Asus napisał:
Cytuj:
Amvaradel proszę cię, nie dajmy się zwariować - przecież ta retoryka prowadzi do nikąd. Kozę i świnkę można równie dobrze zamienić na komara, płotkę czy człowieka, na piwo też można zamienić.
Otóż nie, nie można tych obiektów dowolnie zmieniać, bo należą do zupełnie innych kategorii. Jeśli chodzi o naukowo udowodnione podobieństwa, to więcej łączy ludzi ze świniami niż świnie z komarami. Nie możesz do jednego worka wrzucać ssaków, owadów i przedmiotów nieożywionych (piwo), bo to naprawdę jest absurd.
Cytuj:
w Azji wschodniej i południowo wschodniej wymiana kozy na kota w powyższym przykładzie, czy na psa nie wywołałaby mrugnięcia okiem nawet. Tam kot-lety to psi-smak
Co nie zmienia że na zachodzie (czyli też u nas) psów i kotów się nie jada. Kropka. Za to jada się kozy. Kropka. Niestety to aż tak proste.
Co dowodzi, że są to uwarunkowania kulturowe, niekoniecznie oparte na racjonalnych przesłankach. A jeśli coś jest uwarunkowane kulturowo, to można to zmieniać.
Cytuj:
Oczywiście należy rozróżnić kozę-pupila od kozy-na mięso. Nikt normalny nie będzie przywiązywał się ani okazywał uczuć istocie, która ma być w późniejszym czasie zjedzona.
Opisałeś działanie pewnego mechanizmu obronnego, pozwalającego zachować dobre samopoczucie wbrew wymowie faktów. Oczywiście, łatwiej jest zabić coś, co ma numer, a nie imię i czemu nie przypisujemy możliwości przeżywania uczuć, jakie my przeżywamy. Ludzie mają dużą łatwość w stosowaniu tego mechanizmu obronnego, także w stosunku do innych ludzi.
Cytuj:
I uprzedzając pytania - tak, psa lub kota też bym zjadł gdyby tego wymagało moje przetrwanie - z resztą pies czy kot zrobiłby to samo.
Nie chcę dyskutować o warunkach ekstremalnych. Wiadomo, że w takich warunkach ludzie zjadają też innych ludzi, ale nie znaczy to, że na co dzień musimy być kanibalami.