecie bitwy (moze uda mi sie jakas czarownice spalic :wink: ).

Co do jezdzenia tramwajem w szacie to nie ma problemu bo praktycznie mieszkam w lesie :D Od drzwi mojego domu do lasu mam okolo 40 metrow. Poza tym zamiezam tez od podstaw zrobic rytualne miejsce na swoim terenie. Taki wlasny "swiety gaj" wtedy nikt niepozadany mi nie przeszkodzi.

Autor:  Mr.Magick [ czwartek, 5 listopada 2009, 21:56 ]
Tytuł:  Re: Szata Rytualna

Nie chcialbym sie wtracac do Waszej dyskusji,ale czy wspomnial tu ktos moze ze do kregu mozna wchodzic nago bez szaty?Oczywiscie jesli rytual ma miejsce w pomieszczeniu...i po problemie. :wink:

Autor:  Alana [ sobota, 5 lutego 2011, 14:23 ]
Tytuł:  Re: Szata Rytualna

Mam inny pomysl na "po problemie" - po prostu wybieram swoje codzienne ubrania tak zeby w pewnym zakresie mogly pelnic role szaty rytualnej.
Mozna powiedziec ze ja ciagle jestem "pod napieciem" z uwagi na pewne aspekty mojego trybu zycia i ten sposob ubierania sie pomaga mi tak zyc.

A cala sprawa tak naprawde polega na glowologi babci Weatherwax
Mam na sobie szate technowiedzmy bo jestem technowiedzma. Jednoczesnie jestem technowiedzma Neri bo mam na sobie sukienke "Neri".
Kto zna serie ten wie o co chodzi :d

Autor:  Luiza [ niedziela, 26 lutego 2012, 04:26 ]
Tytuł:  Re: Szata Rytualna

Wiem, że stary wątek, ale bardzo ciekawy ;)
Do odtwórców - wełna Różyczki to najczęściej flausze, ja preferuję widoczne sploty, najlepiej niefarbowaną wełnę z ciemnoszarych/czarnych owiec. Z białych też może być, ale jedyna biała niefarbowana wełna jaką potrafię znaleźć śmierdzi niemiłosiernie owcą. Ale naprawdę niemiłosiernie ;)

Osobiście gdy odprawiam publiczny rytuał dbam o strój. Jeśli jest historyczny to noszę zielony i żółty jedwab i lniane giezło, zamiast praktyczniejszej wełny. Trudno powiedzieć ile w tym rytualnej potrzeby, a ile społecznej praktyki. Tak czy tak jest to strój wykonany własnoręcznie i ma biżuterię, symboliczne hafty i takie tam.

Lubię też dostosowywać strój do charakteru rytuału, ale powinno to być coś w czym będę świętowała cały dzień, a nie tylko w kręgu. Musi mieć na sobie dzisiejsze słońce, wiatr i zapach. Co za tym idzie - zwiewna suknia tylko latem, chyba że rytuał w pomieszczeniu (ale takich nie lubię, bez nieba nad głową jakoś dziwnie czci się bogów). Jeśli np. odprawiam rytuał na górze, mam wrażenie, że pot wylany by dotrzeć na szczyt związuje mnie z miejscem, sprawia, że czuję się w nim bardziej naturalnie. Nie pozwalam wtedy by aspekty estetyczne przysłoniły praktyczne. Nie mogę myśleć, że mi zimno, albo że mnie but uwiera, a nie wyobrażam sobie przebierania się na szczycie. Zdejmowanie spodni, skarpetek, t-shirtu żeby założyć na gołe, spocone cialo rytualną suknię? Brrrrr.... skrajnie nienaturalne i niewygodne. Trudno mi zrozumieć ideę szat wyłącznie rytualnych poza zjazdami historycznymi - coś innego do prac obozowych, a coś innego na ryt wtedy bardziej pasuje. W mieście to jasne, że staram się dobrać strój gdy wychodzę na ryt, ale staram się też robić to do pracy, jak każda kobieta, dostosowuję strój do okazji. Prywatny rytuał może odbyć się w czymkolwiek, wtedy, kiedy go potrzebuję.

Nie wyobrażam sobie nie zakładania bielizny pod strój rytualny czy w ogóle jakikolwiek poza szlafroczkiem (w strojach historycznych bielizną jest giezło). Toż to podstawa ubrania! Ubranie nie jest mi do niczego potrzebne jeśli nie mam bielizny. Drodzy Wiccanie, już wolę odzianie w niebo niż satynę czy welur i brak majtek, nawet jeśli to znaczy, że jestem staroświecka.

Swoją drogą jeśli ktoś z Was szyje ubrania u krawcowych, albo sam, polecam inspirację projektantami mody. Uważam, że niejednokrotnie tworzą rzeczy dużo bardziej klimatyczne i piękne niż "pogańscy" producenci, rzeczy, które świetnie nadają się do współtworzenia klimatu rytuału. Mnie osobiście strój bardzo pomaga w staniu się naczyniem na konkretny rodzaj energii. Oto parę przykładów od Alexandra McQueena, który ma szczególnie pogańską kolekcję w tym roku (lookbook: http://www.alexandermcqueen.com/int/en/ ... omens.aspx ):

Świeżość i biel, jak u młodej dziewoi na jarym święcie:
http://www.google.com/imgres?hl=pl&biw= ... ,r:12,s:38

Symboliczne czerwień i biel (polecam artykuł o babie Marcie na międzynarodowym forum PFI):
http://www.google.com/imgres?hl=pl&biw= ... 9,r:1,s:79

Coś a propos pszczół - motywu przewodniego tegorocznej Konferencji Majowej:

http://www.alexandermcqueen.com/int/en/ ... omens.aspx

2010 rok był szczególnie celtycko-nordycki, oto lookbook:
http://www.alexandermcqueen.com/int/en/ ... omens.aspx

Wiem, że większości nie stać na jego rzeczy, ale z doświadczenia wiem, że lepszy jest efekt przy inspiracji projektantem profesjonalnej krawcowej niż ubrania z sieciówki. Sama mam kilka ubrań, które zaprojektowałam sama albo przerobiłam i szczerze mówiąc nic tak mnie nie wprowadza w dany klimat jak one.

Zgadzam się z Amvaradel, że ubranie powinno trochę mieszać sacrum z profanum - na co dzień przekazujemy ubraniem komunikaty innym ludziom, ja staram się jako poganka przekazać je również bogom i naturze, komunikować się ze światem wokół. Wiem, że wielu z Was świadomie lub nie tak robi - wśród pogan widzę dużą dbałość o to, jakie kolory się nosi, akceptację swoich ciał i taką fajną ciągłość między ciałem, ubraniem, a otoczeniem.

Autor:  Luiza [ niedziela, 26 lutego 2012, 04:26 ]
Tytuł:  Re: Szata Rytualna

Wiem, że stary wątek, ale bardzo ciekawy ;)
Do odtwórców - wełna Różyczki to najczęściej flausze, ja preferuję widoczne sploty, najlepiej niefarbowaną wełnę z ciemnoszarych/czarnych owiec. Z białych też może być, ale jedyna biała niefarbowana wełna jaką potrafię znaleźć śmierdzi niemiłosiernie owcą. Ale naprawdę niemiłosiernie ;)

Osobiście gdy odprawiam publiczny rytuał dbam o strój. Jeśli jest historyczny to noszę zielony i żółty jedwab i lniane giezło, zamiast praktyczniejszej wełny. Trudno powiedzieć ile w tym rytualnej potrzeby, a ile społecznej praktyki. Tak czy tak jest to strój wykonany własnoręcznie i ma biżuterię, symboliczne hafty i takie tam.

Lubię też dostosowywać strój do charakteru rytuału, ale powinno to być coś w czym będę świętowała cały dzień, a nie tylko w kręgu. Musi mieć na sobie dzisiejsze słońce, wiatr i zapach. Co za tym idzie - zwiewna suknia tylko latem, chyba że rytuał w pomieszczeniu (ale takich nie lubię, bez nieba nad głową jakoś dziwnie czci się bogów). Jeśli np. odprawiam rytuał na górze, mam wrażenie, że pot wylany by dotrzeć na szczyt związuje mnie z miejscem, sprawia, że czuję się w nim bardziej naturalnie. Nie pozwalam wtedy by aspekty estetyczne przysłoniły praktyczne. Nie mogę myśleć, że mi zimno, albo że mnie but uwiera, a nie wyobrażam sobie przebierania się na szczycie. Zdejmowanie spodni, skarpetek, t-shirtu żeby założyć na gołe, spocone cialo rytualną suknię? Brrrrr.... skrajnie nienaturalne i niewygodne. Trudno mi zrozumieć ideę szat wyłącznie rytualnych poza zjazdami historycznymi - coś innego do prac obozowych, a coś innego na ryt wtedy bardziej pasuje. W mieście to jasne, że staram się dobrać strój gdy wychodzę na ryt, ale staram się też robić to do pracy, jak każda kobieta, dostosowuję strój do okazji. Prywatny rytuał może odbyć się w czymkolwiek, wtedy, kiedy go potrzebuję.

Nie wyobrażam sobie nie zakładania bielizny pod strój rytualny czy w ogóle jakikolwiek poza szlafroczkiem (w strojach historycznych bielizną jest giezło). Toż to podstawa ubrania! Ubranie nie jest mi do niczego potrzebne jeśli nie mam bielizny. Drodzy Wiccanie, już wolę odzianie w niebo niż satynę czy welur i brak majtek, nawet jeśli to znaczy, że jestem staroświecka.

Swoją drogą jeśli ktoś z Was szyje ubrania u krawcowych, albo sam, polecam inspirację projektantami mody. Uważam, że niejednokrotnie tworzą rzeczy dużo bardziej klimatyczne i piękne niż "pogańscy" producenci, rzeczy, które świetnie nadają się do współtworzenia klimatu rytuału. Mnie osobiście strój bardzo pomaga w staniu się naczyniem na konkretny rodzaj energii. Oto parę przykładów od Alexandra McQueena, który ma szczególnie pogańską kolekcję w tym roku (lookbook: http://www.alexandermcqueen.com/int/en/ ... omens.aspx ):

Świeżość i biel, jak u młodej dziewoi na jarym święcie:
http://www.google.com/imgres?hl=pl&biw= ... ,r:12,s:38

Symboliczne czerwień i biel (polecam artykuł o babie Marcie na międzynarodowym forum PFI):
http://www.google.com/imgres?hl=pl&biw= ... 9,r:1,s:79

Coś a propos pszczół - motywu przewodniego tegorocznej Konferencji Majowej:

http://www.alexandermcqueen.com/int/en/ ... omens.aspx

2010 rok był szczególnie celtycko-nordycki, oto lookbook:
http://www.alexandermcqueen.com/int/en/ ... omens.aspx

Wiem, że większości nie stać na jego rzeczy, ale z doświadczenia wiem, że lepszy jest efekt przy inspiracji projektantem profesjonalnej krawcowej niż ubrania z sieciówki. Sama mam kilka ubrań, które zaprojektowałam sama albo przerobiłam i szczerze mówiąc nic tak mnie nie wprowadza w dany klimat jak one.

Zgadzam się z Amvaradel, że ubranie powinno trochę mieszać sacrum z profanum - na co dzień przekazujemy ubraniem komunikaty innym ludziom, ja staram się jako poganka przekazać je również bogom i naturze, komunikować się ze światem wokół. Wiem, że wielu z Was świadomie lub nie tak robi - wśród pogan widzę dużą dbałość o to, jakie kolory się nosi, akceptację swoich ciał i taką fajną ciągłość między ciałem, ubraniem, a otoczeniem.

Autor:  Jakkun [ środa, 29 lutego 2012, 12:29 ]
Tytuł:  Re: Szata Rytualna

ja mam prostą skórznię, na którą zakładam skórę jelenia. do tego lniane spodnie i już. oczywiście latem szatę zakładam na goliznę, zimą niekoniecznie. jakbym miał w mojej szacie wejść na jakąś górę, to bym się roztopił po drodze ;) do przewiewnych i lekkich bowiem nie należy :)
ale
mam też "bluzę szamańską" która pełni rolę szaty, kiedy z różnych powodów szaty ze sobą nie mam, a także załapuje się na sferę "profanum".
a w odtwórstwo, czy modę po prostu się nie bawię (choć stroje nawiązujące do pszczółek nawet mi się podobają)

Autor:  Bogumil [ piątek, 20 kwietnia 2012, 18:53 ]
Tytuł:  Re: Szata Rytualna

Czy wiecie coś o strojach stricte druidzkich? Istnieje jakiś historyczny kanon takich szat? Może nie koniecznie sięgający czasów przedchrześcijańskich, ale nawet renesansu druidzkiego.

Autor:  Luiza [ sobota, 21 kwietnia 2012, 10:53 ]
Tytuł:  Re: Szata Rytualna

http://dendrolibanon.blogspot.com/2010/ ... ageny.html
Polecam Ci serdecznie ten blogowy wpis na ten temat :)

Strona 6 z 6 Wszystkie czasy w strefie UTC + 2 [czas letni (DST)]
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/