Międzynarodowa Federacja Pogańska

Forum PFI PL
Teraz jest niedziela, 28 kwietnia 2024, 10:08

Wszystkie czasy w strefie UTC + 2 [czas letni (DST)]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 18 ] 
Autor Wiadomość
 Tytuł: "Chodzą na etykę - wybór I d"
PostNapisane: wtorek, 21 października 2008, 10:51 
Offline
Arcyrozmowny

Dołączył(a): czwartek, 13 września 2007, 14:05
Posty: 490
Lokalizacja: Poznań (powiedzmy ;))
Jest w tym kraju normalna młodzież... powoli będzie coraz lepiej.
Polecam lekturę

http://wyborcza.pl/1,75480,5826831,Nie_ ... I__d_.html


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 21 października 2008, 12:41 
Offline
Szpieg jezuitów
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 6 września 2007, 15:15
Posty: 1883
Lokalizacja: Piaseczno k. Warszawy
Bardzo fajny artykul i widac, ze klasa dojrzala. Jednak w paru punktach zgadzam sie z ksiedzem - oczywiscie, rozumiem, ze prawdopodobnie byl to nacisk spoleczny, jednak wielu ludzi (a w tym kontekscie dzieci) "walczy" tylko w ten sposob, ktory za bardzo nie przeszkodzi im w zyciu, zas to co moze sie poziej przydac przyjmuja, bez wzgledu na swoje poglady i przekonania.
Cytuj:
Ma ksiądz żal do I "d"? Tak po ludzku - nie daję się spławić.

- Żal? - ksiądz się zamyśla. - Każdy jest wolny, ale większość z tych uczniów przystąpiła do bierzmowania. To niesie skutki (znów cisza).

- Czyli zdaniem księdza bierzmowany powinien chodzić na religię?

- Nie moim zdaniem. Mówi o tym natura tego sakramentu. I ani słowa więcej.
- i jak dla mnie jest w tym cholernie duzo prawdy. Oczywiscie, nie utozsamiam religii z wiara chrzescijanska - w tym przypadku pozostaje wierzyc, ze czesc osob albo dopiero pozniej powaznie przemyslalo sprawe, albo dalej jest katolikami , tylko wola poznawac szersze spektrum.

Teraz z drugiej strony - cieszy mnie, ze dzieciaki "opieprzyly" dziennikarza, ktory rzeczywiscie podszedl do sprawy stereotypowo:
Cytuj:
Chłopak spod ściany: - Po co pytanie: czy wierzysz w Boga? Co to ma wspólnego z chodzeniem na religię?


Kolega obok: - I o którego Boga chodzi, bo jest ich kilku?

Uczennica z pierwszej ławki: - Po której jest pan stronie?

Znów chłopak spod ściany: - Dlaczego w szkole jest religia, a nie religioznawstwo?



No i osobiscie bardzo przeszkadza mi takie podejscie:
Cytuj:
"Mamo - powiedział - jeśli moja narzeczona będzie chciała ślubu w kościele, wtedy się wybierzmuję. Z miłości
. Chyba, ze chodzi mu, ze z milosci naprawde zostanie katolikiem. Ale na to raczej nie ma szans, wiec znowu pusty gest i robienie sobie tak naprawde jaj z religii i jej misteriow.
A co najgorsze, spoleczenstwo zacheca do takiego traktowania religii.

Jakie to szczescie, ze poganstwo nie jest religia "rzadzaca" :)
[/quote]

_________________
- Wołanie kotów - odparł, jakby zdradzał jej wielką tajemnicę - to zwykle niezbyt produktywna czynność.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 21 października 2008, 12:53 
Offline
Nadmilczek wprawiony

Dołączył(a): wtorek, 2 września 2008, 16:05
Posty: 65
Lokalizacja: Warszawa
z postawą "nie wierzę/nie jestem katolikiem, ale do bierzmowania pójdę, bo może być do ślubu potrzebne" spotkałam się wielokrotnie, i zawsze był to skutek nacisku rodziny (bardzo współczuję takiego podejścia).

Ciekawa jest opisana w artykule postawa rodziców (niektórych) - też bali się społecznego napiętnowania?


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 21 października 2008, 13:04 
Offline
Szpieg jezuitów
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 6 września 2007, 15:15
Posty: 1883
Lokalizacja: Piaseczno k. Warszawy
Widzisz, a ja np. spotkalem sie z tym, bo jedna dziewczyna stwierdzila, ze chce miec zdjecia w bialej sukni i obsypywana grosikami. Nie uogulnialbym tylko do presji rodziny, raczej wlasnie do tego, ze spoelczenstwo chce isc na latwizne - "bo chcem, chcem, chcem miesc suknie i juz!" ; "wiekszosc to katoliczki, wiec pewnie hajtne sie z katoliczka, wiec bierzmowanie sie przyda, o!".

Ja tam zawsze wiedzialem, ze bede sobie szukal poganki ;) Przy czym, nie chwalac sie, bylo to postanowienie ryzykowne, gdyz w wieku lat 16 nie mialem zadnego kontaktu z innymi poganami, o pogankach juz nie wspominajac :D

PS: Oczywiscie, zdaje sobie sprawe, ze czesto jest to silna presja rodziny (miedzy innymi dlatego bierzmowane bylo pare osob z tego forum - o czym byla dyskusja w innym topicu)... jednak mysle, ze wyglada to inaczej w malych miastach a inaczej w polskich "metropoliach" typu Warszawa czy Lodz (i oczywiście Poznan - igerencja Radmina :D )

PS2: wycofuje sie z poprzedniego PSa. Wg. danych statystycznych w Warszawie jest ok. 96% wierzacych. Tak wiec presja spoleczna moze byc.
Tylko, cholera, jak statystka ma sie do tego co codziennie widze?
Bo jak dla mnie to naprawde wierzacychh moze byc z 50%, reszcie to zwisa, najwyzej pojda do kosciola na jaies swieto czy wlasnie wezma slub.

_________________
- Wołanie kotów - odparł, jakby zdradzał jej wielką tajemnicę - to zwykle niezbyt produktywna czynność.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 21 października 2008, 16:12 
Offline
PFI
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 11 września 2007, 15:12
Posty: 732
Lokalizacja: Tczew / Gdańsk
Kocie bo tak naprawdę religia jest potrzebna niewielu jednostkom.
Co innego ciągłość kulturowa, która jest jednym ze składników tożsamości jednostki. Mamy takie a nie inne tradycje w kulturze i musiało by stać się coś bardzo istotnego, żeby nagle z tą ciągłością zerwać. Zmiana zachowań jednostki jest zagrożeniem dla tejże ciągłości. Pojawia się presja otoczenia, będąca odpowiedzią na to zagrożenie.
I nie ma to nic wspólnego z chrześcijaństwem jako takim. W społeczności, dajmy na to, antycznej Grecji czy Rzymu nie było inaczej. W końcu na porządku dziennym były procesy o bezbożność, będące skutkiem tego samego strachu przed rozpadem jedności tożsamości kulturowej. Chrześcijaństwo by się nie przyjęło, gdyby nie dostatecznie duży kryzys kultury, który tę jedność przełamał (wprowadzając jedność odmienną).
A religia i jej misteria obchodzą niewielu. Bez różnicy której religii, chrześcijańskiej, pogańskiej, no jakiejkolwiek. Kiedy stanie się religią dominującą tych, którzy wynoszą wymiar misteryjny nad społeczny będzie niewielu.

Ps. Uf dawno tak się nie rozpisałam.
Ps. 2. Oczywiście przed niemal każde zdanie należy wstawić 'moim zdaniem'. Ja się na socjologii nie znam... ja sobie tylko gdybam.

_________________
"Wyrocznia Bogów to Dziecięcy Głos Miłości w twej własnej Duszy. Usłysz go!" - Aleister Crowley


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 21 października 2008, 16:23 
Offline
Szpieg jezuitów
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 6 września 2007, 15:15
Posty: 1883
Lokalizacja: Piaseczno k. Warszawy
Ach, oczywiscie, ze kazda religia "rzadzaca" musi sie wypaczyc.

Dlatego Hajdamaka napisal:
Cytuj:
Jakie to szczescie, ze poganstwo nie jest religia "rzadzaca"

_________________
- Wołanie kotów - odparł, jakby zdradzał jej wielką tajemnicę - to zwykle niezbyt produktywna czynność.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 21 października 2008, 16:38 
Offline
PFI
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 11 września 2007, 15:12
Posty: 732
Lokalizacja: Tczew / Gdańsk
Ale tu nie chodzi o wypaczenie. Chodzi o rozgraniczenie sfery misteryjnej od społecznej. Gdyby nagle pogaństwo w jakiejś tam formie zaczęło być religią dominującą, takie rozgraniczenie by powstało. I nie oceniam czy to dobrze, czy źle. Dla jednych marchewka dla innych koziołek. Czyli każdemu wedle potrzeb.

_________________
"Wyrocznia Bogów to Dziecięcy Głos Miłości w twej własnej Duszy. Usłysz go!" - Aleister Crowley


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 21 października 2008, 18:09 
Offline
Szpieg jezuitów
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 6 września 2007, 15:15
Posty: 1883
Lokalizacja: Piaseczno k. Warszawy
Yap, tylko pytanie, na ile to wtedy caly czas religia, a na ile juz zwykle prawo.
Chociaz Zydzi, jako jeden z madrzejszych narodow na swiecie, juz dawno odkryli, ze najlatwiej naklonic ludzi do przestrzegania prawa ukrywajac je pod plaszczykiem religii. Nie jedz wieprzowiny, bo to grzech (czytaj: w wieprzownie znajduja sie pasozyty), Jahwe kazal obrzezac chlopcow (czytaj: na pustyni ciezko myc sie w pewnych miejscach), nie wolno uprawiac czarow, bo to zlo (czytaj: magia w niesprawnych rekach moze powodowac przykre wypadki, a nie mamy co robic z psychicznie chorymi) itd itp ;)

_________________
- Wołanie kotów - odparł, jakby zdradzał jej wielką tajemnicę - to zwykle niezbyt produktywna czynność.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 21 października 2008, 18:52 
Hajdamaka napisał(a):
Yap, tylko pytanie, na ile to wtedy caly czas religia, a na ile juz zwykle prawo.


A myslisz, ze to mozna oddzielić? Po rewolucji francuskiej jestesmy przyzwyczajeni do rozdziału państwa i koscioła (religii). Ale powiedzmy sobie szczerze, ze ten eksperyment trwa zaledwie troche ponad 200 lat a i tak do końca sie nie przyjął. Werbalnie może tak ale faktycznie nie. Z kilku powodów.

Po pierwsze religie dotykają najbardziej wrażliwych sfer życia człowieka. W oparciu o zalożenia religijne tworzy sie systemy etyczne. Te zaś maja wpływ pośredni bądź bezpośredni na stanowione prawo, na legitymizacje władzy itd.

Po drugie, z punku widzenia rządzących dobrze jest mieć mocniejszą, bo zinteriryzowaną przez rządzonych legitymacje niż sama siła. Dlatego władza państwowa chetnie wchodzi w symbiozę z religią. Tak było w starozytności, tak było w średnowieczu i tak jest nadal.

Po trzecie samo społeczeństwo też potrzebuje systemu etycznego, który jakoś uzasadnia sam siebie a przy okazji panujace stosunki w grupie. Stanowi spoiwo grupy, zapewnia ciągłość kulturową, o któej pisała Driada. Religia jest nieoceniona w tym zakresie.


Hajdamaka napisał(a):
Chociaz Zydzi, jako jeden z madrzejszych narodow na swiecie, juz dawno odkryli, ze najlatwiej naklonic ludzi do przestrzegania prawa ukrywajac je pod plaszczykiem religii.


Jak pokazałem wyżej, nie tylko Żydzi. ;)

W laickiej Europie religia wpływa na prawo poprzez system akceptowanych przez rządzonych i rządzących norm. Wpływ jest pośredni. Nie mniej istnieje. Często się słyszy, że przecież dekalog jest uniwersalny. No właśnie, nie jest, ale przez takie przekonanie chrześcijaństwo wpływa nawet na prawa krajów bardzo laickich. Bo to jest właśnie owa ciągłość kulturowa.

Oczywiscie wiem, że obecnie przyjmuje się przepisy stojace w jawnej sprzeczności z etyka chrześcijańską. Być może jesteśmy w takim momencie dziejów, w którym zmiany są mozliwe.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 21 października 2008, 19:14 
Offline
Szpieg jezuitów
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 6 września 2007, 15:15
Posty: 1883
Lokalizacja: Piaseczno k. Warszawy
Zgadzam sie. Zwroc jednak uwage, ze zapytalem sie na ile to wciaz religia, a na ile tylko prawo. "Religia" bedaca zbiorem calkiem pustych gestow, bez zadnej refleksji czy mistycyzmu jak dla mnie przestaje byc religia. Nie mowie, ze nalezy calkiem oddzielic funkcje religijna/mistyczna od spolecznej. Ale wydaje mi sie, ze dzis u wielu ludzi zostala tylko funkcja spoleczna - dla mnie jest to juz wypaczenie.

_________________
- Wołanie kotów - odparł, jakby zdradzał jej wielką tajemnicę - to zwykle niezbyt produktywna czynność.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 21 października 2008, 19:40 
Ale gdzie przebiega granica?


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 21 października 2008, 19:45 
Offline
Szpieg jezuitów
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 6 września 2007, 15:15
Posty: 1883
Lokalizacja: Piaseczno k. Warszawy
No jak dla mnie np. tutaj (jezeli mowa o katolicyzmie): seks przemalzenski, uczestnictwo w cotygodniowej mszy swietej, uzywanie antykoncepcji itd. - w skrocie notoryczne lamanie zasad swojej religii gdyz tak wygodniej, ale skupianie sie na pewnych granicznych punktach, pewnych rytualach przejscia (tylko znowu traktowanych czysto spolecznie, a nie mistycznie): chrzest, bierzmowanie, slub, pogrzeb. Przy czym malo kogo obchodzi, ze slub symbolizuje jednosc Chrystusa z Oblubienica Panska, czyli z Kosciolem. Wazne jest aby sprosic gosci i urzadzic huczne wesele.

Wiesz, na zasadzie "Polska ma byc katolicka i biala". A dlaczego? "Bo tak i chuj".

_________________
- Wołanie kotów - odparł, jakby zdradzał jej wielką tajemnicę - to zwykle niezbyt produktywna czynność.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 21 października 2008, 21:27 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 8 lutego 2008, 23:42
Posty: 291
Lokalizacja: Gdańsk
Cytuj:
"Wierzę w siłę boską, która opiekuje się każdym człowiekiem. Wierzę w magię, anioły, piękno i dobroć. W czary i duchy. (...) Sądzę, że jestem osobą bardziej uduchowioną i wierzącą niż te osoby, które nazwałyby mnie poganką czy nawet czarownicą".
Czy tylko ja zwęszyłam tu coś "znajomego"? ;)

Co do problemów z bierzmowaniem, to nie wiem gdzie ten ich ksiądz widział problem. (Co prawda nie czytałam jego "życia chrześcijańskiego" z książki dla przyszłych bierzmowanych, które mogło wpłynąć na jego opinię, ale) ALE skoro daje się młodzieży do wyboru albo-albo, to ja się nie dziwię, że rządne wiedzy umysły wolały etykę. Nie wiem, jak to działa gdzie indziej, ale u mnie w mieście nauki do bierzmowania odbywają się w kościele, co ma więc do tego religia jako przedmiot? Skoro tak czy inaczej omawiają to samo... I tak chyba powinno być.

Nie rozumiem też podejścia rodziców
Cytuj:
„O, zobacz, to ci bezbożnicy z I »d «”.
Wybór etyki (zwłaszcza, gdy jest to wybór albo-albo) nie oznacza z góry, że jest się ateistą. Chciałabym, żeby ogół społeczeństwa był troszkę mniej podatny na masowe myślenie, przyjmowanie stereotypów za własne zdanie itp. Ciekawe, czy kiedyś się doczekam...
Zwyczaj zwyczajem, stereotyp stereotypem. :)

Pozdrawiam,
Yuriko

_________________
"Many people hear voices when no-one is there. Some of them are called mad and are shut up in rooms where they stare at the walls all day. Others are called writers and they do pretty much the same thing" x.x ^^


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 21 października 2008, 21:44 
Offline
Adwokat diabła

Dołączył(a): wtorek, 18 września 2007, 12:47
Posty: 197
Hello,

Yuriko napisał(a):
Nie rozumiem też podejścia rodziców
Cytuj:
„O, zobacz, to ci bezbożnicy z I »d «”.
Wybór etyki (zwłaszcza, gdy jest to wybór albo-albo) nie oznacza z góry, że jest się ateistą.


Akurat z punktu widzenia monoteizmu tu mają rację. Każdy kto nie czci jedynego prawdziwego boga jest bezbożnikiem, bo przecież innych bogów - z definicji - nie ma.

A mechanizm "sprzeciwiasz się zajęciom z religii - nie jesteś katolikiem" pewnie działa na tej samej zasadzie jak "sprzeciwiasz się podsłuchiwaniu cię bez ograniczeń - pewnie masz coś do ukrycia".

pp,
_3Jane

_________________
You can set the controls for the heart or the knees
And the meek will inherit what they damned well please
Get ahead, go figure, go ahead and pull the trigger
Everything under the gun.
- Sisters of Mercy, "Under the Gun"


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: środa, 22 października 2008, 09:08 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 8 lutego 2008, 23:42
Posty: 291
Lokalizacja: Gdańsk
3Jane napisał(a):
Akurat z punktu widzenia monoteizmu tu mają rację. Każdy kto nie czci jedynego prawdziwego boga jest bezbożnikiem, bo przecież innych bogów - z definicji - nie ma.


Właśnie o ten punkt widzenia mi między innymi chodziło. Nie piszę nic więcej, zanim się sama zamieszam, ale z tego artykułu wywnioskowałam, że na tą etykę poszli też katolicy (nie tylko przedstawiciele innych wyznań i religii, których możnaby nazwać bezbożnikami, ale też katolicy), więc ludzie powinni się temu lepiej przyjrzeć, niż z biegu oceniać po - jak to łanie ujęłaś - mechanizmie "sprzeciwiasz się zajęciom z religii - nie jesteś katolikiem". (Pomijając fakt, że oni się w sumie samym zajęciom z religii nie sprzeciwiali, chcieli tylko je ożywić i wnieść na nowy nie-tylko-chrześcijański poziom, czego nie mogli zrobić, więc wybrali etykę. ale rozumiem, co miałaś na myśli, żeby nie było, że czepiam się słówek ;) ) W biblii nie było nigdzie napisane, że ten, kto nie chodzi na religię BO woli się dokształcić, a MIMO TO chodzi na msze, modli się itp. jest bezbożnikiem. Wszystko to kwestia powodu, dla którego dokonali wyboru. A decyzję, którą podjęli ludzie z tej klasy chrześcijanie powinni wręcz pochwalać jako przejaw własnej, wolnej woli (w dodatku stanowczej) i cieszyć się, że rosną im trochę mądrzejsze mózgi - trochę mniej zniewolone myślowo.

Pamiętam, że kiedy my na zajęciach religii chcieliśmy omawiać temat dotyczący innych religii, to nauczyciel (nie był księdzem) był chętny do dyskusji, ale mówił, że po lekcji, albo "po cichu", bo nie może takiego tematu wpisać do dziennika. (Coś o programie i urywaniu łba było w jego wytłumaczeniu). No, to z nim rozmawialiśmy, m.in. o wicca - okazało się, że spotkał wiccan w Rumunii (chociaż nie był pewien, czy to była Rumunia) i był strasznie podekscytowany poziomem intelektualnym i duchowym podczas rozmowy - i NIE rozmawiali o religii. Tak nam przynajmniej powiedział. ;) I takie podejście lubię!
To chyba tyle z tego co miałam na myśli...

Pozdrawiam,
Yuriko

_________________
"Many people hear voices when no-one is there. Some of them are called mad and are shut up in rooms where they stare at the walls all day. Others are called writers and they do pretty much the same thing" x.x ^^


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł:
PostNapisane: środa, 22 października 2008, 12:27 
Offline
Nadmilczek
Avatar użytkownika

Dołączył(a): środa, 17 września 2008, 10:36
Posty: 10
Lokalizacja: Dolny ?ląsk
Eydis napisał(a):
z postawą "nie wierzę/nie jestem katolikiem, ale do bierzmowania pójdę, bo może być do ślubu potrzebne" spotkałam się wielokrotnie, i zawsze był to skutek nacisku rodziny (bardzo współczuję takiego podejścia).

Ciekawa jest opisana w artykule postawa rodziców (niektórych) - też bali się społecznego napiętnowania?

Ja poszłam do komunii, bo obiecano mi, że jak to zrobię rodzice wypiszą mnie z lekcji religii. A już wtedy byłam niewierząca. Na szczęście bierzmowanie mi już odpuścili. Ale po latach mam jednak nieco żalu o tą komunię nieszczęsną. Gdyby wtedy była etyka, to całkiem możliwe, że bym do komunii nie podeszła. Na chrzest niestety nie miałam wpływu...
Podziwiam tą klasę. Nie ważne z jakich powodów jednostkowych to zrobili, po prostu ich podziwiam, że mają odwagę trwać przy tym wyborze, w kraju który niestety wciąż w większości takie zachowania piętnuje.

_________________
"Jedyna prawda to ta, którą nosimy w sobie."
-NN-


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: środa, 22 października 2008, 17:07 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 8 lutego 2008, 23:42
Posty: 291
Lokalizacja: Gdańsk
Leina napisał(a):
Nie ważne z jakich powodów jednostkowych to zrobili, po prostu ich podziwiam, że mają odwagę trwać przy tym wyborze, w kraju który niestety wciąż w większości takie zachowania piętnuje.
naprawdę się z wypowiedzią Leiny zgadzam. :)
Eydis napisał(a):
z postawą "nie wierzę/nie jestem katolikiem, ale do bierzmowania pójdę, bo może być do ślubu potrzebne" spotkałam się wielokrotnie, i zawsze był to skutek nacisku rodziny (bardzo współczuję takiego podejścia)
Jak powiedział Hajdamaka, na ten temat już dyskusje były, ale powtórzę się nawiązując do wypowiedzi Leiny, ponieważ mi osobiście zawsze łatwo było trwać przy swoim i nie przejmować się tym, co myślą inni, o ile to co ja robiłam im nie szkodziło wprost. Czyli np. nie protestowałam przy bierzmowaniu, bo wiedziałam, że "babcia dostanie zawału" prawie dosłownie ;) Ale też nie miałam klasycznego podejścia "nie wierzę, ale może się przydać", więc teoria o presji rodziny się do mnie nie odnosi. Wręcz na odwrót miałam więcej wiary w same "misteria", niż w przydatność przebrnięcia przez to wszystko dla jakichś ludzkich korzyści/ułatwień w przyszłości (m.in. w kontaktach z chrześcijanami).

Pozdrawiam,
Yuriko

_________________
"Many people hear voices when no-one is there. Some of them are called mad and are shut up in rooms where they stare at the walls all day. Others are called writers and they do pretty much the same thing" x.x ^^


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł:
PostNapisane: środa, 22 października 2008, 21:54 
Offline
Nadmilczek
Avatar użytkownika

Dołączył(a): środa, 17 września 2008, 10:36
Posty: 10
Lokalizacja: Dolny ?ląsk
I jeszcze podziwiam, że popierają ich rodzice, moi niedawno do tego dojrzeli :), ale lepiej późno niż wcale :).
W zasadzie zawsze byłam uparta, ale w przypadku komunii (do której ze względu na upór i tak podeszłam dwa lata później niż normalnie się idzie) uległam emocjonalnemu szantażowi rodziców. Cóż ważniejsze dla mnie było uwolnienie się od religii w szkole, a wtedy nie widziałam innego sposobu. No a poza tym dostałam prezenty, było przyjęcie i wszyscy się cieszyli, więc w sumie jakaś korzyść była :wink:.

_________________
"Jedyna prawda to ta, którą nosimy w sobie."
-NN-


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 18 ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 2 [czas letni (DST)]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 5 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL