Międzynarodowa Federacja Pogańska

Forum PFI PL
Teraz jest piątek, 29 marca 2024, 14:23

Wszystkie czasy w strefie UTC + 2 [czas letni (DST)]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 22 ] 
Autor Wiadomość
 Tytuł: Teatr
PostNapisane: czwartek, 12 lutego 2009, 12:13 
Offline
Nadmilczek
Avatar użytkownika

Dołączył(a): niedziela, 6 stycznia 2008, 19:08
Posty: 26
Lokalizacja: Kraków
Teatr odgrywa w moim życiu szczególną rolę. Nim oddycham w nim widzę sens egzystencji i to on pozwala płynąć mojej duszy, odłączyć się od ciała i jednocześnie zespolić, pozwala przejść do każdej krainy jaką ukształtuje podświadomość, zrozumieć siebie, poznać najbardziej skrajne możliwości, tajniki mojej psychiki i emocjonalności, zgwałcić mój mózg i przywrócić do porządku.
Współczesnym ludziom słowo teatr często kojarzy się wyłącznie z eleganckim ubraniem i pewnego rodzaju patosem. Idąc na sztukę najczęściej czują, że się ukulturalniają. To nie o to chodzi. Chciałabym, aby ludzie wrażliwi, Ci z wewnętrzną mocą zrozumieli, że Teatr to doznanie metafizyczne, rytualne, inicjacyjne. Chciałabym by Teatr zaistniał, by został w końcu wyniesiony na szczyt. By ludzie, którzy nie mogą odnaleźć się w szarej rzeczywistości nie dusili się w sobie, tylko zrozumieli że mogą otworzyć swoje bramy na scenie teatralnej, że mogą zmieniać świat, zmieniać ludzkie myślenie.
Chcę, by teatry były bogate w aktorów demiurgów, magów. Dlatego zakładam ten wątek.
Dla mnie sztuka teatralna jest ściśle związana z magią. Niestety niewielu podchodzi do tego w ten sposób, niewielu chce poznać aktorski świat (bo tabloidy, telewizja ukształtowały mylny obraz istoty aktorstwa). Piszę o tym na forum, gdyż jestem przekonana, że każdy z członków tej Federacji doświadcza w swoim własnym życiu tego o czym piszę. Niewielu jednak łączy to z aktorstwem. Żywię głęboką nadzieję, że w kimś z Was narodzi się myśl o tym, aby zainteresować się tego rodzaju sztuką. Może kiedyś zespolimy własne siły (ogromnie bym tego chciała) i założymy TEATR. Taki który unosi się ku niebiosom, który będzie miał potęgę. Jeżeli kiedyś uda mi się spełnić jeden z moich najważniejszych celów, dostać się i ukończyć Państwową Wyższą Szkołę Teatralną to moim następnym krokiem będzie utworzenie takiego właśnie Teatru Potęgi. I wiem, że jeżeli tylko ktoś z Was zechce dołączyć to razem będziemy mogli góry przenosić. W Was tkwi ten potencjał o który mi chodzi. Wklejam bardzo interesujący link. Przeczytajcie.
http://rodman.most.org.pl/Pawel_M7.htm

_________________
Jesteś tym, czym wierzysz, że jesteś.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 12 lutego 2009, 15:57 
Offline
Arcyrozmowny

Dołączył(a): niedziela, 18 stycznia 2009, 03:49
Posty: 109
Lokalizacja: Warszawa
Patrzajta ludziska niby z Krakowa pisze a mi Wrocławiem zapachniało :D
I tak dla ścisłości ten tekst wymyśliłam zanim zobaczyłam że linka do Grotowskiego podałaś :idea:
A co do teatru ...coś tam jakieś ciągotki mam, pociąg do rpg o tym coś zapewne mówi, o tym że teatr i teatralość dość szeroko należy rozumieć też pewna jestem ( chociażby od momentu gdy na studiach pewien asystent założył nam koło parateatralne i sprzątaczka mało nie umarła jak 10 osób zobaczyła wyjących i biegających po ławkach )
No a czy jakikolwiek rytuał czy grupowy czy samotnie odprawiany nie jest formą teatru? A przedstawienie formą rytuału?
Energie kumulujące się podczas występu ( choć bije sie w pierś cześciej mam do czynienia z koncertem rockowym)też potrafie sobie w części przyswoić nie powim fajna technika...dobra pisze banalności zapewne dla ciebie ale wiesz ja to wiedźma prosta jestem i do tego z przychówkiem :wink:
ale generalnie ciekawewizje snujesz, śmiałe , może zbyt śmiałe ale ciekawe...


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 12 lutego 2009, 16:08 
Na pewno znajda sie tu ludzie ktorzy traktuja teatr podobnie jak ty Lacrimosa. Osobiscie w przeszlosci zwiazana bylam z teatrem Klinika Lalek i ich Miedzyplanetarnym Krolestwem Sztuki choc aktorka ze mnie zadna. I jest na forum Yuriko w ktorej pewnie znajdziesz bratnia dusze. Powodzenia w realizowaniu swoich marzen.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 12 lutego 2009, 16:10 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 8 lutego 2008, 23:42
Posty: 291
Lokalizacja: Gdańsk
Jako osoba ściśle z teatrem związana stwierdzam, że wypowiedź Lacrimosy ma jakiś sens. Natomiast poziom energii i cała ta wyższa otoczka, którą przedstawiasz niestety nie jest obecna na co dzień w teatrze. Już sami aktorzy i reżyserowie się o to postarali. Owszem, ze strony aktora można to poczuć w ułamku sekundy, kiedy się koncentruje i stawia pierwszy krok na scenę, a siedzący na widowni profesor szkoły teatralnej krzyczy, że "kłamiesz!". Takiego zakłamania i niedoedukowania jest teraz wszędzie pełno. Codzienność panoszy się tam, gdzie do tej pory nie miała wstępu i dlatego wyższe wartości biednieją w oczach społeczeństwa.
Mimo to, uważam, że warto walczyć o to, o czym piszesz. Może w tej chwili brzmi to dla nas jak zbyt rozogniony wybuch sfrustrowanej osoby, ale warto doprowadzić do tego, o czym piszesz. Należy jednak pamiętać, że pomijając kilkadziesiąt lat teatru polskiego ten cel jest możliwy do osiągnięcia, bo był osiągnięty i po przeminięciu tych latach znów zaczyna takim być. Widać to chociażby po zapełniających się widowniach - widowniach pełnych młodych ludzi, którzy szukają, uczą się i na własną rękę pokonują bariery.
Krótko mówiąc - Zainteresowanie teatrem gwałtownie wzrosło, natomiast dlaczego się tak stało i co jest w nim takiego pięknego, to już kwestia indywidualnej interpretacji. Ja bym jednak nie rzucała się w ogień, bo wiem, że jest ciepły, a mi jest zimno. ;)

Pozdrawiam,
Yuriko

_________________
"Many people hear voices when no-one is there. Some of them are called mad and are shut up in rooms where they stare at the walls all day. Others are called writers and they do pretty much the same thing" x.x ^^


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 12 lutego 2009, 16:23 
Offline
Zwykły Uoś
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 19 września 2008, 15:01
Posty: 1691
Lokalizacja: W-wa
Od pierwszych słów wiedziałem, że to Grotowskim pachnie...
Jak miło potrzeć na taką młodzieńczą pasję :)
Grotowski jest ok, ale pamiętaj by nie traktować go jak wyroczni a jego słów jako prawdy objawionej. To tylko jedna z wielu teorii teatru i moim zdaniem nie najlepsza (choć z drugiej strony ja tam w ogóle bardzo krytyczny jestem i chyba nie mam na tym polu ulubionych teorii). Zresztą jak zaczniesz się zagłębiać w teatrologię i antropologie kulturową to sama zobaczysz.
Jak rozumiem przemyślenia dotyczące rytuału i jego teatralizacji to Twoje nowe przemyślenia, którymi poczułaś potrzebę się podzielić? ;) No to dorzucę Ci jeszcze dwie kwestie: Co było pierwsze rytuał sakralny lub magiczny czy teatr? Najprawdziwszą magią i sposobem zaklinania rzeczywistości jest pismo.
Miłej rozkminki ;)


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 12 lutego 2009, 16:40 
Offline
Stormborn
Avatar użytkownika

Dołączył(a): środa, 21 stycznia 2009, 23:39
Posty: 1844
Lokalizacja: Toronto, ON, Canada
Osobiście bardziej niż teatr przemawia do mnie Opera, Operetka i filharmonia. Taka forma przekazu znacznie skuteczniej... "gwałci mój mózg". Moim zdaniem opera jest lepszym narzędziem do uzyskiwania w widzach czegoś, co nazwał bym "stanem misterium" - przez co rozumiem stan szczególnego uniesienia emocjonalnego, choć taka forma nieco utrudnia przekazanie przesłania, jeśli taka ma być rola widowiska. Synergia wspaniałej muzyki i widowiska działa na mnie ze zdwojoną siłą. Sam częściej bywam w teatrze z uwagi na to, ze mam go pod nosem i często kupuję bilety spontanicznie bez wcześniejszego planowania, jeśli widzę nową pozycję, która może okazać się godna zobaczenia.

Próbka:

http://www.youtube.com/watch?v=K2Nd8Aq08j0

_________________
Wicca - Zwięźle o religii funkcjonującej pod nazwą Wicca Tradycyjne. Miniportal wprowadzający w świat magii i w pojęcia typu kowen, inicjacja, rytuał, czarostwo.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 12 lutego 2009, 17:11 
Offline
Zwykły Uoś
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 19 września 2008, 15:01
Posty: 1691
Lokalizacja: W-wa
Lucky napisał(a):
Moim zdaniem opera jest lepszym narzędziem do uzyskiwania w widzach czegoś, co nazwał bym "stanem misterium" - przez co rozumiem stan szczególnego uniesienia emocjonalnego


U mnie na przykład jest niezawodnym narzędziem do zagłębiania się w fazę REM ;)


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 12 lutego 2009, 17:53 
w Poznaniu jestem sprawcą urojonej ciąży dość pojechanego projektu, który wciąga mocno pokręconych ludzi w wir działania na rozmaitych polach tfurczości. Jednym z nich będzie performance oparty o teatr. Nie lecimy tak wysoko jak Grotowski, ponieważ brakuje "kadry", ale przecież nie o to chodzi. Będzie to coś w rodzaju ezosceny. Także widzisz Lacrimosa, jeśli masz energie by działać rób to, a jeżeli chcesz by było to zrobione dobrze, rób to sama. Na pewno znajdą się ludzie, którzy Ci pomogą i wtedy już nie będziesz mogła obejść się bez ich wsparcia, ale pierwszy krok musisz wykonać własnonożnie i wycisnąć potencjał z siebie zanim wyparuje w słowach nieświętej trójcy umysłowej impotencji: chyba, może i kiedyś.
Ogólnie masz zajebisty pomysł, rób go.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: poniedziałek, 16 lutego 2009, 10:54 
Offline
Nadmilczek
Avatar użytkownika

Dołączył(a): niedziela, 6 stycznia 2008, 19:08
Posty: 26
Lokalizacja: Kraków
Morgana deZ napisał(a):
No a czy jakikolwiek rytuał czy grupowy czy samotnie odprawiany nie jest formą teatru? A przedstawienie formą rytuału?
Energie kumulujące się podczas występu ( choć bije sie w pierś cześciej mam do czynienia z koncertem rockowym)też potrafie sobie w części przyswoić nie powim fajna technika...dobra pisze banalności zapewne dla ciebie ale wiesz ja to wiedźma prosta jestem i do tego z przychówkiem :wink:
ale generalnie ciekawewizje snujesz, śmiałe , może zbyt śmiałe ale ciekawe...


To nie jest banalne. O to mi chodziło :)

Hakken napisał(a):
Jak rozumiem przemyślenia dotyczące rytuału i jego teatralizacji to Twoje nowe przemyślenia, którymi poczułaś potrzebę się podzielić? ;) No to dorzucę Ci jeszcze dwie kwestie: Co było pierwsze rytuał sakralny lub magiczny czy teatr? Najprawdziwszą magią i sposobem zaklinania rzeczywistości jest pismo.
Miłej rozkminki ;)


To nie są nowe przemyślenia. Tlą się one we mnie od kilku lat. Dopiero teraz jednak zebrałam się na odwagę, aby wyjść z tym do świata. Do tej pory o moich wizjach wiedzieli wyłącznie przyjaciele. Wiem, że to co planuję wydaje się teraz nierealne, może nawet śmieszne, zbyt idealistyczne. W tym tkwi problem. To dla mnie sprawa bardzo poważna, a w odbiorze ludzie najczęściej negują taką postawę. I trochę w tym racji mają. Nie można dłużej mówić, opisywać wizji, trzeba działać. Aby założyć teatr, o którym pisałam potrzebnych jest wiele, wiele czynników niekoniecznie łatwych do zdobycia. Najważniejszy człon stanowią ludzie. Jeżeli znajdą się tacy, którzy również będą w stanie poświęcić siebie i odnajdywać szczęście w teatralnym świecie to wiem, że wspólnymi siłami będziemy w stanie stworzyć wszystko. Od ludzi należy zacząć.
Jeżeli chodzi o samego Grotowskiego. Jego metody pracy nad aktorem są tymi metodami, które ja chcę stosować. To jednak będzie stanowiło pewien proces, na którym chcę się oprzeć. Cała reszta tkwić będzie zarówno w mojej jak i członków teatru psychice, aktywności. Nie można bazować wyłącznie na tym co już zostało odkryte, powielać schematów. W naszej kwestii jest dochodzić do czegoś jeszcze głębszego, odkrywać, odkrywać.
Nie jestem fanatyczką Grotowskiego.

Pierwszy był oczywiście rytuał.
Zgadzam się w 100% z magią pisma.

Lucky napisał(a):
Osobiście bardziej niż teatr przemawia do mnie Opera, Operetka i filharmonia. Taka forma przekazu znacznie skuteczniej... "gwałci mój mózg". Moim zdaniem opera jest lepszym narzędziem do uzyskiwania w widzach czegoś, co nazwał bym "stanem misterium" - przez co rozumiem stan szczególnego uniesienia emocjonalnego, choć taka forma nieco utrudnia przekazanie przesłania, jeśli taka ma być rola widowiska. Synergia wspaniałej muzyki i widowiska działa na mnie ze zdwojoną siłą.
Próbka:
http://www.youtube.com/watch?v=K2Nd8Aq08j0


Dokładnie...

nocny napisał(a):
w Poznaniu jestem sprawcą urojonej ciąży dość pojechanego projektu, który wciąga mocno pokręconych ludzi w wir działania na rozmaitych polach tfurczości. Jednym z nich będzie performance oparty o teatr. Nie lecimy tak wysoko jak Grotowski, ponieważ brakuje "kadry", ale przecież nie o to chodzi. Będzie to coś w rodzaju ezosceny. Także widzisz Lacrimosa, jeśli masz energie by działać rób to, a jeżeli chcesz by było to zrobione dobrze, rób to sama. Na pewno znajdą się ludzie, którzy Ci pomogą i wtedy już nie będziesz mogła obejść się bez ich wsparcia, ale pierwszy krok musisz wykonać własnonożnie i wycisnąć potencjał z siebie zanim wyparuje w słowach nieświętej trójcy umysłowej impotencji: chyba, może i kiedyś.
Ogólnie masz zajebisty pomysł, rób go.


Cieszę się, że jesteś inicjatorem takiego projektu.
Masz rację. Dziękuję Wam wszystkim za opinie. Każda z nich coś do mnie wniosła.

_________________
Jesteś tym, czym wierzysz, że jesteś.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: poniedziałek, 16 lutego 2009, 12:36 
Offline
Zwykły Uoś
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 19 września 2008, 15:01
Posty: 1691
Lokalizacja: W-wa
Lacrimosa napisał(a):
Pierwszy był oczywiście rytuał.
Zgadzam się w 100% z magią pisma.


Rytuał był pierwszy? Naprawdę możesz to stwierdzić z taką pewnością? Czemu uważasz, że zachowania sakralne były pierwsze niż zachowania społeczne? A może jednak ludzie najpierw przedstawiali sceny ze swojego życia by o nich opowiedzieć zanim postanowili za pomocą takich przedstawień skontaktować się z duchami/bogami? :)

Skoro zgadzasz się z tym pojęciem to uznaję, że rozumiesz czemu pismo jest magią i jaki ma ono wpływ na naszą rzeczywistość :)

Powodzenia w przedsięwzięciu, trzymam kciuki za powodzenie


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: poniedziałek, 16 lutego 2009, 13:42 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 17 stycznia 2008, 08:42
Posty: 246
Lokalizacja: Midgard
Morgana napisał(a):
No a czy jakikolwiek rytuał czy grupowy czy samotnie odprawiany nie jest formą teatru? A przedstawienie formą rytuału?

Z drugą połową zgadzam się w 100%. Z pierwszą nie do końca. Dlatego, że istnieją rytualni minimaliści, do których i ja należę, dla których samotny rytuał sprowadza się przede wszystkim do tego co dzieje się w ich głowie, wprowadzenia się w odpowiedni stan psychiczny bez jakichkolwiek (poza wrażeniem pewnej "nieobecności" danej osoby) oznak zewnętrznych. Może to dotyczyć także małych rytuałów grupowych, w bardzo nielicznej i zgranej grupie, jednak tutaj rzeczywiście prawie zawsze występują już pewne cechy przedstawienia.

Natomiast co do tego, co było pierwsze... przecież choćby antyczne przedstawienia teatralne były z założenia pewnego rodzaju mistyczną grą, jednocześnie rytuałem - i taki miały cel, cel (w uproszczeniu) rozrywkowy zyskały znacznie później - w tym samym czasie zresztą mistyczne znamiona nosiły także igrzyska sportowe przecież.

Do tego, jak to wyglądało w np. neolicie już raczej nikt nie dojdzie, aczkolwiek badania (m.in. Szyjewskiego) nad syberyjskim, w tym jakuckim szamanizmem, wskazują na istnienie bardzo teatralnych rytuałów związanych np. z łowami - gdy zabitego niedźwiedzia zapraszano (dosłownie) na ucztę przyrządzoną z jego mięsa - nadawano mu pozory żywej istoty i sadzano w szałasie, w którym społeczność celebrowała udane polowanie, odnosząc się do niego z ogromnym szacunkiem.

Nie wydaje mi się, żeby zachowania sakralne były wcześniejsze od zachowań społecznych, jednak sądzę, że jedne z drugimi były po prostu ściśle powiązane, zachowania społeczne miały zawsze pewien wymiar sakralny - nawet odgrywana historia zawierała dotyk sacrum. Nie musiało to zaraz sprowadzać się do kontaktu z duchami/bogami, ale raczej do sprowadzenia rzeczywistości mitycznej na plan materialny, co dla wczesnych społeczeństw, które nie stosowały żadnego rozgraniczenia między religią a życiem, bo całe ich życie było religijnością przesiąknięte, było rzeczą bardzo istotną.

Tyle religioznawczego blablania ;)

_________________
ObrazekTrolling provided by TIS - Trolling Internet Solutions
[TM of Björn The Bohemian]


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: poniedziałek, 16 lutego 2009, 14:45 
Offline
Zwykły Uoś
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 19 września 2008, 15:01
Posty: 1691
Lokalizacja: W-wa
Marta Małgorzata napisał(a):
Nie wydaje mi się, żeby zachowania sakralne były wcześniejsze od zachowań społecznych, jednak sądzę, że jedne z drugimi były po prostu ściśle powiązane, zachowania społeczne miały zawsze pewien wymiar sakralny - nawet odgrywana historia zawierała dotyk sacrum. Nie musiało to zaraz sprowadzać się do kontaktu z duchami/bogami, ale raczej do sprowadzenia rzeczywistości mitycznej na plan materialny, co dla wczesnych społeczeństw, które nie stosowały żadnego rozgraniczenia między religią a życiem, bo całe ich życie było religijnością przesiąknięte, było rzeczą bardzo istotną.


:roll:

Ech... Tak, trudno odmówić racji Twoim słowom... ale... Ech... zresztą nvm...


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 19 lutego 2009, 16:54 
Hihi... Taka cynicznie filozoficzna refleksja.

Jeśli wszystkie elementy życia przesiąknięte są sacrum, wtedy nie ma sacrum. :P


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 19 lutego 2009, 17:45 
Chimaira napisał(a):
Hihi... Taka cynicznie filozoficzna refleksja.

Jeśli wszystkie elementy życia przesiąknięte są sacrum, wtedy nie ma sacrum. :P


dobre.
wyłącznie cynicznie refleksja ;)
Jeśli wszystkie elementy życia przesiąknięte są sacrum, a sacrum nadal jest odczuwalne, może oznaczać, że sacrum obejmuje coś więcej niż życie.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 19 lutego 2009, 17:53 
1. Co "więcej"?
1a. Co to znaczy że coś jest "więcej niż życie"?
2b. Gdzie przesuwasz granicę tego "czegoś"?
2. Jeśli wszystkie elementy są przesiąknięte sacrum, to gdzie jest profanum?
2a. Jeśli wszystkie elementy to sacrum, to jak możemy je odczuwać, jeśli nie mamy odpowiedniego układu odniesienia? - wróć do mojego żartobliwego posta.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: piątek, 20 lutego 2009, 11:57 
1. Trudna do poznania/niepoznana/nieuświadomiona sfera istnienia człowieka
1a. przeczucie stanu 1
2b. do zgromadzenia odpowiedniego zbioru pamięciowego nadającego się do przeprowadzenia podstawowych operacji myślowych na temat stanu z punktu 1
2. specyficzna sytuacja gdzie dwa bieguny stają się jednym, tracąc swoją odrębność na rzecz trzeciej wartości o charakterze i naturze obserwacji, nazwijmy to wartością pozorną lub prościej malkuth jest w kether, kether jest w malkuth.
2a. punktem odniesienia staje się natura sytacji z punktu 2.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: piątek, 20 lutego 2009, 11:59 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 17 stycznia 2008, 08:42
Posty: 246
Lokalizacja: Midgard
Chimaira napisał(a):
Hihi... Taka cynicznie filozoficzna refleksja.

Jeśli wszystkie elementy życia przesiąknięte są sacrum, wtedy nie ma sacrum.

Dla mnie nie ma wyodrębnionego sacrum, jest rzeczywistość połączenia - sacrofanum - każda rzecz, każdy czyn, każde działanie (z wymiotowaniem czy robieniem kupy włącznie), wszystko ma swoją stronę świętą (jako element istnienia - samo to jest świętością) i nieświętą i nie są one od siebie w jakikolwiek sztywny sposób rozdzielone.

A co sięga poza życie - życie biologiczne? Istnienie. Jako takie, a nie jako jednostkowe istnienie jakiegoś "ja". Istnienie jako takie jest wieczne, mimo że jakakolwiek jego forma, ze wszechświatami włącznie, w swoim trwaniu jest skończona.

_________________
ObrazekTrolling provided by TIS - Trolling Internet Solutions
[TM of Björn The Bohemian]


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: piątek, 20 lutego 2009, 13:22 
Offline
Zwykły Uoś
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 19 września 2008, 15:01
Posty: 1691
Lokalizacja: W-wa
uff, filozoficznie się robi. Ok, Chimku, widzę, że lubisz prowokacje, zatem spróbuję w ten sposób

Chimaira napisał(a):
1. Co "więcej"?
2. Jeśli wszystkie elementy są przesiąknięte sacrum, to gdzie jest profanum?


A jak odróżniasz sacrum od profanum?


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: piątek, 20 lutego 2009, 15:42 
Cytuj:
A jak odróżniasz sacrum od profanum?


Sacrum to byłoby dla mnie to, na czym się skupiam podczas, dajmy na to, rytuału. ;)
(edit: w sensie czysto religijnego doznania, religijnej przestrzeni)

Oczywiście rozpatrujemy tu hipotetyczną sytuację, że sacrum i profanum w ogóle, dla mnie, istnieją. ;>

I tak, post był małą, maciupeńką prowokacją, bo generalnie rzecz biorąc, Elwinga napisała to co było do napisania.

Last but not least:

Cytuj:
Trudna do poznania/niepoznana/nieuświadomiona sfera istnienia człowieka


Rozumiem co masz na myśli, ale brakuje mi dookreślenia, a pachnie wiedzą ezoteryczną i niestety - bynajmniej nie mam na myśli ezoteryki Pitagorasa. Bywam bardzo przyziemny, przepraszam... :)

Cytuj:
specyficzna sytuacja gdzie dwa bieguny stają się jednym, tracąc swoją odrębność na rzecz trzeciej wartości o charakterze i naturze obserwacji, nazwijmy to wartością pozorną lub prościej malkuth jest w kether, kether jest w malkuth.


No ja nie wiem czy prościej, jeśli wchodzimy w porównania do kabały. ;)
Anyway, jeśli mamy wyjściowo tylko dwa czynniki, mówisz, że stapiają się w jedno, to skąd bierze się owa trzecia wartość? Ja jestem bardzo prostolinijny... Jeśli mamy p i ~p to nie bierzemy znikąd nagle trzeciego znaczka. To jest jak dokładanie w biegu czegoś do równania tylko po to "żeby nam wyszło". ;)

Jeśli jest to wartość pozorna to czy ma jakikolwiek wymierny wpływ na dany stan i sytuację? Przyznam się szczerze, że nie do końca mnie to przekonuje.

Albo po prostu jestem za głupi.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: piątek, 20 lutego 2009, 15:58 
Offline
Szpieg jezuitów
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 6 września 2007, 15:15
Posty: 1883
Lokalizacja: Piaseczno k. Warszawy
Dla mnie sacrum istnieje wtedy, kiedy uswiadomimy je sobie, sacrum nie tyle jest co dzieje sie. Seks moze byc zwyklym ruchanskiem, a moze byc sfera sacrum, jezeli uswiadomimy sobie, ze oddajemy i chcemy oddac czesc pewnym silom napedzajacym wszechswiat. Tak mniej wiecej postrzega sacrum pewien Kot o bardzo malym rozumku ;)

Hajdamako! wyrażaj sie. To samo moża powiedzieć z emfazą uzywając innych słów.

Radmin

_________________
- Wołanie kotów - odparł, jakby zdradzał jej wielką tajemnicę - to zwykle niezbyt produktywna czynność.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: piątek, 20 lutego 2009, 16:29 
Cytuj:
Rozumiem co masz na myśli, ale brakuje mi dookreślenia, a pachnie wiedzą ezoteryczną i niestety - bynajmniej nie mam na myśli ezoteryki Pitagorasa. Bywam bardzo przyziemny, przepraszam... :)


jaką tam ezoteryczną wiedzą. Taki sami głupi termin jak każdy inny. Myślę tu bardziej o tym co zostaje jeśli wszelkie wyniki introspekcji wywalisz do kosza i z czym po 30 minutowej medytacji po tygodniu zderzyć się może każdy nawet średnio kumaty osobnik. Zawsze będzie jakiś szczebel wyżej.Ja ogólnie jestem bardzo przyziemny, spoko :)

Cytuj:
No ja nie wiem czy prościej, jeśli wchodzimy w porównania do kabały. ;)
Anyway, jeśli mamy wyjściowo tylko dwa czynniki, mówisz, że stapiają się w jedno, to skąd bierze się owa trzecia wartość? Ja jestem bardzo prostolinijny... Jeśli mamy p i ~p to nie bierzemy znikąd nagle trzeciego znaczka. To jest jak dokładanie w biegu czegoś do równania tylko po to "żeby nam wyszło". ;)


wiem, że to brzmi głupio (przynajmniej na tle tego co majstrowało wielu rabbi'ch), ale kabała ma cel odwrotny niż komplikacja. Żeby polecieć prosto. Ten trzeci element to np ruch. Fizycy kwantowi mają chwilowo ten sam niesmak, że ta wartość jest ciągle przyklejona u nich "na chama" .

Cytuj:
Jeśli jest to wartość pozorna to czy ma jakikolwiek wymierny wpływ na dany stan i sytuację? Przyznam się szczerze, że nie do końca mnie to przekonuje.
.


mniej więcej taki jak eter na żywioły w pentagramie

Cytuj:
Albo po prostu jestem za głupi.


bez jaj to poważne forum :D


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: poniedziałek, 23 lutego 2009, 14:23 
Hajdamaka napisał(a):
sacrum nie tyle jest co dzieje sie.


Dla mnie sakrum istnieje i jest tak samo oczywiste jak to ze moze mi byc zimno albo goraco. Sacrum to stan w ktorym mozemy sie znalesc my, natura, przedmioty itp. Sacrum i profanum to jedna z tych dychotomi ktore pozornie sprzeczne ale sie uzupelniaja. Jelsi wszystko potraktowac jako energie to sacrum i profanum to po prostu dwa stany o sybtelnych roznicach wibracji pewnej energii - tyle moich trzech groszy.


Góra
  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 22 ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 2 [czas letni (DST)]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL