Międzynarodowa Federacja Pogańska
http://paganfederation.org/forum-pl/

A sok brzozowy ktoś zbiera??
http://paganfederation.org/forum-pl/viewtopic.php?f=25&t=941
Strona 1 z 3

Autor:  Giedymin [ poniedziałek, 8 czerwca 2009, 19:40 ]
Tytuł:  A sok brzozowy ktoś zbiera??

Ostatnio na półkach w hipermarketach pokroju Kaufland czy Real pojawiły sie butelki 1,5 litrowe soku z brzozy (nie mylic z wodą brzozową )
A jedna taka butla 8 złotych kosztuje.... Duzo....
Pomyslałem sobie więc żeby samemu pozyskać ale chyba sie spóżniłem bo podobno na wiosny początki sie planuje takie zbiory ?
Może więciej ktoś wie nieco a może ktoś już sobie taki soczek zciągał ??
Czy trzeba to jakoś oczyszczać po zebraniu a może tak prosto od Brzozy ?:)

Autor:  Poświst [ poniedziałek, 8 czerwca 2009, 23:43 ]
Tytuł: 

Fakt, spóźniłeś się. Mam już tylko jedną butelkę w lodówce.
Ściąga się tak: wierci się dziurę w pniu (ja wiercę wąską - 5 - 8mm), wbija rurkę i podstawia naczynie. sok po chwili zaczyna ciec. Czasami dość żwawo więc po napełnieniu należy dziurkę w pniu zatkać. Najłatwiej zabić kołkiem (gałązką tejże samej brzozy) lub gliną.
Sok musi być schłodzony i przechowywany w lodówce. W cieple szybko się psuje i nabiera stęchłego zapachu. Obrzydliwe.

To co możesz jeszcze zrobić to:
- młode pędy sosny na syrop po zasypaniu cukrem. Można z tego nawet wino zrobić, o ile komuś pasuje lekko żywiczny zapach,
- kwitną dzikie bzy - suszy się kwiatostany

Tego roku wszystko jest opóźnione ale rośnie przedziwnie szybko. Gdybym w ogródku ziołowym rzucił klucz, ten zawisłby na liściach nie sięgając ziemi.

Autor:  Giedymin [ wtorek, 9 czerwca 2009, 11:21 ]
Tytuł: 

A te młode pędy sosny ???
masz może jakąś rezepture tzn. dokładnie co i jak ?
ile mniej więcej pędów, ile cukru, w czym to trzymać jak przygotować dokładnie taki syrop?

A bzu u nas na pomorzu juz też nie uświadczysz:(
ale na przyszły rok będe pamiętał....
:)
dzieki

Autor:  Drakonaria [ wtorek, 9 czerwca 2009, 11:43 ]
Tytuł: 

U mnie w kuchni stoi 5 litrowy baniak soku z brzozy, który przywędrował do nas jako prezent. Wszyscy omijają go z daleka i nie zanosi się, żeby ktokolwiek odważył się toto spróbować. Mnie trochę rozwala sama idea wiercenia dziur w drzewach po to, żeby im jakiś tam sok upuścić, który w dodatku syfnie smakuje... Toż to fantastyczna okazja dla grzybów, różnych pasożytów itd. żeby zaatakować drzewo (tak samo było ze szczepieniami kasztanów swego czasu, że najpierw dawali im takie "szczepionki" właśnie jakoś tam przez wywiercane otwory, ale okazało się, że więcej z tego szkody niż pożytku, bo drzewa są atakowane np. przez grzyby itd.).

Autor:  Giedymin [ wtorek, 9 czerwca 2009, 12:14 ]
Tytuł: 

Szanuje twoje poglądy. ale wydaje mi sie że napewno jest sposób żeby zabezpieczyć jakoś drzewo np tak jak napisał Poświst glinką albo czymś takim. Osobiście uważam że kożystanie z naturalnych zasobów nie jest złe jeśli robimy to mądrze i z umiarem.
Nie wypije soku z brzozy(który bardzo mi smakuje dodam) to pójde do Netto i kupie sok z pomarańczy w opakowani z tworzywa sztucznego które rozkładać sie będzie miliard lat.. to już sam nie wiem co gorsze... Wiadomo że gdyby każdy szedł i brzozy nawiercał to bysmy dziś nie mieli tych pięknych drzew i tak samo gdyby każdy polował a nie w realu kupował kurczaka z drobimexu to by nie było dzikich zwierząt wogóle ale jeśli ktoś ma "swój" kawałek lasu o który dba, sadzi drzewa i uwalnia zwierzęta z wnyków to nie widze powodu żeby czasem skorzystał z dobrodziejst matki natury... zresztą grzyb też "człowiek" i prawo do życia ma :) wiec nawet jak sie jakiś przyczepi do drzewa to też nie tak źle....
A sok brzozowy z dawien dawna pobierali tak jak i żywice i kauczuk i jakoś nie poumierały drzewa od tego ....
Problemem nie jest to że czerpiemy tylko to że nie dbamy w zamian... ilość ludzi jest problemem..Kocham drzewa ale masaj pewnie też swoje stado kocha a nacina krowy żeby mleko z krwią mieszać i jakoś nie umierają bo masaj mądry jest i umie to robić a i rany opatruje i krowami sie zajmuje jak trzeba.
Lapsze to niż zabić bizona dla trofeum tylko a mięso wyzucić z kości nic nie zrobić itd.

jesli wiesz o co mi chodzi
bo takiego zachowania nie tolerowałbym też.

Bierzmy... tylko w zamian coś też dajmy.

Autor:  Drakonaria [ wtorek, 9 czerwca 2009, 15:37 ]
Tytuł: 

Nie miałam zamiaru "moralizować" bo prawdę mówiąc ta moja opinia wynika raczej po prostu z jakiś osobistych sympatii do drzew i tyle. To nie jest jakiś tam fragment mojego spójnego światopoglądu "nie krzywdźmy nikogo/niczego i najlepiej to się zabijmy zaraz po narodzinach, bo tak będzie najlepiej dla środowiska" ;). Nie jestem np. wegetarianką, ale drzewa po prostu bardzo lubię i mam do nich taki zupełnie nieracjonalny sentyment/sympatię. Tylko tyle ;). A to co napisałeś - oczywiście masz rację.

Autor:  Giedymin [ wtorek, 9 czerwca 2009, 18:13 ]
Tytuł: 

Dlaczego nieracjonalny :) moim zdaniem najbardziej racjonalny:)

:) ja też bardzo lubie drzewa:) Szczególnie leszczyne i buk:)
Ale zawsze magiczne było dla mnie kiedy nawet bez wiatru poruszały sie brzozowe listki:)
Mieszkam w lesie praktycznie i znam każde drzewo tutaj :)
Staram sie zawsze z szacunkiem podchodzic do nich:)i z pokorą :)

Mówisz że sok brzozowy Ci nie smakuje ?
Ja piłem tylko ten kupny więc nie wiem jak taki swierzy smakuje w sumie:) kto wie może też nie będe w nim gustował wcale :) zobaczymy za rok, jak nie zapomne:)

PS może Ty znasz jakieś przepisy fajne ?
Pozdrawiam

Autor:  Poświst [ wtorek, 9 czerwca 2009, 21:46 ]
Tytuł: 

Sok z brzozy jest nieco wodnisty. Jeśli stoi poza lodówką to powinien zalatywać niewietrzonym barakowozem budowlańców z jakieś czasochłonnej inwestycji (autostrady?).
Z tym wierceniem i wdającymi się grzybami... - glina ma lekkie własności antyseptyczne. A kołek ze świeżo okorowanej gałązki brzozy z czasem zarasta. Trochę dziwnie wygląda to na przekroju drewna ale jest niewątpliwie wrośnięte. Podobnie postępują leśnicy przy badaniach drzew. Brzoza to gatunek pionierski i ekspansywny. Łatwo się regeneruje.
Przyznam, że wzdragałbym się przed nawierceniem jakiejś starej brzozy wrośniętej w krajobraz. Jeśli chcę spróbować soku to wybieram brzozy zarastające ugorowane pola.
I jeszcze jedno - grzyby też istoty. Mają prawo zasiedlać środowiska z pogranicza działalności człowieka i przyrody jeśli taka ich natura. Rzecz w zachowaniu równowagi, w małej inwazyjności. Sama umiejętność pozyskania soku może być ważna w dzisiejszym schemizowanym świecie. Zwłaszcza w jakiejś krytycznej chwili. Człowiek pełen pierwotnych umiejętności nie zastanawia się jak czasami wybrnąć z tak zwanych trudnych sytuacji bo nawet nie dostrzeże, nie zauważy że w ogóle z czegoś trzeba wybrnąć. Kiedyś na Polesiu wędrowałem ze znajomym, który działał w lesie jak automat. Rozmawialiśmy o poezji, o ile pamiętam o haiku, gdy on prawie w marszu okorował jakiś młody badyl robiąc z kory kubek i korbańki. Z kubka wypiliśmy sok brzozowy (słabo leciał bo był już maj) a do korbaniek nazbieraliśmy liści poziomek. Czujecie to? Idzie facet ze scyzorykiem a tu pojawiają się naczynia, picie, zioła (owoce zbieraliśmy innym razem, także do korbaniek).

Pędy sosen przesypuję cukrem na oko. Tak by były oblepione na biało ale całość jasno zielona. Nigdy nie zastanawiałem się nad proporcjami. Jak się zbierze sok to należy go odlać a pędy zasypać na nowo (drugi odciąg syropu) lub zalać wodą i nastawić na wino. Działa podobnie jak syrop to znaczy inhaluje płuca, działa dezynfekująco, bakteriobójczo i wykrztuśnie (rozkurcza oskrzela). Wyksztuśnie tylko na chorych :D
Pędy, same czubeczki zbierane we wcześniejszym terminie można suszyć.

Autor:  Hakken [ środa, 10 czerwca 2009, 10:16 ]
Tytuł: 

Poświst napisał(a):
- kwitną dzikie bzy - suszy się kwiatostany


Świerze kwiatostany można zasmażyć z cukrem i prosto z patelni podawać z naleśnikami. Pycha :)

Autor:  Giedymin [ środa, 10 czerwca 2009, 10:33 ]
Tytuł: 

Poświst napisał(a):
I jeszcze jedno - grzyby też istoty. Mają prawo zasiedlać środowiska z pogranicza działalności człowieka i przyrody jeśli taka ich natura. Rzecz w zachowaniu równowagi, w małej inwazyjności. Sama umiejętność pozyskania soku może być ważna w dzisiejszym schemizowanym świecie. Zwłaszcza w jakiejś krytycznej chwili. Człowiek pełen pierwotnych umiejętności nie zastanawia się jak czasami wybrnąć z tak zwanych trudnych sytuacji bo nawet nie dostrzeże, nie zauważy że w ogóle z czegoś trzeba wybrnąć.

Dokładnie sie zgadzam z tym. Teraz we wspólczesnym świecie ciężko znaleźć coś nie przesyconego chemią (a wiem dobrze bo studiowałem na politechnice chemię)
Picie świerzego soku z brzozy i innych tego typu naturalnie pozyskiwanych produktów może nawet nie mając szczególnie leczniczych właściwości, pomóc i oczyścic organizm ze szkodliwych toksyn.

Ostatnio oglądałem ciekawy film "cud terapi Garsona" na torrentach.org mozna sobie zciągnąć... Facet leczy raka owocami i warzywami z upraw ekologicznych (i lewatywą ze śwoiezoparzonej naturalnie hodowanej kawy;))

Drogi Giedyminie, otwarcie cytatu z nikiem musi mieć postać: Kwadratowy nawias otwórz, wpisz quote, dalej postaw znak =, , nastęnie otwórz cudzysłów, wpisz nick osoby cytowanej, zamknij cudzysłów i zamknij nawias kwadratowy. Mam nadzieję, za ta instrukcja jest dość czytelna :)

Dzieki:)
Wczoraj dowiedziałem się jak robić środki grzybobójcze :)
jeśli ktoś prowadzi własny ogródek, hoduje zioła itp..
oto fajny przepis:

-250 g pokrzyw lub skrzypu polnego
-zalać 2 litrami wody
-odczekać dwa dni
-pogotować w tejrze wodzie troche
-rozcieńczyć 1:10 z czystą wodą (w przypadku skrzypu 1:5) i gotowe:)
taki środek grzybobujczy bardzo dobry podobno :)
działkowicze polecają
:)
(podobno z pokrzywy śmierdzi niemiłosiernie więc lepiej skrzypu używać) mszyca podobno też nie siada

Autor:  Poświst [ czwartek, 25 czerwca 2009, 02:25 ]
Tytuł: 

No właśnie - a propos grzybów (to też zielarstwo?) - w trawie ogrodu pokazały się łysiczki lancetowate.

Autor:  Giedymin [ czwartek, 25 czerwca 2009, 07:56 ]
Tytuł: 

Słyszałem że zażywanie tych grzybków (w jakiejkolwiek postaci) może miec niekorzystny wpływ na kod genetyczny dzieci osoby spożywającej. Swego czasu miałem z tym jakiś kontakt ;)) więc mam nadzieje że mi mały wolverine nie wyskoczy teraz z brzucha żony;) chociaż ...

Autor:  Asus [ czwartek, 25 czerwca 2009, 09:46 ]
Tytuł: 

Poświst napisał(a):
No właśnie - a propos grzybów (to też zielarstwo?) - w trawie ogrodu pokazały się łysiczki lancetowate.


Mam nadzieję że wiesz jak się zaopiekowac rzeczonymi grzybkami?? :twisted: [/quote]

Autor:  Hakken [ czwartek, 25 czerwca 2009, 13:25 ]
Tytuł: 

Poświst napisał(a):
No właśnie - a propos grzybów (to też zielarstwo?) - w trawie ogrodu pokazały się łysiczki lancetowate.


To wspaniałe, pielęgnuj je dobrze, bo to święte grzyby. Czy mógłbyś podesłać mi zdjęcia?

Giedymin napisał(a):
Słyszałem że zażywanie tych grzybków (w jakiejkolwiek postaci) może miec niekorzystny wpływ na kod genetyczny dzieci osoby spożywającej.


Po pierwsze dotyczyło to Buławinki Szkarłatnej a konkretnie jej syntetycznego odpowiednika czyli LSD. A tak poza tym to sa to bzdury i miejskie legendy. Nie ma potwierdzonych medycznie negatywnych wpływów LSD na organizm co wielokrotnie wykazał Albert Hoffman, który dożył w zdrowiu wieku 102 lat, a jak twierdził zażywał je regularnie przez całe życie.

Autor:  Giedymin [ czwartek, 25 czerwca 2009, 16:14 ]
Tytuł: 

To doskonale i w takim razie nie mam sie o co martwić :)
może nawet u siebie coś znajede :)

Autor:  Poświst [ piątek, 3 lipca 2009, 16:02 ]
Tytuł: 

Hakken napisał(a):
Poświst napisał(a):
w trawie ogrodu pokazały się łysiczki lancetowate
pielęgnuj je dobrze, bo to święte grzyby. Czy mógłbyś podesłać mi zdjęcia?
Puki co pielęgnuję w ten sposób, że zrywam i daję koledze. On mi przekazuje suszone w miarę potrzeb. Tak było. Niestety, kolega jedzie do Holandii :( a moje zbiory są mikroskopijna - kilka, kilkanaście rocznie. I tu pytanie - czy można wpłynąć na ich większą plenność? Pojawiło się kilka, zerwałem, a później mimo deszczów i upałów żaden już nie wyrósł. Liczyłem na więcej. Teraz czekam na następny wysyp z aparatem w ręku. Oby to był wysyp a nie jeno akcent.
Giedymin napisał(a):
Słyszałem że zażywanie tych grzybków (w jakiejkolwiek postaci) może miec niekorzystny wpływ na kod genetyczny dzieci osoby spożywającej
Mam nadzieję więcej już się nie rozmnażać :D

Autor:  Giedymin [ piątek, 3 lipca 2009, 16:08 ]
Tytuł: 

Podobno u nas na pomorzu też wystepują :) Może i ja poszukam...
Może wiecie jakie miejsca owe grzybki lubia zamieszkiwać sobie ?:)
Poza ogrodowymi trawnikami ( u mnie to psy nawet kaktusy by zadeptały :))

Autor:  deirdre [ piątek, 3 lipca 2009, 16:12 ]
Tytuł: 

Łąki i ugory z dosyć dużymi kępami traw. I w tych właśnie kępach lubią sobie rosnąć.

Autor:  Giedymin [ piątek, 3 lipca 2009, 16:20 ]
Tytuł: 

Podmokłe czy suche raczej ?

Autor:  Hakken [ piątek, 3 lipca 2009, 16:27 ]
Tytuł: 

Poświst napisał(a):
I tu pytanie - czy można wpłynąć na ich większą plenność? Pojawiło się kilka, zerwałem, a później mimo deszczów i upałów żaden już nie wyrósł. Liczyłem na więcej.


Jak ze wszystkimi grzybami. Nie wyrywać w całości, tak by zostawić grzybnię, odrywać tą brudną część nóżki i rozrzucać. Ale to nigdy nie daje pewnego efektu, grzyby są dość wybredne i muszą mieć odpowiednią kwaśność gleby/słońce/cień/wilgotność/inne rośliny w pobliżu lub ich brak etc. Generalnie za grzybem ciężko jest trafić. Zawsze jakimś rozwiązaniem jest sprowadzenie growboxa, no ale to już nie to samo co naturalnie z ziemi.

Poświst napisał(a):
Może wiecie jakie miejsca owe grzybki lubia zamieszkiwać sobie?


Różnie, w zależności od gatunku. Najpopularniejsze Semilanceata rosną na łąkach, pastwiskach, skrajach cmentarzy, trawnikach. Zawsze bezpośrednio na glebie wśród traw, rzadziej wśród mchów czasem również na krowich odchodach. Rzadsza u nas Crobula, wbrew nazwie, rośnie na rozkładającym się drewnie lub elementach ściółki, nigdy bezpośrednio na glebie. Najrzadszą występującą u nas odmianą jest Cyanescenes, które można znaleźć na glebie pomiędzy gałązkami, rzadziej na drewnie, w ściółce na trawnikach i miejscach zadrzewionych. Należy z nią jednak uważać, gdyż łatwo pomylić ją z trującymi grzybami.

Autor:  Poświst [ piątek, 3 lipca 2009, 16:27 ]
Tytuł: 

U mnie jest wilgotno ale nie mokro, tam gdzie rosły.

Autor:  deirdre [ poniedziałek, 6 lipca 2009, 10:31 ]
Tytuł: 

Giedymin napisał(a):
Podmokłe czy suche raczej ?

Ja znajdywałam w raczej podmokłych. Ale wiadomo, co grzyb, to obyczaj :wink:

Autor:  Coffee [ poniedziałek, 31 sierpnia 2009, 02:13 ]
Tytuł: 

ktoś tu się może zajmuje etnobotaniką??? poszukuję szałwi, zęby mnie bolą lol. a w zwykłym herbapolu sadzonek nie ma.

Autor:  filifionka [ poniedziałek, 31 sierpnia 2009, 12:39 ]
Tytuł: 

Coffee napisał(a):
ktoś tu się może zajmuje etnobotaniką??? poszukuję szałwi, zęby mnie bolą lol. a w zwykłym herbapolu sadzonek nie ma.

Kupiłam sadzonki w najzwyklejszym ogrodniczym sklepie :) Więc u Ciebie tez powinny być w poblizu, a jak nie to na allegro na pewno znajdziesz :P

Autor:  Lesza [ czwartek, 8 października 2009, 21:35 ]
Tytuł:  Re: A sok brzozowy ktoś zbiera??

Co do soku z brzozy, to jest jeszcze jeden sposób jego pozyskiwania:
Wczesną wiosną , gdy pąki nabrzmieją obcina się gałązkę o przekroju około 0,5cm
i zawiesza na niej butelkę.
Im bardziej podmokły teren tym plony obfitsze.
Sok pozyskiwany naturalnie jest zupełnie inny w smaku niż ten kupny,
z którego jest zapewne odparowywana woda możliwe że jest również dosładzany.
Naturalny sok z Brzozy smakuje jak woda z lekko słodkawo-drzewnym posmakiem
Ale warto go spróbować bo to tzw pokarm energetyczny.
Ten kto wyczuwa różnicę między strawą gotowaną na ognisku a tą z mikrofali
wie o czym mówię.

Autor:  igorusis [ sobota, 26 grudnia 2009, 19:13 ]
Tytuł:  Re: A sok brzozowy ktoś zbiera??

Mam takie pytanko, kiedy najlepiej pozyskiwac sok z brzozy?
Czy wtedy jak sie pojawia paczki czy jeszcze wczesniej?


Co do mlodych pedow sosny to po zlaniu syropku mozna je zalac 50% wodka potrzymac tak z miesiac w sloiku w cieplym miejscu i potem zlac, przefiltorwac i do butelek. Nalewka super i do tego zdrowa, no chyba ze komus przeszkadza posmak terpentyny. Pedy mozna zalac ponownie wodeczka i postapic tak samo.
Otrzymanego syropu potem tez mozna dolac do naleweczki w zaleznosci od upodoban smakowych (slodka, polsklodka wytrawna), pamietac przy tym aby lac nalewke do syropu a nie odwrotnie bo inaczej zmetnieje. Taka zasada w mieszaniu alkoholi, mocniejsze do slabszego.

Autor:  szymon [ niedziela, 27 grudnia 2009, 22:52 ]
Tytuł:  Re: A sok brzozowy ktoś zbiera??

generalnie sok zbiera się tak od początku marca, chociaż to też zależy jaką zimę mamy w danym roku. Zimą soki życiowe brzozy wędrują pod ziemie do korzeni i tam siedzą do wiosny kiedy będą potrzebne na pączkowanie i transportowane będą intensywnie do góry.
Jeśli troszkę dłużej pomyślimy to być może zorientujemy się że pozbawienie brzozy jej soku wiosną może ją bardzo osłabić lub nawet zabić.
Aha, i jak ktoś już to robi to niech nie zakleja dziury papką z ziemi(jak to zazwyczaj wszyscy po wsiach robią) bo to tylko zaszkodzi

Autor:  Tin [ niedziela, 27 grudnia 2009, 23:37 ]
Tytuł:  Re: A sok brzozowy ktoś zbiera??

szymon napisał(a):
Aha, i jak ktoś już to robi to niech nie zakleja dziury papką z ziemi(jak to zazwyczaj wszyscy po wsiach robią) bo to tylko zaszkodzi

A dlaczego? Ja nigdy nie zaklejam, ale też mnie zastanawia po co ludzie to robią. Ale dlaczego miałoby zaszkodzić?

Przede wszystkim są dwie metody (o tym już gdzieś na forum pisaliśmy):
1. wydrylować niewielką dziurę w pniu brzozy (co najmniej 7 letniej), zebrać sok, zakorkować otwór (albo zalepić)
2. naciąć jedną z młodszych gałęzi (sterczących, a nie ciążących ku ziemi), sznurem wygiąć gałąź ku ziemi, zebrać sok, odwiązać sznur (wtedy nie trzeba niczego zaklejać, bo sok nie będzie wyciekał wbrew ciążeniu ziemskiemu).

Przy obu sposobach należy pamiętać, że:
1. wody brzozowej nie należy pobierać w ilościach przemysłowych z jednego drzewa;
2. żeby nie wybierać drzewa rosnącego na wzgórzu/podwyższeniu
3. żeby zakończyć pobieranie wody NAJPÓŹNIEJ do Ostary - ale jak zauważył Szymon - trzeba po prostu dokładnie obserwować nadchodzące przedwiośnie i dostosować datę zbioru do danej zimy
4. żeby się najpierw pomyśleć, a potem zrobić

Autor:  szymon [ poniedziałek, 28 grudnia 2009, 02:50 ]
Tytuł:  Re: A sok brzozowy ktoś zbiera??

wyobraźmy sobie że masz na ramieniu rozcięcie wielkości dłoni a następnie zasypujesz je ziemią wraz ze znajdującymi się w niej bakteriami i wirusami.....hmmm zakażenie raz dwa. Podobnie jest w przypadku brzozy aczkolwiek w tym przypadku chodzi głownie o infekcje grzybami i wirusami.

Autor:  nelwe [ poniedziałek, 28 grudnia 2009, 12:29 ]
Tytuł:  Re: A sok brzozowy ktoś zbiera??

--- całkowicie zgadzam się z szymonem -- powiedz tylko,jak byś się czuł,gdyby ktoś bez twojej zgody upuścił tobie,twoją krew,a potem ranę zachlapał błotem.

Strona 1 z 3 Wszystkie czasy w strefie UTC + 2 [czas letni (DST)]
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/