Międzynarodowa Federacja Pogańska
http://paganfederation.org/forum-pl/

Ziele świętojańskie, magiczny dziurawiec na smutki...
http://paganfederation.org/forum-pl/viewtopic.php?f=25&t=85
Strona 1 z 1

Autor:  Natanael [ piątek, 19 października 2007, 17:29 ]
Tytuł:  Ziele świętojańskie, magiczny dziurawiec na smutki...

Trwa jesień i nadchodzi zima. O ile w porach roku nie ma nic dziwnego, to dziwne jest pojawianie się obniżonych nastrojów, depresji jesienno-zimowej. Powód: mało słońca, mało ruchu, dużo zmartwień, i betonu (w dużych miastach).
Czarownice znały na to sposób, medycyna dopiero go odkrywa. To ziele świętojańskie inaczej dziurawiec. W książce „A jeśli to …depresja” Granet & Levison opisują że przeprowadzono 23 badania na ponad 1700 pacjentach, testując na nich dziurawiec. Z analizy „British Journal of Medicine” wynika , że dziurawiec ma podobną skuteczność co standardowe środki antydepresyjne stosowane w kuracjach łagodnej i średniej depresji. Amerykanie podobno bardzo intensywnie badają dziurawiec.
Dziurawiec poprawia również trawienie, pomaga wchłaniać się wit. z grupy B etc…
To prawdziwy dramat dla firm farmaceutycznych które zarabiają miliardy dolarów rocznie na środkach chemicznych antydepresyjnych. Znając to potężne lobbi zrobią wszystko żeby ograniczyć wiedzę swoich pacjentów o tanim dziurawcu.
Co do przeciwwskazań dot. dziurawca:
Dziurawiec może miejscowo uczulać na światło, przy czym to alergizujące działanie pojawia się najczęściej gdy stosujemy go zewnętrznie, czyli maści kremy etc…

Mogę polecić dziurawiec do zaparzania herbatki, oraz z Herbapolu w formie sprasowanych tabletek.

Pozdrawiam
N

Autor:  Drakonaria [ piątek, 19 października 2007, 18:17 ]
Tytuł: 

Więcej przeciwwskazań: nie można go brać z większością tabletek antykoncepcyjnych.

Autor:  Elżbieta [ sobota, 20 października 2007, 11:30 ]
Tytuł:  Dziurawiec i inne ziółka

Na temat dziurawca i innych ziół znalazłam artykuł w onecie

http://portalwiedzy.onet.pl/4868,11127, ... pisma.html
lub
http://www.onet.pl/3f6-47197d6d

Ela

Autor:  deirdre [ środa, 16 stycznia 2008, 16:35 ]
Tytuł: 

Alternatywą dla dziurawca może być melisa albo szyszki chmielu. Nie mają tyle przeciwwskazań, a równie skutecznie uspokajają i poprawiają nastrój :lol:

Autor:  Hrefna [ czwartek, 17 stycznia 2008, 17:37 ]
Tytuł: 

Melisa i chmiel mają przede wszystkim działanie uspokajające i wyciszające - sedatywne. Ułatwiają uporanie się z "gonitwą myśli" (w ten sposób ewentualnie poprawiając nastrój) czy zaśnięcie. Ale nie wywierają działania stricte przeciwdepresyjnego, które dziurawiec jednak wykazuje.

Problem z działaniem fotouczulającym dziurawca polega na tym, że pojawia się ono przy stosowaniu wewnętrznym niekoniecznie wysokich dawek, natomiast użycie tego ziela zewnętrznie jest dość rzadkie, ponieważ podstawowym i wieloletnim jego wykorzystaniem jest działanie żółciotwórcze i żółciopędne - od lat wchodzi w skład preparatów ułatwiających trawienie i osłaniających wątrobę i tak jest wykorzystywany w medycynie ludowej.

Za przeciwdepresyjne działanie tego ziela odpowiadają hyperycyna i hyperforyna, mówiąc w dużym uproszczeniu - substancje w pewnym stopniu hamujące wychwyt zwrotny serotoniny i noradrenaliny i blokującwe tworzenie cytokin prozapalnych, a za stany depresyjne zazwyczaj odpowiada niedobór serotoniny, która jest produkowana przez organizm w mniejszych ilościach, gdy skraca się czas naturalnego naświetlenia słonecznego (stąd biorą się jesienno-zimowe depresje właśnie). Istnieje też hipoteza zakładająca immunologiczne podłoże depresji i blokowanie przez niektóre substancje czynne dziurawca wytwarzania białek prozapalnych również może odpowiadać za łagodzenie objawów depresji. Łagodzenie objawów, z lekkim wpływem na przyczynę, ale nie likwidację samej przyczyny. Badania z wykorzystaniem dziurawca, chociaż wykazały jego skuteczność w porównaniu z placebo i zbliżony efekt do uzyskiwanego przy użyciu klasycznych leków, ze znacznie mniejszą liczbą działań niepożądanych, trwały zbyt krótko, by mogły dowieść jego skuteczności tak, by mógł zastąpić klasyczne leki - depresja jest stanem chorobowym, który leczy się przez wiele miesięcy, badania trwały zaledwie sześć tygodni. Zresztą podsumowanie brzmi:
Cytuj:
W badaniach oceniających skuteczność wyciągów
dziurawca w leczeniu ciężkiej depresji w porównaniu
ze standardowymi lekami przeciwdepresyjnymi nie zaobserwowano
efektu terapeutycznego dziurawca.


Zatem nie można uważać dziurawca za skuteczną alternatywę dla chemii w leczeniu depresji. Może znaleźć zastosowanie w leczeniu łagodnych stanów depresyjnych, natomiast samej choroby nie wyeliminuje. No i należy uważać, jakie leki stosuje się jednocześnie z nim, bo lista interakcji wcale nie jest taka krótka.

Dla poważniej zainteresowanych działaniem leczniczym ziół - spory artykuł na temat zastosowań dziurawca w psychiatrii (łącznie z opisem działań niepożądanych, interakcji z innymi lekami itd. i przeglądem badań klinicznych , znajduje się tutaj - to plik pdf artykułu M. Gałuszko i W.J. Cubały, zamieszczonego w czasopiśmie "Psychiatria" - tom 2, nr 2 z 2005 r.

PS - nie jestem lekarzem, brońcie Bogowie, kto mnie zna, ten wie, ale stosuję leczniczo zioła i uważam, że każdy kto to robi powinien mieć wiedzę o wszystkich aspektach ich działania ;)

Autor:  --- [ czwartek, 17 stycznia 2008, 17:49 ]
Tytuł: 

Ledwo przyszła, już zamiata... :twisted:

Ja tylko dodam przy okazji, że w kwestii ziołowych spraw, oczywiście jest także ostrokrzew paragwajski, zwany popularnie yerba (Driada? ;)), który zawiera w niewielkich ilościach inhibitory MAO, zatem też może częściowo służyć jako leciutki antydepresant (poza tym że ma setki innych, odżywczych właściwości).

Autor:  deirdre [ czwartek, 17 stycznia 2008, 18:04 ]
Tytuł: 

No z tym działaniem uspokajającym melisy to racja, ale zauważyłam że też wszystko zależy od organizmu i czasu przyjmowania preparatu. Znam osoby, na które melisa działa wręcz pobudzająco. :twisted: na mnie na początku przyjmowania działała ...no cóż...podobnie jak alkohol. Robiłam się gadatliwa i miałam świetny humor. A teraz to już tylko uspokaja i usypia. No cóż, niestety na roślinne środki organizm też się uodparnia po jakimś czasie. A może znacie jakieś skuteczne ziółko lub mieszankę na kaszel? Dzisiaj testuję podbiał, tymianek nie zdał egzaminu ze względu na paskudny smak...w planach mam jeszcze test pierwiosnka. Pozdrawiam kaszląc.

Autor:  Hrefna [ czwartek, 17 stycznia 2008, 18:14 ]
Tytuł: 

Na kaszel? Najprostsza z możliwych metoda guślarska - syrop z cebuli - dużą cebulę posiekać, zasypać taką samą ilością cukru, jaką objętość ma sama cebula, i zostawić na noc. Następnego dnia co parę godzin łykać łyżkę syropu, który się wytworzy i tyle. nawet nie takie wstrętne, jak mogłoby się wydawać. Podobnie działa domowy syrop ze zmiażdżonych igieł sosnowych lub posiekanych i zgniecionych/rozbitych w moździerzu młodych liści podbiału - ale to nie ta pora roku :D

Podbiał w postaci naparu zadziała raczej słabo. Prędzej już jakieś kropelki, wyciąg alkoholowy. Ale w sumie z ziółek-ziółek, moim zdaniem na kaszel jest najlepszy - bo ułatwia odkrztuszanie przy mokrym kaszlu i łagodzi drapanie w krtani przy suchym.

Autor:  deirdre [ czwartek, 17 stycznia 2008, 18:21 ]
Tytuł: 

No z tą cebulą to nie mogę się zebrać. Tyle łez trzeba przy tym wylać :D ale chyba będę musiała...Podobno dobra jest też babka lancetowata, ale tą wolę sobie zostawić na inne dolegliwości, a niestety opuściłam się w zbiorach w tym roku i moje zapasy wyglądają dosyć marnie...

Autor:  Candomble [ czwartek, 7 lutego 2008, 22:26 ]
Tytuł: 

Z osobistego doświadczenia, Deirdre- w razie gdybyś chciała testować olejki eteryczne- inhalacyjne na kaszel: to taki sosnowy może działać podrażniająco, mi w każdym razie wyświadczył niedźwiedzią przyslugę XD To nie dotyczy ziół, ale mi się przypomniało :wink:
Co do dziurawca- fatalna sprawa z tym fotouczulaniem- no chyba ze faktycznie połknięcie nie powoduje alergii, bo mi osobiście dość dziurawczyk pomaga. Ale jak się jeszcze trochę uczulę na światło, to będę regularnym gacopyrzem :lol:

Autor:  deirdre [ piątek, 8 lutego 2008, 12:19 ]
Tytuł: 

No i w końcu kaszel przeszedł sam, ale ile mi nerwów zjadł... i okazał się być oporny na wszelkiej maści syropki i inne mniej lub bardziej naturalne specyfiki. Jedyne co mi trochę pomagało to wywar z kwiatów podbiału i pierwiosnka lekarskiego. :roll:

Autor:  Zoria [ piątek, 8 lutego 2008, 13:31 ]
Tytuł: 

co do dziurawca i fotouczulania... to moja przyjaciółka się po dziurawcu opala :P ma dziewucha szczęście, bo nie robią jej się plamy, tylko cała jest brązowiutka :)

a co do ziół leczenia lekkich stanów depresyjnych, to właśnie by mi się coś takiego przydało... a dziurawiec odpada ze względu na tabletki :P

Autor:  deirdre [ piątek, 8 lutego 2008, 13:57 ]
Tytuł: 

Spróbuj zastosować korzeń żeń-szenia. Dodaje energii, przeciwdziała zmęczeniu i dodatkowo podnosi odporność. U mnie skutki jego przyjmowania zaczęłam zauważać po około dwóch tygodniach, ale pewnie wszystko zależy od organizmu.

Autor:  Candomble [ piątek, 8 lutego 2008, 20:43 ]
Tytuł: 

A smaczny aby?.. :?

Autor:  deirdre [ sobota, 9 lutego 2008, 18:15 ]
Tytuł: 

Jak szybko połkniesz to smaku nie poczujesz :P . Ja osobiście łykam w kapsułkach, więc czuć tylko smak otoczki. Ale podobno skuteczniejszy jest taki do zaparzania.

Autor:  deirdre [ sobota, 9 lutego 2008, 18:17 ]
Tytuł: 

Aż z ciekawości otworzyłam kapsułkę i mogę Ci odpowiedzieć: PASKQDNY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :shock:

Autor:  Candomble [ wtorek, 12 lutego 2008, 20:05 ]
Tytuł: 

O rany, wybacz mi wobec tego, ze zachęciłam do eksperymentu.. :oops:
To tak jak z kapsulkami tranu- lepiej nie wiedziec, co kryją w sobie :?

Autor:  deirdre [ czwartek, 21 lutego 2008, 11:58 ]
Tytuł: 

Nie szkodzi. W końcu to jakieś nowe doświadczenie smakowe :lol:

Autor:  Candomble [ czwartek, 21 lutego 2008, 22:58 ]
Tytuł: 

Hyhy, umrę jako człowiek totalnie niedoświadczony, a szczęśliwy ;)

Autor:  Miadwel [ piątek, 22 lutego 2008, 21:03 ]
Tytuł: 

No po prostu jestem pod wrażeniem. Nawet nie przypuszczałem, że na forum tacy specjaliści od ziółek się ukrywają. Jestem zdumiony. Po prostu szacunek.

Też zastanawiałem się nad zajęciem się zielarstwem, ale jakoś nie mogę się zebrać.
Pozdrawim wszystkich ziółko-lubców.

Autor:  inntegra [ sobota, 23 lutego 2008, 06:09 ]
Tytuł: 

Hmmm, to mamy ze soba cos wspolnego :) Ja probuje od wielu lat sie wreszcie zabrac za ziolka powaznie, na razie konczy sie to niczym. Aktualnie zmarnowaniem "nie wiem juz ktorej" bazylii :cry: W Polsce nie bylo problemu, ale tu w Azji, nie wiem czy klimat jej nie sluzy, mieszkanie...czy to moze jednak ja. Ale ostatnio postanowilam, ze w ramach walki ze stresem, bycia blizej Matki Ziemii i z tesknoty za koperkiem :oops: kupilam sobie ziemie, korytka i bede wysiewac rozne smakowite roslinki :D Trzymajcie kciuki, bo nie mam o tym zielonego pojecia i mam nadzieje, ze jednak mam cos w genach z Mojego Dziadka, ktoremu kije od miotly wypuszczaly listki :wink:

Autor:  Konstancja [ sobota, 29 marca 2008, 15:31 ]
Tytuł: 

Bo bazylia jest bardzo delikatna. Często stoją takie piękne w sklepach i później w mieszkaniu padają, to dlatego, ze tam mają więcej stuczności w sobie niz natury jednak w mieszkaniu bez nawozów nie mają szans. Najlepiej wysiać i postawić w ciekłym miescu na oknie- nie przestawiać, sa wrażliwe.

Autor:  Amvaradel [ sobota, 29 marca 2008, 16:02 ]
Tytuł: 

Cytuj:
Często stoją takie piękne w sklepach i później w mieszkaniu padają, to dlatego, ze tam mają więcej stuczności w sobie niz natury jednak w mieszkaniu bez nawozów nie mają szans.
To nie tylko kwestia "sztuczności", ale gwałtownej zmiany warunków (w szklarniach jest wyższa wilgotność, odpowiednie naświetlenie). Nie hodowałam wprawdzie w mieszkaniu bazylii, ale takie delikatne, szklarniowe roślinki można początkowo w mieszkaniu nawet włożyć do dużego, zakrytego słoja, gdzie będzie wyższa wilgotność. Dotyczy to zwłaszcza roślin lubiących wilgoć, ale też kiełków i małych sadzonek.

Autor:  newtotheworld [ sobota, 29 marca 2008, 16:35 ]
Tytuł: 

czym przykryć słój - gazą opatrunkową np.?

Autor:  Konstancja [ sobota, 29 marca 2008, 16:44 ]
Tytuł: 

Możesz gazą jeśli mały słoik. Ja mam pomysł by użyć takiej dużej klatki (jak mamy na królika miniaturkę czy chomika) i ją okręcic folia. Powstanie nam taka mini szklarnia jednak potrzeba ją również naświetlać- czyli lampka też będzie potrzebna.

Autor:  Amvaradel [ sobota, 29 marca 2008, 16:46 ]
Tytuł: 

Lepiej nakryć czymś nie przepuszczającym wilgoci: flią spożywczą, szkłem. Można zakrywać tylko na noc, a na dzień zostawić lepszy dostęp światła (nie ważny tylko w przypadku kiełków, bo one najczęściej nie potrzebują światła). Nie przesadzać też wtedy z podlewaniem, żeby nie zgniły korzenie, ale zwykle widać, ile wilgoci osiada na ściankach naczynia i na dnie. No i stopniowo przyzwyczajać roślinkę do warunków bez tej osłony. Trzeba trochę poeksperymentować, bo praktycznie w każdym mieszkaniu panują trochę inne warunki, inne jest naświetlenie, temperatura, wilgotność. Są też różnice między gatunkami: wielu kwiatkom pokojowym nie przeszkadza suche powietrze, warto poczytać jakie są wymagania konkretnego gatunku.

Fajny pomysł z wykorzystaniam starej klatki. Myślę, że przy pojedynczej warstwie cienkiej folii spożywczej i wystawieniu na parapet nie potrzeba by było dodatkowego naświetlania.

Autor:  inntegra [ niedziela, 30 marca 2008, 16:13 ]
Tytuł: 

Ooo dziekuje bardzo za porady, pomysl z klatka wyprobuje, gdyz akurat takowa posiadam i nie mialam pojecia co z nia zrobic :D Pozdrawiam

Autor:  Konstancja [ niedziela, 30 marca 2008, 18:32 ]
Tytuł: 

Cieszę się, że mogłam pomóc :) . Myśli mam 1000 na sekundę więc ewnie jeszcze coś wykombinuję :wink:

Autor:  Poświst [ czwartek, 17 kwietnia 2008, 21:00 ]
Tytuł: 

Bazylię posadziłem w dużej donicy stojącej na południowym tarasie (na zewnątrz domu). Stoi w cieniu, nie przestawiam jej. Korzystam z niej przez cały rok ale nie wygląda bujnie.
Tymianek i majeranek zasadziłem 6 lat temu, ciągle rosną, wysiewają się same. Zbieram, suszę w lnianych woreczkach i po osmykiwaniu pakuję do słoików. Z jednego zbioru starcza dla mnie i znajomych na rok, dwa. Koperek sieję co roku. Dwa rodzaje oregano trzymają się od 3 lat, melisa też. Lawenda 2 rok - to mnie zdziwiło bo mieszkam w zimnym miejscu. Niestety będę musiał ją przesadzić.

Poza tym stosuję rosnące u mnie dziko babkę lancetowatą (też rośnie sama, chociaż chcę introdukować odmianę wąskolistną), krwawnik, pokrzywa, czarny bez (i kwiaty, i owoce), końce młodych gałązek świerkowych, glistnik - jaskółcze ziele, podbiał i mniszek.

Posadziłem dziewannę ale nie przyjęła się. Może niechcący ją skosiłem. Będę próbował ponownie. Prócz dziewanny chcę posadzić dziurawiec, chrzan (na dziko - na trawniku) i miętę, -dziką. Bo ją również niechcący wykosiłem. Mam dostać od znajomego trawę - tomkę wonną (trawka żubrowa). U niego nieźle się rozrosła.

W celach medycznych stosuję również niektóre przyprawy, łupiny i całe orzechy włoskie, liście dębu, liście porzeczki. I różne owoce (poziomki, jagody, porzeczki).

Z, powiedzmy, magicznych - bylica rośnie wszędzie sama. Tępię ją ale jeśli potrzebuję to i tak jest w pobliżu. Nie używam ale kolega tak - łysiczkę lancetowatą (tylko przy specjalnych okazjach).

Uwagi
Na podstawie kilkunastoletniej praktyki twierdzę, że roślinki potrzebują przede wszystkim spokoju, ciepła ale większość z nich woli półcień. Potrzebują wilgoci. Kwasowość gleby odgrywa mniejszą rolę. U mnie na kwaśnej glebie świetnie rosną gatunki niby nie znoszące jej. Podobnie z przepuszczalnością. Od 5 lat stosuję w niektórych miejscach kompost (własny). Różnica po jego zastosowaniu gigantyczna. Nie używam natomiast żadnych sztucznych nawozów.

Zbiór ziół
W czasie lub tuż po pełni. Gatunki pachnące (olejki eteryczne) rano, ostatecznie wczesnym przedpołudniem.

Zbieram czasami też coś poza ogrodem, np w lesie (jałowiec, łochynię, bagno). Ale to inna bajka ;-)

Strona 1 z 1 Wszystkie czasy w strefie UTC + 2 [czas letni (DST)]
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/