Lucky, USA nie są i nigdy nie były neutralne światopoglądowo. Wbrew powszechnemu mniemaniu, Konstytucja amerykańska nie nakazuje zachowania świeckości państwa, a chrześcijańskie inwokacje i powoływanie się na chrześcijański (ogólno-protestancki) etos jest w życiu publicznym na porządku dziennym. Patrz: deklaracja Monroego, przemówienia praktycznie wszystkich prezydentów. Nie bez powodu Barack Obama jest przez spore grono radykalniejszych konserwatywnych obywateli uważany za "zdrajcę", bo rezygnuje z jawnie chrześcijańskiej retoryki. Polecam świetne opracowanie tematu Pawła Adamca z UW "Czynnik religijny a polityka zagraniczna Stanów Zjednoczonych po zimnej wojnie".
Konstytucja USA odnosi się li tylko do wolności relgijnej, ale już nie do neutralności poglądowej państwa. Pod tym względem nawet Konstytucja RP z 1997 jest już lepiej sformułowana.
USA to nie jest Europa Zachodnia, wbrew pozorom. Inny model demokracji, inne standardy życia publicznego, inne korzenie państwa narodowego, wszystko inne.