Międzynarodowa Federacja Pogańska

W zwiazku z nadchodzaca rownonoca jesienna zwana roznie w roznych sciezkach, naszly mnie rozmyslania, ze tak to okresle - kalendarzowe.
Poganstwo to nie tylko, niechodzenie w niedziele do kosciola czy celebrowanie obrzedow w mniej lub bardziej dziwnych strojach, ale przede wszystkim pewien swiatopoglad i sposob zycia.
Dlatego chcialem spytac,reprezentantow roznych sciezek obecnych na naszym forum - jakiej rachuby czasu i jakiego kalendarza uzywacie ? Czy pokornie podporzadkowujecie sie bulli inter gravissimas papieza Grzegorza XIII, czy tez ceniac sobie poganska niezaleznosc, liczycie czas po swojemu.
No bo przeciez jesli sie powiedzialo A ( jestem poganinem) to trzeba powiedziec i B ( czyli brac odpowiedzialnosc za swoje czyny i byc konsekwentnym)
Czy moze widzicie to jeszcze inaczej?

Kalendarz ma znaczenie praktyczne. Jesli podam rok urodzenia, to ważne jest, aby ogół mógł go jakoś umiejscowić w czasie. Z tego punktu widzenia ważne jest abyśmy mówili o tym samym. Dlatego tez kalendarzem chrześcijańskim, czyli liczacym lata od hipotetycznego narodzenia Jezusa posługuje się ogół narodów, nie tylko z kręgu cywilizacji chrześcijańskiej. Taka praktyka jest wynikiem dominującej pozycji cywilizacji europejskiej.
Samo liczenie miesięcy tez jest wysoce umowne. Wywodzi sie z antyku rzymskiego i nie ma związku z chrzescijaństwem. Raczej ma związek z próba uzgodnienia cyklu księżycowego, solarnego i dziennego. Papierz Grzegorz dokonał w tym względzie tylko reformy kalendarza wprowadzonego przez boskiego Julka, nie dość, ze poganina, to jeszcze ubóstwionego na gruncie pogańskim .
W zakresie życia religijnego znaczenie maja pełnie księżyca oraz pory roku rozpoczynające się od świąt koła roku. Teoretycznie mógłbym pokusić się o uzgodnienie jednego z drugim ale byłoby to mało praktyczne.
A w mojej subiektywnej rachubie lat, rzeczy działy sie przed moim urodzeniem albo za mojego życia. Jeśli przed moim urodzeniem, to albo za życia moich dziadków, czyli przodków których znałem i z którymi rozmawiałem tak więc część ich pamięci stała się moją pamięcią i czasy wcześniejsze. Ale to rachuba bardzo subiektywna. Bo cóż ci przyjdzie z informacji, ze urodziłem się 20 dni przed 60 urodzinami mojego dziadka od strony matki?
Tak więc najpraktyczniej jest posługiwać się jak najbardziej wspólnym kalendarzem, bez względu na jego pochodzenie. Niestety w liczeniu lat nie ma czegoś, co można nazwać zerem absolutnym (w zasadzie jest, jeśli przyjąć za punkt zero moment wielkiego wybuchu, ale kto to policzy z dokładnością do roku?)

Myślę, że oczywiste jest, że w urzędach posługujemy się wspólnym datowaniem. Ale Ulfowi chodziło chyba o coś innego, o kalendarz jako nie tyle narzędzia mierzenia czasu, co nadawaniu mu sensu. Katolicy też mają swój kalendarz liturgiczny, bynajmniej nie zawsze dokładnie przystający do urzędowego (święta przestępne). Pod tym względem świadomość, że mamy obecnie 2762 rok a.u.c oraz 1 rok 697 olimpiady oznacza umiejscowienie w bardziej symbolicznym wymiarze czasu, umiejscowienie się na jednej osi z przodkami naszej tradycji.
Dla zainteresowanych kalendarzem helleńskim http://pantheion.pl/?art=kalendarz_atenski

O tym wspomniałem wyżej. Cykl księżycowy i cykl solarny. Słowem kluczowym jest "cykl" wskazujacy na powtarzalność, na cykl narodzin i śmierci i ponownych narodzin. O tym mówi koło roku.

Rutiliusie, podanie roku od założenia miasta bądź jako kolejnego roku kolejnej olimpiady wskazuje jedynie, że lubisz antyk. Bez precyzyjniejszego wskazania, dlaczego tak liczysz lata i jaki kalendarz liturgiczny się za tym kryje nie wiele mówi o symbolicznym wymiarze czasu.
Sam czas można ropatrywać na wielu poziomach. Dla mnie znaczenie ma poziom subiektywny i poziom mistyczny. Ten pierwszy wiąże się z osobistym doświadczaniem czasu a ten drugi z mistycznym doświadczaniem czasu. Reszta jest tylko techniką liczenia lat. Ty wskazałeś na swoją technikę. Nic poza tym.

Dla mojego życia wewnętrznego ważne jest Koło Roku.
Dla życia wewnętrznętrznego, bo nie używam go do datowania

W życiu codziennym używam oczywiście powszechnego u nas kalandarza gregoriańskiego.
Jest to praktyczne.


A teraz w ramach zabawy

1/ Gdybyśmy tworzyli wspólny kalendarz to jaki by był? Na czym oparty? O cykl księżyca, słońca, mieszany czy jeszcze bardzie skomplikowany pomysł, jak np. w kalendarzu majów?

2/ Od jakiego wydarzenia byśmy rozpoczęli datowanie?
Od wybuchu ostatniej rebelii pogańskiej na ziemiach polskich w 1037r?
Wstąpienia na tron rzymski cesarza Juliana Apostaty, który chciał przywrócić w cesarstwie pogaństwo tj od 3 listopada 361r?
Może wspomniany kalendarz helleński?
A może coś ponadczasowego, liczonego od neolitycznego kultu Boginii Matki? (tylko jak to datować?)

Co Wy na to





Jakie macie propozycje?

Osobiscie, nie widze potrzeby zmieniania kalendarza ale bardzo mnie zainteresowalo to co pisal Ulf. Ulfie w ktorym roku teraz zyjesz i wedlug jakiego kalendarza?

Agni
w ramach zabawy

Rachube czasu proponowalbym zaczac od Stonehenge - bo jakos chyba tak najbardziej wspolnopoganskie jest
No i latwoby sie liczylo.
Dodajemy 3 tys. do "terazniejszego" czasu - i wszystko pasi
Czyli mamy ( wiem, wiem roznie to licza ale moje jest najprostsze ) rok 5009 a.S

Ale w Anglii sa zabytki starsze niz Stonehenge, i trudno je zignorowac.

Ulf
Zbliżyłeś się do daty powstania świata
U Żydów obecnie jest 5769r

no spoko, ale "anno stounhegi" brzmi językołamliwie

Czy przypadkiem czegos na temat poczatkow naszej epoki nie pisal Steiner w swojej Kronice Akaszy. Czytalalm to jak bylam nastolatka wiec malo pamietam, moze ktos wie cos wiecej.

To jak wchodzimy w żartobliwe tematy, to w zasadzie dlaczego nie uznać, że żyjemy jeszcze przed Naszą Erą? Skąd takie zapatrzenie w przeszłość? Zaszalejmy! Czas pogan dopiero nadejdzie (tak naprawdę, w starożytności, to były tylko przymiarki)! Ogłaszam: jest rok powiedzmy - 125pnpe! To bezpieczne założenie, i tak nie dożyjemy roku "0", a co będzie potem to niech się potomkowie martwią, w końcu Świadkom Jehowy udało się kilka razy przesunąć koniec świata...

Liczę czas od swych narodzin. Wiem ile mam lat. A na zewnątrz jest czas zewnętrzny, porządkuje następstwa zdarzeń wokół. To pomocnicza rachuba. Pomocniczość jest najłatwiejsza gdy jest najpowszechniejsza.

Znowu sa, cholera, lepsi... >_<

krótko powiem Teraźniejszość to najlepszy czas