Masz rację Annelie, nie chodzi tyle o nazwy, lecz o samą magię, energię wprawiającą w ruch. I pewnie wyjdę na średnio rozgarniętą, ale czasem tak jest, że człowiek zwątpi, zacznie marudzić, a kilka dni, tygodni później trafia na ślad. Oto i ja w końcu zwęszyłam trop
Przyznam się bez bicia, iż niekiedy czytam artykuły na stronie Wiccańskiego Kręgu - nóż, widelec się człowiek czegoś nauczy. I oto oczom mym piwnym ukazał się piękny artykuł: Dredd, Pan Cieni. Po zlizaniu wybałuszonymi gałami ostatniej literki z monitora z zachwytu zapiałam i prawdopodobnie sąsiedzi pomyśleli, że w końcu znalazłam sobie chłopa
Było to tak treściwe, aż ruszyło we mnie kamyczek, który upadając na klawiaturę wpisał mi w google
mitologię starożytnego Egiptu, się okazało autorstwa Lipińskiej i Marciniaka. Panie i Panowie, w życiu nie czytałam czegoś bardziej zagmatwanego, ale z całości znów ta sama postać ruszyła następny kamyczek. Pasuje mi tutaj cytat: wiedz, że coś się dzieje. A dzieje się głównie przez to, jak Seta przedstawiano - co jakiś czas widziałam w nim typowo ludzkie, niemalże własne zapatrywania i występki, oraz jego dualizm oczywiście. Poza tym w twórczej wersji chaosu Seta dostrzegłam szansę dla mojego chaosu, który jak dotąd po prostu był i wszystko mi się w nim rozmazywało. No i to, co mnie poruszyło najbardziej: bóg-wojownik, potężny i sądząc po opisach dość jurny, a utożsamiany ze skoczkiem pustynnym. Ludzie, czy wy widzieliście to stworzenie? Chaos i brutalność natury boskiej - i jakże ludzkiej - Egipcjanie zamknęli w istocie tak niepozornej i słodkiej, aż człowiek głupieje gdy próbuje to połączyć. Nie twierdzę, że odnalazłam objawienie i nie wiadomo co jeszcze, ale wypadałoby podziękować za teksty na Wiccańskim Kręgu, bo są bardzo pomocne