Międzynarodowa Federacja Pogańska

Forum PFI PL
Teraz jest piątek, 26 kwietnia 2024, 17:41

Wszystkie czasy w strefie UTC + 2 [czas letni (DST)]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 7 ] 
Autor Wiadomość
 Tytuł: O jedności barbarzyńskiego Wiecu
PostNapisane: sobota, 16 października 2010, 00:48 
Offline
Nadmilczek wprawiony

Dołączył(a): wtorek, 11 maja 2010, 02:23
Posty: 36
Ciekaw jestem opinii forumowiczów nt. przedstawionych przez Roberte Łapińskiego tez, odnośnie charakteru kolektywistycznego systemu przedchrześcijańskiej Europy i możliwość czerpania z niego inspiracji dla współczesności. Interesują mnie takie zagadnienia jak: kolektywistyczny antyindywidualizm, wyższość plemiennego grupowego interesu nad indywidualnymi potrzebami tejże jednostki, demokracja bezpośrednia (brak centralizacji władzy politycznej, ekonomicznej i każdej innej), zagadnienie wolności (jak ją rozumieć), czy myślenie w kategoriach plemiennych ustawia się na antypodach dominujących wzorców kultury demokratycznego liberalizmu czy odradzające się (najszerzej rozumiane neopogaństwo, z dominacją elementów rodzimowierczych rodzimowierczych) jest jakąś próbą reakcji na tenże indywidualizm?
Jaki jest Wasz stosunek do tych zagadnień?
Z pewnością rozwinięciem tej problematyki na gruncie przedchrześcijańskiej Europy jest książka prof. Modzelewskiego "Barbarzyńska Europa". O ile pamiętam tekst pisany był przed wydaniem książki Modzelewskiego

http://rodman.most.org.pl/Rodman20.htm

Podstawą tego tekstu jest inspiracja wyniesiona z wykładu Karola Modzelewskiego "Barbarzyńskie Korzenie Europy" - Audytorium Maximum UW. (dzień po) Jeśli uznać ze prof. K.M. reprezentuje instytucjonalna naukę... to

od razu napisze ze znajduje się ona jakieś min. 3-5 lat wstecz... wobec fazy dociekań na jakim znajduje się przestrzeń TARAKI , czy autorów publikujących "pod Strychem" ... w zasadzie dopiero zaznaczanie przemiany jaka dokonuje się w rozumieniu dziejów Naszego Kontynentu ... co w "naszym" Internecie jest już oczywiste od dawna.

Z wykładu tego zaczerpnąłem informacje w interesującym mnie teraz kontekście o dawnych Sasach, Karolu Wielkim, Tacycie i niemieckim kronikarzu... oraz o kolektywistycznym charakterze Wiecu.



Ale nie o tym chciałem pisać co usłyszałem, ... duża część wykładu to strukturalistyczne i dość rozwlekłe dywagacje na temat znaczenia słów - barbarricum, ale o tym co z tej inspiracji wyrodziło mi się w głowie. Jak już wszyscy wiemy (po wykładzie) "Cywilizowani" oddzielali się limesem od "Barbaricum" nie tylko fortyfikacjami, ale i przekonaniem o własnej

"kulturowej, moralnej wyższości" oraz niesieniu innym "misji dziejowej". Ta misja dziejowa , w jakimś momencie miała polegać na szerzeniu Chrześcijaństwa, i pod taka to oto instancja Karol Wielki podbija Sasów - biorąc masę jeńców - i potem .... jako może dowód wyższości swej wiary ścina wszystkich w ilości 4,5 tys. sztuk. I wstawia niepiśmiennym "prymitywom" i „ciemniakom” "PRAWO CYWILIZACJI', w którym jest napisane -

za zbieranie się na wiecach - kara śmierci, za nie oddawanie czci Krzyżowi - kara śmierci, za kultywowanie starych obrządków - kara śmierci ..., za uchylanie się od danin - kara śmierci itd. itd. Pozostawmy ocenę wartości takiej cywilizacji będącej spadkobierczynią despotyzmu hellenistycznego, judaizmu, i degrengolady rzymskiej. Skupmy się na owych wiecach... BARBARZYŃSKIEJ WOLI LUDU - bo to mnie zainteresowało. Co ciekawe jak podkreślił profesor... elementy ustroju barbarzyńskiego jakie opisywał już Tacyt u Germanów, pokrywają się prawie idealnie z tym co pisze - zapomniałem imienia, ale jakiś niemiecki biskup - o Lucicach - Słowiańskich plemionach znad Łaby 1000 lat później. Co więcej to już dopisze sam... ten ustrój musiał być z grubsza TAKI SAM. nie tylko tam, ale również taki jak u dzisiejszych

Afgańczyków, jak i u WSZYSTKICH plemion niepiśmiennych (nawet nie tyle niepiśmiennych , ale o nieskodyfikowanym Prawie, i co z tym związane braku hierarchicznego podziału na ... posiadających władzę i niewolników), a więc np. dzisiejszej wspólnocie sąsiedzkiej . Nie tylko.

Otóż elementy tego ustroju widzimy nie tylko w czasach demokracji szlacheckiej, ale i ... w czasach SOLIDARNOŚCI. Także na komunistycznych mityngach z czasów Lenina, jak i hitlerowskich partaitagach. A jeśli tak to dotykamy tu czegoś Najważniejszego - ARCHETYPU ( nie-hierarchizowanych zbiorowych relacji?). Niektórzy historycy piszą o tym, ze w czasach plemiennych pominąwszy różnice językowe i etniczne ... taki sam Ustrój panował i w Germanii, i wśród Słowian Nadwiślańskich, i na Rusi. Oczywiście różnie nazywało się Bogów , bo języki nabywały z czasem swoistej odrębności w wyniku przepaści geograficznych, ale z grubsza panteon bóstw odzwierciedlający namiętności ludzkiej duszy był też podobny.



Wróćmy jednak do czasów SASÓW. Otóż WIEC, po karolińskim podboju był oczywistym bytem "wywrotowym" ponieważ to na wiecu "poganie" podejmowali decyzje o wojnie, powstaniu, lub zjednoczeniu z plemionami ościennymi w walce z okupacja, lub jak ktoś chce "świątobliwym oświeceniem ciemniaków".

Ale Wiec był również instytucja sądownicza, gdzie osądzano tych, którzy złamali prawa zwyczajowe. Wiec, gdy okazało się ze prymitywna buta "nowych chrześcijan" nie tylko uderza w starych bogów, ale powoduje całkowite rozprzężenie... wśród plemion podbitych, zamieniających się w zbrojne bandy łupieskie poza jakimkolwiek prawem... przywrócono czym prędzej większość zwyczajów plemiennych , poza oczywiście bóstwami, naginając do tego chrześcijaństwo jak się da. A jak wiecie da się .

Otóż na Wiecach decyzje podejmowano przez aklamacje. Tj. niejako dopóki nie było zgody powszechnej, to decyzji nie uznawano za podjęta, a sprawy za rozstrzygnięta.

Wypada się w tym miejscu zastanowić, czym różni się duch Wspólnoty opartej na rządach Jedności od np. plebejskiej demokracji .. czyli ducha opartego na rządach Większości. Nie przypadkowo demokrację większościową nazywam plebejską, ponieważ zawsze kończy ona w rynsztoku... I choćby nie wiadomo z jakich szczytnych racji ją wprowadzano - czego autentyczności nie ujmuje... zawsze koniec jest taki sam - czyli gówno.

Czym różni się geszefciarska taktyka przeliczania głosów, od konieczności przekonania Wszystkich Wolnych do własnej racji. Aby w ogóle mieć szansę mówić że taką rację się ma. Wiec jest Zebraniem Wolnych - nikt z Wolnych nie może wyjść z niego z poczuciem, iż podjęta decyzja jest wbrew jego woli i sumieniu. Za taki rezultat prędzej czy później zapłaci cała Wspólnota ... osłabieniem swej Jedności. To oczywiste. Nie znaczy to jednak, że brak consensusu na Wiecu blokuje przepływ Energii... wróćmy jednak do naszej opowieści. A zrozumienie tej różnicy pozostawmy Innej Opowieści.



Wiec miał - jak już napisałem- nie tylko charakter „mobilizacyjny”, ale również sądowniczy. Sądu nad „przestępca łamiącym zwyczaj". Stosując normatywy "cywilizacyjne" mówi się w tym miejscu o "kolektywistycznym przymusie" , "zduszeniu indywidualizmu", "odruchu stadnym", "samosądach tłuszczy", bo kto się nie zgadzał dostawał w ryj i się zgodzić musiał. Być może bywało i tak.

Ale wg mnie nie o to tu chodzi.

Są to bowiem dla mnie projekcje Ducha niewolniczej Cywilizacji na świat "przeklętych przecież pogan".

Ale jak to często bywa ... wczorajsze Przekleństwo już Jutro może się okazać drogą do Świętości.... kto to wie...

Przyjrzyjmy się duchowi takiego barbarzyńskiego WIECU.

Osobnicy w społecznościach nie-zhierachizowanych żyją w oparciu o wspólnotę sąsiedzka. Wszyscy są Wolni, a raczej ... nie-podlegli.... bo nie podlegają nikomu... i jak słusznie zauważyli dziejopisarze ... „u barbarzyńców nie ma królów”. „Niewolnikiem” zostaje się wyłącznie jako jeniec wojenny, ale i to nie jest status "przypisany" raz na zawsze... bo gdy "złość wojenna" mija ... to taki gość dostaje swój kawałek lasu do wykarczowania, i jest po prostu z nami. Bez trudu może się okazać najbardziej cenionym kowalem w danej osadzie, jeśli w wojennej sztuce - jako przeciwnikowi- mu się nie powiodło... Nie ma problemu. Byle tylko zachował swoją cześć , czyli ... Wartość Swojego Słowa. Bo nic inne nie ma takiej Wartości... dobra materialne, o ile są jakoś znaczące... służą nie jednostkom, ale Całej wspólnocie. Najlepszy kowal będzie więc miał kuźnię, najlepszy wojownik konia itd. Właściwie nie ma problemu wolności... każdy żyje by żyć, a ilość przeciwieństw zewnętrznych i związanych z natura jest tak wielka ze dzielenie się na wrogie obozy jest w takich społecznościach czystą głupota.

Zresztą przykład „Ostatnich Barbarzyńców Naszego Kontynentu czyli wojsk hitlerowskich o tym też Świadczy. Masowo wcielali w swe szeregi każdego, kto tylko podzielał ich Ducha i postawę nawet jeśli przedtem był przeciwnikiem ....jak np. milionowa armia niedawnych jeńców rosyjskich na zapleczu walk Wschodniego Frontu.

Z drugiej Strony : To jak trudnym jest nam zrozumieć praktykę braku przywiązania do dóbr materialnych... pozwala od razu dostrzec jak mocno jesteśmy przykuci do tej idei... związanej przecież w oczywistym sposób z lękiem przed niedostatkiem ( z czasów wczorajszych) i osamotnieniem w takim stanie (w naszych Czasach).

Ale czasami się zdarza ze coś przerywa tą sielankę ... i wtedy trzeba wyjść ze swej zagrody, chaty, ziemianki, mieszkania i ... skupić się (bo pojedynczo nas wytłuką), z tymi którzy mówią tak jak my , myślą podobnie jak my i radzić. Mówi się o tych społecznościach, że nie wyróżniały SACRUM OD PROFANUM.

(Jakże pożałowania godnymi w tej perspektywie są ci "którym się to udaje"....)

Otóż tylko na Wiecu wiadomo było z kim są bogowie, z kim jest MOC, kto ma sile przekonania całej reszty do swej racji. Kto może zmienić oblicze przekonań i Wiary Wszystkich członków np. plemienia. Oczywiście by zabrać głos przeciwko - najczęściej milczącej i niechętnej jakimkolwiek zmianom - Większości, należało mieć nie tylko odwagę .. narażenia się na ostracyzm, ale i silne przekonanie o tym, w co się wierzy. Tylko to dawało szanse, że się uda wiarę swą przelać w dusze innych, nie narażając się na śmiech , kpinę lub krzywe spojrzenia. Gdy ktoś wypił za dużo (pitnego miodu) i dziamdzial bez mocy, to oczywiście ze dostawał kijem po głowie od teściowej by się lepiej zamknął, nie narażając się na "gniew ludu". Ale ci co faktycznie mocy nie mieli, po prostu siedzieli cicho, i klaskali jak inni, nie przejmując się wyrokami losu - jaki przyniesie efekt takiego zgromadzenia.

Jedno zastrzeżenie - Barbarzyński Wiec ma wtedy Boską MOC objawienia wyroków Opatrzności, jeśli zgromadzeni... tworzą Wspólnotę Wolnych. (Wspólnota komunikacyjna) ... jeśli każda myśl jaka wyjawia się w duchu zebranych zostanie wypowiedziana w słowach do Ogółu... jeśli nikt nie jest skrytym, i pod stołem nie szykuje własnego rozegrania tej gry... nikt więc nie może być tu Zniewolonym przez Wspólnotę „tchórzem”. Być może temu służyła Inicjacja - uwolnienia od Lęku.

To bardzo ciekawa instytucja taki WIEC - Ta instytucja jest pozaczasowa... wszędzie będzie działała TAK SAMO !

Wracając do sądu. "Przestępcą" był ktoś, kto złamał zwyczaj. Nie był to żaden uczynek klasyfikowany jako "dobry" lub "zły" za który groziło jakieś absurdalne i Realne Wieczne Potępienie - (trudno mi opisać kondycję duchową tych, którzy potrafią szczuć się wzajemnie czymś takim - oczywiście poza potępieniem w Pamięci Wspólnoty), ale np. taki, którego nie robiono wcześniej - za pamięci. Wiec służył tu za miejsce upostaciowienia się Ducha Zbiorowego. Co z takim przekroczeniem zrobić? Gdy "przestępca" wierzył niezbicie w sens swego działania ... bardzo możliwe ze zmieniał wspólnotowe Tabu.

Modyfikował "odwieczny" mit plemienny, stając się jego częścią, jako kolejny z herosów. Ba, jedynie "Przestępca", czyli ten , który jest PONAD, i obdarzony jest MOCĄ... mógł zostać np. WODZEM.

Np. olał asekurancką decyzję Wiecu, który po raz kolejny nic nie postanowił... zebrał młodych 50 wojów i ruszył na Obcych... niosą w sobie święte przekonanie że TAK TRZEBA za Każdą Cenę. Jeśli więc wrócił z rozróby, która kończyła się wypowiedzeniem Wojny ... Wiec np. postanawiał... „OK - Twoje Czyny Świadczą za Tobą . Rzuciłeś się na przeważającego przeciwnika... i udało Ci się ocalić głowę swoją i Swoich Towarzyszy, zadając straty Nieprzyjacielowi, ale z tego wyszła Wojna .. więc „Cwaniaczku”, bierz ją na Swoje Barki zorganizuj wieś do Walki, i módl się by bogowie Ci dalej sprzyjali, bo inaczej biada z Tobą”. Gdy Wojnę Wygrał wbrew „Woli Ludu” oczywiście zostawał Wodzem... i jego głos na Wiecu... miał największy Mir.

Gdy jednak to co zrobił (uczynek wbrew zwyczajowi) , mocą PRAWDY go nie wzmacniało, ale wręcz przeciwnie ... osłabiało go (wystarczy spojrzeć w oczy winnych) ... karano go, np. odcinając złodziejowi

rękę i szlus sprawa szła w niepamięć. ( teraz jednak dodam ze ucinanie rąk, musi być znowu jakimś przejaskrawieniem cywilizowanej propagandy- jest to kara całkowicie ekonomicznie i duchowo nieuzasadniona - dopiero kradzież , której skutkiem jest wygłodzenie na śmierć towarzyszy lub współplemieńców mogłaby to uzasadnić - W zwykłym czasie się to nie zdarza. Przecież potem kalekę trzeba utrzymywać. Daleko większe zastosowanie musiała mieć np. publiczna chłosta, która poza doraźnym bólem , w oczywisty sposób obniżała prestiż Wolnego ) Gdyby jednak złodziej przekonałby WOLNYCH, że czynił to w imię powiedzmy .... Wsparcia biedniejszych - taki Janosik, czy KOMUNISTYCZNEJ RÓWNOŚCI - powiedzmy taki rewolucjonista - to lud by go nie skazał, obawiając się przestępstwa skazania niewinnego i poczucia winy.

I żadna pisanina tego nie zmieni ! Żadne pisane kodeksy i inne pierdoły... Wyrok wywołujący poczucie winy u skazujących oznacza zawsze jedno - Bogowie Nie są już z Wami... Tak skończyło się Chrześcijaństwo... gdy na Stosy poszły kobiety. Nigdy nie odzyskało już swego impetu w Duchu.

Wróćmy jednak : Po prostu byłoby mniej więcej tak - no dobrze... OK, wierzymy Ci, ale u nas taki Komunizm się nie sprawdzi, bierz swoja tarczę i miecz i ruszaj swoja droga. BANICJA !

Niesprawiedliwie zadana kara - ześle bowiem Gniew Bogów - to pewne jak dwa razy dwa to cztery , bo bogowie są w nas, a poczucie winy to znak ze im ubliżyliśmy. Zabijając zaś Bogów zabijamy Własną Wspólnotę.

Co więcej gdy na wiecach nie było jednomyślności, bo jakaś grupa np. rodowa oponowała przeciw bez ustępstwa traktując opór jako sprawę honoru, a nie argumentów, nie zabijano przeciwników, nie karano ich... nie było linczów... po prostu bierzcie tarcze i ruszajcie swoja droga. Czyż właśnie nie taki jest USTRÓJ WOLNYCH ? Czy nie takie korzenie ustawicznej wędrówki ludów, które całkowicie zamarły .... pod Chrześcijaństwem ?

Interesujące....

To dlatego , aby wrócić na koniec na "moje podwórko" A.H. miał prawo powiedzieć ... "BÓG JEST Z NAMI" ponieważ jesteśmy w stanie przekonać CALE NIEMCY- i widzicie to na własne oczy, ze to w co wierzymy jest GŁOSEM PRAWDY (a wiec Głosem BOGÓW) . Nie do końca mu się to udało, może i b. dobrze ... ale to on Uczynił z Barbarzyńskiego Wiecu ... Apoteozę owej JEDNOŚCI, w obliczu zagrożenia jakie widział na zewnątrz swego kraju.



Z pozdrowieniami...


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: O jedności barbarzyńskiego Wiecu
PostNapisane: sobota, 16 października 2010, 02:10 
Offline
Arcyrozmowny

Dołączył(a): poniedziałek, 4 stycznia 2010, 10:33
Posty: 188
kolektywizm,wyzszosc grupy nad jednostką, oparcie o naród, praca i poswiecenie- czasem w tym widze słabość np Rodzimowierstwa i jego stagnacje, wielcy teoretycy zajmują sie uzdrawianiem swiata zamiast zacząć od tego co najwazniejsze dla człowieka -czyli jego rodzina to co tworzy naprawde,namacalnie, dzieci, dom, swieta rodzinne, a wiekszosc z tych "światłych " najzwyczajniej ucieka od obowiązków dorsłego czlowieka,dlatego zamiast brac sie za płodzenie potomstwa i prace nad zapewnieniem mu bezpieczenstwa wypisują dyrdymały o naprawie wszychswiata i wyzszoscią kolektywistyczno plemiennego wiecowania od demokracji i władzy centralnej ehh

przepraszam za ten wywód ale nie mogłem sie powstrzymac

_________________
www.watra.org.pl


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: O jedności barbarzyńskiego Wiecu
PostNapisane: sobota, 16 października 2010, 03:09 
Offline
Arcyrozmowny

Dołączył(a): czwartek, 27 września 2007, 18:55
Posty: 1018
@Witomir
Akurat zbliżona struktura wiecu u Germanów, na Rusi i na naszych terenach mnie nie dziwi - to wszystko wszak było zamieszkane przez ... plemiona germańskie właśnie. Nomen omen, na ile się orientuję najstarsze pochówki z eksponatami "słowiańskimi" pochodzą właśnie z siedlisk Gockich.
/źródło A. Kokowski, "Goci"/

Nie widzę powodu natomiast aby łączyć te wiece, z Afgańskimi, zwłaszcza, że na ile pamiętam, nieco inaczej to wyglądało.
Po pierwsze były małe thingi (lokalne) - gdzie w istocie załatwiano na bieżąco sprawy lokalne i duże thingi, na których... występowali już nie wszyscy, lecz przedstawiciele poszczególnych plemion/rodów - wybrani na małych thingach.
Nomen omen zresztą to na nich wybierano... i wodzów wojennych i królów.
W istocie rozsądzano spory ale jednocześnie i handlowano i czyniono święta publiczne.

Niemniej muszę Cię zmartwić, z tego co wiemy o thingach, to działała tam właśnie zasada większościowa... i obowiązek podporządkowania się woli thingu - przy czym metoda była "jeden uczestnik - jeden głos", a nie "jednogłośność" jak to sugerujesz.

Elementy Thingów znajdziesz wszędzie, gdzie się ludzie gromadzą - jeśli się uprzesz. Jakby nie patrzył, była to tak czy inaczej forma demokracji "ludów północy". Forma na tyle silna, że jej decyzje musiał uszanować nawet król.

Chciałbym Witomirze, abyś poza wymyślonymi mitami, podał nieco konkretnych źródeł takich wydarzeń... jak "sprzeciwienie się woli thingu".

Na thingach nomen omen chrześcijaństwo się dopiero zaczęło... bo zamiast krwawych rozrób, zdecydowano między innymi o przyjmowaniu nowej wiary.

_________________
Sztokfish - skazany za zimnolubność.
Dobra rada dla L: Nim znów użyjesz słowa poganin i relatywizm razem, zapoznaj się z terminem tabu.
http://www.runy.net.pl


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: O jedności barbarzyńskiego Wiecu
PostNapisane: sobota, 16 października 2010, 12:15 
Offline
Nadmilczek wprawiony

Dołączył(a): wtorek, 11 maja 2010, 02:23
Posty: 36
Dziękuje Szerszeniu za te wyjaśnienia. Nie ja jestem autorem tego tekstu tylko Robert "Romdan" Łapiński. Wydał mi się na tyle interesujący żeby na jego podstawie rozpocząć dyskusje.
Nie mam aż na tyle wiedzy historyczno-antropologicznej żeby kwestionować Twoje zastrzeżenia. Autor prawdopodobnie większość swoich informacji opierał na wykładzie Modzelewskiego, który większość tez rozwinął później w swojej książce.
Z tego co z niej pamiętam to właśnie dążenie do zasady absolutnej jednomyślności, coś co chyba odnaleźć można później w zasadzie "liberum veto", kiedy jeden głos sprzeciwu mógł zatrzymać całą uchwałę...
prócz Afganów, uważam że najbliżej w tej chwili na świecie do idei demokracji bezpośredniej : libijskiej dżamahirii (władza oparta na komitetach ludowych", poniekąd szwajcaria (z największą liczba referendów) wcześniej titoistowska Jugosławia, czy np. węgierski "oddolny socjalizm- gulaszowy" Janosa Kadara...
warto o tym pomyśleć...


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: O jedności barbarzyńskiego Wiecu
PostNapisane: sobota, 16 października 2010, 16:34 
Offline
Arcyrozmowny

Dołączył(a): czwartek, 27 września 2007, 18:55
Posty: 1018
Sądzę, że gdzieś tu został użyty skrót myślowy - ponieważ wola thingu była ostateczna (i nie podważało jej się), to efektywnie po "wyborze" za pomocą głosów, społeczność się podporządkowywała większości - w konsekwencji mamy istotnie "jeden głos".

Oczywiście system nie był doskonały... grały rolę układy, pieniądze i krasomówstwo... ale istniał i działał.

_________________
Sztokfish - skazany za zimnolubność.
Dobra rada dla L: Nim znów użyjesz słowa poganin i relatywizm razem, zapoznaj się z terminem tabu.
http://www.runy.net.pl


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: O jedności barbarzyńskiego Wiecu
PostNapisane: wtorek, 14 grudnia 2010, 10:13 
Offline
Koordynator PFI
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 13 maja 2010, 15:06
Posty: 232
Lokalizacja: Warszawa
Przepraszam, czy ostatnie zdanie pierwszego posta w wątku, ze skrótem A. H. jest o Adolfie Hitlerze, czy ja jestem przewrażliwiona? Wolałabym żeby nie, bo do tego momentu mi się świetnie czytało ;)

Ogólnie to się zgadzam z Szerszeniem, z tym że z tego co pamiętam z liceum i indywidualnego toku nauczania historii, słowiański wiec był instytucją dość wyjątkową, nie do końca porównywalną z thingiem. Mój nauczyciel ją porównał do autonomii regionów w UE i wskazywał na siłę zjawiska, które sprawiało, że każdy kto chciał zaprowadzić władzę na feudalną modłę musiał najpierw poradzić sobie właśnie z tym całym systemem rozsyłania wici i wieców i przywiązaniem do wolności i autonomii decyzji (coś jeszcze mówił o liczbie pięć w tym kontekście, nie wiem czy chodziło o jakieś większe organizacje zrzeszające mniejsze wiece, czy o etymologię). Stąd też wyprowadzał zasadę liberum veto, które przez długi czas dobrze działało (w pewnym momencie zaszły jakieś przemiany kulturowe, które to uniemożliwiły, wcześniej oportunista, który by mówił nie bo nie zostałby po prostu zakrzyczany. Bardziej to więc przypomina aklamację niż jednogłośność). Nie wiem na czym się mój nauczyciel opierał, ale Jasienica zdaje się pisze w podobnym tonie; sprawdzę co ma na ten temat do powiedzenia St. Szczur - jak dla mnie najrzetelniejszy autor książek o polskim średniowieczu.

Abstrahując od wzniosłej formy tekstu (lubię takie) mam pytanie - co się działo jak ten właśnie człowiek, który się wyłamał już zostawał wodzem? Jedynowładztwo? Bo do tej pory mi się wydawało, że scentralizowana władza w teorii miała być tylko w czasie wojennym. Jeśli nie, to wygląda to tak - gość się wyłamuje z wiecu i robi swoje, okazuje się, że miał rację, albo tak odwrócił sytuację, że obrócił ją na korzyść plemienia, a w związku z tym wiec przestaje obowiązywać i mamy władcę jedynego, który już o zdanie pytać nie musi. Podobnie się opisuje przekształcenie demokracji wojennej w monarchię patrymonialną.
Alternatywą jest jego wejście do starszyzny plemiennej i w ten sposób zdobycie wpływu i autorytetu, który jednak nie byłby dziedziczony ani przeważający. Pytanie jak długo to mogło funkcjonować w świecie dużych scentralizowanych organizmów politycznych i konieczności ochrony terytorium na stałe, a nie tylko w czasie wojny ;) W Skandynawii jednak napór sąsiadów nie był tak silny i mogli sobie spokojnie prowadzić wojny zagraniczne bez obawy odwetu na własnym terytorium (latem byli przygotowani, a zimą i tak by nikt nie dopłynął, nie mówiąc o jakiejkolwiek znajomości warunków).

Btw. prawda w dawnej Polsce to taki drewniany okrąg, na którym stawiano miskę ;) Lubię to podejście bo rozwiązuje mnóstwo epistemologicznych problemów ;)

_________________
Pani Utrzymująca Arbuz na Swych Ramionach


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: O jedności barbarzyńskiego Wiecu
PostNapisane: wtorek, 14 grudnia 2010, 13:16 
Offline
Kapłanka Hathor
Avatar użytkownika

Dołączył(a): sobota, 8 września 2007, 22:33
Posty: 3271
Lokalizacja: lubelskie
Luiza:
Cytuj:
Przepraszam, czy ostatnie zdanie pierwszego posta w wątku, ze skrótem A. H. jest o Adolfie Hitlerze, czy ja jestem przewrażliwiona?

O kurcze, chyba tak, tylko nikt wcześniej nie zauważył... :?

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 7 ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 2 [czas letni (DST)]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL