Międzynarodowa Federacja Pogańska
http://paganfederation.org/forum-pl/

Mag - John Fowles
http://paganfederation.org/forum-pl/viewtopic.php?f=11&t=1567
Strona 1 z 1

Autor:  --- [ wtorek, 2 marca 2010, 04:42 ]
Tytuł:  Mag - John Fowles

Intro: Namówiony zostałem na "Maga", marchewką miała być fraza "że jest pogańskie, że warto, że masa symboli i odniesień". Pomyślałem - a co mi tam, jak człowiek pali papierosa w kuchni, to przynajmniej będzie z tego dodatkowy pożytek - i tak przebrnąłem przez, bez mała, siedemset stron literatury angielskiej.

Konstrukcja: Młody nauczyciel, Nicholas Urfe, z charakteru połączenie lekkiego rozpustnika (z braku lepszego słowa) oraz niemal wiktoriańskiego Angola wypływa do Grecji a konkretnie - na wyspę Phraxos, na nauczycielski stołeczek. Tam pewnym zrządzeniem losu napotyka niejakiego Maurice'a Conchisa. Spotkanie to, a potem i kolejne wizyty w domu starszego pana stanowią przyczynek do źródła całej opowieści. Wraz z Urfe (narracja pierwszoosobowa) czytelnik zostaje wplątany w naprawdę gęstą sieć odniesień kulturowych, zabawy literaturą, sztuką, metafizycznych pasaży i - co pewnie niektórych ucieszy - ogromną warstwą symboliki. Nic więcej nie powinno się mówić, niech ten kto skusi się na Fowlesa, sam wpadnie w ten labirynt.

Wrażenia: No cóż, recenzje czy blurby tej książki podają urocze określenie "na wyspie jest świadkiem niecodziennych zdarzeń" - każdy chyba widzi, co chce zobaczyć. Osobiście mogę stwierdzić, że jeśli ktoś lubuje się w ceremonialiźmie, to niektóre fragmenty książki z pewnością go zachwycą. Do tego mamy naprawdę wielopoziomową intrygę, w której bezsilnie miota się główny bohater. Niech tylko nie zmyli kogoś tytuł tej książki - ma ona więcej wspólnego z Magiem z Tarota (czego już pewnie każdy się domyślił), niż jakimkolwiek innym magiem (czy Magiem). Warto zauważyć, że pióro jest dość lekkie, choć nie bez pewnej rozwlekłości i niepotrzebnych, jak to mądre głowy określają, retardacji. To były te fajne rzeczy - czas na niefajne. Książka, choć niebywale wzbogacająca, na pewnym poziomie może być odczytywana jako mdłe romansidło. I niestety to jest ta pierwsza warstwa fabularna, przez którą (przynajmniej mnie) ciężko było się przedrzeć (coś na kształt uporczywej muchy/komara nad głową ;)). Zrozumiałe, w toku opowieści, jest to, że romans jest przyczynkiem do pokazania ewolucji głównego bohatera, oraz kilku Niezmiernie Ważnych Rzeczy, ale - na litość. Seksistowsko ujmę, że gdyby pisała to kobieta, to jeszcze bym zrozumiał. Ale żeby facet? Na szczęście gdyby odrzucić na boczny tor ten najprymitywniejszy odczyt, można się zagłębiać w te wszystkie zabawy z czytelnikiem, w gubienie tropów, motanie wszystkiego, wreszcie - całkiem niezłą końcówkę (i bynajmniej nie mam tu na myśli ostatniej strony). Reszta to już raczej kwestia gustu.

Aha - książka w Wikipedii (zajrzałem z ciekawości) istnieje w kategorii "postmodernizm". Jeśli ktoś patrzy po tym haśle-kluczu, to polecam bardziej Johna Bartha "Bakunowy Faktor".;)

Przepraszam jednocześnie, że się tak rozgadałem, ale w nocy zawsze ze mnie gaduła wyłazi. </wstyd>

Autor:  agni [ wtorek, 2 marca 2010, 11:58 ]
Tytuł:  Re: Mag - John Fowles

Dzieki za przypomnienie o Magu. Czytalam go ponad 15 lat temu i warto do niego wrocic. To jedna z tych ksiazek ktora wywolywala wsrod wielu ludzi dzikie emocje - jedni ja kochali inni nienawidzili. Przynajmniej tak pamietam ten czas kiedy krazyla wsrod studentow z moich czasow. Mnie sie strasznie podobala.

Autor:  Enenna [ wtorek, 2 marca 2010, 13:58 ]
Tytuł:  Re: Mag - John Fowles

Ilia pytała w swoim czasie o wrażenia z tej książki w wątku o psychologii.

Podobnie jak Agni, czytałam tę książkę kilkanaście lat temu. Pamiętam, że była wciągająca, zaskakująca i rozrywkowa, ale nie wydawała mi się głęboka. Owszem, przebierali się tam za bogów egipskich, ale to jakoś nie sprawiło, żebym zapamiętała książkę jako symboliczną i pogańską.

W kategoriach opowieści o poszukiwaniu prawdy wśród okultystów i ich sekretów niedościgionym wzorem wydaje mi się "Wahadło Foucaulta" - ale czytało mi się o wiele, o wiele gorzej niż takie czytadło jak "Mag".

Autor:  --- [ wtorek, 2 marca 2010, 17:29 ]
Tytuł:  Re: Mag - John Fowles

Mimo mojej niechęci do Fowlesa, nie nazwałbym "Maga" czytadłem. ;) Troszkę to jednak krzywdzące. No, ale to moje odczucia.

Teraz mam czytadło, "Dziwne Anioły" Kathe Koja... Z blurba - podróż w głąb umysłów ludzi chorych psychicznie (licytowane z kociego bazarka... tak to jest jak się nie gugluje). Po przeczytaniu ok. 70 stron? Chorych psychicznie to ta pani raczej tylko na obrazkach widziała... Albo w filmie Formana.

Autor:  Enenna [ wtorek, 2 marca 2010, 17:37 ]
Tytuł:  Re: Mag - John Fowles

Chimaira napisał(a):
Mimo mojej niechęci do Fowlesa, nie nazwałbym "Maga" czytadłem. ;) Troszkę to jednak krzywdzące. No, ale to moje odczucia.


Przepraszam Fowlesa i Chimairę w takim razie. Zapamiętałam lekturę jako bardzo rozrywkową i wciągającą (doskonałą do pociągu) i o to mi chodziło, a nie o to, że jest kiepska.

Strona 1 z 1 Wszystkie czasy w strefie UTC + 2 [czas letni (DST)]
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/