rawimir napisał(a):
Poświst napisał(a):
Bicie się w piersi Rawimirze raczej zbędne. A kreacja wrażeń to chyba domena artystów.
Nie ma cenzury. Nie usuąłem, ani nie zmoderowałem żadnego posta. Krytykowac pracę, metodologie i kompetencje autorki można jak najbardziej. Kpić nie wypada. To subtelna róznica ale jednak.
Zażalenie nie pochodzi od Renaty Furman, tylko od użytkownika Forum i to wystarczy.
Nie myślałem o cenzurze polegającej na cięciu tekstu lecz o presji na zastosowanie autocenzury. Humanistyka w warunkach presji się nie rozwija. Jeśli kogoś raził jakiś zwrot to oczywiście ma prawo zwrócić uwagę ale naprawdę trudno mi dostrzec coś poza krytyką działań (nie osoby) a pewna swoboda wypowiedzi, żartobliwość czy nawet rubaszność świadczy jedynie, że nie jesteśmy smutasami. Przejrzałem jeszcze raz posty i znalazłem jedynie krytykę działań. Pozostawiając na boku książkę, wypowiedzi odnosiły się do mylenia dat, usprawiedliwiania ewidentnych pomyłek niedostępnością utajnionych przez wiccan danych (to po co o tym mówić?). W odróżnieniu od pracy naukowej i publikacji podlegających metodologii mającej zagwarantować poprawność podania także danych dyskusyjnych, wątpliwych czy wręcz spekulacji, forum jest miejsce swobodniejszej wymiany poglądów. Nie niszczmy tej swobody. O ludziach świadczą ich czyny. O ludziach! Czyli na podstawie czynów mam prawo wyrabiać sobie zdanie o jakości kreatora tychże czynów. Opinie i ton wypowiedzi o pani Furman wynikały z efektów jej działań i tych dotyczyły. Nie zauważyłem krytyki osoby jako takiej (bez związku z jej działaniami) czy krytyki tworzonej w oparciu o omawiane dokonania a dotyczącej udzielania się autorki na innych niwach poza naukową.
Właściwie to prosiłbym abyś Rawimirze podał mi, który do licha fragment jakiegoś postu jest taki kontrowersyjny bo nie wiem
Może być na priva jeśli ciągnięcie tej dyskusji może zostać także uznane za naruszanie godności.
Żeby było jasne - nie chciałbym nikogo urażać. Uważam jednak, że tak jak naruszanie godności szkodzi jakości dyskusji, tak samo jej szkodzi autocenzura.